𝘾𝙃𝘼𝙋𝙏𝙀𝙍 𝙓𝙓𝙄𝙄;

1.2K 78 38
                                    

Usiadłem na budynku, wykładając rzeczy z wora. Rzeczywiście znajdywało się tam masa małych i większych części z Vibranium. Co prawda powinienem je oddać policj,i ale te matoły napewno je zgubią i narażą świat na niebezpieczeństwo. Wolałem mieć jednak pewność, że pozostaną bezpieczne.

Nagle jedna z części przykuła moją uwagę, była to mała chrobowata kulka. Dokładnie nie część mnie zainteresowała a tyci napis wygrawerowany z boku.

-W.F.- przeczytałem na głos rozmyślając nad ich sensem. Tamta dwójka wspominała coś o jakimś szefie, więc to może właśnie były jego inicjały.

Położyłem się na krawędzi dachu, ciężko wzdychając. Po mojej głowie chodziła tylko jedna zagadka, a jaka była ciężka do rozszyfrowania.

***

Pov Tony

-Podpisz jeszcze tutaj- rzekła Pepper, pokazując mi palcem na stos papierów. Westchnąłem, po czym chwyciłem za czarny długopis.

-Jak chciałeś to teraz masz, ja tego za ciebie robić nie będę- pocałowała mnie lekko w czoło, co ja od razu odwzajemniłem, lekko się przy tym uśmiechając.

-Nie ma sprawy, do wieczora będzie wszystko podpisane- rzekłem z nie małym uśmiechem, na co Pepper spojrzała na mnie tylko z zaskoczeniem.

-Wytłumaczysz mi w końcu dlaczego to robisz? W życiu nie widziałam, żebyś się w coś tak angażował... Tony... Nie masz przypadkiem gorączki?- zaśmiałem się głośno na jej przypuszczenia i już chciałem odpowiadać, gdy usłyszałem głośne pukanie w okno.

Moja żona też to usłyszała, więc szybko pobiegła wraz ze mną w stronę dźwięku. Uśmiechnąłem się szczerze, gdy zobaczyłem nieśmiało pukającego w okno Spidermana.

Od razu otworzyłem okno, mimo pytającego wzroku kobiety.

-Um dzień dobry Panie Stark, przepraszam za najście, ale mam pewną sprawę...- rzekł nieśmiałym głosem, na który od razu się uśmiechnąłem.

-Jasne młody, a i to jest Pepper, moja żona- wskazałem na kobietę, która przyglądała się całej sytuacji z nie małym zaskoczeniem.

-Dzień dobry Pani Potts, miło panią poznać- rzekł sympatycznie, podając jej rękę.

***

Pov Peter

-Witaj Spidermanie, przyjemność po mojej stronie- odpowiedziała rudowłosa. Uśmiechnąłem się pod maską

Zapytacie, "Peter dlaczego poszedłeś do tej wierzy?" Peter już leci z odpowiedzią. Jak każdy bohater postanowiłem zwalić swoje obowiązki na kogoś innego, więc tak oto wbiłem Panu Starkowi przez okno i zlecam mu pilnowanie tych części z Vibranium. No przecież ich do swojego domu nie wezmę...

-Co cię do nas sprowadza młody? Ostatnio się nie pożegnaliśmy i Bruce mówił, że poszedłeś do domu- rzekł Pan Stark z nie małym zmartwieniem w głosie.

- Tak... przepraszam. Miałem coś do załatwienia, a i panie Stark mógłbym o coś pana poprosić?- spytałem nieśmiało, na co starszy dał mi tylko uśmiech otuchy

-Mam trochę części z Vibranium, mógłbym je u Pana przechować? Chciałbym by były bezpieczne i t-tak myślałem, że wierza...- próbowałem się tłumaczyć, lecz Pan Stark szybko mi przerwał.

-Nie ma sprawy, spokojnie popilnuje. A właściwie skąd masz te części?- rzekł patrząc do wora cały blady, gdy zdał sobie sprawę, że te "kilka części" to naprawdę tony Vibranium.

Już chciałem odpowiadać, gdy nagle ujrzałem stos papierów leżących na biórku. Zamarłem jak przeczytałem wielki napis na górze kartki "Młodzi Stażyści SI".

Pan Stark widząc, że od dłuższej chwili wpatruje się w papiery, w końcu do mnie podszedł z ciekawością mi się przypatrując.

-Właśnie podpisywałem papiery na staż dla licealistów- odparł, jakby czytając mi w myślach.

Chwila czy to właśnie nie znaczyło, że internetowa rodzinka mówiła prawdę?! Byłem tak podekscytowany, że nawet nie mogłem wydusić z siebie słowa.

-J-ja... muszę iść, jeszcze raz dziękuję panie Stark- wypaliłem nagle, o mało nie wywracając się o własne nogi.

-Nie przewróć się tylko!- odkrzyknął, z zaciekawieniem wpatrując się w moje poczynania.

Wyskoczyłem przez okno, żegnając jeszcze po drodze Panią Pepper.

Od razu poleciałem na jeden z wierzowców. Gdy tylko zeskoczyłem na beton, poturlałem się robiąc bolesny przewrót, lecz nawet to mnie nie obchodziło. Szybko wyjołem telefon z kieszeni wybierając numer przyjaciela.

Peter:

Stary!

Nie uwierzysz co się stało! 🤠

Lady Harry:

Powinienem się bać? 😑

Peter:

Byłem se u Avengers, nie?!

I nie uwierzysz co tam znalazłem!

Lady Harry:

Myszkowałeś u Avengers? Kurde, nie poznaje się stary...

Peter:

Harry!

Lady Harry:

No dobra już dobra 🙄 mów

Peter:

PAN STARK ORGANIZUJE STAŻ W SI DLA LICEALISTÓW.

Lady Harry:

CO! 😱

***

Hej wam 🙃

Tak wiem, trochę czasu mnie nie było ale nie narzekać. Macie rozdział to się cieszcie ❤️

Jak myślicie, kto ma inicjały W.F.?
😏😏😏

Przypadek czy przeznaczenie? | Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz