Wjechałam na podjazd posiadłości ojca, cieszyłam się, że będzie tylko dziadek. W końcu będę mogła na spokojnie z nim porozmawiać.
Wysiadłam z auta i pomachałam do Pana Anthonyego.- Dzień dobry Panienko - pokiwał mi z uśmiechem.
- Dzień dobry Panie Anthony - uśmiechnęłam się szeroko.
- Piękny dziś dzień na odwiedziny - zdjął swoje rękawice - I to tak z samego rana.
- Dzisiaj wyjątkowo - pokazałam na dwie siatki, które miałam w ręce - Mam dla dziadka przekąski o które prosił.
- Ah tak. Wspominał, że zjadłby chrupki serowe - zaśmiał się.
- Panie Anthony - znalazłam się przed ogrodnikiem - Czy jadł Pan dzisiaj śniadanie?
- Ja? - zapytał zaskoczony - Nie Panienko. Przyszedłem popracować i wracam na pyszny obiad do domu.
- W takim razie zapraszam na śniadanie, nie mogę pozwolić, by Pan był bez śniadania.
- Nie, nie. Dziękuję.
- Ale ja nalegam. Jest tylko dziadek, który nie będzie miał nic przeciwko.
Po dłuższych namowach Pan Anthony zgodził się, bo stwierdził że i tak nie odpuszczę.
Weszłam przez wielkie drzwi wejściowe, zaprosiłam gościa i kazałam się rozgościć. Do moich uszu doszedł mnie radosny głos dziadka.- Czy to moja cudowna wnusia? - wyszedł na korytarz w swojej czarnej piżamie.
- Jedna i jedyna - odłożyłam siatki i wtuliłam się w ciało dziadka - Dzień dobry dziadku.
- Dzień dobry Kochanie - ucałował mnie w głowę - Tak z samego rana przyjechałaś?
- Nie mogłam spać, pracowałam chyba od 4 i postanowiłam kupić ci przekąski o które prosiłeś.
- Chrupki serowe? - Jego oczy rozszerzyły się.
- Nie tylko - pokazałam zawartość siatek - Przy okazji zjemy śniadanie, a Pan Anthony z nami.
- Ależ oczywiście, to chyba będzie jedno z najprzyjemniejszych Berkfastów.
Spojrzałam na dziadka i jego angielską wymowę śniadania.
- Breakfast dziadku - poprawiłam go ze śmiechem.
- Zwał jak zwał, ważne by jedzenie podawali.
Prawie godzinę przesiedzieliśmy przy śniadaniu, słuchałam z zaciekawieniem o wnukach ogrodnika i grzeszkach młodości obydwóch starszych. Oczywiście dziadek nie mógł się powstrzymać, bo gdy usiadł do stołu to na jego talerzu wylądowała paczka chrupek.
Niby dorosły, a czasami zachowuje się jak dziecko.
- Wnusiu - odezwał się dziadek, gdy Pan Anthony postanowił wrócić do pracy.
- Hmm? - upiłam łyka kawy.
- Chyba musimy porozmawiać o tym całym ślubie? - powiedział udając wymioty.
- Jin-Young... wiesz, ten mój niby narzeczony też nie chce tego ślubu. Rozmawiałam z nim i jest tego samego zdania co ja. On ma kogoś dziadku, czy to w porządku zmuszać kogoś do małżeństwa bez miłości?
- To nie jest w porządku, tak samo jak zmuszanie kogoś kto jest sam. Takie rzeczy nie powinny mieć miejsca, ale niestety nie byłem w stanie wybić tego twojemu ojcu z głowy. To zwykły dureń, który patrzy na pieniądze.
- Dureń to mało powiedziane - wybełkotałam- Nie cierpię go dziadku. Nie wniósł nic do mojego życia.
- Wiem kochanie - złapał za moją dłoń - Nie dojdzie do ślubu, nie pozwolę byś była nieszczęśliwa. Jeśli kiedyś będę miał być na twoim ślubie, to tylko wtedy kiedy będzie z kimś kogo kochasz - uśmiechnął się.