POV RAVEN
Czułam niepozorny spokój. Leniwie przeciągnełam się i nakryłam bardziej kołdrą. Powoli uniosłam powieki i zaraz tego pożałowałam,czując jasne promienie słońca. Jedną ręką przysłoniłam lekko oczy i próbowałam zlustrować miejsce ,w którym się znajduję. Naprzeciwko mnie znajdowało się duże lustro z ozdobną ramą z ciemnego dęba. Obok była szafka z książkami o rownie ciemnym odcieniu . Podłogę zdobił ciemno zielony dywan ze znakiem węża takim jak na pościeli . Po prawej stronie był obraz Salazara Slytherina nad stanowiskiem z małym stoliczkiem i dwoma fotelami w czarnym odcieniu . Na samym końcu przy drzwiach była komoda i szafa w ozdobnym modelu. Dormitorium dla prefektów innymi mówiąc ,a bliżej -pokój Dracona. Była w nim sama . Nie była pewna tego czy chłopak został z nią,bo zaklęcie nie zadziałało czy planuje ją wydać do Ojca ,bo mu się udało znaleźć poszukiwaną córkę ,która najzwyczajniej w świecie spierdolila z domu. Jej monotonne przemyślenia przerwało nagłe otwarcie drzwi ,w których zaraz pojawił się blondyn . Standardowo miał nałożoną maskę obojętności na twarz . Przez to nie mogła rozszyfrować jak bardzo ma przesrane w tym momencie . Nie probowala nawet powiedzieć głupiego „przepraszam" ,bo było jej najzwyczajniej głupio za to jak go potraktowała . Czekała na jego ruch i w milczeniu obserwowała jak kładzie na szafce nocnej szklankę z wodą i kolbę z jakąś cieczą w czerwonej barwie . Po odłożeniu ruszył ponownie w stronę drzwi i najwyraźniej miał zamiar wyjść i ją zostawić .
-Draco...-Ślizgon stanął jak na zawołanie i nie miał zamiaru się odwrócić -Ja...
-Pamiętam wszystko.-odparł oschle i zamknął trzaskiem drzwi za sobą . Z głośnym wydechem pozwoliłam by głowa bezwładnie mi opadła na poduszkę . Co ja zrobiłam najlepszego ? Riddle jesteś pieprzoną idiotką.
—-
POV DRACO
Wczoraj uświadomiłem sobie jak bardzo zniszczona jest dziewczyna psychicznie . Zawsze miała na sobie chłodny wyraz twarzy i ciągłą pewność siebie . Niejaka Raven Riddle zawsze była o krok przed wszystkimi i zawsze umiała uniknąć kłopotów . Jednak na co była jej ta maska skoro pod nią była dziewczyna ,która wiecznie ucieka i próbuje zrobić sobie krzywdę ,bo nie daje sobie rady. Chciałbym móc jej pomóc,ale cena była zbyt wysoka. Probowala manipulować jego wspomnieniami i jak zwykły tchórz zniknąć z tego świata . Nie obchodziło jej jakie konsekwencje będą z jej śmierci. Nie obchodziło jej ,że zada ból nie tylko swoim bliskim ,ale także każdej osobie wytypowanej do znalezienia jej . Czarny Pan niewątpliwie by zgładził wszystkich na swojej drodze w furii. Miał dosyć ryzyka utraty matki i jego zamiarem było wydanie Riddle w ręce Voldemorta . Zraniła go na tyle mocno,że już nie jest pewien czy chce cierpieć dalej dla chwilowych momentów spełnienia . Była jedyną osobą,która w pełni go przypominała i przy której czuł się sobą,ale co z tego jak ma odczucie,że dla niej to nie jest poważny związek tylko zabawa ? Jego przemyślenia przerwała o wiele niższa od niego rudowłosa dziewczyna z Gryffindoru. Wszyscy w Wielkiej Sali spojrzeli się w stronę ich dwójki ,nawet Śmierciozercy stojący na straży .
-I NA CO TU SIĘ POJAWIASZ MALFOY HM? NIE DOŚĆ ,ŻE CODZIENNIE PRZEŻYWAMY TU PIEKŁO TO JESZCZE ZJAWIA SIĘ TU TAKI SZCZUR JAK TY! KAŻDY BRZYDZI SIĘ TOBĄ I TYM JAK KRZYWDZICIE INNYCH.-wycedziła przez zęby,a ja w głębi duszy nieco poruszony jej monologiem siedziałem w ciszy czekając na jego rozwiniecie -MYŚLICIE ,ŻE NAS ZNISZCZYCIE CRUCIATUSEM? JESTEŚCIE SKOŃCZENI ,BO KAŻDY DOBRZE WIE ,ŻE HARRY ZGŁADZI WASZEGO PSEUDO WŁADCĘ ! BĘDZIECIE BŁAGAĆ O PRZEBACZENIE W AZKABANIE!-syczała wytykając palec do mojej klatki piersiowej . W jej oczach był istny żar gniewu i obrzydzenia jednoczenie . Zaśmiałem się pod nosem myśląc jak bardzo chciałbym jej teraz zamknąć tą jadaczkę.
-Jesteś żałosna . -odpowiedziałem pokazując wszystkim,że nie dam się wytrącić z równowagi . Lata praktyki nie poszły na marne .
-JA ? ŻAŁOSNA ? SPÓJRZ NA SIEBIE! JEBANY PODNÓŻEK PIEPRZONEGO VOLDEMORTA BEZ PRZYJACIÓŁ I ŻADNEJ OSOBY,KTÓRA CHCIAŁABY Z TOBĄ BYĆ! CHYBA JEDYNIE TE DZIWKI ,KTÓRE NA CODZIEŃ PIEPRZYSZ!-otworzyłem usta by zaprzeczyć jej ,jednak nie dała mi dojść do słowa- I WIESZ BARDZO DOBRZE ,ŻE MAM RACJE . KTO BY CHCIAŁ BYĆ Z TAK ZNISZCZONYM CZŁOWIEKIEM BEZ UCZUC ?!
-Zamknij się .-wycedzilem przez zęby i złapałem jedną ręką za gardło Gryfonki . Uczniowie z przerażeniem obserwowali widowisko,a Śmierciożercy tylko uśmiechali się do siebie . Kilka osób z stołu Lwa wstało z zamiarem pomocy przyjaciółce .
-Zostaw ją Malfoy!-warknął Dean ,a ja uśmiechnąłem się tylko i zacisnąłem dłoń mocniej na jej skórze . Ruda otworzyła szerzej oczy i probowala ostatkiem sił złapać powietrze .
-Proszę nie rób jej krzywdy!- Krzyknął Seamus cały się trzęsąc . Spojrzałem ponownie na dziewczynę i zwolniłem uścisk . Gryfonka bezwładnie upadła na podłogę ,a ja ruszyłem w stronę stołu Ślizgonów. Wszyscy uważnie obserwowali każdy mój ruch,ale nie zwracałem ba to uwagi zbytnio.
-Terence mam do ciebie sprawę . -Szatyn podniósł głowę z nad jedzenia i nią kiwnął . Dosiadłem się do niego i westchnalem cicho.- w dormitorium dla Prefektów jest Raven . Zajmij się nią pod moją nieobecność . Wejście jest za obrazem Slytherina . -Ślizgon kiwnął potakująco głową
—-
POV HERMIONA
-Tutaj są!-donośny krzyk jednego ze Śmierciożerców rozniósł się echem po lesie . Pieprzony Malfoy. Harry zrobił błąd próbując zaufać komuś takiemu jak on. Ostatkiem sił specjalnie przewróciłam się na ziemie i czołgałam w stronę namiotu .
-Miona co ty wyprawiasz?-spytał przyjaciel nieco zmieszany ,chociaż sam probowal się uwolnić z wężów
-Ratuje nam tyłki.-mruknęłam i zębami próbowałam otworzyć swoją magiczną torebkę . Krzyki sług Voldemorta było słychać coraz bliżej . Oblał mnie zimny pot,a oczy nabierały łez . Na usta naciskało mi się mnóstwo wulgaryzmów ,które chciałabym wykrzyczeć ,gdyby nie fakt ,że potrzebowałam teraz noża albo ...
-Harry moja różdżka !-krzyknelam do chłopaka ,który probowal wyjąć różdżkę z kieszeni spodni
-Nie dam rady.-powiedział zestresowany
-Daj . Sama to zrobię .-warknelam i przeturlałam się w stronę szatyna . Nagle obydwoje podskoczylismy w miejscu słysząc kroki obok siebie .
-Czemu jesteście związani?! Śmierciożercy już tu są !-krzyknął Rudy i zaczął gramolić rękę w kieszeniach spodni . Szybko wyjął różdżkę i machnął nią dwa razy . Powoli czułam jak moje ciało doznaje ulgi pozbywając się magicznych lin. Wyprostowałam się i chwyciłam za torebkę .
-Szybko,zdążymy się jeszcze aportować .-powiedziałam pewna siebie szukając czegos w torebce
-Expelliarmus !-nagle czyjś głos rozniósł się echem po lesie ,a nasze różdżki wręcz latały w powietrzu . Harry i Ron złapali mnie i schowali się za moim ciałem . Serio? Czy oni zawsze musza być takimi tchórzami? -Nigdzie się nie wybieracie .-powiedział spokojnym tonem blondyn o brazowych oczach i chłodnym wyrazie twarzy . Przypominał mi kogoś .
-Chłopcy .. złapcie mnie za ręce -wyszeptałam -Już !-przyjaciele złapali mnie za dłonie i zamknęliśmy wszyscy oczy,ale o dziwo nic się nie stało . Zdziwiona uniosłam powieki i czułam jak łzy nabierają mi w oczach .
-A..a..a..-blondyn powiedział melodyjnym głosem machając palcem -Ta sztuczka tu nie działa kochana . Jesteście otoczeni Śmierciożercami ,którzy używają magii pradawnych . Nie macie szans.
-Czego od nas chcecie ?-zapytał Harry udając niewzruszonego sytuacją
-Nie trudno się domyślić... Łapać ich!-krzyknął ,a pełno ludzi w maskach wyskoczyło wprost na nas machając rozdzkami na prawo i lewo . Czułam ,że to już koniec naszej przygody.
——
POV RAVEN
Znużona przeglądałam już trzecią książkę z półki Draco . Wszystkie przeważnie były instrukcjami do trudnych zadań lub podpowiedziami od Snape'a ,aby udało mu się zdać eliksiry . Nagle po całym pomieszczeniu rozniósł się łoskot drzwi. Spojrzałam na nie z nadzieją,ale w ich progu zastałam zupełnie inną osobę niż ta której się spodziewałam .
-Tere? Co ty tutaj robisz ?-zapytałam zdziwiona
-Ja powinienem ci chyba zadać to pytanie .-zaśmiał się
-Wiesz.. Malfoy mnie tu zamknął .-powiedziałam lekko zirytowana ,a chłopak spojrzał się w stronę szafki nocnej ,gdzie nadal leżały rzeczy przyniesione przez Smoka
-Nie dziwię mu się . Powiedział mi co próbowałaś zrobić . -odparł i wziął kolbe do ręki - A to powinnaś wypić .
-Skąd mam wiedzieć ,że nie chce mi tym wymazać wspomnień ?-założyłam ręce na wysokości piersi
-Nie uważasz ,ze gdyby miał taki zamiar to zrobił by to twarzą w twarz za pomocą różdżki ?-spytał unosząc jedna brew
-Masz racje .-westchnelam ,a blondyn dosiadł się do mnie na łóżku i uśmiechnął lekko
-Tylko trochę . Poczujesz się lepiej .-dał mi do ręki kolbe ,a ja ją lekko przechyliłam do ust . Substancja pachniała jak truskawki i rownie dobrze smakowała . Nie była pewna co to jest ,ale pewnie jakiś tonik wzmacniający . -Czekaj. Ubrudzilas się tutaj.-palcem lekko przejechał po kąciku jej ust i zdrapał ślad po krwi . Gdy skończył przejechał dłonią po moim policzku i patrzył się na mnie uważnie . -Miałaś dużo szczęścia . Traktuj to jako drugą szanse od losu.-dotknął mojego zadartego noska i z uśmiechem wstał w stronę drzwi.
-Dziękuje .-powiedziałam lekko się uśmiechając
——
POV DRACO
Zajrzałem do spiżarni z zamiarem zrobienia kolacji Matce . Jest dużo lepiej ,zaczeka jeść i więcej wychodzić z pokoju. Może jednak jest na to szansa . Na srebrną tacę położyłem jedną misę z zupą ,a obok talerz z dobrze przyprawionymi krewetkami . Będzie zachwycona tym co przyrządziła jej dzisiaj skrzatka Maca . Zadowolony ruszyłem w stronę schodów ,gdy po drodze usłyszałem głośny szloch . Ojciec zabraniał mi wchodzić do lochów ze względu na to w jakim stanie psycgicznym mógłbym wyjść ,jednak tym razem coś mnie podkusiło ,żeby tam zajrzeć . Powoli ruszyłem kamiennymi schodami w dół i zapaliłem pochodnie od świecy ,aby łatwiej widzieć stopnie . Stanąłem przed źródłem dźwięku ,za kratami było Golden Trio i nieprzytomna Luna nad która wszyscy siedzieli .
-Błagam obudź się ! Luna !-Granger szarpała jej ramie płacząc nad nią
-Gdybyście się mnie słuchali nie konczylibyscie tutaj.-odparłem obojętnie
-Malfoy podejdź tu.-powiedziała zapłakana Granger podchodząc do kraty
-Czego ode mnie chcesz szlamo?-warknalem i podeszłam bliżej ,ale zaraz tego pożałowałem ,gdy dziewczyna swoimi paznokciami zlapala mnie za szyje
-Gwarantuje ci to ,że pożałujesz tego co robisz .-wysyczała z furią w oczach