5.

303 11 1
                                    


-Dobrze,a wiec z racji ,ze profesor Dumbledore mnie poprosił żeby organizować takie zajęcia dla chętnych oczywiście je zorganizuje. Klub pojedynków. Tutaj będziecie mogli szkolić swoją taktykę pojedynkowania się . Jest to bardzo trudna sztuka ,ale istotnie ważna w celu samoobrony .-zaczął opiekun Slytherinu-Znacie zasady. Jest ktoś chętny na próbę?-kilkoro rak wystrzeliło w górę -Hmmm... Blaise Zabini.-ciemnoskóry stanął na jednym końcu areny i patrzył przed siebie w oczekiwaniu-Zachariasz Smith.-Puchon rownie szybko pojawił się na arenie. Chłopcy podeszli do siebie i wyjęli różdżki przed siebie. Następnie odwrócili się i wrócili na swoje miejsca .1...2...3...

-Incarcerous!-krzyknął Ślizgon pętając Puchona w węzy

-Levicorpus!-Smith zanim upadł zdążył jeszcze krzyknąć .Zachariasz leżał na ziemi,a Blaise unosił się do góry nogami w powietrzu.

-Obscuro!-krzyknął przeciwnik Zachariasza,gdy przeciwnik wyswobodził się z zaklęcia .Czarna opaska przysłoniła oczy szatyna ,który szybko i bezskutecznie próbował ją zdjąć .-Expelliarmus.

-Gratulacje. Slytherin wygrał.-powiedział zadowolony profesor -Może teraz dajmy się wykazać komuś innemu. Luna Lovegood i Ginny Weasley proszę. Dziewczyny stanęły na końcu areny i przygotowały się do zaciętego pojedynku jednak ktoś im przerwał.

-Mam pytanie. -zakomunikowała Granger unosząc rękę w gorze -Z chłopcami tez będziemy się stawiać?

-Nie dostałaś pozwolenia na prawo głosu.-burknął nauczyciel -Owszem będziecie. W wojnie nie wybierasz przeciwników .

Luna standardowo na początku się rozkojarzyla. Cudownie to widzę. W głowie miałam wizje przegrywającej Krukonka,która nie jest bardzo uważająca osoba na zaklęciach.

-Avis!-krzyknela Ginny,a z jej różdżki wystrzeliło stado ptaków ,które kierowało się w stronę Krukonki

-Opunnio!-Lovegood odparła atak,a ptaki skierowały się w odwrotna stronę-Rictusempra.-Gryfonka upadła na ziemie i nie była w stanie się podnieść z bólu 

-Brawo dla Panny Lovegood za szybkie rozegranie tej partii.-powiedział niezadowolony Snape mierząc wzrokiem Ginny,która z bólem się podniosła -Pani Weasley chyba nie do końca się nadaje so pojedynkowania. -Następna para jaką wybiorę to Raven Riddle i Hermiona Granger.-stanęłam na arenie myśląc już o zwycięstwie,jednak moje oczekiwania przeszły w bok gdy zobaczyłam ,ze Gryfonka jest w sali. Czyli odnalazła się .

-Firestorm!-krzyknęłam najszybciej jak się dało. Szatynka przestraszona szybko rozważała nad zaklęciem jakim użyje patrząc na krąg ognia ,który zaczął podpalać jej szatę

-Aqua Eructo!-machnęła różdżka ,a strumień wody skutecznie ugasił pożar -Mimblewimble.-rzuciła zaklęcie dezorientujące ,które z łatwością wyminelam 

-Orbis!-świetliste wezy spętały Gryfonke,która ostatkiem sił krzyczała zaklęcia 

-Avifors!-nietoperze rzuciły się w moja stronę ,a ja nie wiedząc nawet jak zamieniłam się w czarny dym ,który podleciał pod sama Granger która już zdążyła się uwolnić 

-Depulso!-dziewczyna upadła daleko prawie wypadając z areny 

-Alarte Ascendare!-krzyknela wstając ,a ja upadłam gdzieś w połowie areny czując niesamowity bol 

Wyciągnęłam dłoń w stronę szlamy,która upadła na kolana,złapała się zw głowę i zaczęła płakać .

-Proszę nie... już starczy...-łkała

-Ciekawe...-mruknął Snape. Przerażeni uczniowie wpatrywali się we mnie,a raczej wypalali dziury w moim ciele wzrokiem . Stałam niepewna czy dobrze zrobiłam posuwając się do tak zaawansowanych zaklęć ,ale uśmiechnęłam się triumfalnie .

Avada Kedavra   /Draco MalfoyWhere stories live. Discover now