Epilog

506 40 22
                                    

Nareszcie doczekaliście się epilogu! Mam nadzieję, że się spodoba i przepraszam za zwłokę. Za kilka dni dodam notkę podsumowującą całe opowiadanie wraz z podziękowaniami.


!!! Jeśli udało Ci się dotrzeć do tego momentu opowiadania, proszę z całego serca, ostatni raz o komentarz. Chcę wiedzieć ile osób czytało to opowiadanie. !!!



Echosmith - Tell Her You Love Her (Acoustic)

5 lat później...

Gwieździste niebo rozpościerało się nad dwójką osób leżących na jeszcze lekko ciepłym asfalcie. Leżeli tak blisko siebie, że ich ramiona stykały się ze sobą. Oboje rozkoszowali się obecną chwilą i swoją obecnością. Czerpali radość z tej cudownej atmosfery i podziwiali niebo, starając się policzyć gwiazdy na niebie. 

Ale może zacznijmy od tego, jak to wszystko się zaczęło?

Ciemna gwieździsta noc. Pusta droga. Dziewczyna leżąca na drodze i wpatrująca się w niebo. Cisza, spokój, jedyny dźwięk to śpiew świerszczy i miarowy oddech nastolatki. Nic nie wskazywało na to, że to właśnie podczas jednej z tych bezsennych nocy, jej życie wywróci się do góry nogami. Za sprawą starszego o kilka lat chłopaka przeżyła cudowne chwile, które do końca życia będzie miło wspominać, ale jak to w każdym związku, były i też ciężkie chwile...

Ile to ran miała na swoich nadgarstkach, ile łez wylała, ile było nocy nieprzespanych, ile koszmarów dręczyło ją, gdy udało jej się na chwilę zdrzemnąć... Krew ściekająca po jej poranionej skórze, litry wylanych łez... 

W tak krótkim życiu, przeżyła wiele. Zbyt wiele. Załamanie matki po stracie dziecka, zdrada ojca, nieustanne odkupowanie win przez Josha... Miłość, która nie była łatwa. 

Od samego początku była dla Zayn'a tylko zwykłą nastoletnią koleżanką. Ile to musiała się starać, aby dostrzegł w niej kogoś więcej niż tylko przyjaciółkę. Udało im się w końcu stworzyć namiastkę związku, mimo że początkowo nie mieli wsparcia od nikogo. Im bliskim ciężko było zaakceptować ich relacje. I kiedy już wszystko wskazywało, że będzie dobrze, nagle wszystko co zbudowali runęło jak domek z kart. Malik myślał, że podejmuje dobrą decyzję, wybierając bezpieczeństwo dziewczyny, jednak tak się nie stało. 

Rozpacz po rozstaniu, nieudana próba samobójcza i bolesny powrót ukochanego. Niełatwe było odbudowanie ich relacji na nowo. Zayn starał się jak tylko mógł, aby Violetta ponownie mu zaufała, a to nie było łatwe. Po wyjściu ze szpitala stała się niesamowicie nieufna. Dostała od Boga drugie życie i chciała je jak najlepiej wykorzystać. Zaczęła dostrzegać i doceniać małe rzeczy i cieszyć się z nich. Stała się bardziej rozważna, dojrzalsza i rozsądniej podejmowała decyzje. Zajęło jej półtora roku, aby w pełni doszła do siebie. Nie zrażało to Zayn'a, wręcz przeciwnie, powodowało, że chciał być jeszcze bliżej ukochanej. Udało mu się w końcu odzyskać dziewczynę i jej zaufanie. Nie mogła inaczej postąpić, widząc zaangażowanie chłopaka. Jej rodzice także w pełni go zaakceptowali. Z kolei mała Sophie, szczęśliwie urodzona córka państwa Spencer, uwielbiała się z nim bawić. 

Po pięciu latach, w końcu wszyscy są szczęśliwi. Rodzice dziewczyny przeżywają na nowo swoją młodość, wychowując malutką córeczkę i świetnie dogadując się z przyszłym zięciem. Z kolei Violet za niecałe dwa miesiące zostanie panią Malik, a za następne cztery wraz z ukochanym zostaną rodzicami. Już nie mogą doczekać się aż będą mogli trzymać swojego malutkiego synka, Casper'a, w swoich ramionach. Najbardziej ciekawi są jak będzie wyglądał i do kogo bardziej będzie podobny. Czy będzie miał ciemną karnację, a jakiego koloru będą jego tęczówki, a może będzie miał delikatne rysy twarzy po mamie. Wyczekiwali dnia porodu tak bardzo jak dnia kiedy na zawsze połączy ich związek małżeński.

Teraz leżeli na opustoszałej drodze i wpatrywali się w siebie nawzajem. Jedna dłoń Zayn'a spoczywała na zaokrąglonym brzuchu dziewczyny i masowała go. Violet uwielbiała, gdy jej narzeczony w troskliwy sposób dotykał miejsca, gdzie znajduje się ich synek. Podczas ciąży wytrwale znosił zachcianki i humorki ukochanej. Dbał o nią i każdą wolną chwilę spędzał w domu, przy miłości swojego życia. Czuł się jak prawdziwy mężczyzna, głowa rodziny. Odziedziczył po dziadkach dom kilka kilometrów od Londynu, pracował w warsztacie, który przypisał mu ojciec, tym samym zarabiając więcej pieniędzy. Udawało mu się utrzymywać rodzinę i z tego się cieszył. Może sam nie zbudował domu, ale za to posadził drzewo i spłodził syna, z czego najbardziej był dumny. Na czas ciąży w domu pomagała im Trish, matka Malika. Obie rodziny zaprzyjaźniły się i często wszyscy wspólnie spotykali się w którymś z domów. Tym razem los do wszystkich się uśmiechnął i oby już tak zostało na zawsze.

Nie musieli się już martwić Aaronem czy Vicky, bo całkowicie zniknęli z ich życia. Wyjechali do Ameryki i tam wspólnie układali swoje życie na nowo, po tym jak Sommers wyszedł z więzienia za lewe interesy. 

Przyjaciele Zayn'a również ułożyli sobie życie. Louis i Elizabeth zostali małżeństwem i mieli bliźniaki - dwie wspaniałe córeczki Vanessę i Sarę. Z kolei Harry niecałe pół roku temu poślubił Hannah i tak samo jak Malikowie spodziewali się dziecka, córeczki Jannet. Przyjaciele zazdrościli Zaynowi, że jak na razie tylko jemu udało się spłodzić syna. Wszystkie pary systematycznie się odwiedzały i wyjeżdżały na wakacje, świetnie się bawiąc.

- Jesteś tak cholernie urocza z tym brzuszkiem, kochanie - mówi, pochylając się nad nią i usta przykłada do jej brzucha, składając na nim długi pocałunek.

- Urocza? Proszę cię, wyglądam jak słoń. Tak strasznie przytyłam - jęczy blondynka, przeczesując palcami włosy ukochanego.

- Co ta twoja mama mówi za głupoty, Casper? - zwraca się do maleństwa. - Wyglądasz o niebo lepiej z kilkoma kilogramami więcej. Mam więcej twojego cudownego ciałka do kochania - puszcza oczko swojej przyszłej żonie i przysuwa się do niej, obejmując ją, tak, że teraz siedzi między jego nogami i opiera głowę o jego klatkę piersiową.

- Pamiętasz jak to wszystko się zaczęło? - Violet pyta zamyślonym głosem, a ramiona chłopaka bardziej zaciskają się na jej ciele.

- Nie mógłbym zapomnieć. Prawie cię rozjechałem - śmieje się, po czym dodaje już poważnym tonem - spotkanie ciebie tej nocy było najlepszym co mnie w życiu spotkało. Dziękuję ci za to, że pojawiłaś się wtedy na mojej drodze - całuje ją w tył głowy.

- To ja dziękuję, że zmieniłeś moje życie na lepsze. Kocham cię - dziewczyna odwraca się w jego stronę i gładzi dłonią zarośnięty policzek chłopaka. Uwielbiała go w zaroście.

- Ja ciebie też kocham. Równie mocno jak nasze maleństwo - i właśnie po tych słowach, mały Casper dał o sobie znać, kopiąc mamę w brzuszek. Oboje zaśmiali się i wtuleni w siebie podziwiali gwieździste niebo.

I tak właśnie niecodzienne spotkanie dało zalążek do prawdziwego i najpiękniejszego uczucia jakim jest miłość. Przezwyciężyli tak wiele, stając się z każdym dniem coraz silniejszymi. Nieważne jak wiele ich różniło i jak wiele wycierpieli, bo miłość zwycięży zawsze. Ale tylko ta szczera i najprawdziwsza miłość przetrwa na wieki i mimo wszystko, nic ani nikt jej nie pokona. Nigdy.

Bo w życiu chodzi o to, żeby nie być dla drugiej osoby tym co chce, ale tym czego potrzebuje.

Ich historię można zakończyć jednym zdaniem. I żyli długo i szczęśliwie, ciesząc się sobą nawzajem i rozkoszując swoją miłością.

KONIEC



Pamiętaj o zostawieniu komentarza, jeśli dotarłaś do tego momentu! Z góry dziękuję! 

Zadowoleni z zakończenia? ☺

Kocham. ♥

Alone || Z. M. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz