27

430 57 33
                                    

Każdy z nas był na swoich pozycjach, spojrzałam na wszystkich z mojej drużyny, każdy z nas kiwną głową.
Byliśmy nastawieni na wygraną i nic innego się nie liczyło.
Zaśmiałam się na widok Tae, który przejechał palcem po swojej szyi.

Spojrzałam przed siebie idealnie widząc cel, który był zarezerwowany dla mnie.

- Dzisiaj jesteś moja – powiedziałam pod nosem.

Usłyszeliśmy sygnał, który rozpoczął naszą walkę. Ruszyliśmy do boju, uważając na swoich przeciwników. Już po chwili usłyszałam głośny jęk Hoseoka, który z podniesioną ręką szedł do swojej bazy. Zaśmiałam się na widok, trzymającego się chłopaka za tyłek.

Biedne pośladki…

Przemierzałam bokami, starają  nie rzucać się w oczy. Chciałam jak najbliżej podejść do swojej ofiary. Schowałam się za plandeką, mój widok był ograniczony, przez co nie zauważyłam osoby, która zmierzała w moją stronę.

- [Y/N] uważaj! – Jimin krzyknął.

Usłyszałam przekleństwo osoby, która podniosła się z bólem.

- Min Yoongi… - zmierzyłam chłopaka od góry do dołu.

Ten bez słowa odszedł z uniesioną ręką, musiał się domyślić na kogo poluję.

Bohater…

Walka trwała w najlepsze, każdy z nas miał na swoich ubraniach ślady po farbie. Najpiękniejsze co dzisiaj usłyszałam, to krzyk Dani, która oberwała w same plecy ode mnie. Nie tylko jeden raz, nie dwa, bo jak już strzelałam, to nie kończyło się na jednym strzale.

Adrenalina we mnie buzowała, nie przejmowałam się tym, że moje spodnie są całe uwalone, a na kolanie mam dziurę. Będę się przejmować swoim wyglądem dopiero jak opuszczę to miejsce.

Zakończyliśmy walkę sukcesem, wygraliśmy z naszą starszyzną, którzy byli wykończeni tak jak my. Było mega zajebiście, mimo tego, że prawie straciłam życie, przez tą pieprzoną idiotkę, która strzeliła w moją stronę. Na szczęście miała takiego zeza, że dostałam poniżej karku.

Namjoon, który zwykle bywa spokojny, ruszył na dziewczynę, że jest nieodpowiedzialna. Schlebiało mi to, bo czułam, że przyjaciele w jakimś małym stopniu wolą moje towarzystwo, niż tej wywłoki.

- Zmęczyłam się – siłowałam się z kaskiem.

- Było zajebiście, musimy to powtórzyć – Jungkook przetarł swoje spocone czoło.

- Co za gówno… - jęknęłam nie mogąc poradzić sobie z tym cholerstwem.

Kątem oka widziałam jak Min ruszył w moją stronę, ale uprzedziła go wysoka postać.

- Pomogę ci – znalazł się przy mnie Guwon, który widząc moją niezdarność pomógł mi.

- Dziękuję – uśmiechnęłam się nieśmiało poprawiając włosy, które były w nieładzie – Um.. chyba muszę odkupić ci bluzę.

Spojrzałam na czarny materiał, który nie był już taki czarny. Z przodu jak i z tyłu miałam ślady po farbie, która w większości zapełniała materiał.

• Always You • / Min YoongiWhere stories live. Discover now