#12

1.2K 97 12
                                    

Mam nadzieję, że ten rozdział się Wam spodoba i zostawicie po sobie ślad w postaci komentarza i gwiazdki. Konstruktywna krytyka mile widziana. Buziaki! xx

Droga, którą oboje pokonali do kawiarni, zajęła im jakieś pół godziny. Czas spędzony podczas podróży jak i w eleganckim lokalu mijał im bardzo przyjemnie. Wnętrze pomieszczenia było przepiękne i bardzo ekskluzywnie urządzone. Meble były niesamowicie wygodne i obite skórą. Ściany pokrywała biała farba z białymi motywami motyli. Nie tylko widok wewnętrzny cieszył ich oczy, ale też to co znajdowało się za szybą. Za oknem rozpościerał się widok na pobliski park, w którym dominowały krzewy różnego rodzaju kwiatów czy też róże. Violet była zachwycona podobnie jak i Zayn. Dla nich obojga były to chwile zapierające dech w piersiach.

- Lubię wyjątkowość i oryginalność - odezwała się nastolatka, wkładając do ust kawałek ciasta czekoladowego.

- W jakim sensie? - spytał Malik, upijając łyka czarnej kawy, która traciła powoli swoją pierwotną temperaturę.

- No wiesz.. - zastanowiła się na moment jak sformułować swoją odpowiedź - wytłumaczę ci na przykładzie tych róż - wskazała za okno, gdzie właśnie te kwiaty się znajdowały.

- Zamieniam się w słuch - oparł dłonie na swoim brzuchu i wpatrywał się w swoją koleżankę.

Przetarła papierową serwetką kąciki ust i poprawiła, drażniący jej policzek, kosmyk włosów.

- Te róże, które widzisz są prawie wszystkie zbliżone do siebie wyglądem jak i pewnie zapachem. Każdy z nas zachwyca się ich kolorem i pięknem. A co gdyby taka róża była czarna? Czy nadal wzbudzałaby czyjeś zainteresowanie i zachwyt? Czy chłopak kupowałby ją by pokazać swojej dziewczynie jak bardzo jej na niej zależy? Z pewnością nie. Dlaczego? Bo każdy patrzy tak naprawdę na wygląd, a nie piękno wewnętrzne. Widziałeś kiedyś, żeby ktoś kupował swojemu małemu dziecku zabawki, które wzbudzałyby u nich wręcz strach?

Zayn pokręcił głową, wsłuchując się jak dziewczyna nakręca się na dany temat. Musiał przyznać, że lubił jej słuchać. Jak na swój wiek była bardzo mądrą dziewczyną i z pewnością miała coś w głowie, a nie tylko durnoty. Jeszcze nigdy nie rozmawiał z nikim w tym wieku tak na luzie. Całkowicie uznawał, że w jej przypadku wiek to tylko liczba.

- No właśnie nie. Wszyscy wolą coś co przykuwa ich uwagę, a ja z kolei taka nie jestem. Nie lubię mieć tego co mają wszyscy, nie podoba mi się wiele rzeczy, za które inni w porywach mogliby nawet oddać życie. Wolę ciszę i spokój. Dlatego, gdybym była w ogrodzie pełnym różnokolorowych kwiatów, a pośród nich byłaby na przykład czarna róża, wybrałabym zdecydowanie ją. To coś takiego jak bycie czarną owcą wśród stada tych białych. Myślę, że w pewnym sensie ten kolor odzwierciedlałby to, że jestem czarnym charakterem w moim domu - zakończyła swój monolog i miała już złapać za szklankę z sokiem porzeczkowym, ale chłopak sięgnął po jej dłoń.

- Wnioskuję po tych słowach, że jesteś wyjątkowa i zasługujesz na wszystko co najlepsze. Jestem pewien, że twój przyszły chłopak będzie niesamowitym szczęściarzem mając ciebie. Jeśli ktoś by cię skrzywdził osobiście skopałbym mu tyłek, albo zabił. Nie pozwolę by ktoś cię krzywdził - posłał jej ciepły uśmiech i ucałował jej knykcie.

Violetta była zachwycona pierwszym wypowiedzianym przez niego zdaniem, ale kolejnymi już niekoniecznie. Poczuła małe ukłucie, gdy nawiązał do jakiegoś innego chłopaka, gdy ona już miała nadzieję, że to on właśnie mógłby nim być. Niestety znów okazało się to złudzeniem... Próbowała udawać, że wszystko jest w jak najlepszym porządku i uśmiechnęła się do niego, po czym zabrała swoją rękę i upiła łyk soku. Straciła już chęci na wszystko.

Alone || Z. M. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz