2.

319 11 2
                                    


-Harry Potter!

Nabuzowana negatywnymi emocjami podeszłam by przyłożyć chłopakowi z liścia . Byłam prawie ,ze pewna ,ze to jego sprawa za to,że nie chciałam z nim spotkać się  na Wieży Astronomicznej . Chłopak złapał mój nadgarstek w ostatniej chwili. 

- Co do..

- To ty nasłałeś na mnie tłuczek na treningu Ślizgonów.-wysyczałam zirytowana 

- Ale..

-Nawet nie próbuj wymyślać zbędnych kłamstw ,bo tu ci ni pomogą Potter!

-Słuchaj mnie!-podniósł na mnie głos.poczulam się zażenowana całą tą sytuacją ,na którą patrzyło stadko młodych Gryfonów ukrywających się za filarami wejść do pokoi dziewcząt i chłopców .- Nie było mnie ani mojej drużyny na waszym treningu. Nie jestem takim idiotą żeby celować w dziewczynę.- jak tak pomyślałam to coś w tym było 

- Zabini powiedział..- i teraz wszystko wydało się jasne. Blaise zrzucił winę na Pottera ,żebym miała jedzcze większą odrazę do szatyna. Co prawda nie lubiłam go i tak,ale tym razem Blaise przesadził. -Sorry.-ciężko przeszło przez moje usta,nienawidziłam się przyznawać do winy .a przeprosiny z mojej strony graniczyły z cudem.

- Zabini jest idiotą. Nie warto go słuchać ,bo robi wszystko na swoją korzyść.-Gryfon zaczął spokojnie swój monolog 

-W każdym razie już nic tu po mnie.-wymamrotałam nie chcąc słuchać o nienawiści Pottera do Ślizgona. Wyszłam trzaskając drzwiami i udałam się w stronę Wielkiej Sali. Wchodząc czułam na sobie przerażony wzrok Krukonów i Puchonów. Niewzruszona usiadłam koło Pansy ,która natychmiastowo poderwała się do rozmowy. 

- I jak ? Skopałaś tyłek Potterowi? -zapytała zaciekawiona

-Skąd ty to wiesz?-spytałam nakładając sobie na talerz łyżkę magicznego ryżu

- Od Draco !-powiedziała podekscytowana,nie wierze kolejna wierna fanka tlenionego blondyna.Przewrocilam oczami i zabrałam się za spożywanie posiłku. Ukradkiem spojrzałam na przeciwne miejsca. Nie było Malfoya i Zabiniego. Wyprostowałam się automatycznie i przerzuciłam włosy przez ramię.

-Kate...-szatynka natychmiastowo skierowała wzrok na mnie-Gdzie Blaise?

- Ponoć poszli do biblioteki.. Wiem sama w to nie wierzę,że mój brat siedzi w książkach.-odparła zdumiona 

-Zaraz wrócę .-wstałam z niebywałą pewnością i szybkim krokiem wyszłam z Wielkiej Sali. Szlam pustym korytarzem ,gdy nagle usłyszałam spokojny i poczciwy głos.

-Panno Riddle?-brodacz czekał aż zatrzymam krok i odwrócę się w jego stronę. Niezwłocznie to zrobiłam przypominając sobie jak nauczyciele mnie uwielbiają .

-Tak Panie Profesorze? 

- Mógłbym z tobą porozmawiać w moim gabinecie? 

-Tak,oczywiście.-podążyłam za starcem zaciekawiona powodem ,który zaintrygował Dumbledore'a do wezwania mnie do gabinetu. Stanęliśmy przed posagiem orła czekając na otwarcie.

-Sorbet Cytrynowy.-wyszeptał starzec 

Posag zaczął automatycznie unosić się ku gorze ukazując pokaźną ilość schodów . Dyrektor ruszył nimi w górę,a ja z obojętnym wyrazem twarzy za nim.

- Usiądź proszę.-wskazał mi krzesło przed biurkiem. Posłusznie wykonałam prośbę dyrektora. - Pewnie zastanawia cię po co cię do siebie zawołałem.- starzec błądził nerwowo wzrokiem - Pierwszym powodem naszej rozmowy będzie ostatni trening Qudditcha twojego domu. Doszły mnie słuchy ,ze Pan Potter nasłał na Pannę tłuczek co okazało się nieprzyjemnymi konsekwencjami. Możesz mi powiedzieć czy to jest prawda?

-Hmmm-zmieszałam się nie wiedząc czy wkopać Gryfonów czy Blaise'a  ,na którego teraz byłam piekielnie zła- To nie był Potter 

- A wiesz może kto? - spytał z nadzieją dyrektor

-Niestety nie.-odparłam oschle. Zabini będzie mi stopy całował za to jak się zlitowałam nad nim i tą bandą jego rozwydrzonych palantów.

- Cóż... będę musiał porozmawiać z resztą Slytherinu.-odparł zrezygnowany- Dobrze,a więc drugim powodem naszej rozmowy jest sprawa,którą od dawna powinienem omówić .W murach Hogwartu znajdą się nowi uczniowie dokładnie za miesiąc . Obawiam się ,że nie poradzisz sobie z owymi uczniami sama .

- Uważam,ze Pana obawy są zbędne.-odpowiedziałam bez zastanowienia -Poradze sobie .-powiedziałam ze złością w głosie i zeszłam schodkami. . Nie jego sprawa,którą drogą podążę w życiu . Idąc tak zamyślona wpadłam na kogoś.

- Uważaj jak chodzisz Riddle.- ten głos wszędzie rozpoznam. Przyłożyłam blondynowi solidnego plaskacza i już chciałam go wyminąć ,gdy złapał mnie za nadgarstek- A za co to?! 

-No nie wiem... może za specjalne uderzenie prefekta tłuczkiem?!

-Zabini mówił  ci ,ze to Potter...-wymamrotał

- Naprawdę? Dziwne ,ze Pottera nie było w tym czasie na stadionie.

-Ja...

-Po chuj we mnie rzuciłeś tą piłką?-uspokoiłam się trochę 

-To nie ja przysięgam, chciałem tylko żeby Potter miał szlaban.- odparł nerwowo

- I tak w to nie wierze. -wyminęłam chłopaka 

- Przestań ..

-Powiedziałam chyba jasno i wyraźnie Malfoy.-odwróciłam się nabuzowana w stronę chłopaka i uderzyłam ręką w okno budynku. Przybrałam  lodowatą maskę na twarz i odwróciłam się na pięcie podążając w stronę dormitorium Slytherinu.

——

Miałam dosyć. Cały ten dzień był jednym wielkim żartem . Opadłam bezwładnie na łóżko i w mgnieniu oka zasnęłam .



/ Szlam pustym korytarzem nie zwracając uwagi na fakt ,który przeraził by nie jedną osobę. Za mną każde okno z szybkością jaką podążałam nakrywało się lodowatą taflą. Przystanelam na chwile widząc chłopaka odwróconego do mnie tyłem.

- Jest już późno . Już dawno powinieneś być w swoim dormitorium.- dumnie wypowiedziałam patrząc na odznakę prefekta-Jak się nazywasz i z jakiego domu jesteś?-zapytałam oschle widząc ,ze chłopak nie zwraca na mnie uwagi

- Tom Marvolo Riddle-odwrócił się z cwaniackim uśmieszkiem . Stałam sparaliżowana nie wiedząc co poczynić . Zimny pot całkowicie zalał moje ciało. -Jesteś niezwykle uzdolnioną czarownicą Raven.- wskazał ręką okna znajdujące się za mną . Całe pokryte były lodem. -Jednak myśle ,ze Stary Dumbledore nie pozwoli ci rozwijać swoich ponadnormalnych talentów tak jak i mi. Pozwól ,ze ci pomogę wstąpić.-wyciągnął rękę w moją stronę 

-Ja... 

- Wyczuwam w twoim głosie falę niepewności. Udowodnię ci ,ze mówię prawdę odnośnie twoich zdolności jutro na ostatnim pietrze tej zapyziałej ruiny.- powiedział oschle ,a obraz zaczął się przez chwile rozmazywac\


-Raven! 

Avada Kedavra   /Draco MalfoyWhere stories live. Discover now