22. Wiara bywa zgubna (po korekcie)

3.6K 107 21
                                    

– Ty tak serio, czy może gdzieś są ukryte kamery? – Zaśmiałam się nerwowo, ale na ich twarzach widoczna była wyłącznie powaga. – To jest irracjonalne! Dlaczego mam niby z Tobą biegać? Jak to ma niby wyglądać!? Ten wyścig jest już z góry przesądzony! – Rozgoryczona, wylewałam swoje żale.

– Nie sądzę – Jang pokiwał głową. – Wyzwanie dotyczy Twojej dyscypliny, więc powinnaś się cieszyć, zamiast popadać w obłęd – stwierdził, obrzucając mnie wzrokiem z jawnym zażenowaniem.

– Też jesteś sportowcem, a to znaczy, że masz dobrą wydolność, kondycję, zwinność. W dodatku jesteś starszym ode mnie facetem, ze znacznie dłuższymi nogami. To oczywiste, że nie mam szans! – Oburzyłam się, wyrzucając ręce w górę.

– Ja gram w tenisa ziemnego, a ty biegasz. Te wyzwania są celowo konstruowane w taki sposób, aby nasi przeciwnicy mogli się wykazać w tym, w czym są dobrzy – wyjaśnił.

– Och, czyżby? A ja myślałam, że po to, żeby jeszcze bardziej ich upokorzyć.

– Tak, to też – skinął zadowolony głową.

Niewiarygodne.

– Nie trenuję nawet pełnych czterech lat, czym mam się niby wykazać!? Jesteście chorzy na umyśle! – Irytowałam się z każdą sekundą coraz bardziej.

– Oj, nie wiedziałem, wybacz – powiedział, jednak w jego głosie nie było słychać nawet odrobiny żalu lub współczucia. – Może w takim razie zechcesz poznać drugą opcję, dzięki której nie będziesz musiała brać udziału w wyzwaniu?

– Jest druga opcja? – Zastygłam w bezruchu.

– Jest.

– I nie muszę z Tobą w niczym rywalizować? – Zdziwiłam się.

– Nie musisz.

– I dopiero teraz to mówisz!? Dlaczego od tego nie zacząłeś!? – Znów podniosłam głos.

Brunet nie odpowiedział. Jedynie wzruszył obojętnie ramionami, poprawiając na fotelu swoją pozycję. Następnie popatrzył na mnie karcąco, co zapewne było spowodowane moimi wrzaskami.

– W porządku – westchnęłam, starając się zapanować nad emocjami. – Co to za opcja?

– Wystarczy, że od razu spełnisz jedno moje życzenie.

Wytrzeszczyłam w szoku oczy, a brunet dumnie się uśmiechnął. Nie mogłam dłużej patrzeć na ten parszywy wyraz twarzy. Zacisnęłam powieki, łapiąc się za czoło i lekko mierzwiłam swoje włosy.

– Jak dokładnie ma wyglądać bieg? Sprint, odcinek długodystansowy, płotki? – Zapytałam uświadamiając sobie, że tak naprawdę wciąż niewiele wiem o zakładzie.

– Jestem dopiero w trakcie planowania, a zasady jasno wskazują na to, że nie muszę w tym momencie odpowiedzieć na Twoje pytanie – odezwał się tak, jakby był niezwykle dumny z przechytrzenia mnie.

– Jakie życzenie miałabym spełnić? – Spróbowałam podejść chłopaka od innej strony.

– Powiem Ci, jeśli podpiszesz papier o wygranej walkowerem – powiedział spokojnie.

– Tego nie było w spisanych zasadach – zauważyłam.

Ha! Mam go!

Teraz będę mogła wybrać mniejsze zło.

– Wiem. To moja niepisana zasada – uśmiechnął się bezczelnie.

– Ale...

– Jak Ci coś nie odpowiada, to już Twój problem, nie mój – przerwał mi. – Wybieraj. Zakładamy się, czy spełniasz moje życzenie? – Zapytał niecierpliwie.

TIME of lies [W TRAKCIE KOREKTY]Место, где живут истории. Откройте их для себя