Ameryka i Ja

By AlicjaStoryTime

42.2K 1.6K 124

Życie Maddison Erskin wywraca się o 180 stopni, gdy po utracie ojca odkrywa u siebie niespotykane zdolności... More

1. Sierżant Erskine
2. Eksperyment
3. Kapitan Ameryka
4. Drużyna Kapitana
5. Bucky Barnes
6. Włamać się do HYDRY
7. Lądując w oceanie
8. Wyciągniemy Cię
9. 30 lat
10. Chwilowa wolność
12. Stara znajomość
13. Sam Wilson
14. Wszyscy podsłuchują
15. Powrót do przeszłości
16. Zimowy Żołnierz
17. Projekt WIZJA
18. Nowy początek
19. Avengers assemble
20. Ultron
21. Rodzeństwo Maximoff
22. Dom. Rodzina. Spokój...
23. Sokovia
24. Nowiny
25. Żołnierzu?
26. Ucieczka z więzienia
27. Schronienie w Wakandzie
28. Czasami trzeba zrobić coś wbrew sobie
29. Powrót do przeszłości
30. Nie zamykaj oczu
Epilog

11. To żebyś o nas nie zapomniała

1.4K 66 0
By AlicjaStoryTime

Otworzyłam powoli zaspane oczy i usiadłam na łóżku, rozglądając się powoli. Gdy dotarło do mnie gdzie się znajdowałam, na moje usta samoistnie wpłyną szeroki uśmiech. Wstałam z łóżka i od razu podeszłam do szafy otwierając ją. Wpatrywałam się w znajdujące się w środku ubrania, nie mogąc znaleźć nic normalnego do ubrania. Wyciągnęłam w końcu obcisłe spodnie i granatową koszule wciągając to na siebie. Założyłam buty i skierowałam się do wyjścia z pokoju. Przeszłam długi korytarzem wchodząc do pokoju i zatrzymałam się gwałtownie widząc zebraną tam grupę ludzi.

- O wilku mowa – Stark rozłożył ramiona, uśmiechając się szeroko. Wzrok wszystkich powędrował na mnie. – Właśnie im o tobie opowiadałem – kontynuował brunet podchodząc do mnie, obejmując mnie ramieniem i prowadząc mnie do reszty. Czułam jak z nerwów zaczynają mi drżeć ręce. Zatrzymaliśmy się przed kanapą i od razu podeszła do mnie rudowłosa kobieta.

- Natasha Romanoff – podała mi rękę, uśmiechając się przyjaźnie.

- Maddie Erskien – uścisnęłam niepewnie jej dłoń. Zaraz po niej podszedł do mnie brunet, z kręconymi włosami i okularami.

- Bruce Banner – również uścisnęłam jego dłoń.

- Clint Barton – przedstawił się brunet w skórzanej kurtce.

- Miło cię poznać pani. Jestem Thor z Asgardu – wyciągnęłam rękę w stronę umięśnionego blondyna, lecz ten zamiast ją uścisnąć ucałował jej wierzch. Przełknęłam nerwowo ślinę, czując jak zaczyna mnie to wszystko przytłaczać. Tony już chciał coś powiedzieć, lecz przerwał nam dźwięk windy. Wszyscy odwrócili się w jej stronę.

- Jest nasza zguba – powiedział Tony, gdy dw progu pojawił się Kapitan Ameryka. Zachłysnęłam się powietrzem, patrząc na osobę, która do tej pory przedstawiana była mi jako wróg – Steve to jest nasza nowa koleżanka Ma...

- Maddie – przerwał mu blondyn, patrząc na mnie z niedowierzaniem. – Ty żyjesz. – ruszył w moją stronę, szybko znajdując się przy nas i od razu zamykając mnie w szczelnym uścisku. Zatrzymałam powietrze w płucach, a wszystkie moje mięśnie napięły się, co chyba poczuł, bo odsunął się niepewnie ode mnie.

- Ty go znasz? – Tony spojrzał na mnie skonsternowany, unosząc jedna brew.

- Byliśmy razem na wojnie – odpowiedział z mnie Steve.

- To jak to możliwe, że ona jest taka młoda, przecież nie była zamrożona? – zdziwił się Barton.

- Jest nieśmiertelna. – znowu wyprzedził mnie z odpowiedzią - Mimo to nie mogę uwierzyć, że to naprawdę ty. – skierował te słowa do mnie i znowu mnie przytulił. Cała grupa zaczęła dyskutować o moim wieku, rozważając jakie testy powinni wykonać. Poczułam pulsowanie w skroniach, a ich głosy wydawały im się coraz głośniejsze. Wzrok zaczął mi się lekko zamazywać, a między drżącymi palcami zaczęła pojawiać się szara materia.

- Przestańcie! - krzyknęłam, odsuwając od siebie gwałtownie Steve'a. - Nikt nie będzie robił na mnie żadnych badań! - odeszłam od nich dwa kroki, a wszystkie oczy były na mnie skupione. - Nie jestem królikiem doświadczalnym. A ty – wskazałam na Steve'a – Wiem jedynie, że jesteś Kapitanem Ameryką i nie wiem skąd mnie znasz, ale trzymaj się ode mnie z daleka! - obróciłam się na pięcie, kierując się do swojego pokoju – Miło było was poznać – krzyknęłam na odchodne, a po chwili zatrzasnęłam za sobą drzwi. Oparłam się o nie, próbując unormować swój oddech i powstrzymać napływające do oczu łzy.

- Maddie? - usłyszałam pukanie do drzwi, na co szybko się od nich odsunęłam. - To ja Natasha, mogę wejść? - przetarłam twarz dłońmi uspokajając się lekko.

- Proszę – usiadłam na łóżku, patrząc jak zielonooka wchodzi do pokoju.

- Nie zamierzam prawić ci kazań – zaczęła od razu, uśmiechając się lekko. - Chciałam Cię lepiej poznać, więc co powiesz, żebyśmy zostawiły ich tutaj i wyszły na miasto?

- Nie najlepiej czuję się w tłumie ludzi. - odpowiedziałam cicho.

- Domyślam się, ale znam kilka odludnych miejsc, a widziałam, że przydałoby się uzupełnić twoją garderobę. - popatrzyłam na nadal otwartą szafę i musiałam przyznać jej rację. - To jak? - spojrzałam na nią. Nadal utrzymywała bezpieczny dystans ode mnie, za co byłam jej wdzięczna. Pokiwałam powoli głową, wstając z łóżka i ruszając za nią do wyjścia. Gdy czekałyśmy na windę, obróciłam się w stronę salonu, od razu tego żałując. Steve wbijał we mnie smutne spojrzenie, jednak ku mojej radości nie podszedł do mnie. Szybko wsiadłam do windy, nie podnosząc już na niego wzroku, ale nadal czując na sobie jego spojrzenie.

Natasha zaprowadziła mnie do jednego z wielu zaparkowanych samochodów i po chwili wyjechałyśmy z podziemi. Zawiesiłam spojrzenie w widokach za oknem, próbując przyzwyczaić się do nowoczesnych budynków. Czułam się jakbym była w innej rzeczywistości i zastanawiałam się czy kiedykolwiek odnajdę się w nowej rzeczywistości. Spojrzałam na małą kawiarnie, pod którą zaparkowała Romanoff i wzięłam głęboki oddech otwierając drzwi. Wysiadłam rozglądając się nie pewnie i już zaczynałam żałować, że opuściłam swój pokój. Kobieta stanęła obok mnie, posyłając mi miły uśmiech i ruszyła w kierunku wejścia. Przełknęłam ślinę ruszając za nią i po chwili znajdując się w przytulnej kawiarni. Ku mojej ociesze było tu tylko kilka osób i panował ogólny spokój. Zajęłyśmy miejsce w rogu i zaraz podeszła do nas kelnerka. Natasha złożyła zamówienie za nas dwie, na co spojrzałam na nią z wdzięcznością, bo nie znałam nawet wypowiedzianych przez nią deserów.

- Więc – oparła przedramiona na blacie, pochylając się lekko w moją stronę. - Opowiadaj. - spojrzałam na nią niezrozumiale, marszcząc lekko brwi. - Swoją historię. Jeżeli chcesz oczywiście – dodała szybko. Wbiłam swój wzrok w serwetnik, zaczynając skubać skórki.

- Nie wiem czy jest co opowiadać – odparłam po chwili cicho – Większość czasu spędziłam w więzieniu.

- A wcześniej? - spytała prawie wcinając mi się w zdanie.

- Nie pamiętam – szepnęłam spuszczając wzrok i osuwając się trochę na krześle.

- To trzeba w takim razie zapełnić ci głowę nowymi – odpowiedziała lekko, na co niepewnie podniosłam na nią wzrok i od razu udzielił mi się jej uśmiech. Chwyciłam za kubek, który przed chwilą postawiła przede mną kelnerka i upiłam z niej łyka kawy.

Tak jak obiecała Natasha, cały dzień spędziłyśmy w miarę odludnych miejscach. Ku mojemu zaskoczeniu, złapałam z nią bardzo dobry kontakt, dzięki czemu niezręczność w wieżowcu chociaż trochę się zmniejszy. Po całym dniu wróciłyśmy do budynku i ku mojemu zaskoczeniu czułam się bardzo dobrze. Byłam zmęczona, bo prawie cały dzień byłyśmy na nogach, ale odpoczęłam psychicznie i po raz pierwszy od dłuższego czasu, nikt nie patrzył na mnie podejrzanie. Weszłam do pokoju, odstawiając torby koło szafy, chcąc się nimi później zająć. Od razu skierowałam się do łazienki, wchodząc pod prysznic i po chwili kładąc się do łóżka. Obudziłam się, gdy słońce dopiero ledwie wstawało. Usiadłam na łóżku i przeciągnęłam się mocno, a na moje usta samoistnie wpłynął uśmiech. Mozolnie zwlekłam się z łóżka, podchodząc do toreb i wyciągając z niej ubrania. Wyszłam z pokoju i stanęłam na korytarzu zdezorientowana. Skierowałam się powoli w kierunku salonu, rozglądając się za kuchnią. Gdy znalazłam się w przestronnym pomieszczeniu, zza rogu doszły mnie głosy. Wzięłam głęboki oddech i skierowałam się tam, ku mojej radości znajdując się w kuchni.

- Dzień dobry – stanęłam niepewnie w progu, patrząc na Natashe, a potem szybko zerkając na jej towarzysza. Ich wzrok od razu padł na mnie, a na ustach dziewczyny pojawił się uśmiech.

- Kawy? - Clint, wystawił w moją stronę kubek. Kiwnęłam twierdząco głową i wzięłam od niego naczynie, niepewnie siadając na wysokim stołku. - Stark już zdążył cię poinformować? - spojrzałam na Bartona ze zmarszczonymi brwiami, kręcąc delikatnie głową. - Świętujemy dzisiaj wygraną, więc obecność obowiązkowa. - wbiłam wzrok w napój w kubku, stukając paznokciami o ceramikę.

- Będzie dużo osób? - zerknęłam na nich niepewnie.

- Znając go to pewnie sporo, ale nie uda ci się wymigać.

- Niech będzie – westchnęłam cicho, próbując opanować ogarniającą mnie panikę. Po śniadaniu wróciłam do swojego pokoju, postanawiając odciągnąć jakoś swoje myśli i ułożyć rzeczy w szafie. Gdy skończyłam, co szło mi bardzo wolno, usiadłam na łóżku i spojrzałam na zegarek. Zbliżała się 19 co znaczyło, że zaraz zacznie się impreza. Opadłam plecami na łóżku, wzdychając głośno, bo naprawdę nie miałam ochoty tam iść, jednak z opowieści spodziewałam się, że Tony gotowy był wyciągnąć mnie stąd nawet w piżamie. Usiadłam gwałtownie, gdy do drzwi rozległo się pukanie. Podeszłam do nich, otwierając je i patrząc na wystrojoną już Natashę.

- Stwierdziłam, że może ci się przydać. - wystawiła w moją stronę czarną sukienkę. Uśmiechnęłam się lekko, chcąc okazać jej swoją wdzięczność. Przesunęłam się w drzwiach, dając jej znak, by weszła do środka co od razu uczyniła. Nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, rzuciła materiał na łóżko, zaciągając mnie do łazienki. Wyciągnęła kosmetyki, zakrywając nimi moją bladą twarz i sińce pod oczami, a gdy skończyła, pognała mnie do sypialni karząc mi się przebrać. Zmierzyła mnie wzrokiem, gdy stanęłam już przed nią gotowa.

- No i pięknie. Idziemy – ruszyła do drzwi, jednak nie podążyłam za nią. Zatrzymała się w progu, patrząc na mnie pytająco.

- Zaraz przyjdę – szepnęłam jedynie, wymuszając w jej stronę uśmiech. Podeszłam do lustra, gdy zostałam już sama, patrząc w odbicie swoich oczu. - Pokaż im, że jesteś silna – wyszeptałam, biorąc głęboki oddech. Wyszłam z pokoju i od razu skierowałam się do windy, wjeżdżając na wyższe piętro, gdzie było przyjęcie. Drzwi otworzyły się z charakterystycznym dzwoneczkiem, i zatrzymałam się krok za winda, gdy mój wzrok padł na zebrany tłum ludzi. Wzięłam głęboki oddech i jak najszybciej przecisnęłam się do baru, zajmując jak najbardziej odludne miejsce. Barman przyjął moje zamówienie, po chwili stawiając je przede mną i ku mojej radości nie zagadując mnie.

- Mogę? - oderwałam się od drugiego już drinka, spoglądając na stojącego obok Steve'a. Pokiwałam twierdząco głową, czując się niezręcznie w jego towarzystwie, jednak nie chciałam sprawiać mu większej przykrości po moim porannym zachowaniu. - Jak się czujesz? - spojrzał na mnie z troską w błękitnych tęczówkach. Spojrzałam przed siebie, zastanawiając się co powinnam mu odpowiedzieć.

- W porządku – wymusiłam w jego stronę uśmiech.

- Wybacz, moje wczorajsze zachowanie, nie chciałem cię wystraszyć, po prostu...

- Nic się nie stało – przerwałam mu, a kącik moich ust drgnął w szczerym uśmiechu. - Byłam trochę tym wszystkim przytłoczona, w sumie nadal jestem, ale nie powinnam tak na ciebie naskoczyć...

- Nie musisz się tłumaczyć – wciął mi się, jednak pokręciłam przecząco głową.

- To jest dziwne. Mieć świadomość, że coś kiedyś nas łączyło, ale ja naprawdę nic nie pamiętam – spojrzałam na niego przepraszająco. - Jedyne co wiem, to że jesteś Kapitanem Ameryką, ale mi nie wpajali, że jesteś bohaterem. - przełknęłam nerwowo ślinę, nie chcąc wracać do przykrych wspomnień. Mężczyzna pokiwał twierdząco głową, milknąc na chwilę, jednak zaraz jego wzrok znowu padł na mnie.

- Co powiesz na poznanie się? Bez wracania do przeszłości?

- Podoba mi się to – uśmiechnęłam się lekko, unosząc w jego stronę szklankę, którą zbił ze swoją i oboje upiliśmy łyka.

Spędziliśmy razem cały wieczór. Nadal trochę dziwnie się przy nim czułam, mając świadomość, że wie o mnie więcej niż ja sama, jednak miło spędziłam z nim czas.

- Będę się już zbierać – westchnęłam po kilku godzinach. Musiało być późno, bo połowa osób już wyszła. Steve wstał z krzesła razem ze mną nie odrywając ode mnie wzroku. - Dobranoc – uśmiechnęłam się lekko, przerywając między nami lekka niezręczność i kierując się do windy. Szybko znalazłam się w pokoju i oparłam się o zamknięte drzwi, wzdychając głośno. Z jednej strony czułam się dziwnie przy Steve'ie, a z drugiej czułam z nim dziwną więź. Westchnęłam ponownie kierując się do łazienki i od razu ładując się po prysznic.

Wróciłam do sypialni, wycierając mokre włosy w ręcznik, gdy do drzwi rozległo się pukanie. Zmarszczyłam brwi, podchodząc i naciskając na klamkę.

- Nie chciałem Ci przeszkadzać – Steve uśmiechnął się lekko, drapiąc się nerwowo po karku.

- Nic się nie stało – uśmiechnęłam się lekko i był to jeden z wyjątków gdy był to szczery gest.

- Znalazłem coś i chciałem ci do dać. - wręczył mi małe pudełeczko. Od razu chwyciłam je w dłonie, podnosząc wieczko. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to fotografia, moja, Steve'a i mężczyzny podobnego do Zimowego Żołnierza. Sięgnęłam po drugi przedmiot. Na łańcuszku znajdowały się dwa nieśmiertelniki. Przyjrzałam się pierwszej blaszce, na której wybite słowa Steve Rogers, a na drugim James Barnes.

„To abyś nigdy o nas nie zapomniała"

To zdanie zabrzmiało w mojej głowie. Podniosłam wzrok, jednak przede mną nie było już nikogo. Odłożyłam rzeczy na pobliską szafkę i wyjrzałam z pokoju, na końcu korytarza dostrzegając mężczyznę.

- Steve – krzyknęłam i podbiegłam do niego. Niebieskooki spojrzał na mnie i uśmiechnął się lekko. – Dziękuje – uśmiechnęłam się szczerze, stając na palcach i całując go w policzek. Odsunęłam się szybko sama zaskoczona swoim zachowaniem.

- Mam nadzieję, że wróci ci pamięć. Dobranoc – powiedział i zniknął za drzwiami, jak swojego pokoju. Wróciłam do siebie, zgarniając z szafki łańcuszek i kładąc się na łóżku. Przeplatałam między palcami dwie blaszki, a w głowie krążyło mi jedno zdanie.

To abyś nigdy o nas nie zapomniała.

Continue Reading

You'll Also Like

39.5K 1.1K 52
Isabella Riddle, córka najpotężniejszego czarnoksiężnika trafia do Hogwartu. Poznaje tam grupkę przyjaciół, Dracona Malfoy'a, Blaisa Zabinni oraz Th...
315K 15.8K 56
Była dziewczyną szukającą miłości. *PROSZĘ PRZECZYTAĆ WIADOMOŚĆ W ROZDZIALE "INFORMACJA" ••••••••••••••••••••••••••••••• Ten fanficton je...
93.8K 3.3K 49
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...
145K 6.8K 49
Angel jest córką Luka i Daisy Hemmings. Cameron jest synem Ashtona i Rosalie Irwin. Razem przyjaźnią się od zawsze. Urodzili się w tym samym dniu. Ch...