31. Smak ekscytującego życia

5.3K 109 96
                                    

Wybiegając z sali ruszyłam prosto w kierunku łazienki. Musiałam przemyć twarz zimną wodą. Może tylko mi się wszystko wydaje albo śni i coś chłodnego mnie rozbudzi? Przywróci Świadomość.

Kiedy moje życie zaczęło tak wyglądać? Chciałam jedynie skończyć szkołę, zarabiać i osiągnąć jakieś sukcesy w sporcie. Spędziłam w tym chorym miejscu zwanym Lowell High School niespełna dwa miesiące i mam serdecznie dość. Nic nie idzie po mojej myśli.

Moje życie to jakiś pieprzony rollercoaster. A mam lęk wysokości! Niby jak mam nie panikować!?

Właściwie to dlaczego panikuję? A może nie panikuję, tylko jestem wściekła? Boże... Nawet sama nie wiem, jak się czuję!

– Zaraz zwariuję! – Krzyknęłam do swojego odbicia w lustrze, patrząc na ociekające krople wody po mojej brodzie.

– Dlaczego mi nie powiedziałaś? – Usłyszałam zduszony głos dochodzący z jednej z kabin.

Świetnie, czyli wcale nie byłam sama i znowu zrobiłam z siebie idiotkę.

Na szczęście po kilka sekundach z kabiny wyłoniła się Ruby. Zapłakana Ruby.

– Nie chciałam Cię martwić – odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

– Teraz martwię się dwa razy bardziej, bo coś przede mną ukryłaś, a nigdy wcześniej tego nie zrobiłaś – powiedziała słabym głosem.

– Przepraszam – spuściłam zasmucona głowę.

– Przyjaciele się nie okłamują, Rory.

– Nie okłamałam Cię – zarzekałam się, machając pośpiesznie dłońmi. – Po prostu Ci o tym nie powiedziałam.

– Zatajanie wydarzeń i prawdy też jest formą kłamstwa – wyjaśniła zasmucona. – Kiedy się tak zmieniłaś? Myślałam, że mówimy sobie wszystko.

Nie miałam pojęcia, jak to skomentować. Naprawdę nie miałam złych intencji. Nienawidzę martwić bliskich z mojego powodu. Nie znoszę, kiedy przeze mnie ich humor ulega pogorszeniu.

Ale czy faktycznie się zmieniłam?

– Przepraszam – powtórzyłam, po czym podeszłam do dziewczyny i ją przytuliłam. – Naprawdę nie chciałam.

Ruby stała nieruchomo, ale co kilkunastu sekundach w końcu się poddała i również odwzajemniła objęcie. Czułam, jak zaczyna drżeć.

– Musiałaś być przerażona – wyszeptała do mojego ucha i pogłębiła uścisk.

Słysząc jej zdruzgotany głos, sama zaczęłam płakać. Tak, byłam przerażona, że chłopak, którego myślałam, że znam, okazał się psycholem ze skłonnościami do zabijania. Ale płakałam tylko i wyłącznie dlatego, że moja przyjaciółka też płakała. Przeze mnie.

Nie mam pojęcia, ile czasu tak stałyśmy. Ale w końcu obie nieco ochłonęłyśmy. Bo przecież w objęciach osób, którym możemy ufać, od razu łatwiej przejść przez trudności życia.

– Dobra – Ruby powoli odsunęła się ode mnie, odchyliła głowę i machała swoimi rękoma, aby jej łzy wyschły. – Możesz odkupić swoje kłamstwa – stwierdziła, jak tylko była w stanie już normalnie mówić.

– Niby jak? – Zdziwiłam się i zarazem niepokoiłam, bo pomysły Ruby Torres nigdy nie były mądre.

– Mówiąc inną prawdę. Przecież to takie oczywiste, głupolu – pokręciła z niedowierzaniem głową i kilka razy zacmokała. – A prawda, która mnie interesuje, to... Co jest grane z Tobą i Jangiem? Bo chyba coś mnie ominęło – wydęła niezadowolona usta.

TIME of lies [W TRAKCIE KOREKTY]Where stories live. Discover now