17.

143 8 1
                                    


12 kwietnia godzina 23;45. Cicho próbowałam przemknąć się do wyjścia z rezydencji Malfoy Manir. Nie dam rady tak dłużej. Zero odzewu od strony Gloden Trio,a mimo to ze trupy już mnie na codzień nie ruszają to dostaje szału od tego,ze ojciec wszystko wie. Wyszłam powoli z pokoju i siarczyście klnelam w myślach,gdy tylko skrzypla podłoga.

-Gdzie idziesz?-stanął  w drzwiach i mimo faktu,ze było ciemno wiedział ,ze bez pożegnania chciałam uciec jak zwyczajny tchórz. Westchnelam cicho i odwróciłam się w stronę Draco,który stał cały czas w drzwiach czekając na jakikolwiek odzew z mojej strony-Chciałaś uciec?-zapytał rozzłoszczony 

-Draco to nie tak...

-Raven... nic mi nie powiedziałaś. To niebezpieczne . Tak jak Śmierciożercy polują na Pottera tak Zakon na ciebie. Nie myślisz o konsekwencjach. Nie myślisz o tym,ze jak znikniesz to Voldemort wybije całe Malfoy Manor pstryknięciem palca. Ty po prostu uciekasz jak zwykły tchórz pozwalając na to by inni z twojego powodu zginęli z rak twojego ojca.-warknął wściekły 

-Wiesz co myśle ? Myśle ,ze...-zawiesiłam się ,bo dotarło do mnie co chciałam powiedzieć 

-No dokończ.-założył ręce . Wyciągnęłam z kieszeni spodni różdżkę zastanawiając się czy to właściwy pomysł. Wycelowałam nią w chłopaka,który spojrzał się na mnie osłupiały. Jedno zaklęcie:

——-

POV Luna

Kolejny dzień,w którym uciekam. Nie wiem jak długo to potrwa,ale Śmierciożercy wiedza już dlaczego panoszę się po Hogwarcie. Cały czas przesiaduje w pokoju życzeń. Tam jedynie czuje się bezpieczna,ale nie na długo. Z jednej strony żałuje ucieczki z Malfoy Manor,a z drugiej wiem ze postępuje słusznie. Wstałam z podłogi łapiąc za klamkę od dębowych drzwi. Wstrzymałam rękę słysząc czyjeś kroki po deugiej stronie. Poczekałam chwile i powoli wyszłam z pokoju życzeń. Odwracałam się co chwila sprawdzając czy nikt nie zawraca .  O mal nie dostałam zawału  kiedy Neville pociągnął mnie z przodu w zaułek. Przestraszona chciałam pisnąć,ale przystawił mi palec do ust wypatrując poza kryjówkę . Uspokoiłam się nieco i spojrzałam na niego wymownie. Ponownie położył palec na ustach tym razem swoich i wskazał na ucho w stronę korytarza. Skinelam głowa i w ciszy wsluchiwalismy się w coraz gloseniejsze odgłosy kroków i czyichś butów .

-Córka Czarnego Pana uciekła z rezydencji. Miej oko na dzieciaków,może się tu kryć.-odparł jeden z tęższych głosów 

-Taki potężny.. po co mu jakaś dziewczyna?-spytał inny głos podniesionym tonem

-Cicho! Nie tak głośno.... To broń .

Głosy ponownie zaczęły się ścisnąć. Wychyliłam głowę chcąc podsłuchać dalszej części dialogu. Szatyn złapał mnie tym razem całą i wciągnął ponownie w swoją stronę.

-Oszalałas ?! Jak nas dorwą to mamy przekichane !-wyszeptał oskarżycielskim tonem,wzruszyłam ramionami. Longbottom zwrócił nagle uwagę na niższa partie mojej twarzy. Spojrzałam niezrozumiałym wzrokiem,a on tylko wyjął z kieszeni chusteczkę i przyłożył do mojego nosa.-Krew ci leci. 

-Tak. Zdaza się to dosyć często.-powiedziałam spokojnie przykładając chusteczkę 

-Kiedy ostatnio coś jadłaś?-znowu wzruszyłam ramionami. Bardziej niż swoim zdrowiem przejmowałam się faktem,ze Mela uciekła i co gorsza nie ma jej w Hogwarcie . Jestem pewna.

——

-Oblivate.-wyszeptałam ,a blondyn zaczął przecierać oczy. Z szybkością światła zmieniłam się w węża i zaczęłam pełzać po schodach w dół. Oby mnie Nagini nie nakryła. Inaczej już po mnie. Będąc przy drzwiach wyjściowych stwierdziłam ,ze to za proste . Wahałam się nad złapaniem klamki. Coś mi nie grało. Odwróciłam się za siebie widząc Bellatrix Lestrange,która uśmiechała się od ucha do ucha .

Avada Kedavra   /Draco MalfoyTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon