Obiad upłynął nam w przyjemnej atmosferze, mimo ciężkich dni [Y/N] uśmiechała się dużo. Miałem wrażenie, jakby jej uśmiech był wymuszony w niektórych sytuacjach.
Nie rozumiałem tego.
Nie rozumiałem mojej dziewczyny.
Pierwszy raz byłem tak rozbity przez jej zachowanie, które mnie męczyło.
Patrząc na nią, moja wściekłość sama się ukazywała.
Próbowałem uczestniczyć w rozmowach, ale gdy tylko miałem skomentować zdanie mojej kobiety, nie potrafiłem się hamować z sarkazmem. Nie obchodziło mnie, że chłopaki to słyszą.Każdy może mieć w związku gorszy czas tak?
Szliśmy spacerkiem wszyscy w wyznaczone miejsce. Moja dziewczyna ewidentnie potrzebowała dotyku, którego ja teraz nie chciałem. Zamiast trzymać ją za dłoń, ja po prostu trzymałem jej mały palec swoim. Dla mnie to i tak było za dużo.
Widziałem pytające spojrzenia Namjoona i Jina, ale znacząco przeczyłem głową by nie pytali. I tego nie robili, nie dopytywali, za to ich ceniłem.
Prychnąłem widząc, jak moja dziewczyna męczy się, by złączyć nasze dłonie.
Posłała mi piorunujące spojrzenie i wiecie co?Był to najbardziej uroczy widok dzisiaj, ale zrobiła to w złym momencie.
Wyrwałem swoją dłoń z jej uścisku, włożyłem ręce do kieszeni kurtki i ruszyłem przed siebie.- Min Yoongi.. - usłyszałem jej wołanie.
- Chodź już - odparłem.
- Min Yoongi! - krzyknęła.
Zwróciła uwagę chłopaków, którzy odwrócili się za siebie. Każdy z nas obserwował moją dziewczynę, która stała w miejscu. Jej dłonie zacisnęły się w pięść.
- Co się drzesz? - podszedłem do niej.
- Nie bądź chujem i daj mi dłoń - wystawiła rękę przed siebie.
- Chujem? Jeszcze nim dla ciebie nie byłem, więc nie mów jakbyś wiedziała, jak to jest kiedy nim jestem.
- Co się z tobą dzieje? - spojrzała na mnie.
- Nic?
- Przecież widzę. Myślisz, że jestem głupia?
- Czy myślę? - zaśmiałem się - Nie. Czy jesteś głupia? Nie. Nie podoba mi się to jaka jesteś.
- Oh.. czyli nagle zaczęłam Ci przeszkadzać?
- Musisz zadawać takie tandetne pytania?
- Chcę rozmawiać i ci to przeszkadza? - odparła.
- Przeszkadza mi ton w jakim chcesz to robić. Nie przekręcaj tego co chcę ci powiedzieć - wywróciłem oczami.
- Do tego stopnia, że złapanie za dłoń cię brzydzi? - pokazała na swoją dłoń.
- Co? Nie to miałem na myśli.
- Ah tak? Czyżby? - przerwała mi - Bardzo dobrze wiem co miałeś na myśli i wiesz co?
- Co?
- Wal się wiesz? Czego ode mnie oczekujesz w tym czasie? Każdy inaczej przechodzi żałobę. Wiesz ile dla mnie dziadek znaczył, a ty masz czelność stroić fochy, bo moje zachowanie ci przeszkadza? Może to jest dla mnie sposób, by nie myśleć o tym wszystkim? Powinnam teraz cały czas siedzieć w domu I rozpaczać? Tego oczekujesz ode mnie? Że będę ryczeć po kątach w domu i ubolewać nad tym, że mojego dziadka już nie ma!? - z każdym jej słowem, jej ton głosu był głośniejszy.