W drzwiach stała profesor McGonagall i Hermiona Granger. Zastanawiałam się chwile co zrobić przez surową postawę kobiety .
-O Pani Riddle, już lepiej ze zdrowiem?-nauczycielka poprawiła okulary i zaczęła czegos szukać w kieszeni szaty,wyjęła jakiś pergamin zwinięty w rulon i wręczyła mi go
-Tak, zdecydowanie.-odpowiedziałam niepewnie mierząc wzrokiem pergamin. Gryfonka ruszyła w stronę łóżka Weasley'a i przysiadła przy nim łapiąc go za dłoń .
-To zwolnienie od Pani Pomfrey. Możesz już swobodnie przemieszczać się po zamku ,ale według mnie powinnaś nabrać trochę sił i zreszta nie tylko ty. Kilkoro uczniów już ma wypisane zwolnienia z uczęszczania na zajęcia przez najbliższy tydzień .-uśmiechnęła się łagodnie
-Dziękuje Pani Profesor .-powiedziałam nieśmiało,a kobieta skinęła głową i ruszyła w głąb sali. Kate pociągnęła mnie za rękę w stronę korytarza .
-Nie wierze ! Pierwszy raz chyba McGonagall wypisała zwolnienia tylu uczniom !-zaśmiała się Kate
-Tak... Ja tez...-powiedziałam wpatrując się nadal w świstek pergaminu
——-
POV HARRY
Po zajęciach Zaklęć z Puchonami postanowiłem zajrzeć do Skrzydła Szpitalnego . Po przejściu progu zastałem szatynkę śmiejącą wesoło z rudzielcem w oddali. Ron zauważył mnie i uśmiechnął się ,Hermiona zauważając odwrócenie przyjaciela uwagi od niej odwróciła się w moją stronę .
-Harry!-krzyknela radośnie i podbiegła do mnie wtulajac się w moja szatę -Jak dobrze cie widzieć!-powiedziała promieniejąc szczęściem
-Ciebie tez . Dziwnie się bez was siedzi samemu w ławce .-mruknalem i usiadłem z przyjaciółka przed Ronem -Jak się czujesz ?-zapytałem z troska w głosie
-Za godzinę Pomfrey mnie wypuści,ale nadal mnie zastanawia... skąd nagle tyle osób w skrzydle szpitalnym? Coś mnie ominęło?-zapytał rozglądając się po sali ,gdzie większość to Krukoni i Gryfoni,gdzieniegdzie Ślizgoni
-Dużo cie ominęło Ronaldzie! Zaraz ci wszystko opowiem!-powiedziała z entuzjazmem szatynka łapiąc chłopaka za rękę ,który lekko się zarumienił. Dziewczyna opowiadała przyjacielowi wszystkie szczegóły ostatnich zdarzeń . Chłopak zrobił wielkie oczy i aż zmusił się do pozycji siedzącej .
-Naprawdę McGonagall wypisała zwolnienia ? To do niej nie podobne ! -odpowiedział Ron łapiąc za kubek z wodą i upijając z niego solidny łyk
- Magia Świąt-mruknalem ,a rudzielec pochmurnial
-Har-r-r-y - wydukał robiąc duże oczy
-Coś się stało?-zapytałem lekko zaniepokojony zachowaniem przyjaciela
-Miałem wizje ...
-Co widziałeś?-wyrwała gorączkowo Hermiona
-Voldemorta .
——
POV DRACO
Znudzony siedziałem na ostatniej lekcji gryząc jabłko . Wróżbiarstwo było dla chętnych ,wiec pewnie niedługo usune się z tej listy . Profesor Trelawney nawet nie zwracała uwagi na uczniów,którzy przez większość lekcji gadają,jedzą ,piją ,machają rozdzkami na prawo i lewo . Blaise koło mnie grał w magiczne karty z Theo i świetnie ogrywał Notta . Jedząc jabłko i błądząc myślami wokół naszyjnika doszedłem do wniosku.
-To horkruks .-mruknalem,a Blaise spojrzał się na mnie zbity z tropu -Blaise.. medalion Salazara Slytherina jest horkruksem Toma Riddle'a tak? -chłopak skinął głowa -Nie uważasz ,ze powinnismy coś z nim zrobić?-zapytałem lekceważąc innych uczniów,którzy zaczęli się odwracać w nasza stronę
-Spytaj Snape'a .-zasugerował ciemnoskóry rozgrywając kolejna partie gry
-Oszalałeś ?! Zabierze go Raven i dobrze gdzieś schowa ,gdzie nie będziemy mieć dostępu.-warknalem rozwścieczony ,a przyjaciel uniósł ręce w geście poddania . Wstałem i trzasnalem drzwiami wychodząc z klasy,w której profesor nawet nie zauważyła mojej nieobecności.Bez zastanowienia ruszyłem w stronę gabinetu Snape'a . Chwile mi to zajęło przez przekomarzanie się ze schodami ,które jak na złość nie chciały się słuchać. Trzasnalem pięścią w drewno i wreszcie schody ustały. Zbiegłem szybko do podziemi i stanąłem przed gabinetem opiekuna Slytherinu. Zapukałem trzy razy i drzwi się swobodnie uchyliły .
-Nie powinieneś być na zajęciach Wróżbiarstwa?-spytał Snape kładąc tom jakiejś książki na stercie innych leżących pod biurkiem
-Jest tak zakręcona ,ze nawet nie zauważyła kiedy wyszedłem -powiedziałem kpiąco
-A wiec ... czego potrzebujesz?-spytał wyczekująco -Jeżeli chodzi o kolejne złagodzenie szlabanu to tym razem ci się to nie uda.
-Nie,nie o to chodzi profesorze... Gadałem z Riddle ...
-Jaką podjęła decyzje ?
-Moim zdaniem nie jest gotowa na wstąpienie do grona Czarnego Pana... Była przerażona ,gdy jej próbowałem przekazać tą informacje .-nastała cisza,zastanawiałem się jak przekazać Snape'owi to co chce przekazać -Powiedziawm jej o dodatkowych zajęciach z pojedynkowania.
-Malfoy. Pan chyba nie zdaje sobie sprawy z tego jak można w ten sposób wprowadzić w furię Czarnego Pana . Czarny Pan domaga się o dziewczynę od swych tygodni ,a zaraz będzie przerwa świąteczna !-krzyknął zdenerwowany mężczyzna -Módl się ,żeby Pan był na tyle litościwy i nas nie pozabijał do waszego powrotu do Hogwartu! Masz jej to powiedzieć ,rozumiesz?
-Dlaczego ja?
-Czarny Pan ciebie wybrał jako najmłodszego z jego zwolenników ,powinieneś tym się szczycić ,a nie głupio pytać „dlaczego ja?"!
-Zrozumialem.-wyszedłem zdruzgotany zamykając drzwi i wpadając na kogoś
-Uważaj jak chodzisz Malfoy.-warknela blondynka idac Od strony dormitorium -Ty się gdzieś pałętasz po zamku,a informacje o Balu Bożonarodzeniowym same się nie zrobią . Plakietka Prefekt Naczelny zobowiązuje do więcej roboty niż posiadają inni prefekci.-powiedziała obojętnym tonem
-Przypominam ci o naszej nauce. Został tydzień do zakończenia półrocza ,a ja nadal jestem oblany z eliksirów .
-W porządku . Przyjdź za godzinę . Nauczę cie kilku podstawowych eliksirów ,zrobimy informacje na Bal i porozdajemy prefektom innych domów .-wyrecytowała Ślizgonka - Coś się stało? Wyglądasz jakoś inaczej...
-Nie interesuj się .-warknalem i ruszyłem w stronę dormitorium
——
POV RAVEN
Wyrzuciłam z szafki wszystkie zwoje pergaminu ,które były czyste . Zaczęłam przeglądać nerwowo listę od McGonagall i dłubać piórem na brudno zakres potrzebnych rzeczy na Bal. Nagle ktoś jakby kopnął drzwi otworzył je z hukiem . Nie kto inny jak Malfoy . Zamknął zaraz za sobą nieszczęsne drzwi ,które trzymały ledwie żyjące nawiasy i usiadł na progu łóżka z książka od Eliksirów . Wyciągnęłam miedziany kociołek i szybko naszykowalam stanowisko do pracy.
-Już zajęłaś się Balem?-zapytał przeglądając listę
-Dopiero zaczęłam .-odpowiedziałam oschle -Dzisiaj zaczniemy od eliksiiru Słodkiego Snu. Pożyczyłam Księgę ze wskazówkami od Pottera i jak nauczysz się przepisu z jego księgi to sobie poradzisz. Masz- dałam mu księgę z karteczkami między stronami,na których były zaznaczone najważniejsze strony z najważniejszymi eliksirami do zaliczenia roku-Przepiszesz je sobie później ,a teraz patrz.-siedziałam naprzeciwko chłopaka wpatrując się w przepis i wszystko ze starannością wrzucając do rozgrzanego kociołka . Czułam wzrok na swojej buzi cały czas nie dopuszczający kierunku.-Mhm. Malfoy mógłbyś tak się na mnie nie gapić i skupić na przepisie?-westchnelam
-Nie gapie się na ciebie .-warknął
-Wcale ...-powiedziałam z kpina i dałam Ślizgonowi pole do wykazania się . Robił krok po kroku wszystko z przepisów z Księgi Pottera i powoli mikstura przybierała odpowiedni kolor i konsystencje .-Dobrze ci idzie .-dodałam ,a chłopak wrzucił ostatni element eliksiru sprawiając kociołek w małe drgniecie -Udało ci się !-powiedziałam radośnie -Przecież nie jesteś taki zły z Eliksirów . -zaczęłam sprzątać stanowisko nadal czując dręczący wzrok Draco ,jednak postanowiłam go ignorować -Zajmijmy się teraz Balem.-powiedziałam rozkładając zwój pergaminu przez Malfoyem i pisząc na brudno listę .
-Dopisz balony.-zauważył trafnie drugi prefekt naczelny
-Faktycznie. Zapomniałam .-mruknęłam i dopisałam do listy balony . Zostało nam tylko wytyczyć kolory wystroju panującego tam .
-Może coś z czerwieni?-zaproponował
-W zimę?! Oszalałeś ! To musi być jakiś bardziej pasujący kolor do pogody panującej na zewnątrz .-wymamrotałam -Może błękit i ...
-Biel!-krzyknął blondyn zabierając mi pióro i dopisując swój pomysł
-Jesteś niedorzeczny. -powiedziaam zażenowana i zaczęłam na czysto pisać ogłoszenia . Gdy skończyłam dopiero zauważyłam ,ze Ślizgon węszy w moich rzeczach .-Zostaw to!-warknelam wyrywając mu stary album ze zdjęciami
-Nie jesteś w ogóle podobna do rodziców .-zauważył ,a ja pochmurnialam
-Chodź . Trzeba to rozdać prefektom. Zaraz będą pod bibilioteka .-chwyciła go za rąbek szaty i ruszyłam przed siebie mijając wiele dzieciaczków w pokoju wspólnym . Szybko pojawiliśmy się pod biblioteka ,gdzie każdy już na nas czekał . Rozstałam ogłoszenie Padmie Patil,Hermione Granger,Zachariaszowi Smithowi i wzięłam jedna dla własnego domu. Wszyscy jak jeden mąż rozeszli się w tym samym czasie . Poszłam do pokoju wspólnego Ślizgonów i na drzwiach zawiesiłam informacje .
—-
POV Harry
Próbowałem przeanalizować wizje widzianą przez Rona. Siedziałem w bibliotece od ponad godziny i przeszukiwałem wszystkie książki. Gdzieś to widziałem . Mam! Wyjąłem grubą starą księgę przepasaną złotą wstęga u rogu . Zjechałem palcem w spisie treści i znalazłem str 56 . Horkruksy . Pospiesznie przekartkowalem lekturę i znalazłem się pomiędzy str 55 ,a 57. Pomiędzy nimi była czesc urwanego papieru . Ktoś wyrwał tą stronę z książki . Schowałem ją na miejsce i głowilem się co zrobić . No myśl Harry,myśl !
\ Było ciemno. Wszędzie unosił się jakby dym. Tez był czarny... W oddali jakaś dziewczyna płakała i krzyczała . Próbowałem dojść do źródła głosu,ale nagle usłyszałem tak potworny pisk,ze się przewróciłem i zaniknął mi obraz . Potem widziałem JEGO. Był w długiej czarnej pelerynie i wyglądał jak prawdziwy potwór . Chciałem uciekać ,ale nie mogłem się ruszyć. Obraz nagle był w zamku jak Malfoy pokazuje Mroczny Znak na Wieży Astronomicznej ,a ten potwór idzie z całą armią Śmierciożerców na Hogwart. Potem byłem już tak zdezorientowany i prawie nieprzytomny,ze jedyne co rzucało mi się w oczy to puchar,medalion i... ostatnia rzecz ,której nie mogę sobie przypomnieć. Próbowałem,ale za każdym razem boli mnie głowa.\
Przypomniałem sobie wizje Rona ,która dostał dzisiaj w nocy. Może to nie o horkruksy chodziło? Przynajmniej jedno jest pewne ... moje podejrzenia co do działalności Malfoy'a są coraz bliżej mojej tezy. Hermiona twierdziła ,ze to już przesada . Moje ciagle śledzenie tego kretyna,ale jestem pewien ,ze on poszedł w ślady ojca.
-Harry?-usłyszałem cichy szept Miony pośród regałów -Dumbledore cie szuka.
-Powiedz mu,ze zaraz przyjdę .-przewaliłem kolejna stertę książek
-Harry to poważna sprawa.-wyszeptała dziewczyna ,a ja szybko ruszyłem w stronę wyjścia z biblioteki . Uśmiechnąłem się do bibliotekarki i opuściłem pomieszczenie kierując się na schody. W dość szybkim czasie znalazłem się przed gabinetem dyrektora i powiedziałem dobrze znane wszystkim już hasło . Posag orła bezproblemowo mnie wpuścił na schody ,które uniosły mnie ku gorze. Zapukałem w tęgie drzwi i wszedłem nie czekając na odpowiedz .
-Harry! Jak dobrze cie widzieć.-powiedział staruszek uśmiechając się zza biurka
-Pana tez Panie Profesorze .-odparłem uśmiechając się i siadając przed nim
-Harry po sprawie w Departamencie Tajemnic wszyscy wiedza,ze Voldemort wrócił . Wszyscy się obawiają jego kolejnego ataku,ale najważniejsze co mu jest potrzebne żeby dopuścić się do tych ataków znajduje się w szkole . Jest to coś ,a raczej ktoś kto jest do tego stopnia wyjątkowy ,ze nie należy do normalnych uczniów naszej szkoły . Miałem względne podejrzenia co do tej osoby już przez dłuższy czas,ale teraz jestem tego pewien.
-O kim mowa?-czułem jak zalewa mnie zimny pot i tylko siedziałem w oczekiwaniu na wymienienie imienia i nazwiska „Dracona Malfoy'a"
-O Raven Riddle.-zamurowało mnie, sam nie wiedziałem co odpowiedzieć . Już wcześniej podejrzewałem dziewczynę o spokrewienstwo z Voldemortem,ale uznawałem Malfoy'a za bardziej szkodliwą paskude od niej -Próbowałem już raz z nią porozmawiać na temat jej spokrewienstwa z Czarnym Panem ,ale jest bardzo stanowcza uczennica i bardzo broni swoich przekonań . W tej szkole ja wiem najwiecej o jej pochodzeniu i jej wcześniejszym życiu. Nie miała łatwo . Jest na identycznej drodze co jej ojciec . Niepozorna dziewczyna ,która stąpa tą sama ścieżka . Będę próbował jeszcze kilka razy ją nakłonić do zaufania mi i w moje dobre intencje wobec sprawy,ale chciałbym żebyś mi pomógł .
-Zrobię wszystko co będę mógł .- przerwałem
- Harry postaraj się przekonać Raven ,ze dobra strona jest najlepsza w tej grze. Grze o swiat i życie w spokoju duszy. I trzymaj ją z dała od Dracona Malfoy'a .
-Ron miał wizje ,ze Draco jest Śmierciozerca -wypaliłem
-Tez to czuje w powietrzu.-mruknął starzec zastanawiając się chwile -Ostatnio spędzają ze sobą coraz więcej czasu i obawiam się ,ze Draco nie jeden raz już probowal ją zachęcić do wybrania takiej ścieżki ,a nie innej.
-Profesorze? Mogę wiedzieć coś więcej na jej temat?-zapytałem z nadzieja
-Powinienem ci tego nie mówić,ale prędzej czy później i tak się dowiesz,a w tym momencie jest to chyba najlepsza okazja to odkrycia prawdy. Tom Marvolo Riddle w latach szkolnych nie miał przyjaciół ,co dobrze wiesz... prędzej zwolenników . Jednak w szkole była jedna wybitna uczennica,która byla daleko spokrewniona z samą Morganą le Fay,która jak wiesz specjalizowała się w czarnej magii za średniowiecza .Melanie le Fay była bardzo odważna i nieufna . Za czasów dyrektora Dippeta była bardzo chwalona i stanowiła wzór dla innych uczniów . Dobrze się uczyła i miała stałą gromadkę przyjaciół ,których traktowała jak skarb. Zwróciła uwagę Toma ,który mimo faktu,ze nie umiał kochać ,bo był zrodzony ze sztucznej miłości bardzo chciał ją w swoich szeregach. Melanie nie chciała dołączyć do jego zwolenników ze względu na złe traktowanie innych przez Toma. Jednak kręcąc się tak koło niej zdobył jej zaufanie i traktował ją jako pierwszą ważną osobę w swoim życiu . Nie okazywał uczuć tak jak inni ,bo nikt go nie nauczył jak to robić,ale jego uczucia do Melanie były zbudowane na wzór miłości . Korzenie Melanie i jej stała praca nad utrwalaniem czarnej magii sprawiły ,ze stała się nieśmiertelna . Dopuściła się pod pokusą Toma do najgorszych czynów jakimi były morderstwa niewinnych ludzi . Melanie do dziś znana jest jako zakapturzona Śmierć,która odbiera życie każdemu po sędziwym wieku. Boginem Toma była sama Smierć ,ponieważ bal się ,ze jego partnerka będzie chciała go w swoich stronach . Przechytrzył ją strasznie i Melanie czuła się urażona i czeka na zemstę kiedy Voldemort wkroczy w swiat umarłych . Jednak jeszcze za czasów kończenia Hogwartu Tom postanowił zostawić po sobie kogoś kto będzie godnie rozprzestrzeniał jego idee . W ten sposób z nijakiego Voldemorta i Śmierci powstały dwie dziewczynki. Raven Melanie Riddle i młodsza Ariana Riddle. -Dumbledore przerwał na chwile ,a ja siedziałem z otwarta buzia nie wiedzieć co powiedzieć ,w mojej głowie nigdy nie tliło się tak dotkliwych myśli .-Wszystko w porządku?
-Tak ..tak... Proszę niech profesor kontynuuje .-wydukałem
-Ariana została u progu Voldemorta przez dłuższy czas ,a Raven została porwana podczas jednych z zamieszek i była uznana za zaginione dziecko Voldemorta . Raven trafiła mugolskiego Sierocińca ,a po dłuższym czasie jej siostra również tam się znalazła ,jednak nie poznawały siebie w żaden sposób i nie znają się do dzisiaj . Po 8 latach daleko spokrewniona rodzina Toma zabrała Raven i postanowiła ją wychować . Brak czasu spowodował ,ze Raven była bardzo skupiona na nauce podręczników do Hogwartu. Osobiście jej wręczyłem list do szkoły . Pamietam to jakby było wczoraj ... jak nie mogła uwierzyć kim jest. Oczywiście nie zna całej prawdy. I nie może wiedzieć ,ze jest córka Czarnego Pana ,bo będzie chciała zapewne go zobaczyć .