Avada Kedavra /Draco Malfoy

Autorstwa oleczka36

5.9K 243 26

Raven Riddle ma przed sobą ostatni rok nauki w Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Rodzina Tom'a Marvo... Więcej

Prologue
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
9.
10.
11.
12
13
14
15.
16.
17.
18.
19.
20.
21.
22.
23.
24.
25.

8.

214 9 2
Autorstwa oleczka36


POV Draco

Wyszedłem z biblioteki podrzucając jabłko . Muszę porozmawiać ze Snape'm odnośnie kolejnego cholernie ciężkiego do zrealizowania planu Śmierciożercow i spotkania w ich gronie . Nagle wpadłem w jakąś bardzo drobną dziewczynę . Już przygotowałem idealne słowa zażalenia na niezdare,ale okazało się ze to Raven Riddle,która ... płacze? A właściwie próbuje to ukryć przed każda napotkana osoba .

-Uważaj jak chodzisz pacanie .-powiedziała pewnie i próbowała mnie wyminąć 

-Co ci jest?-zapytałem chłodno łapiąc ją za skrawek szaty u rękawa 

-Nie powinno cie to interesować Malfoy.

-Przecież widzę.-nie odpuszczałem,brunetka podniosła na mnie wzrok. Miała bardzo bladą cerę ,bledsza niż zazwyczaj i zaczerwienione oczy,których tęczówki już były czerwone .

-Powiedziałam...-włosy zaczęły jej się unosić  ,a wokół pojawiały się znane mi doskonale plomyczki ognia -Nie twój interes... -głos jej zadrżał ,spojrzała na swoją szatę która natychmiast puściłem ze względu na ciepło które wywierało . Przestraszona upadła na kolana i probowala się uspokoić .Wyciągnąłem do niej rękę ,jednak probowala zignorować pomoc . Po kilku chwilach złapała za dłoń i wyprostowała się . 

-To powiesz mi?-zapytałem ,a Ślizgonka pokręciła przecząco głowa i wybuchła niekontrolowanym płaczem ,wtuliła się we mnie. Od razu odwzajemnilem uścisk zastanawiając się nad tym co mogło być powodem aż takiego stanu dziewczyny .

—— 

POV Harry 

Niosłem książkę dla Hermiony,która była tak zajęta praca z transmutacji ,ze zapomniała o chwili odpoczynku,a wiem ze książka ją oderwie od szkolnego podręcznika . Gdy przeszedłem jeden z zakrętów zauważyłem Malfoy'a z Riddle wtulonych do siebie . Mój plan oddalenia ich od siebie nie idzie za dobrze. Muszę coś zrobić ,bo ona znajdzie się w gronie Śmierciożerxow . Tylko jak? Może Hermiona wpadnie na jakimś pomysł.

-Co się tak lampisz Potter?-warknął Malfoy

-Zamknij się Malfoy.-odpowiedziałem 

-Coś słabo uczą Gryfonów,ze trzeba traktować z szacunkiem lepszych od siebie . Jak mój ojciec się dowie to przysięgam ,ze ...

-Serio zamknij się .-przeszedłem z obojętna mina zostawiajac go z dziewczyna ,która nadała nie puszczał 

Wszedłem do pokoju dziewczyn w dormitorium Gryfonów i usiadłem na łóżku koło Hermiony,która notowała już szósta stronę . Położyłem koło niej książkę ,która zmierzyła wzrokiem.

-Czytałam ją już .-mruknęła ,ale odłożyła pióro na bok

-Miona musisz mi w czymś pomoc .-westchnalem 

-Co się stało Harry?-zapytała troskliwie 

-Mówiłem ci o tej sprawie,którą powierzył mi Dumbledore... Nie nastawiałem się od razu,ze będzie mi łatwo ją przekonać do siebie i oddalić od Malfoy'a ,ale jest koszmarnie trudno. Nie mam pomysłu jak mogę to zrobić nie narażając siebie w jej oczach.

-To oczywiste ,ze sam sobie nie poradzisz .  Jest ich dwójka ,a ty jeden ... w dodatku są bardzo sprytni,a Luna mi dzisiaj  powiedziała ,ze nie chce nam pomagać z tym,bo czuje się fałszywie i Raven domyśla się już ze coś jest nie tak wiec zostajemy z tym sami... my i... Ron.-westchnęła 

-Obydwoje nienawidzą naszej trójki.-powiedziałem zrezygnowany 

-Jest na to rada.-uśmiechnęła się wyciągając różdżkę -Kilka prostych zaklęć i nie będą przebywać w swoim towarzystwie .

-Jesteś genialna .

——

POV RAVEN

Nadal nie wierze w to jaka głupia jestem. Właśnie siedziałam w pokoju Draco w dormitorium dla Prefektów ,a on sobie czytał list ,który dobrowolnie mu dałam. Siedział dłuższa chwile już w milczeniu uparcie wpatrując się w kartkę .

-Ja.. nie wiem nawet co powiedziec.-zaczął niepewnie, w jego oczach zobaczyłam troskę 

-Zabiorą mnie do Sierocińca.. Mugolskiego Sierocińca.-uśmiechnęłam się przez łzy 

-Nie. Na pewno musi być jakieś wyjście . A twoja sąsiadka ?

-Jest bardzo starą kobietą. Ledwie sama sobie radzi ze sobą .-mruknęłam ocierając łzy z policzków 

-Nie płacz proszę .-pierwszy raz w tym chłodnych i obojętnym głosie usłyszałam prawdziwa troskę ,próbowałam się uspokoić i spróbować stad wyjść ,ale nie mogłam ... nie mam pojęcia gdzie jest Luna,a mimo tego ze słabo mu ufam potrzebuje teraz kogokolwiek .

-J-jj-a p-po prost-tu nie wiem.. ja nie wiem co ja zrobię . To nie są moi rodzice tylko wujostwo,ale to oni mnie wychowywali . Nie mam nawet gdzie spędzić swiat ,jedyny plus to to,ze Hogwart pozwala zostawać uczniom.-wydukałam 

-Możesz spędzić te swieta ...-zaczął blondyn wpatrując się we mnie,gdy do pokoju rozległ się głuchy stukot drzwi  

-Profesor Snape ciebie szuka Draco.-powiedziała szybko Astroria nie czekając na pozwolenie na wejście do pokoju 

——

POV DRACO

-Nie ,nie ,nie. Mówiłem ,ze nie jest jeszcze na to gotowa! Jest teraz w totalnej rozsypce i mam jeszcze ją załatwić gadatką na temat „Riddle chcesz być Śmierciożercą? Nie? Sorry ,Czarny Pan  chce cie w swoich szeregach i nic z tym nie zrobisz !" -krzyczałem zirytowany 

-Nie od nas to zależy pamiętaj . Niedługo i tak będzie musiała przystąpić do wstąpienia w jego szeregi ,a tymczasem potrzebuje pomocy twojej ciotki.-odparł ze świeckim spokojem Snape 

-Bellatrix? 

-Pani Riddle ma problem z oklumencją.

-Moja ciotka jest w Azkabanie .

-Niedkugo Czarny Pan im pomoże uciec ,dlatego teraz jest to tak ważne ,bh dziewczyna znalazła się w naszych progach .

-Przekonam ją-skłamałem ,powiem jej to na ostatnia chwile ,ale na pewno wole zrobić to ja niż Snape

—-

POV Raven 

Minęło dwa dni po sprawie ,o której się dowiedziałam . Odpisałam Pani Colins . W tym momencie szybko przybrałam się w mundurek szkolny i szatę i usiadłam na łóżku . Dzisiaj mieliśmy iść do Hogsmeade kupić prezenty ... dla rodziny. Wolałabym zostać w zamku,ale muszę uspokoić nerwy i spróbować funkcjonować dalej .

-Raven? -Kate machała mi nie wiem który już raz ręka przed oczami,podskoczyłam jak oparzona i spojrzałam na Lilly,która również czekała tyle ze przy drzwiach 

-Sorry ,ja...

-Chodź już .-mruknęła szatynka i pociągnęła mnie za nadgarstek , wychodząc z pokoju natknęlysmy się na Blaise ,który czekał na siostrę. Wyszłyśmy przed zamek. McGonagall już się nerwowo kręciła po całym dworcu szkolnym wymachując na prawo i lewo rękoma co wyglądało wręcz komicznie . Ustawiała nas uważnie w parach przeliczając każdego z uczniów . Ginny Weasley stała z Hermioną,Ron z Harrym,Luna z Cho,Zachariasz z Hanna, Blaise z Kate ,Draco z Pansy,a ja z Lilly. Gdy wszyscy się ustawili ruszyliśmy w stronę miasteczka . Nauczyciele pilnowali początku i końca grupy uważnie się rozglądając . Moje myśli krążyły cały czas wokół Sierocińca ,wujostwa,ciepłego domu i swiat . Nie słuchałam w żadnej sekundzie gadani podekscytowanej Lilly,która nawet nie zwróciła uwagi na to,ze jej nie słucham . Nagle początek grupy zaczął krzyczeć. Ocknęła się z transu i zaczęłam się rozglądać. Profesor McGonagall kazała wszystkim stanąć jak najbliżej siebie . Wokół nas rozchodziło się krąg czarnego dymu,z którego nagle ukazali się ... Śmierciozercy. Zaczęłam nerwowo się zastanawiać po co nas zatrzymali i skąd się tutaj znaleźli . Szukałam w tłumie Malfoy'a ,ale widziałam go na miejscu koło Pansy jak patrzy się obojętnym wzrokiem w stronę jednej z zamaskowanych kobiet. Zaczęły miotać się zaklęcia niewybaczalne . Jakiś facet gonił mnie i probowal złapać. Nie mam pojęcia po co . Nikt we mnie nie celował zaklęciami niewybaczalnymi,ale innymi owszem . Jeden z mężczyzn ,który rzucił na mnie zaklęcie oberwał ostro grzbietem o ziemie . Skutecznie odpieralam ataki magią niewerbalną. Jednak złapał mnie jeden z oprawców i uśmiechał się szyderczo przystawiając mi różdżkę do gardła. Przełknęła ciężko ślinę . Większość uczniów zdołało uciec. 

-Dziewczyna za wolność.-warknął mężczyzna ,a McGonagall patrzyła przerażona na jego różdżkę przy moim gardle . Staruszka już miała otworzyć usta ,gdy Ron Weasley rzucił się na mężczyznę obalając go na ziemie ,a Harry Potter złapał mnie za rękę teleportując do szkoły . Osłupiała probowala do siebie dojść przez jakieś 15 minut siedząc i patrząc się w ziemie . Gryfon zrobił mi herbatę i cierpliwie czekał aż się uspokoję . Za pół godziny w pokoju również znaleźli się Eon i Hermiona.

-Dlaczego oni chcieli mi zabrać?-wydukałam zastraszonym głosem 

-Nie mam pojęcia.-powiedział szybko Potter-Jest lepsze pytanie. Czy Śmierciozercy uciekli z Azkabanu...

-Sami nie dali by rady. Ktoś im musiał pomoc .-powiedziała zirytowana Hermiona. Rudzielec usiadł koło mnie ,a ja odsunęłam się jak najdalej mogłam. Nie będę siedzieć koło jakiegoś Wieprzleja . Po jakiś 10 minutach huk rozwalił drzwi do pokoju,a stał w nich nie kto inny jak Malfoy.

-Co ty do cholery tu robisz?!-krzyknął Ron zrzucając bułkę która jadł w bok 

-Aż tak tępy to ty chyba nie jesteś .-warknął blondyn patrząc się na mnie -Raven ... Chodź do McGonagall ,chciała z tobą porozmawiać .

-Skąd mamy wiedzieć ,ze faktycznie idzie do McGonagall?-zapytała zdenerwowana Gryfonka

-Raven..-powiedział natarczywie Draco,a ja wstałam i wyszłam z pokoju nie odwracając się w stronę Gryfonów . Ucieszony blondyn zamknął drzwi badając coś jeszcze na zgaszenie  trójki i wyszliśmy z ich dormitorium .

-Uciekli z Azkabanu?-zapytałam nagle nie mogąc się powstrzymać 

-Kto?

-Śmierciozercy .

-A tak... najwyraźniej .-powiedział zamyślony ,a ja go zatrzymałam 

-Dlaczego ostatnio jesteś taki miły dla mnie?-warknelam 

-Tez mam czasami chwile słabości .-wzruszył ramionami 

-Jesteśmy wrogami .

-Najwyraźniej już nie.-westchnął obojętnie i chciał mnie wyminąć ,ale złapałam go za ramiona . Spojrzał na mnie zdziwiony nie wiedząc o co mi chodzi . Podciągnęłam rękaw jego koszuli na lewym przedramieniu. Duży czarny tatuaż znacząco się wyłonił zza materiału. Pogładziłam go palcem i spojrzałam się w oczy Ślizgona,w których była pustka .

-Jesteś jednym z nich .-puściłam jego ramie i odwróciłam się szybkim krokiem 

-Raven czekaj!-krzyknął tylko w oddali 

-Chciałeś im pomoc mnie zabrać stad .-powiedziałam zdecydowana ,Draco zaczął za mną biec ,ale szybko zmieniłam się w dym i przemieściłam się najszybciej jak mogłam w stronę biblioteki. Już miałam do niej wchodzić ,gdy usłyszałam za sobą znajomy głos starca.

-Nigdy nie zastanawiało cię jak możesz się w ten sposób przemieszczać?-spytał Dumbledore,a ja powoli się odwróciłam w jego stronę 

-Nie .-odparłam oschle 

-Może zajrzysz do Pani Pomfrey? Opiekuje się kilkoma uczniami po ataku w Hogsmeade. Spotkanie z bandytami wywiera dużą presję na wielu osobach...

-Oczywiście.-warknelam i ruszyłam w stronę Dormitorium . Po kilku minutach znalazłam się w pokoju ,który dzieliłam z dziewczynami . Obydwie podniosły się  z łóżka i naskoczyli mnie.

-Cholera nic ci nie jest! Na szczęście !-krzyczała Lilly 

-Martwiłyśmy się o ciebie tak bardzo ..-kontynuowała Kate 

-Ale jestem jak widać.. cała i zdrowa.-meuknelam siadając na łóżku ,a raczej opadają na nie jak po przeżyciu największego piekła 

-Jak się czujesz?-zapytała z troska Kate 

-Szczerze... koszmarnie. Chyba pójdę spać .-dziewczyny przytaknęła głowami ,a ja opatulilam się kołdra i próbowałam usnąć 

—-

Nie mam pojęcia ile godzin tak leżę bez celu,ale jest już prawie ranek,a ja całą noc myślałam o tatuażu Draco,wujostwu i Śmierciożercach. Czułam jak naszyjnik klamotal w moich uszach sprawiając mnie w furię nerwowa ,ale nie mogłam go zdjąć . Czułam się naprawdę zle . Jedna z osób ,którym po prostu zaczynałam ufać oszukała mnie w tak perfidny sposób,a wróg za którego miałam Pottera uratował przed Śmierciozercami . Najchętniej zrobiłabym to co zawsze gdy mam zły humor ... teleportowala się na dach Hogwartu i w samotności obserwowała niebo pogrążona w myślach albo nad jeziorem w okolicach Zakazanego Lasu ,jednak dzisiaj mam chcec posiedzieć z kimś kto mnie chyba nawet rozumie . Wstałam najciszej jak mogłam by nie obudzić wspollokatorek i weszłam do Pokoju Wspólnego . Na kanapie siedział dobrze znany mi chłopak . Siedział zapatrzony w kominek pogrążony w myślach . Minęłam go i już chciałam wyjść z dormitorium ,gdy się odezwał .

-Tez nie możesz spać?-zignorowałam jego pytanie i wyszłam . Skierowałam się na schody i dałam się ponieść zmęczonym nogą w stronę dormitorium Gryffindoru. Gruba Dama zaczęła mamrotać na godzinę i znaczek Slytherinu na piżamie . Prosiłam ją już dłuższy czas ,ale moje skutki były na nic . Usiadłam na schodach i usypiałam,gdy ktoś mnie szturchnął w ramie.

-Raven co tutaj robisz?-zapytała grzecznie Granger,a ja zmierzyłam ją wzrokiem i odsunęłam się najdalej jak mogłam od jej ręki 

-Chciałam pogadać z Potterem .-powiedziaam oschle 

-W porządku . Chodź .-powiedziała wprowadzając mnie do ich Pokoju Wspólnego ,a następnie do pokoju Harrego Rona Neville'a . Harry spał w najlepsze ,a Hermiona tak po prostu zaczęła nim miotać . Szatyn założył szybko okulary i usiadł na łóżku . Gryfonka wyszła zostawiajac nas samych wśród nocnej ciszy.

-Raven co ty tutaj robisz?-zapytał Wybraniec przecierając oczy i ponownie zakładając okulary 

-Chciałam podziękować za to,ze mnie stamtąd zabrałeś.-powiedziaam spokojnie 

-W środku nocy?-zapytał niepewnie ,a ja pokiwalam  głowa . Chłopak zaczął mi się uważnie przyglądać,a raczej moim rozstrzepanym  włosom ,workami pod oczami i bardzo zmęczonej cerze .-Chodź do Pokoju Wspólnego tam możemy swobodnie rozmawiać.-odparł kiwając głowę na rudzielca trochę dalej ode mnie ,który się rozbudzał nasza głośniejsza rozmowa . Zeszłam po kilku stopniach i usiadłam na kanapie w ich dormitorium. Zaraz koło mnie usiadł Harry .-Jak się czujesz?

-W porządku ,tylko,ze mam wrażenie ze wiesz co czuje .-powiedziałam spokojnie,a chłopak delikatnie się uśmiechnął -Wiesz.. rodzice i te sprawy...

-Wiem,nie dałbym sobie rady bez Hermiony i Rona,a ty zapewne bez Kate ,Lilly,Luny i ...Dracona.-wypowiedział lekceważąco imię Ślizgona 

-Kate jest dla mnie bardzo dobrą koleżanka ,Lilly jest pusta,z Luną właściwie przyjaźnie się od tego roku,a Draco to ... cyniczny dupek.-mruknęłam - Od początku byłam sama i tak zostanie  do końca .-wpatrywałam się w jeden  z obrazów ,w którym postacie spały dość tęgim snem 

-Pomożemy ci... ja ,Ron,Hermiona-zaczął entuzjastycznie 

-Nie... mam odrazę do mugoli przez sierociniec... jeszcze zrobię im krzywdę -westchnelam ,a chłopak mnie przytulił . Właściwie poczułam się bezpiecznie . Wierzyłam mu. Nie traktował innych z wyższością i wiedział co oznacza brak rodziców .-Dziękuje 

-Idź spać ,bo nie wstaniesz ,a jutro już Bal .-uśmiechnął się łagodnie 

-Nie zostawiaj mnie samej proszę . Nie dam rady już zasnąć .-powiedziałam błagalnie 

-W porządku .

——

POV HARRY

Nawet nie wdrożyliśmy w życie naszego planu z Hermioną,a Raven sama przyszła . Musiała mieć naprawdę poważny problem ,ze postanowiła przyjść do kogoś takiego jak ja. Nie awidzila mnie wcześniej i nie ukrywała tego ani trochę . Wykończona zasnęła na moim ramieniu,a ja pilnowałem ,żeby nic jej się nie stało. Kilka razy obudziła się z atakiem obiło i płaczem . Miałem ochotę iść z nią do Pani Pomfrey albo Hermiony,ale wiem ze mocno by się mściła na mnie później . Draco musiał jej coś zrobić skoro miała nagle takie o nim zdanie. Może przekonała się o jego prawdziwej tożsamości? Nagle ciszę przerwało walenie w obraz Gtubej damy . Ślizgonke położyłem na kanapie,która od razu zaczęła się rozbudzać i podeszłam do źródła dźwięku . Odsunąłem delikatnie obraz ,a zza niego wszedł nie kto inny jak Malfoy .

-Czego tu chcesz Malfoy?-zapytałem zdenerwowany 

-Wiem,ze tutaj jest.-warknął wychylając się za moje ramie ,a ja cały czas przesuwałem się ,żeby nie mógł zobaczyć dziewczyny leżącej na kanapie . Zirytowany blondyn przesunął mnie mocno wbijając swoje dłonie w moje lekkie jak piórko ręce i wyjrzał w stronę blondynki,która się obudziła .

-Najwyraźniej bez powodu tu nie przyszła -powiedziałem zaciekle 

-Nie ośmieszaj się Potter. Riddle przynosisz wstyd Slytherinowi . -warknął ,a od niego powoli zaczynałem wyczuwać alkohol -Jak śmiesz zadawać się z kimś takim!

-Skoro jestem taką zakałą ,ze przynoszę wstyd Slytherinowi to po cholerę za mną łazisz?!-zapytała rozwścieczona ,a Ślizgon ruszył w jej stronę i zaczął ją szarpać w stronę wyjścia . Riddle krzyczała z bólu jaki jej przysparzał jego mocny chwyt dłoni.

-Zostaw ją w spokoju!-krzyknąłem przystawiając różdżkę do jego gardła ,ale zlekceważył to -Expelliarmus!-napastnik nagle leżał na ziemi ,a dziewczyna wybiegła . Postanowiłem biec za nią. Długo to nie trwało bo wróg mnie dopadł i leżałem na ziemi bez możliwości wstani.

——

POV RIDDLE 

Biegłam przed siebie . Nie wiem gdzie . Nie wiem po co . Chciałam spokoju. Dlaczego ten cholerny dupek mi nie da spokoju? Wszędzie za mną łazi . I tutaj znowu cudownie na niego wpadłam .

-Raven wysłuchaj mnie proszę .-powiedział,a ja zaczęłam się miotać w jego ramionach -Zrozum zrobiłem to ze względu na ojca ,Voldemort chce zabić moja rodzine ,a ja nie mam wyjścia ! Robię to żeby ich nie stracić. Nie czuje się dumny z tego,ze tam jestem. Wręcz przeciwnie. Powiedziałem ci raz o tym ,bo Snape mi kazał, ale zmyśliłem ,ze to żart,a jemu starałem się odtrącic ten pomysł . Nie chciałem żebyś utknęła w takim błocie jak ja...-tłumaczył się 

-Od kiedy taki pieprzony dupek i arystokrata ,który na codzień mnie wyzywa nagle interesuje się moim dobrem?!-warknelam ,a blondyn niebezpiecznie się do mnie przybliżył . Znowu czułam jak kolana mi miękną ,a oddech ledwie przechodzi . Czułam od niego alkohol . Dużo alkoholu . Patrzył się we mnie swoim srebrzystymi tęczówkami i gładził mnie po policzku .

-Cokolwiek by nie było będę przy tobie-mruknął i zaczął zbliżac się twarzą so mnie . Spróbowałam przetworzyć wszystkie informacje w moim mózgu ,które teraz nieustannie przebiegały. Nasze usta dzieliły milimetry,gdy...

Czytaj Dalej

To Też Polubisz

270K 37.9K 20
လက်တွေ့ဘဝနှင့် နီးစပ်ချင်ယောင်ဆောင်ခြင်း
31.3K 1.2K 11
Oc female Jackson x Hermes x Apollo x Ares
36.3K 3.3K 19
A Royal family renowned for their illustrious name and fame, A family full of pride and rage, A Family for which everyone bows their head - The Agnih...
1.7M 112K 26
#Book-2 in Lost Royalty series ( CAN BE READ STANDALONE ) Ekaksh Singh Ranawat The callous heartless , sole heir of Ranawat empire, which is spread...