A co tu się wyrabia Gołąbeczki?-zaśmiał się Blaise stając między nami
-Ja nie... fuu. Oszalałeś chyba jeśli myślałeś ,ze ja...
-Tylko winny się tłumaczy.-ciemnoskóry puścił mi oczko i spojrzał na Malfoy'a ,który ledwie trzymał się na nogach-Upilas go żeby się z nim całować czy co?
-Jesteś niedorzeczny!-warknelam
-To jak? Upiłas go ?
-Nie!
-Raven... na dachu jest kotek..-zaczął mamrotać blondyn,a ja wybuchłam śmiechem
-Trzeba go zanieść do dormitorium.-wymamrotał Zabini
-Zaniesmy go do pokoju dla prefektów . Nikt mu nie da eliksiru na kaca rano i będzie miał nauczkę .-powiedziałam stanowczo
-Zajmę się nim tylko podaj hasło do dormitorium .
-Felicis Felix.
——-
Już dzisiaj miał być wielki Bal Bożonarodzeniowy ,a ja zamiast się szykować tak jak większość dziewczyn od razu po przebudzeniu ,przeszukiwalam wszystkie pamiątki rodzinne. Czytałam wszystko i wspominałam wiele chwil z wujostwem. Obrazy zatrzymywały się na zdjęciach na chustach ,gdzie śmieje się i krzyczę ,bo „latam" w powietrzu... na innym zdjęciu trzymałam mój pierwszy wypadniemy ząbek i szczerzyłam się bez niego do obiektywu... na kolejnym byłam ubrana w za duża sukienkę ciotki i miałam dwa długie kucyki brązowych włosów przyozdobione wstążkami w kolorze czerwonym. Jedna pojedyncza lza spłynęła po moim policzku. Przewertowałam ostatnie kartki albumu,gdzie natknęłam się na małą koperta . Obejrzałam ją dokładnie . Nie było zasadnego adresu ani nadawcy listu. Na odwrocie pisało przyozdobionymi pismem „Raven Riddle ,gdy ukończy szkole „. Cóż trochę przed terminem,ale nigdy wcześniej tej koperty nie znalazłam w sakiewce albumu. Otworzyłam ją starannie i wyciągnęłam kilka fotografii z podpisami na odwrocie . Pierwsza z nich ukazywała chłopaka bardzo podobnego do niej,którego od razu rozpoznała . Chłopak siedział pod drzewem z książką od OPCM .
„Tom Marvolo Riddle - człowiek dla ,którego cały swiat się pokłoni . Na pamiątkę dla Raven i Ariany w dniu,w którym on wróci „
Otworzyłam szerzej oczy wpatrując się w dopisek . Co ma wspólnego Tom Riddle ze mną ,ze aż jest w moim albumie rodzinnym? I kim jest Ariana? Złapałam kolejne zdjęcie ,na którym stał Voldemort ponownie o wiele starszy,nadal z burza włosów na głowie u boku kobiety w jego wieku o długich ciemnych włosach i szarych oczach . Trzymała na rękach dwa zawiniątka . Dzieci spały mimo rażącego flesza ,a chłopak patrzył na nie obojętnym wzrokiem .
„Kochałam go jak nikogo innego. Dla niego zgodziłam się je oddać. Dla niego zgodziłam się oddać cały swiat „
Na kolejnym zdjęciu był już czarno biały motyw,gdzie była ta sama kobieta siedząca w pelerynie z kosa ,zza kaptura wystawał jej kawałek twarzy po którym był stronczek wody. Łza . Siedziala sama na schodach .
„Raven cieszę się ,ze znalazłaś ten list. Jeżeli go czytasz to zapewne twój ojciec,który nadal żyje zabił wujostwo ,a ty poprawnie znalazłaś moją wskazówkę . Pomóż mi zadrwić tak jak on ze mnie i odebrać mu życie . Tak bardzo mnie skrzywdził ,tak bardzo was skrzywdził. Chce go w swoich progach. Ja ... Melanie le Fay... Pani Śmierć we własnej osobie chce go w swoim gronie . Nie pozwolę by gnębił moje dzieci. „ I wtedy po prostu upuściłam kartkę . Czyli to co mówiła mi kiedyś Luna to prawda . Jestem córka samej Śmierci,a Voldemort to mój ojciec. Nie zostawię tego tak w spokoju. Muszę się teleportować do domu wujostwa . Znajdę tam zapewne o wiele więcej . Nagle przerwało pukanie. Spojrzałam się błagalnym wzrokiem na drzwi i powiedziaam cicho „Proszę „ . Do pokoju wszedł Potter. Spojrzałam się na niego z niechęcią .
-Pomyślałem ,ze spytam jak tam u ciebie .-powiedział niepewnie
-W porządku. Możesz już wyjść?-powiedziałam lekceważąco zbierając fotografie z podłogi
-Nie. Obiecałem ,ze ci pomogę . Wiem jak się czujesz.-spojrzałam się na niego spode łba i kontynuowałam czynność sprzątania pomieszczenia ,gdy skończyłam usiadłam koło niego .
-Nie ufam ci Potter.
-Twoje wczorajsze zachowanie mówi coś innego. Chyba,ze próbujesz mnie znowu odtracic ,a raczej moja pomoc przez Dracona . Nagadał ci standardowo jakiś idiotycznych kłamstw ,a ty mu jak zwykle wierzysz.-powiedział lekko podniesionym tonem
-Nie wiem-szatyn spojrzał na mnie pytającym wzrokiem -Nie wiem czy mu wierze . Ja chyba już w nic nie wierze .
-Daj sobie pomoc. Może i jestem w Gryffindorze,ale nie chce ci zrobić krzywdy.-powiedział spokojnie
-Dumbledore wiedział kim był mój ojciec?-wyrwałam,a Gtyfonowi mina zrzedła . Trwała niezręczna cisza przez dobre kilka minut-Ty coś wiesz.-wywnioskowałam
-Wiedział . Ale skąd ty...
-Przed chwila znalazłam notatki mamy w albumie rodzinnym.-wzruszyłam ramionami-Z jednej strony podejrzewałam to dużo wcześniej ,a z drugiej odtrącalam to od siebie bojąc sie wydalenia z Hogwartu.-mruknęłam
——
POV Hermiona
Jedna myśl nie dawała mi spokoju . Raven Riddle była jak Draco Mafoy,a nawet gorsza i nagle jest jak do ręki przyłóż . Nikt nie wie nic o jej tożsamości ,gdyby nie Dumbledore to pewnie próbowałabym to rozwichlac . Jednak jedno było jasne,gdyby nie fakt ze przybrała postać człowieka to rownie dobrze moglaby byc Śmierciotulą. Jedna ze zjaw zabierających życie . . Skoro Voldemort wrócił to nie wierzyłam,ze jego córka tak zostawi sprawę . Byłam wręcz pewna ,ze Riddle pójdzie w ślady ojca ,a co za tym idzie grozi niebezpiecznistwo Harry'emu . Ona go zwabi w pułapkę .
-Miona wszystko w porządku?-spytał Ron machając mi przed oczami. Ocknęłam się szybko i pokiwalam głowa niepewnie
-Myśle ,ze to zły pomysł ze Harry zadaje się z Raven. Nie wierze ,ze nagle zmieniła się .-wymamrotałam
-Czy ty jesteś zazdrosna?-zapytał kpiąco przyjaciel,a ja skrzyżowałam ręce i spojrzałam się oskarżycielskim wzrokiem
-Ronaldzie po prostu martwię się o naszego przyjaciela !
-Taa martwisz...-uśmiechnął się cwaniacko- Ty serio nie widzisz jak na nią patrzy?
-A jak ma na nią patrzeć? Jak na każdego innego.-odpowiedziałam stanowczo
- Jak na Ginny ten rok temu.-powiedział rozbawiony chłopak
-Podawała mu wtedy amortencje .-Nie odpuszczałam broniąc swoich racji. To wręcz absurdalne ,ze Harry moglby pokochać córkę swojego wroga - A poza tym on spędza z nią tyle czasu pewnie przez zadanie od Dumbledore'a i maja kilka wspólnych cech...
-Ale ona mu nie podaje amortencji,w tym różnica.
-Ronaldzie ona tez wychowała się bez rodzicow i Harry czuje ze ma w niej oparcie...-westchnęłam
-Jesteś zazdrosna .-zachichotał
-Wcale,ze nie!-krzyknęłam zirytowana
-Miona zazdrosna ! Miona zazdrosna !-zaczął wykrzykiwać i podskakiwać jak glupi. zarumieniłam się próbując włosami zakryć czerwone policzki
—-
POV Draco
Sililem się od dwóch godzin na podniesienie się z łóżka. Bol głowy powoli ustawał po zażytych środkach przyniesionych przez przyjaciela . Probowalem przypomnieć sobie co miało miejsce poprzedniego dnia wpatrując się w sufit. Pamiętam tyle ,ze byłem bardzo zdenerwowany na Raven Riddle. Przeklnalem w myślach. Była jedyna osoba zaraz po Potterze i jego zgrai,która się go nie bała i z niego drwiła . Z jednej strony nienawidziłem jej ,a z drugiej mnie do niej przyciągało . Jakby coś w rodzaju małej więzi . Ostatnio spędzalismy dość dużo czasu i każdy uczeń Hogwartu bez zaprzeczenia by się z tym zgodził . Nienawidziłem jej w większości również za to,ze musiałem ją chronić ,była bronią w rękach Voldemorta. Wiedziałem bardzo dobrze co się stanie ,gdy jego córka odkryje prawdę i dołączy do grona jego zwolenników . To było jedyne czego ostatnio byłem pewien . Wiedziałem ,ze musze ja po prostu chronić . Obolały wyprostowałlem się na pościeli i wyciągnąłem w celu rozluźnienia mięśni . Spytam Riddle. Ona pewnie wie co wczoraj znowu zrobiłem pod wpływem alkoholu. Wszedłem szybko do łazienki i wziąłem gorący prysznic. Osuszyłem się po za pomocą różdżki ,założyłem biała koszule i ulubione spodnie i wyszedłem z pokoju. Zapukałem do pokoju Raven. Nie było jej ,wiec pewnie jest w dormitorium Slytherinu. Rozleniwiony szedłem korytarzem mijając dziewczyny chichoczące ,biegające w różnych sukienkach. Zaraz... dlaczego są w sukienkach? Probowalem przypomnieć sobie jakiekolwiek ostatnie wydarzenia ,które miałyby coś wspólnego ze strojeniem się . Bal Bożonarodzeniowy ! Uderzyłem się z otwartej dłoni w czoło przy okazji wpadlem na przyjaciela,który szedł sprawdzić jak się trzymam.
-Smoku ty się aby dobrze czujesz?-zakpił
-Widziałeś ,gdzieś Riddle?-zmieniłem szybko temat
-Chcesz z nią porozmawiać o wczorajszym ...hmmm...-Ciemnoskóry zaczął robić dziubek i mlaskac
-Ciebie już do reszty pogięło?! Nie tknął bym nigdy w życiu tej... -w tym momencie czułem fale gorąca przeszywającą moje ciało. Jak? Nie tknął bym jej w życiu!
-Oj Smoku coś się chyba przeliczysz .-uśmiechnął się cwaniacko ,a ja patrzyłem się na niego z politowaniem
-Gadaj!-zarządziłem ciekawy prawdy
-Okej okej-podniósł ręce w geście poddania -Do niczego nie doszło,ale było blisko Stary
-Do czego?!-Probowaem zachować stoicki spokój ,ale myśl o tym ze całkowicie wczoraj odfrunąłem i nic nie pamiętam sprawiała ze wpadałem w furię
- Całowania się ,a do czego?-wyszczerzył rząd białych zębów -Czekam na to aż wreszcie nie będziecie ukrywać tego.
-Czego?!
-Waszego Związku .-mruknął
-Blaise upadłeś na głowę .-prychnąłem- Nigdy z nią nie będę i nie mam zamiaru.
-Mam wyzwanie dla ciebie . Skoro twierdzisz ,ze każda laska nie jest w stanie ci się oprzeć,a jak się okazuje wyjątkiem jest Granger i Riddle to musisz zaliczyć jedna z nich.-powiedział czarnoskóry stanowczo idealnie znając mój uparty charakter. Nienawidziłem przegrywać i wiem ,ze żadna laska mi się nie oprze wiec wyzwanie nie stanowi problemu. Uśmiechnąłem się kpiąco i chwile zastanawiałem.
-Jak wygram oddajesz mi Mapę Huncwotów,która wziąłeś od Wiewióry.
-Zgoda. Za to jak ja wygram to przeprosisz Pottera na oczach większości Hogwartu.-zdezorientowany obrotem sprawy zastanawiałem si wchwile po czym przytaknąłem-To Granger czy Riddle?
-Chyba śnisz jeśli myślisz ,ze tknę szlame. Riddle jest przynajmniej czystej krwi.-powiedziałem zdecydowany
-To już twoja wola. Zakład oficjalnie zaczyna się do teraz . Masz trzy miesiące ,powodzenia -.zniknal za rogiem korytarza nawet nie odwracając się ani na chwile zostawiając Mnie w osłupieniu
——
POV Raven
Chodziłam po ruinach starego domu ,które zamieszkiwało wujostwo i przerzucałam większość starych ksiąg próbując znaleźć to co szukam. Zastałam budynek w ruinach ze względu na czyjaś napaść na rodzine ,a nie tak jak powiedziała pani Cornels -zginiecie rodziców podczas wypadku samochodowego . Harry Potter -Wybraniec ,który przeżył Avade , pomagał mi zerkając w najróżniejsze zakamarki posiadłości .
-Mam coś!-krzyknął z gruz starego gatazu Willi rodziny Riddle . Poderwałam się na równe nogi i z piątego piętra zaczęłam zbiegać najszybciej jak mogłam po idealnie wypolerowanych schodach,które kedyne chyba nie ucierpiały ataku. Gdy wbiegła do zimnego pomieszczenia zobaczyłam szatyna chylącego się nad jakimś pudłem . Podeszłam bliżej i wpatrywałam się w beżowy karton jak zachipnotyzowana . Były w nim książki ,a tytuł pierwszej widniał nazwa „Dziennik Melanie le Fay". Bingo. Teraz mogłam się dowiedzieć większości historii na temat swojej rodziny. Zabrałam ulubiony pierścionek ciotki,który leżał na drugim pietrze w jednej z pięciu sypialni na komodzie . Był bardzo drogi i stary,przyozdabiany najróżniejszymi diamentami,szafirami i rubinami. Nałożyłam go na palec ,a następnie wzięłam ulubiona książkę wujka i spakowałam ją do szkolnej torby . Na większość kartonów użyłam zaklęcie zmniejszające -zwiększające i również umieściłam je w torbie . Aportowałam się z Gryfonem idealnie dwie godziny przed Balem,ale w tej chwili zamiast przygotowań moja głowę zaprzątały przeszukiwania kartonów .
-Raven ty chyba sobie żarty ze mnie stroisz!-krzyknela zrezygnowana Kate rzucając piec sukienek na moje łóżko . Spojrzaam się pytającym spojrzeniem widząc już dawno wyszukiwana ciemnoskóra . -Szykuj się ! No już! Jesteś w parze z Potterem i rozpoczynasz Bal ,musisz wyglądać zjawiskowo !
-Jesteś chora-westchnęłam opadając na łóżko
-Ty jesteś chora zostawiajac to na ostatnia chwile. Siadaj i zaraz ci zrobię jakiś ładny makijaz
Po godzinie Wygladalam jak prawdziwa księżniczka dzieki Kate. Przyjaciółka była zadowolona ze swojej roboty i nie ukrywała tego. Zaczęła przebierać w sukienkach próbując jeszcze dopasować stylizacje do zrobionego makijażu ,gdy po chwili sortowania spostrzegła białą sukienkę sięgająca do podłogi w miarę obcisła chwyciła ją jak oparzona. Kazała założyć mi ja i czekała aż mnie w niej zobaczy . Gdy zza drzwi wyszłam czułam się jak tysiąc dolarów . Nawet Lilly,która wcześniej była zajęta swoimi włosami przerwała czynność wpatrując się we mnie ,kiedy wyglądałam naprawdę dobrze .
-Potterowi szczeka opadnie!-zaśmiała się Zabini
-Jakbym słyszała Blaise'a..-wymamrotałam
-Nie porównuj mnie do niego!-krzyknela zirytowana szatynka-Jest samolubny!
-Oj Kate...
-W każdym razie chodźmy ,bo zaraz się zacznie!-krzyknela nagle Lilly łapiąc nas za ręce i ciągnąc w stronę wyjścia . W pokoju wspólnym nie obyło się bez zdziwionych spojrzeń odprowadzających nas do wyjścia z dormitorium. Teodore Nott wstał pospiesznie doganiajac Lilly Lupin i poprawiając sobie nerwowo włosy.
-Lilly wyglądasz olśniewająco.-powiedział pewnie
-Dziękuje kochanie.-blondynka zaśmiała się ujmując dłoń Teo,a Ja z Kate spojrzałam się na nią pytająco na co tylko dziewczyna wzruszyła ramionami. Li zawsze biegała jak oszalała za Malfoy'em i każdego chłopaka zalewała bo była pewna ze kiedyś jej się uda trafić w serce Arystokraty .
-A ty z kim idziesz? -spytałam w końcu zerkając na Zabini
-Hmm...z Deanem Thomasem .-powiedziała nieśmiało
-To jest Gryfon.-wymamrotałam cicho
-Ty tez idziesz z Gryfonem.
-Luna mi kazała .-westchnęłam zrezygnowana
-A u nas nie ma zbyt mądrych chłopaków ,a z własnym bratem albo Panem Seksownym umawiając się nie będę.-powiedziała stanowczo
-Zabini chyba probowal was zeswatać?-mruknęłam siląc się na uśmiech
-I to ile razy,tyle ze on ani trochę mnie nie kręci ani ja jego,a czas w którym spędzaliśmy razem wykorzystywał na śmianie się ,ze jestem gorsza w Zielarstwie od niego.-powiedziała oschle mierząc podłogę wzrokiem jakby coś jej zrobiła
-Niektórzy chyba nie wyrosną ze starych nawyków .-wzruszyłam ramionami
-Ty tez się tak zachowujesz-zaśmiała się -Sama doliczasz tym dzieciaczkom z Hufflepuffu.
-Bo to lubię -zaśmiałam się
-Umm... Potter już na ciebie czeka.-powiedziała spokojnie Kate,a ja zwróciłam oczy ku Wybrancowi,który mnie obserwował spod Wielkiej Sali. uśmiechnęłam się lekko odwzajemniajac uśmiech szatyna i stanęłam przed nim.
-Pięknie wyglądasz .-powiedział bez zastanowienia
-Dzięki .-powiedziałam bezmyślnie,ale zaraz utwierdziłam się w przekonaniu,ze chociaż raz mogłabym być miła dla Gryfona -Ty tez.-twarz Harrego rozpromienila się ,ujął moja dłoń i następnie pocałował patrząc cały czas na moja twarz. Czułam się nieco skrępowana ale uśmiechnęłam się .. Złapał mnie za rękę i pociągnął za drzwi . Dużo par już stało po prawej i lewej stronie ,a na środku stał nie kto inny jak Dumbledore z gronem nauczycielskim oczekujący na przybycie prefektów naczelnych zaczynających Bal. Draco Malfoy już stał z Pansy Parkinson i mierzył zawistnym wzrokiem Harrego ,który szedł dumny trzymając mnie za rękę . . Zdumione oczy uczniów i grona nauczycielskiego przyglądało się każdemu naszemu ruchowi.. Dyrektor wygłosił krótkie przemówienie i nakazał rozpoczęcie pierwszego tańca . Draco nie spuszczając wzroku z nad objął Ślizgonke ,która cieszyła się z każdej chwili kiedy mogła poczuć na sobie dotyk Arystokraty i zazdrosne spojrzenia większości dziewczyn z Hogwartu. Patrzyła się w niego jak w obrazek,ale on ją ignorował. Śmieszne w sumie.Cały czas zerkał w nasza stronę ,a ja Milan go daleko gdzieś przypatrując się słynnej bliźnie Pottera. Gdy muzyka rozegrała się po sali ruszyliśmy w eleganckim tańcu zachęcając inne pary do przyłączenia się . Po dwóch minutach kawałka cała sala uniosła się w tańcu .
-Może mała przerwa?-spytał Gryfon po rozpoczęciu trzeciego z kolei kawałka
-W porządku.-uśmiechnęłam się kierując się z nim w stronę stołu Szwedzkiego
-Niecodzienny widok prawda?-spojrzaam na niego pytającym wzrokiem -Ślizgonka i Gryfon razem.... na zabawie . I to w dodatku ja i ty. Nikt by chyba na to nie wpadł.-powiedział spokojnie,a Ja milcząc nalalam sobie ponczu do jednej z szklanek
-Owszem.-odpowiedziałam spokojnie
-Co tak cieszysz ten krzywy ryj Potter?!-warknął Malfoy pojawiając się znikąd koło nas ze Ślizgonka u swojego boku ,która wyglądała na niezadowolona .-Granger ci obrobiła czy jak?-zaśmiał się kpiąco. Spojrzaam na niego krytycznym wzrokiem . Ten kretyn jak zwykle nie powstrzyma się od kąśliwej uwagi.
-Zabawa ci coś słabo idzie Malfoy.-słusznie zauważył Wybraniec nadal utrzymując stoicki spokój
-Jak zaraz ci....-blondyn zacisnął pieści,gdy na jego ramieniu poczuł czyjaś dłoń. Odwrócił się natychmiast i zobaczył opiekuna Slytherinu.
-Pani Riddle dzisiaj Panienka nie przyszła na zajęcia dodatkowe .-powiedział spokojnie
-Przepraszam profesorze,zapomniałam.-odpowiedziałam wpatrując się w podłogę
-Cóż... bawcie się dobrze-powiedział odchodząc w stronę wyjścia ,blondyn spojrzał się na nas złowrogim wzrokiem i wrócił w stronę parkietu .
-Dracuś czekaj!-krzyknela zakłopotana Parkinson próbując dogonić Arystokratę ,który ręka sprawnie ją odepchnął nie ustępując kroku
-Chyba świeckiego Arystokratę coś trafiło.-powiedział nieśmiało Harry,a Ja uśmiechnęłam się delikatnie
-To u niego normalne. Przebywając z nim 24/h w dormitorium dla prefektów nie raz widziałam jak rzuca książkami kiedy czegos nie rozumie w podręczniku. -odpowiedziałam na co szatyn się głośno zaśmiał
———
Bal rozkręcił się w najlepsze . Parkiet cały czas był w ruchu,nieliczni tylko schodzili zmęczeni napić się czegos by ponownie wrócić do tańca . Harry wziął Hermione do tańca,a Ja kołysałam się z Blaisem Zabinim. Ciemnoskóry chłopak umiejętnie tańczył i nie ukrywał tego. byłam jednak już bardzo zmęczona i wzrokiem zaczęłam szukać pewnego tlenionego blondyna,który mi gdzieś umknął .
-Blaise..
-Mhm?
-Nie widziałeś gdzieś Malfoy'a ?-zapytałam zaciekawiona
-Wyszedł na zewnątrz . Idź do niego.-zachęcił
-Dziękuje .-uśmiechnęłam się i prawie wybiegłam z sali. Spodziewałam się ,gdzie znajde chłopka i wcale nie myliłam się . Siedział przy moin ulubionym jeziorze oparty o drzewo i patrzył się w niebo. Rozjuszona po kilku kolejkach alkoholu pewnie usiadłam obok chłopaka,od którego również było czuć alkohol pomieszany z zapachem drogich perfum,co stanowiło wręcz uzależniający zapach . Draco spojrzał się na mnie wyczekującym wzrokiem nadal z tą dobrze znana obojętna mina .
-Co tutaj robisz?-spytałam trzymając się za gole ramiona podczas mrozu,szarooki zdjął z siebie marynarkę od garnituru i automatycznie umieścił ją na moich ramionach.Oslupiala przykryłam się nią bardziej
-Obserwuje niebo.-wzruszył ramionami
-A tak na poważnie ?-blondyn znacząco przybliżył się twarzą do Mnie
-Nie mogłem patrzeć na to jaka jesteś szczęśliwa koło Pottera.-wyszeptał do ucha wprawiając mnie w drżenie . Zapach alkoholu i perfum czułam teraz znacznie intensywniej pragnąc w nim zatonąć . Tak bardzo czułam potrzebę odsunięcia od uzależnienia ,ale ono nie dawało za wygrana . Jak to możliwe ,ze pomyślała o nim w ten sposób? O największym dupku tej szkoły ? Pewnie dlatego,ze sama była już niezłe wstawiona,ale nie przeszkadzało jej to jakoś bardzo.
-Od kiedy cie obchodzę?-wymamrotałam nie dając mu forów
-Od zawsze.-powiedział stanowczo i zaczął przybliżać swoje usta w stronę moich ,gdy usłyszelismy huk ze strony Hogwartu . Momentalnie otrzeźwielisny podrywając się na nogi i biegnąc w stronę budynku. Kilku uczniów wybiegło z krzykiem . Wbieglismy do środka widząc powiększający się pożar. Draco zaczął ciągnąc mnie za rękaw szaty w stronę wyjścia .
-Zostanę.
-Oszalałas?!-krzyknął -Zrobisz sobie krzywdę .-powiedział patrząc na nauczycieli ,którzy próbowali zgasić zjawisko magiczne zaklęciami tupu Aqua Menti,które nic nie dawały w tym przypadku. Ktoś specjalnie użył potężnego zaklęcia do wyczarowani magicznego ognia.-Nie dasz rady tego zgasić! To urok !-pokiwalam głowa i wyciągnęłam ręce przed siebie . Automatycznie oczy mi się zaświeciły na czerwono ,a włosy uniosły w górę . Kumulacja kragu ognia wokół mnie znacząco rosła . Malfoy odskoczył ode mnie obserwując moje poczynania z podłogi.Nagle cały pożar skumulował się w wielka kule i wybuchł wraz z oknami Wielkiej Sali umieszczając się w naszyjniku Salazara Slytherina,który miałam na szyi. Upadlam bezwładnie na ziemie i czułam jak cały swiat wiruje w moich oczach doprowadzając do tej cichej ,pustej ciemności.
——-
-Kto w tej szkole zajmuje się tak zaawansowanymi zaklęciami? Nikt. No właśnie Harry. Ktoś z zewnątrz musiał to zrobić.-Hermiona skrzyżowała ręce
-Hermiona jestem pewien ,ze to Malfoy wzniecił pożar . Nikt go nie widział przed jak i w trakcie pożaru . Zjawił się dopiero przy gaszeniu . To pewnie kolejna misja dla Śmierciożerców.-szatyn zacisnął rękę w pięść
-Harry nie możesz o wszystko obwiniać Malfoy'a . Fakt faktem może jest Śmierciożercą,ale wszystkie szkody nie są jego przyczyna .
-Bronisz go?
-Nie bronię,chce żebyś spojrzał na to obiektywnie . Po co komuś pożar na Balu?
-Żeby odwrócić uwagę wszystkich i zabrać Raven Riddle naszyjnik.-powiedział stanowczo
-Jaki naszyjnik?
-Hermi... a to ty zawsze nam gadasz ,ze nie patrzymy konkretnie-chłopak pokręcił głowa -Ona ma medalion Salazara Slytherina .
-Grono nauczycielskie nie powinno jej pozwolić trzymać to .-powiedziała oburzona Gryfonka
-No właśnie . Ktoś najwyraźniej tego szuka ,a Malfoy jak nie patrzeć ciagle jest koło niej .
- Wszystko się zgadza,tylko potrzeba ostatecznego dowodu na to co robił Malfoy podczas pożaru.
——
POV Raven
Podczas niedzielnego poranka jakby drgnieciem spowodowanym złym snem o ciemnym lesie i wiecznej ucieczce podskoczyłam na łóżku. Byłam sama w Skrzydle Szpitalnym ze względu na wczesna godzinę . Rozejrzałam się podejrzliwie i spojrzałam na notes pielęgniarki szkolnej leżący na stoliczku obok łóżka . Złapałam szybko go i przejrzałam dane .
/ Raven Melanie Riddle
Pacjentka nie reaguje na bodźce zewnętrzne i różnorodne zaklęcia . Podejrzenia wiecznej śpiączki lub zgonu. Żadne lekarstwa nie zbijają wysokiej gorączki .
Odwiedzający :
Kate Nina Zabini /Slytherin
Luna Lovegood /Ravenclaw
Luna Lovegood /Ravenclaw
Kate Nina Zabini /Slytherin
Blaise Zabini /Slytherin
Harry James Potter /Gryffindor
Hermiona Jean Granger /Gryffindor
Ronald Weasley /Gryffindor
Luna Lovegood /Ravenclaw
Draco Lucjusz Malfoy /Slytherin
Astoria Grengrass /Slytherin
Lilly Lupin /Slytherin
Luna Lovegood /Ravenclaw
Draco Lucjusz Malfoy /Slytherin
Harry James Potter /Gryffindor
Draco Lucjusz Malfoy /Slytherin
Harry James Potter /Gryffindor
Draco Lucjusz Malfoy /Slytherin
Draco Lucjusz Malfoy /Slytherin
/
Odłożyłam starannie na miejsce kartę usłyszawszy drgniecie drzwi . So skrzydła wszedł Severus Snape .
-Pani Pomfrey wie ,ze już się obudzilas ?-zapytał srogim wzrokiem nauczyciel stając nas łóżkiem
-Jeszcze nie . Przed chwila się obudziłam.
-Panno Riddle nie wiem czy Panienka zdaje sobie sprawę z tego co zrobiła wieczorem na Balu,ale gdyby nie okoliczności ratunku dawno była by Pani wydalona ze szkoły.-zaczął swoje kazania opiekun
-Tak wiem.-spuściłam wzrok na podłogę
-Dobrze pomijając temat chce cie dzisiaj widzieć na zajęciach dodatkowych u mnie . Musisz poćwiczyć kontrolowanie swojego daru i oklumencje ,ale to przy pomocy kogoś innego.
-Słucham?
-Pan Malfoy chyba zapoznał Panią z gronem Czarnego Pana?
-Nie..
-Tak myślałem ,ze nie wywiąże się z umowy. Czarny Pan chce cie w swoim szeregach,a z racji ,ze jesteś jego córka miałaś wybór do jutra . Na przerwę Świąteczna pojedziesz do malfoy Manor do grona samego Czarnego Pana i będziesz pod okiem nauki Bellatrix Lestrange.-wychodzi na to ze Malfoy mówił prawdę. Wzdrygnelam się .
-A mam wybór ?
-Nie .
—-
Po dwóch godzinach zjawił się w drzwiach nie kto inny jak Draco Malfoy . Od dwóch godzin siedziałam wolna w swoim dormitorium dla prefektów z dała od ludzi żeby odpocząć .
-Raven? Jak się czujesz?-zapytał siadając na łóżku
- W porządku . Planuje tylko ucieczkę .
-Co planujesz?
-Nie jadę na przerwę świąteczna do Voldemorta ,Snape oszalał!-warknelam pakując książki do walizki
-Czyli już wiesz?
-Tak. Zabezpiecze mój stary dom zaklęciem ochronnym i zostanę tam przez pewien czas .
- Twój stary dom jest w ruinach.-powiedział zbulwersowany
-A niby skąd ty to wiesz? Sledziles nas!-zflustrowana odwróciłam się w stronę chłopka gotowa dać mu z liścia za denerwowanie
-Nie mogłem się powstrzymać . Potter za bardzo sobie pozwala ostatnio.
-Jesteś chory!
-Spędzasz swieta ze mną! Nie zostawię cie samej. -powiedział stanowczo ,a mi upadła walizka z ręki . Snape musiał mu niezłe pogrozić ,a Voldemort nastraszyć