Drakonis Severus (bxb)

By aspoleczny_gnom

175K 17.3K 5.2K

Mieszkańcy jednego z wielu Podgórz już od wieków wpatrują się w lśniący białym śniegiem szczyt. Kiedy podróżn... More

Zlecenie
Kielich
Złodziej
Wola
Bransoleta
Para
Cierpliwość
Kolacja
Znajomości
Krew
Alarm
Rutyna
Nauka
Koszula
Szkło
Kłamca
Rozkaz
Gwiazdy
Obraz
Wybaczenie
Głos
Nuda
Kryształ
Niepamięć
Historia
Wino
Czułości
Zabawa
Chmury
Śmiech
Skandal
Sprawiedliwość
Zguba
Wyjście
Sadza
Lalka
Dusza
Walka
Ostateczność
EPILOG
Dodatek: Stare sprawy
Dodatek: Gniazdo
Dodatek: Gniazdo II

Gniew

2.5K 279 20
By aspoleczny_gnom


- To jest... Niewłaściwe. - mruknąłem półprzytomnie, podczas gdy drobna dłoń sprawnie zaczęła się wkradać przez luźną przestrzeń między guzikami mojej koszuli. Taka zimna... Musiał zmarznąć, bardzo zmarznąć... 

- No i co? Źle ci jest? Popatrz tylko. Wiem, że go pożądałeś. Widziałam was. - odmruknął, a raczej ona to zrobiła. Nie mogłem o tym zapominać, a byłem tego bliski. Cały czas miałem wrażenie, że to Lyiar obdarowuje mnie tak hojnie czułościami, ale to była Tiala. Różniła się od swojego dumnego, czasem wstydliwego brata. Spojrzałem na jego, jej twarz, która nie rumieniła się tak jak przywykłem, i tak jak to lubiłem. Wzrok błękitnych oczu świdrował mnie bezlitośnie. Nawet przez chwilę wywołał u mnie wyrzuty sumienia. Nie wiedziałem dokładnie o co.

- Co to ma do rzeczy? - obróciłem się do chłopaka profilem. Nie mogłem patrzeć już na jego oblicze, krzywiące się w emocjach które nigdy w nim nie gościły. 

- To, że powinieneś cieszyć się, że nie jestem na ciebie zła, a nie wytykać mi to jakim sposobem udało nam się rozwiązać problem. Przestań już o tym myśleć. Zapomnij. Jak chcesz, to możesz zrobić mi piersi. Będzie ci lepiej? - druga dłoń, nie błądząca pod moją koszulką, przejechała po płaskiej, chłopięcej klatce piersiowej. Tego było za wiele.

Mocno złapałem na cienki nadgarstek Lyiara, następnie wyszarpując jego rękę spod mojego ubrania z takim rozmachem, że guzik z masy perłowej wystrzelił z szwów i potoczył się po ziemi. Ten gest zszokował nawet pewną siebie duszę dziewczyny. Nie próbowała mnie zatrzymać. Chyba po raz pierwszy od dawna w jej obecności zrobiłem coś co podpowiadało mi własne sumienie. 

- Nie kpij sobie z tego! Moje błędy nie usprawiedliwiają cię ani trochę, a on nie będzie za nie odpowiadać. To wszystko moja wina, i możesz być o to zła, nie będę się kłócić, ale masz natychmiast skończyć tą farsę. Robię co w mojej mocy by ci pomóc, lecz to nie jest sposób w jaki chcę to zrobić. - emocje, nad którymi panowałem coraz mniej, sprawiały, że nieumyślnie ściskałem drobną rękę, pewnie sprawiając tym ból wszystkim lokatorom ciała. Puściłem ją, następnie przesuwając się po ścianie w bok. Nie spotkałem się z żadnym sprzeciwem wobec mojej ucieczki. Tiala po prostu stała naprzeciwko ściany, patrząc lekko w dół z rozchylonymi wargami. 

Ja natomiast podszedłem do obszernego biurka, z którego podniosłem kosmyk włosów, związanych wstążeczką. Rozprasowałem go w palcach i westchnąłem.

- Włożyłem tak wiele pracy w twoją nową powłokę... Proszę, czy możesz to docenić? - potrzebowałem jej akceptacji. Nie ważne jak bardzo próbowałem się od tego uwolnić, byłem zbyt uwiązany nostalgią. - Na pewno ją dopracuję, potrzebuję jeszcze trochę czasu. - spojrzałem za siebie przez ramię, ze zdziwieniem zauważając, że drobna postać nie ruszyła się ani o milimetr.

Może przemówiłem jej do rozsądku? Może wreszcie miało być po mojemu?

Moją nadzieję wyraził uśmiech, z którym podszedłem do Tiali, kładąc rękę na chudym ramieniu.

- Tylko mi zaufaj, jeszcze chwilę, a... - nie skończyłem, bo przerwało mi piekące uderzenie, strącające moją dłoń. Zaskoczony patrzyłem na blady kark, z którego spływały złote kosmyki. Odwróciła się do mnie przodem, a takiej zimnej twarzy jaką miała w tamtym momencie nie widziałem nigdy, nawet na najbardziej prymitywnych posągach. 

Niewielką przestrzeń między nami wypełniło napięcie, oraz zabłąkany podmuch wiatru, który niósł zapach ozonu, charakterystyczny dla prostych odłamów magii, opierających się na krążeniu mocy w przyrodzie. Dla mojego gatunku - prymitywna.

Dla ludzi jednak... Była jedynym co ich ciała i umysły mogły pomieścić. Potężną, lecz nieprecyzyjną siłę, głównie siejącą destrukcję, zarówno w świecie, jak i w delikatnych, ludzkich ciałach, gdy te całkowicie zatracały się w mocy. 

Dlatego tak bardzo się zmartwiłem, widząc lewitujące pośród prądów powietrza włosy. 

- Co ty... - nie zdążyłem odpowiedzieć. Wichura miotnęła mną jak szmacianką na ścianę. Nie zdążyłem się obronić. Szare chmury zaczynały się zbierać pod wysokim sufitem. Zapach burzy gęstniał. Niemożliwe żeby zdecydowała się miotać piorunami! To byłoby zbyt wiele. Nad tym nie panowała! Nie miała prawa! 

Panika coraz bardziej wypełniła mi umysł, jak mentalna smoła spowalniając jego działanie. Przed oczami razem z rwanymi na pojedyncze strony księgami migały okropne wizje. Niemal czułem w nozdrzach obrzydliwą woń wybuchu oraz tlących się szczątek, których i tak nie pozostało zbyt wiele. Właściwie nic. 

- Tiala! Przestań! Zrobisz wam krzywdę! - krzyknąłem na nią, szarpiąc się i wiercąc na ścianie, w którą nadal byłem wciskany. Moje ciało praktycznie wchodziło w cienkie, mikroskopijne szczeliny zadrapań. 

- Teraz tylko to cię obchodzi, prawda? Ocalić tą skorupkę? Jesteś tak strasznie sentymentalny. Czego nie zrozumiałeś w tym, że mi tu dobrze? Nic, co chcesz mi wcisnąć nie zaoferuje mi tak wiele jak ta powłoka. Widzisz? Ty... Myślałeś, że dam sobie tak po prostu odebrać moc, której istnienie zresztą sam mi pokazałeś? Kiedy miałeś zamiar powiedzieć mi o "niedociągnięciach" w tej twojej laleczce? Przykro mi, przejrzałam cię. To ciało może pomieścić nawet więcej, wiesz? Na pewno granice ustawione są dalej, ale to nie powód by ich nie szukać, prawda? Mnie nie przeraża krwotok z nosa, idioto. - warczała, unosząc dłoń, którą sterowała żywiołem. Jej słowa chyba wywołały wilka z lasu, z jej kierunku doszedł mnie zapach krwi. 

Zaciskałem zęby, przez łzy patrząc w swojej bezradności na to, jak czerwona stróżka omija wypukłe usta, wykrzywione w uśmiechu tak dobrze mi znanym z tego że kończył drobne złośliwości. Tak bardzo chciało mi się płakać, bo wiedziałem co teraz musiało się dziać w jego organizmie. Mniejsze naczynia krwionośne stają się przepełnione, a impulsy magii rozrywają je we wszystkie strony. Opuściłem głowę, nie mogąc dalej tego oglądać, ale po sekundzie zostałem do tego zmuszony twardym, zimnym chwytem za szczękę. 

- Płaczesz. Żałosny widok. I naprawdę przekonałeś tą masę skrzywdzonych duszyczek, że jesteś wzorem do naśladowania? Kimś godnym podziwu? Myślałam, że mieszanie w umysłach nie jest dla ciebie etycznie właściwe, a tu proszę. Zmąciłeś tyle dziewczęcych serduszek... Cała góra aż się unosiła od ich wzdychań do ciebie co noc. Widziałam tak wiele fałszywych rytuałów, modlitw o twoją uwagę... Dałeś im nawet te zabobonne dzieła. Ignorowałeś zarówno zaloty, jak i wielką grządkę lubczyku i innych pseudo magicznych ziół w szklarni... Nieładnie. Pozwalałeś im wszystkim mieć nadzieję. Nawet nie wiedzą do czego służą, prawda? Może powinnam dać im zapłacić za twoją bezczelność? To chyba nawet lepsze od upominania cię. Z masowym grobowcem pod własnym zamkiem łatwiej będzie ci pamiętać komu masz być wierny. 

Tężałem z każdym jej słowem. Ten plan... Nie mógł być prawdą. Nawet ona nie zrobiłaby czegoś takiego, tak?

Starła pięścią krew, rozmazując ją po łuku kupidyna. Widocznie oczekiwała ode mnie odpowiedzi na jej okropny monolog, ale ta jak na złość nie chciała się pojawić w mojej głowie. Cały czas myślałem tylko o tej strasznej wizji, już nie z wspomnień, a malującej najbardziej czarną przyszłość. Wszystkie mieszkanki komnat wspólnych były dla mnie jak rodzina. Jak siostry. Myśl o ich... Nie mogłem do tego dopuścić! To byłaby moja wina.

- Nie rób im krzywdy! One nie miały pojęcia o niczym. Możesz mnie besztać, nawet rzucać po całym pokoju. Zasłużyłem, nie byłem wobec ciebie szczery, ale... Tyle się pozmieniało. Wszyscy możemy się rozejść w pokoju. - zapewniałem. Oby moje zdolności dyplomatyczne uratowały te niewinne dziewczyny. Nie miałem pomysłu na to, co innego mógłbym zrobić. Pojedynek na moc i zaklęcia skrzywdziłby ciało Lyiara, tak samo jak wszelki kontratak, a gdyby nie udało mi się jej zatrzymać i tak, to przypieczętowałbym zapewne los jej całego zamku zakładników.

- Hm... Wiesz co? Nie. Myślę, że pozbędę się ich wszystkich tak dla przykładu. - uśmiechnęła się, patrząc dla odmiany na własny dekolt, nie na mnie. Wyprostowała ręce ku dołowi, przez co płaszcz spłynął z niej miękko. Koszulę rozchełstała lekko u góry, jak to miała w zwyczaju, ale sznurówki zawiązała ciasno. Ja za to otwierałem i zamykałem usta na zmianę, nie mogąc się pogodzić z jej słowami, tak bezdusznymi, pustymi, a jednocześnie przepełnionymi jadem. - Muszę w końcu jakoś sprawdzić, co teraz mogę, prawda? - zaśmiała się perliście, powoli zmierzając do głównych drzwi. Jedną rękę oparła o biodro, a drugą uniosła, zgiętą w łokciu. Wykonała ruch nadgarstkiem. Spośród rozwalonych wszędzie kartek uniósł się obły, całkowicie przejrzysty blok kryształu, służący mi niegdyś za przycisk do papieru.

- Tiala! Nie rób tego! Pożałujesz! Nie pozwolę ci na cos takiego! - krzyczałem za nią, nie wyczuwając specyficznej intencji w jej co chwila zmieniającym znaczenie wyrazie twarzy, jakim obdarzyła mnie, zerkając przez ramię. Nie zauważyłem też w porę lecącego prosto w moje czoło przycisku do papieru. 

Ale gdybym go zauważył... Czy coś by to zmieniło? 

Rozbłysk objął całe moje pole widzenia, następnie gasnąc, razem z całym bólem po środku czoła.



Cóż... Koniec jest bliski. Nie bez powodów zabrałam się za próbę pisania jakiegoś sience fiction. I to z trzeciej osoby! Ja i trzecia osoba! To dopiero... Jednak to chyba dosyć istotne, by nauczyć się operować również tą perspektywą. Ale w ogóle postanowiłam rozwijać to uniwersum również w opowiadaniach z innych jego części! Fajnie, bo wreszcie coś łączy ponad cztery moje pomysły.

Continue Reading

You'll Also Like

48.6K 2.7K 103
Inny tytuł; Baby Empress Dziecko z przepowiedni rodzi się, by zbawić świat. „Muszę się ożenić, żeby ratować ludzi...? Zawrę małżeństwo!" Cesarz jest...
1M 36.1K 49
- Ty.. ty.. - nie skończyłam, zaczęłam jak najszybciej potrafię biec do drzwi. Chciałam uciec, najdalej jak tylko się da. Gdy już trzymałam zimną kla...
4K 461 18
Powieść jest w trakcie tworzenia, publikowana jest na brudno. Kiedy napisze całość do końca, każdy rozdział będzie poprawiony i z pewnością poszerzon...
54.5K 3.4K 71
Kapitan elitarnych sił specjalnych, Lee Yoon-ah, o której mówiło się, że jest koreańskim nerdem. Jako żołnierz do szpiku kości, w jej życiu nie było...