21.

125 5 0
                                    


-Nie wiem czy sobie zdajesz sprawę,ale zaraz wybuchnie wojna. Okropna wojna Draco... My jedynie jesteśmy pionkami w walce dwóch albo trzech osób. Nie możemy się tego wyprzeć,bo Ojciec nas w to wciągnął. Nie możemy zatracać sobie głowę kompletnymi głupotami. Musimy być w pełni skupieni,rozumiesz?

-Owszem. Nie rozumiem tylko do czego dążysz.-uniósł pytająco brwi,lecz po jego wyrazie twarzy było widać czego się spodziewał z ust Matki

-Draco.. ogranicz kontakt z dziewczyną. Nie daje ci myśleć racjonalnie nad zadaniami od Czarnego Pana.

-I mam ciebie posłuchać? -odparł z kpiną i nerwowo przeczesał włosy dłonią  -Zobacz,gdzie ty wylądowałaś. W jakiej sytuacji jesteś ty i nasza rodzina. Z kim ty do cholery się związałaś?!-warknął i trzasnął drzwiami . Nie myślał już o niczym innym . Otwierał wszystkie drzwi po kolei,aby tylko znaleźć jedną osobę . Bez zapytania wszedł do pokoju Kate i Blaise'a ,gdzie była sama dziewczyna z Riddle,która miała duże sińce pod oczami,ale nadal uśmiechała się w rozmowie z przyjaciółką. Zabini spojrzała na Malfoy'a i wiedziała ,że najlepszym wyjściem będzie zostawić ich obydwoje samych. Blondynka wstała z łóżka i patrzyła swoimi szarymi oczami na zimną posturę chłopaka . Nie wiedziała czego ma się spodziewać. On nadal jej nie wybaczył. Była tego pewna. 

-Draco... ja chciałam cię przepro..-nie było dane jej dokończyć,gdyż blondyn szybko do niej poszedł i unieruchomił jej nadgarstki przyciskając swoimi dłońmi do ściany. Riddle zrobiło się maksymalnie gorąco. Poczuła jak płytki stał się jej oddech,a jego mina wyglądała na okropnie zmęczoną. Nie zastanawiając się długo blondyn wpil się w usta Raven,która zachłannie zaczęła oddawać pocałunki . Po chwili jednak oderwała się i dotknęła jego policzka .-Czyli nie gniewasz się ?-spytała lekko zmartwiona 

-Riddle kurwa... jak nie ktoś to po prostu ty przerywasz.-odparł z rozbawieniem- Mam w dupie twoje przeprosiny i to co chciałaś zrobić. A wiesz dlaczego?

-Dlaczego?-spytała bojąc się wybuchu złości Malfoy'a ,jednak do niczego takiego nie doszło. Wziął jedynie głęboki wdech i spojrzał jej ponownie w oczy.

-Bo cię kocham.-powiedział,a Ślizgonka mimowolnie się uśmiechnęła 

-Ja ciebie też... nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo. 

——

-HOLA HOLA KOCHANI. NIE MAM ZAMIARU SPĘDZIĆ TU NOCY. DLATEGO... WSZYSTKICH WAS TUTAJ POTRAKTUJE CRUCIATUSEM JAK NIE ZNAJDZIECIE LUNY LOVEGOOD.-przemówił rozwścieczony dowódca straży. Każdy uczeń posłusznie rozszedł się po zamku i zaczął poszukiwania. 

Tymczasem w innej części budynku owa poszukiwana siedziała zamknięta na wieży astronomicznej i pisała list. 

-Nie zawiedź mnie.-powiedziała do brązowej sowy i podała jej kopertę w dziób. Ptak posłusznie zatrzepotał skrzydłami i odleciał w wyznaczonym kierunku . Krukonka słysząc krzyk przyjaciela zaczęła szybko zbiegać po schodkach wieży i złapała go za rękę . Para zaniosła się biegiem . Z jednego zaułka wybiegła grupa Śmierciożerców. Współtowarzysze zmienili stronę w którą biegli. Gdy usłyszeli odgłosy również z drugiej strony ,Luna nie myśląc długo popchnęła chłopaka w ślepy zaułek i zaniosła się biegiem .

-Jest tutaj!-usłyszała dosłownie na swoim karku . Nie zastanawiając się długo biegła w stronę okiennic Hogwartu. Może magicznym trafem smierć nie będzie tak bolesna jak przypuszcza. Głos rozbijającego się szkła obiegł cały zamek,a dziewczyna jak w zwolnionym tempie leciała coraz wolniej w stronę ziemi. Ściskała powieki czując jak bardzo mokre są i otworzyła je nagle nie wierząc,że nic nie poczuła .

Avada Kedavra   /Draco MalfoyWhere stories live. Discover now