Can You Smile? (Sequel) ( ̳͒•...

By SongJiji

1.4K 53 75

Po 3 latach zawieszenia Woollim Entertainment ogłasza nagła współpracę z nowym damskim zespołem z SM Town. Gd... More

👑Role
Z tablicy ogłoszeń...
Rozdział 0„ Goodbye like yesterday"
Role II
Rozdział 1: „Witamy w rodzinie SM Town"
Rozdział 2: „How forget about you, love..."
Rozdział 3: „Dolina rozkoszy"
Rozdział 4 : „The lovenuts game"
Rozdział 5: „Twinkle Twinkle, little stars..." (cz.1)
Rozdział 5.5 „Twinkle Twinkle, little stars..." (cz.2)
Rozdział 7 „Rozmowa od serca"
Rozdział 8 „ How many secrets do you have"
Rozdział 9: „With her it's easy to feel Spring in heart"
Rozdział 10: „Przyczajony niedźwiedź, ukryty wąż"
Rozdział 11 „Przyjaźń o smaku lukrecji i pomarańczy"
Rozdział 12 „Come back again"
Rozdział 13 „Pod pantoflem u chińskiej lalki"
Rozdział 14 „Playing with fire"
Rozdział 15 „Cool kids don't cry"
Rozdział 16 „Nagroda dla wytrwałych" (część 1)
Rozdział 16.5 „Nagroda dla wytrwałych" (część 2)
Rozdział 17 „Popatrz uważnie, a zauważysz płaczącą księżniczkę"
Rozdział 17.5 „Bittersweet reality"
Rozdział 18 „Obrót o 360°"
Rozdział 19 „El Dorado"
Rozdział 20 (R+)
Rozdział 21 „Roll Deep"
Rozdział 22 „Dylemat"
Rozdział 23 „Dobry uczynek"
Rozdział 24 „Dystopia w SM Town Family"
Rozdział 25 „Walka z amebami, to jak walka z wiatrakami"
Rozdział 26: "Hard times do not last forever"
Rozdział 27: „Oczekiwanie na gorzką prawdę"
Rozdział 28: „Otchłań dylematów"
Info - 12.11.2019
Rozdział 29: „Not here for your entertainment"
Informacja
Update - 24.04.2021
Update - 14.09.201
Rozdział 30 "If you cannot handle critic, don't become an idol" (cz.1)
Rozdział 31 "If you cannot handle critic, don't become an idol" (Cz.2)
Rozdział 32 "If You cannot handle critic don't become an idol" (Cz.3)

Rozdział 6 „Twinkle Twinkle, little stars..." (cz. 3)

27 1 1
By SongJiji


(L)

    Minęły prawie trzy dni, a Sungjong wciąż nie wrócił. Założyłem się z Sunggyu hyungiem o to, że Sungjong da radę wytrzymać dłużej niż pięć dni, zaś lider wręcz odwrotnie- upierał się, że jeszcze dzisiejszego wieczoru nasz „cukier-maskotka" powróci.

Sunggyu miał takie argumenty, że Sungjong nie umie się odnaleźć, ja natomiast solidarnie trzymałem się wersji, że maknae poradzi sobie równie dobrze jak trzy miesiące temu. Co prawda przebywaliśmy w „Starlight Fortune*" razem, ale zauważyłem, że Sungjongowi nie są obce słowa takie jak samodzielność czy poświęcenie. To że Gyu szybko doszedł do siebie po Soo Kyung, to się chwali, ale po Jinnie też miał długą drogę do przejścia. Niech teraz nie krytykuje zachowania młodszego. Woollim i tak ma nas gdzieś, więc bez sensu jest walczyć między sobą. Chyba na miejscu Sungjonga też bym nie wytrzymał siedzenia w dormie tyle czasu. Woohyun miał Hyunę, Sungyeol pojechał do rodziców, DongWoo zaczął znowu rozwalać się po klubach, a Hoya udzielał się jako prywatny trener nie tylko dla Kim Ye Bi. Praktycznie kisłem w dormie sam, będąc narażonym na tykającą bombę o nazwie Kim Sunggyu. Z drugiej strony nie dziwiłem się: odgrzewanie starego kotleta za którymś razem robi się nudne, a ci ludzie, którzy non-stop atakowali Gyu, widać że nie mają żadnych ambicji. Nic nie jest wieczne, nawet nienawiść do największego wroga.

    Internet żył teraz nowinkami o podopiecznych z wytwórni SM, a konkretnie relacją między główną wokalistką CYS a Byun Baekhyunem z EXO. Czy SM nie zamierza nic z tym zrobić? Czy tej dwójce nie przeszkadza taki sposób reklamy i wykorzystywania ze strony SM?

-Myungsoo, zrób w końcu coś pożytecznego, a nie całymi dniami siedzisz na portalach plotkarskich- wydarł się na mnie marudny Gyu.

-No cóż, przynajmniej wiem, co słychać u innych.

-Czytając głupie artykuły na pewno dowiesz się, jak jest naprawdę.

-Ale to o gwiazdach z SM.

-To tyczy się wszystkich! Nie wiesz, jacy są naprawdę, tylko dlatego, że zrobią serduszko do kamery.

-Pamiętasz, jak SM promowało Taeyeon i Baekhyuna? Wyobraź sobie, że wrócili do tego, tylko że połączyli...

-Właśnie dlatego nie spoufalam się z nowymi zespołami, bo to zero używania mózgu. Na pierwszy rzut oka widać, zwłaszcza te wasz CYS, co je tak uwielbiacie z Woohyunem, że to brak talentu.

-Oj, hyung. Nie złość się, że o nas nie piszą.

-Rozczarowujesz mnie, Myungsoo.

-To znaczy?

-Jak możesz zachwycać się tą wytapetowaną ludzką formą głupoty i dewiacji?

-Wiesz co, hyung? Chyba czegoś nie rozumiesz. Ye Bi przed dołączeniem do SM miała kilka swoich nagrań i nie jest sztuczna.

-Tym bardziej. Trudno mi w to uwierzyć, żeby w SM ją zaakceptowali. Za wysoka poprzeczka.

-Acha! Czyli przyznałeś się? Myślisz, że ma naturalny talent?- spytałem.

-Nie, Myungsoo- zaprzeczył ponuro hyung. Myślę, że ta irytująca forma nie nadaje się gdzieś, gdzie promuje się same talenty. Nawet jeśli SM specjalizuje się w produkowaniu gwiazd, to to jest dla nich coś w rodzaju samozagłady.

-Nie rozumiem, co masz na myśli?

-Co SM chce osiągnąć przez wprowadzenie na rynek pierwszego girlbandu składającego się z dziwnych tworów?

-Hyung! Co ty bredzisz?

-Mówię ci, że to seks-lalki nie mają szans.

   Otworzyłem szeroko usta ze zdziwienia. Wiedziałem, że hyung jest uprzedzony do nowych girlbandów, ale żeby nazywać żywe dziewczyny wytworem dla ekscentrycznie chorych samotników**... posunął się za daleko!

-No to masz problem, hyung, bo zamierzam osobiście zapoznać się z Can You Smile, z Kim Ye Bi szczególnie.

-Chyba dawno nie pieprznął cię nikt w łeb.

-Hyung... z całym szacunkiem, ale przydałoby ci się leczenie. Zapisz się do Woohyuna.

-Sungjonga też ostrzegałem.

-Hyung, daruj sobie. Wychodzę, bo nie mogę już cię znieść!- oznajmiłem podniesionym głosem, po czym podniosłem się z kanapy, wziąłem kurtkę i buty w ręce, i wyszedłem na zimny przedsionek. Gdy już założyłem na siebie potrzebne odzienie, ruszyłem w nieznane.

* * *

(Hyuna)

   Niespodziewanie Woohyun otrzymał pilny telefon z kliniki, gdzie dwa i pół roku temu miał praktyki. Tak po prostu kazali zjawić mu się, a Woohyun nie mógł odmówić. Z rocznicowego wyjścia nici...

Włączyłam tv i oglądałam jakieś amerykańskie variety show, gdy rozległ się dźwięk piosenki, którą ustawiłam sobie w tym miesiącu na połączenia przychodzące, Big Bang- Lollipop ft. 2NE1.

-Ho, ho. Co to się stało, że dzwonisz, sunbae?- spytałam Gyu, który dzwonił, gdy miał problemy z grupą.

-Myungsoo się stał! Przez wiele miesięcy znosiłem jego zachowanie, ale dzisiaj przegiął i się pożarliśmy- przeszedł od razu do rzeczy.

-Oj, a co Myunggie zrobił?- zdziwiłam się.

-Jest jak zombie od czasu, gdy przedstawiono nowy girlband. Nic innego od niego nie słyszę, tylko cały dzień i noc przekopuje się przez różne strony o tych rookies z SM i częstuje mnie tym, o czym nie chcę wiedzieć.

-Co w tym złego? Ja i Woohyun też je lubimy.

-Ciągle muszę wysłuchiwać, czego to SM nie wymyśliło, a on strasznie to przeżywa.

-Umm... w czym przeszkadza ci L, który słucha CYS?

-Powiedzmy sobie szczerze: L nie słucha ich, tylko śledzi obsesyjnie wszystkie informacje o Kim Ye Bi! Wiesz, co mi dzisiaj powiedział? On chce bliżej się z nią zapoznać!

-No dobra, ale co w tym złego? Ma prawo ją lubić.

-Dalej masz kakaotalk do dziewczyn z Dal Shabet?- zmienił temat.

-Tak, ale... po co ci to? Nie chcesz chyba robić za swata?

-Owszem. Fortuna kołem się toczy. Skoro on mi to zrobił, to teraz pora odpłacić się tym samym.

-Nie wiem, czy to dobry pomysł. Dal Shabet są w porządku.

-Proszę, Hyunana- zwrócił się do mnie nazwą, którą używał w przypadku skrajnej rozpaczy. Ostatni raz nazwał mnie 'Hyuanana', kiedy nie mógł przeboleć faktu, że Jinnie zdradzała go z GD.

-Myungsoo mnie znienawidzi...- westchnęłam.

-Kto jest twoim przyjacielem: ja czy Myungsoo?

-Gyu, nie zaczynaj... Myślę, jak ci pomóc. Dlaczego mam mieszać w to Dal Shabet?

-Bo nie będę sam właził na portale, by stworzyć „listę życzeń". Nie zmarnuję sobie tak czasu jak L.

-Fajnie, że o mnie myślisz...- mruknęłam bardziej do siebie. Trochę było mi głupio, że zadzwonił tylko po to, bym załatwiła za niego jego problem. Poza tym nie chciałam psuć swoich stosunków z Dal Shabet i umawiać Myungsoo na wymuszone rendez-vous. Chociaż Bae Woo Hee*** nadawałaby się, i odnoszę wrażenie, iż właśnie o nią chodziło dla Sunggyu. Dziewczyna miała parcie i słynęła ze zwierzęcego trybu randkowania, ale ani ona, ani L nie zasłużyli na takie traktowanie, tylko przez wzgląd na kaprysy Gyu.

-Hyuna, jesteś?

-Taa...przepraszam, ale... nie dam rady. Nie dzwoń dziś więcej do mnie.

-Hyuna, czek-!- przesunęłam palcem po ekranie iphone'a i kliknęłam czerwony znak ze słuchawką. Podłożyłam sobie puchatą poduszkę za plecy i w wygodnej pozycji oglądałam inne variety show, którego uczestnikami było EXO w składzie OT12.

* * *

(Doyoung)

    Dokumentowałem zajęcia terapeutyczno-artystyczne w różnych grupach, więc mniej więcej poznałem kto ma jak na imię oraz w jakim wieku jest, choć miałem ochotę zniknąć. Nie dlatego, że brzydziłem się tych, co tu przebywali, ale świadomość, że znajduje się tu również Taeyeong i śmieje się gdzieś po kątach, wcale mnie nie uspokajała. Wziąłem głęboki oddech. Musiałem się opanować. Jestem tu dla siebie, nie dla pieniędzy czy poziomu popularności, którą nabiję sobie wrzucając zdjęcia czy robiąc live'a na IG, co było tak bardzo typowe dla Taeyeonga, bo on nie mógł wytrzymać bez zrobienia szumu wokół swojej postaci. Starałem się jednak nie skupiać za bardzo na cateringowym składzie przesłanego przez SM specjalnie do ośrodka. Gdyby to zależało ode mnie, zaprosiłbym profesjonalistów. Dlaczego szpitalne jedzenie musi wyglądać i smakować jak tektura czy gówno? Tak trudno wysilić się i przygotować coś estetycznie? Nawet te barany nie mają za grosz szacunku do tego, co i komu przyrządzają. Ja przynajmniej nie robiłem różnic i starałem się poświęcać każdej z tych biednych istot trochę uwagi, angażując się w to, co robię naprawdę od serca.

   W trakcie przerwy dla osób z zewnątrz, na stołówce znaleźli się wszyscy, których akurat nie miałem ochoty widzieć czy słyszeć. Kim Ye Bi z Can You Smile nie zjawiła się. Nie ruszyłem zupy szczawiowej ani kompotu z mrożonych owoców. Nie byłem głodny, wziąłem tackę od wydającej mi jedzenie kucharki, bo nie chciała przyjąć do wiadomości, że nie przyszedłem tutaj jeść. Zauważyłem, że jakieś dziecko przygląda mi się. Nieuczesana, z wybrudzoną piżamą dziewczynka sprawiła, że poczułem się źle. Nawet jeśli jedzenie nie wzbudzało apetytu, to ona wyglądała na chorą i głodną. Czy ona była w ogóle karmiona?! Ja tego problemu nie miałem, ale nie chciałem, by odebrała moją wizytę negatywnie. Wziąłem tacę i poszedłem w jej stronę. Bałem się, że przestraszy się i ucieknie, bo już nie raz takiego czegoś tu doświadczyłem, ale dziewczynka dalej stała i z ciekawością w oczach przyglądała się temu, co robię. Ustawiłem jej posiłek na kolorowym, czystym stoliku i odsunąłem krzesło, gdzie bez problemu mogła usiąść, a przynajmniej tak mi się wydawało.

-Ahn Seol Ah- przedstawiła się i wystawiła do mnie swoją prawą rękę, na której widoczne były ślady po igłach do strzykawek. Uścisnąłem delikatnie jej dłoń i również się przedstawiłem, a następnie zsunąłem rękawki od jej bluzki, żeby zakryć zimne ręce.

Nie musiałem się jakoś szczególnie długo namyślać, tylko od razu chwyciłem kubek z kompotem i pomogłem jej się napić, co wyraźnie ucieszyło nastolatkę.

-Seol, tu jesteś. Znalazłem twoje ulubione jedzenie- ten głos brzmiał dziwnie znajomo. Gdzie ja go słyszałem?- Och, jesteś z tym fotografem...

-Doyoung oppa, Baekhyunnie oppa nie chciał mnie zabrać do kuchni- dziewczynka nadęła policzki, a ja popatrzyłem się na jednego z członków EXO z zakłopotaniem.

-Nie mam zamiaru odpowiadać przed sądem, za jakiegoś rozpuszczonego dzieciaka. Przyniosłem ci owsiankę i smażone warzywa. Dlaczego jesz to niedobre?

„Rozpuszczonego dzieciaka"? Jak on mógł coś takiego powiedzieć?

-Baekhyun oppa jest niedobry i chciał śledzić Ye Bi unnie- powiedziała Seol Ah, a Baekhyun prawie się zapowietrzył.

-Musisz mu to wybaczyć, to jego pierwszy raz w nowym środowisku.

    Wszyscy odwróciliśmy się w stronę postaci, skąd dobiegł nas jej głos. Seol Ah wstała od stolika i pobiegła do dziewczyny, tuląc się do niej i ciągając za włosy „za wszystkie czasy".

Jestem w szoku. Czy wszyscy znają tu Kim Ye Bi? Jest aż tak znaną działaczką celów charytatywnych?

-Już wystarczy, Seol Ah. Nie bądź niemiła dla nikogo. Sunbae na pewno nie zrobi ci krzywdy, nie musisz się na niego obrażać za to, że próbuje.

-Baekhyun ahjusshi powiedział, że Seol Ah jest rozpuszczona.

Byun westchnął i przewrócił teatralnie oczami. Będzie drama jak nic...

-A w ogóle, Seol Ah... Dlaczego odeszłaś od swojej grupy?- Ye Bi pokazała zupełnie inne podejście niż jej kolega z tej samej wytwórni. Aż się zastanawiam, jak mogli przyjść tu oboje. SM ewidentnie chodziło o coś innego, bo Baekhyun wykazuje zero odpowiedzialności.

-Widziałam, że wszyscy poszli jeść...

-No dobrze, gdzie twój opiekun?

-Unnie... Baekhyun oppa jest niedobry. Cały czas cię śledzi...- poskarżyła się.

-Seol Ah, nie powinnaś...

    Dziewczynka nadęła policzki i schowała się za mną.

-Seol, siadaj. Pokarmię cię- zawołał do niej Baekhyun, ale dziewczyna nie miała ochoty współpracować z nim. Drama. Wiedziałem, że tak będzie.

-Sunbae, musimy zrobić zamianę, bo inaczej nie da rady tego załatwić- zwróciła się do niego młoda Kim.

-Cokolwiek- odparł niezadowolonym tonem głosu.

-Zostaniemy tu razem, a pan fotograf chyba się nie obrazi, jeśli poproszę o pójście do Kim SungJoo?

-Doyoung i nie, nie obrażę się. Gdzie go znajdę?- zapytałem, a przy okazji przedstawiłem się.

-Pokój na górze, drzwi będą lekko uchylone, takie trochę odrapane.

-Okej, poradzę sobie.

-Oppa wróci?- zapytała Seol naprawdę smutnym głosem.

-Wróci, jak tylko zniknie wszystko z miski- obiecała jej Ye Bi, a Seol wydała z siebie coś w rodzaju radosnego pisku. Pomachała mi, po czym pociągnęła Ye Bi do stolika.

* * *

(Baekhyun)

    Co to miało być? Gdzie ja jestem i co robię ze swoim życiem? Kiedy niby śledziłem Ye Bi czy kogokolwiek innego? To dziecko było naprawdę dziwne...

-Sunbae, musimy porozmawiać- oznajmiła Ye Bi, gdy zjawiła się prawdziwa opiekunka Seol i zabrała ją.

-Gdzie idziemy?- zdziwiłem się, gdy prowadziła mnie korytarzem. Weszliśmy do mniejszego pomieszczenia niż 'mój' pokój.

-Co się wydarzyło?

-Mam ci mówić wszystko?

-Tak, poproszę od samego początku, sunbae.

-Siedziałem z grupką w sali i patrzyłem, jak bawią się w głuchy telefon. Później przyszła ta dziewczyna, Seol Ah. Zapytała, czy może dostać coś do zjedzenia i czy mogę pójść z nią do kuchni. Zostawiłem resztę, by z nią pójść, a na miejscu miałem mały problem, bo kucharki wygoniły Seol, a ta się rozpłakała, kiedy nazwały ją złodziejką. Nie miałem pomysłu, co zrobić, więc zapytałem Seol i to ona wspomniała o tobie. Pomyślałem, że skoro te kobiety nie chcą mnie słuchać, to chociaż chłopaki z cateringu od nas... I wtedy się zaczęło. Seol powiedziała po raz pierwszy, że ją oszukałem i że na pewno poszedłem szukać ciebie.

-Zostawiłeś Seol samą?

-Nie mogłem jej wziąć ze sobą do kuchni, na zapleczu jest niebezpiecznie. Znalazłem ją z tym młodym fotografem. Wyobraź sobie, że powiedziała mu, że nie chciałem wziąć jej do kuchni, bo interesuje mnie śledzenie ciebie.

-Sunbae, Seol Ah ma 14 lat, nic by sobie nie zrobiła.

-Skąd miałem wiedzieć, że jej wolno?

-Nie wolno, ale wpuściliby cię, gdybyś pokazał plakietkę.

-Myślałem, że najzwyczajniej w świecie marudzi i dlatego nazwałem ją „rozpuszczonym dzieciakiem", ale mimo to przyniosłem jej jedzonko. Wtedy nazwała mnie „niedobrym oppa". Dalej wiesz, co było.- zakończyłem wyjaśnienie tego nieporozumienia.

-Sunbae, nie powinieneś tak reagować. Rodzice Seol Ah wystawili ją na nielegalną aukcję, handlowali także rodzeństwem Seol Ah. Dzięki nim ma taką traumę, od której niektórzy by pewnie uschli, cierpi na zaburzenia osobowości i nie chcesz wiedzieć, co innego jej dolega. Rozpuszczona? Bo co? Bo powiedziała moje imię, które gdzieś usłyszała?

-Nie to miałem na myśli, nie chciałem jej skrzywdzić.

-Co zamierzasz zrobić przez swoje nieudolstwo?

    Rzeczywiście postąpiłem bezmyślnie. Nie sądziłem, że to będzie aż tak trudne. Nie byłem pewny swoich „umiejętności", a teraz tylko pogorszyłem swoją sytuację i wyszedłem na jakiegoś bezuczuciowego, żałosnego stwora, który po raz kolejny spartaczył czyjś trud. Może rzeczywiście liczyłem zbyt mocno na bierną pomoc ze strony Ye Bi. Co mi się działo? Czy nieświadomie stawałem się zazdrosny o profesjonalizm kluski?

-Ej, sunbae...w porządku?

Nie, nie było w porządku. Nie kontrolowałem swoich emocji i zapomniałem, że te dzieci są bardziej wyczulone na negatywne słowa niż normalne.

-Sunbae? Odblokuj się, hello.

-Myślę, jak ją przeprosić.- odpowiedziałem.

-Och, jasne. Myśl sobie sam. Muszę cię w tym momencie opuścić i wrócić do SungJoo, by zobaczyć, czy dogaduje się z tym fotografem. O siedemnastej będzie przerwa- wyjaśniła mi jak dla jakiegoś niekumatego, ale chyba sobie zasłużyłem.

-To jeszcze trzy godziny.

-Tak, sunbae. Ale nic na siłę. Jeżeli czujesz się źle czy coś, to po prostu zdrzemnij się.

-Jaka porażka, potrafiłem znieść katorżnicze treningi i lata wyzysku, a nie daję rady tutaj...

-Zrób tak, jak ci mówię. Posłuchaj rady od kluski, sunbae, nie pożałujesz. Zostawiam ci klucze, możesz sobie drzwi zamknąć od środka, żeby ci nikt nie przeszkadzał. W torbie mam pudełko z pepero w polewie z białą czekoladą i moją herbatę, więc jak chcesz, to sobie zrób. Do potem.

* * *

(Sungjong)

    Zamieniłem się z Ye Bi na opiekę, tak więc poszedłem zamiast niej do Sungjoo, a ona do Da Wona. Nie chciałem nikomu nic udowadniać, ale że to była prośba od niego, nie widziałem żadnych przeciwskazań. Miał prawo rozmawiać, z kim chciał, nie tylko ze mną. Nie mogłem mu niczego zabronić. Ye Bi również nie miała żadnych obiekcji, tak więc wszystko było okej. Nie spodziewałem się zastać w pomieszczeniu Doyounga. Wiedziałem, że kręci się po ośrodku, ale starałem się nie wpaść na niego. Uraza do niego już dawno mi przeszła, ale nie zamierzałem pogłębiać z nim więzi. Był fałszywy i wolałem nie mieć z nim nic wspólnego. Nie mógł zostać w Stanach? Musiał wracać do Seoulu?

    Sungjoo odpakowywał coś z zaklejonego kartonu, a Doyoung zajmował się skręcaniem dolnej części dwupiętrowego łóżka.

-O, Sunjong hyung- przywitał mnie Sungjoo, a ja mu pomachałem.- A noona?

-Ye Bi?

-Tak, Ye Bi noona.

-Da Won coś od niej chciał, przyjdzie do ciebie, spokojnie.- uspokoiłem go, gdyż zdążyłem zaobserwować, iż trzyma się Ye Bi bliżej niż z innymi ludźmi.

-Och. Chcesz zobaczyć, co noona pomogła mi kupić?

-Czemu nie, prowadź.

-Przede wszystkim nie myśl, że mi odbiło. Remontujemy pokój dla młodszych, stąd tapeta ze śmiesznymi pajacykami.

-To miłe z twojej strony, ale w takim razie, gdzie ty będziesz miał pokój?

-Będzie zamiana: młodsi dostaną większe pomieszczenie, a ja, Da Won i trójka innych chłopców w naszym wieku, dostaniemy miejsce tam, gdzie maluchy były do tej pory.

-A co on ma z tym wspólnego?- wskazałem na Doyounga.

-Doyoung hyung? Zgłosił się, żeby pomóc, bo opiekunowie nie mają czasu. Nie wiem tylko, kogo poprosić o pomalowanie ścian i przyklejenie tapety, bo noona ma na głowie inne zajęcia.

-A ja się nadam?- zgłosiłem się.

-Ojej, naprawdę dasz radę, Sungjong hyung? Nie chcę, żebyś miał więcej problemów.

-Nie będę, nie martw się dzieciaku. To gdzie te materiały?

   Sungjoo otworzył karton i zaczął wyjmować. Cztery puszki niebieskiej farby, sześć rolek tapety, dwie taśmy ozdobne na sufit, cydrowa firana oraz pasta anypoślizgowa do drewnianych paneli... Skąd on miał na to pieniądze?!

-Zbierałem, hyung. Seo Hee noona mnie zmotywowała.

-Jaka Seo Hee?- do mojej i Sung Joo rozmowy wtrącił się Doyoung.

-Bang Seo Hee noona, była modelką w JYP.

-Znasz Seo Hee...?- kontynuował Doyoung.

-A czy Seo Hee noony każdy nie zna?- odpowiedział i zaśmiał się, tak jakby to było oczywiste.

-Wow, to jesteś popularny w „Twinkle Twinkle"?

-Ja i kilkoro innych zostaliśmy przeniesieni. Ej, nie uważacie hyungowie, że Ye Bi noona jest trochę podobna do Seo noony?- wypalił nagle Sung Joo, a ja popatrzyłem na niego jak na wariata. W swoich spostrzeżeniach był zbyt śmiały i walił to, co ślina przynosiła mu na język.

-Niby jak? Ye Bi wygląda na niedożywioną i ogólnie taką trochę wyniosłą i wszystkowiedzącą się wydaje, a Seo... znaczy znałem ją osobiście i wiem, że to nie w jej stylu.

-Co nie w jej stylu?-dopytywał się z dziwnym uśmieszkiem Sungjoo.

-No nic... ale Seo Hee nie kręciła się wśród męskiej elity. W każdym razie, kiedy ją poznałeś?

-Seo noonę czy Bae?

-„Bae"?

-To pseudonim Ye Bi noony. A, nieważne. Hyungowie nie przyszli tu, by wysłuchiwać moich opowieści.

-Ojejku, jak bardzo Seo poszerzyła swoją działalność?- zaśmiał się teraz Doyoung.

-Jakiś czas temu była bardzo popularna i jej chłopak pewnie pękał z dum, ale młodsi wolą Ye Bi noonę. Bo z SM i w ogóle... zapiera dech.

    Nic do Ye Bi nie miałem, ale chyba za bardzo się popisuje. Wolałbym jej nie oceniać tylko dlatego, że należy do SM.

-No dobra, to kiedy to malowanie?- powróciłem do głównego tematu, bo jakoś dziwnie się czułem wysłuchując prywatnych preferencji jakiegoś piętnastoletniego dziecka.

-Porozmawiaj z Ye Bi nooną, bo ja nie wiem. Mieliśmy skręcać razem nowe łóżko, ale Doyoung hyung już się tym zajmuje.

-Wiesz, że będziesz musiał spać gdzie indziej?- zwrócił się do niego fałszywiec.

-Możliwe, dziękuję za waszą pomoc, hyungowie.

* * *

(Ye Bi)

   Można było namieszać raz w ciągu dnia, ale drugie potknięcie było już na pograniczu rzeczy, które można było podarować. Miałam się kontrolować, ale Byun-sshi skutecznie daje mi się we znaki. Gdyby Yeon Mi nie była taka nieśmiała, Byun sunbae już dawno wiedziałby o jej wielkim crushu do niego, a tymczasem działo się zupełnie odwrotnie. Gdybym była bardziej pewna siebie jak Jenny oraz miała charyzmę Zhan, to z pewnością nie dałabym sobą pomiatać. Niestety nieważne jak się starałam, to od początku mojego pojawienia się w SM, jestem jakimś popychadłem i wydaje się niektórym, że mogą robić, co żywnie się im podoba. Może gdybym miała jakiegoś crusha podobnie jak Jenny czy Yeon Mi, byłoby inaczej. Gdybym miała swój typ, wiadomo by było, że nie trzeba mnie traktować jak chodzącej głupoty. Na pewno nie kręciłabym się koło Baekhyuna- to że przebywaliśmy razem, było przymusowe i niekomfortowe. Robiłam więc wszystko, by chociaż w ośrodku ograniczyć spotykanie go, co oczywiście było niemożliwe. Dobrze, że chociaż udało mi się wywalczyć brak kamerzystów, bo gdyby kręciła się ekipa z SM, rozpętałaby się kolejna gównoburza w mediach społecznościowych. Wystarczyło, że teraz fandomy ze sobą walczyły. To było chore, bym zdobyła taką dużą popularność przed debiutem oraz żeby fani licytowali się między sobą, kiedy pojawi się kolejny pairing w SM. Okazało się, że było gorzej, niż myślałam: beze mnie Byun sunbae był bezradny. Życzyłabym sobie, by trochę się usamodzielnił, bo jednak między nim a mną jest spora różnica wiekowa, a on zdaje się, że traktuje mnie jak coś w rodzaju swojej tarczy ochronnej. Nie mam żadnego powodu, by przyjmować na siebie hejt skierowany przeciwko niemu.

    Da Won usłyszał plotkę, że w mieście pojawi się Bang Seo Hee, ale ja nic na ten temat nie wiedziałam, a zwykle gwiazdy dowiadują się o takich sprawach pierwsze. Chciałam mu jakoś wytłumaczyć, że nie trzeba we wszystko wierzyć, a z drugiej strony przekonałam się, że jednak są tu mali fani pairing SeoJong, jak to przedstawił mi Da Won. Dziwiło mnie, czemu proszą mnie o pomoc, a nie chłopaka, który był z Seo Hee, czy oni podświadomie wierzyli, że Seo Hee to ja?

W życiu były ważniejsze sprawy, niż to, czego oczekiwał Da Won. Nie mogłam spełnić jego prośby, ale spędziłam z nim trochę czasu, przynajmniej nie musiała przychodzić jego niesympatyczna opiekunka. Pomogłam mu podać dożylnie insulinę, której potrzebował, a gdy zasnął, wyszłam z jego pokoju, żeby w spokoju odpoczął.

   Postanowiłam pójść do Seol i porozmawiać także z nią, bo to zbyt dużo jak na przypadek. Praktycznie każde z nich okazywało swego rodzaju niezadowolenie, że to nie Seo Hee, tylko „gwiazdki z SM". Mam nadzieję, że zachowanie Seol było wynikiem lekomanii oraz choroby, oby nie okazało się, że Bae-sunbae słusznie na nią naskoczył.

-Seol Ah? Tu Kim Ye Bi. Mogę wejść?-zapukałam do jej drzwi i czekałam na odpowiedź.

-Och, unnie od Sung Joo oppy. Skąd wiedziałaś, że to mój pokój?

-Da Won mi powiedział. Hej, umm... mogę wejść?- ponowiłam pytanie.

-Tak unnie. Dziękuję, że byłaś miła.

-Drobiazg. Umm...przeszkadza ci nasza obecność?- spytałam Seol prosto z mostu.

-Nie, unnie. Rzadko ktoś nas odwiedza. Czy unnie jest zła? Seol Ah była znowu niedobra.

-„Znowu"? Jak często zdarza ci się tak zachowywać?

    W oczach czternastoletniej sieroty pojawiły się łzy. Objęłam ją ramionami i przytuliłam, bo zrobiło mi się jej szkoda. Nie kontrolowała swoich słów, ale najgorsze było to, czego dowiedziałam się od Da Wona. Mógł mnie okłamywać, ale wcześniej słyszałam to samo od SungJoo, a nawet od innych z otoczenia Seol. Mam nadzieję, że w „Twinkle Twinkle" traktują Seol lepiej, chociaż niepokoiło mnie, że chodziła w brudnych ubraniach, a inni byli zadbani.

-Unnie, Seol Ah musi wziąć prysznic- oznajmiła i odsunęła się ode mnie jak oparzona.- Unnie, musisz zaczekać.

-Sama?

-Tak mi każą opiekunki.

-Dlaczego? Przecież to ich obowiązek ci pomagać.

-Seol Ah musi sama, unnie Ye Bi musi poczekać. Seol Ah potrafi.

    Nie wiem, kto wyrządził temu dziecku taką krzywdę, ale mam nadzieję, ze zostanie ukarany.

Seol Ah zdjęła górę od piżamy i zobaczyłam wyraźne ślady pręgów na jej plecach.

-Unnie, musisz wyjść za drzwi, bo opiekunki będą złe i Seol będzie musiała pójść spać do piwnicy- poprosiła cały czas się uśmiechając, a mnie zatkało.

-Seol Ah... Powiedz mi tylko... czy Byun Baekhyun...

-Seol Ah przeprosi, ale Seol Ah nie wiedziała, że Bae oppa nie wie. Seol Ah nie pamięta odwiedzających ludzi, Seol Ah myślała, że Bae oppa nie dotrzyma słowa. Unnie, Seol Ah nie wiedziała, że nie wolno być niemiłą dla oppy.

-Wolno, wolno. Korona mu z głowy nie spadnie- odpowiedziałam jej pół-serio, a pół-żartem i wyszłam, tak jak życzyła sobie Seol Ah. Niech ja tylko przyłapię tę opiekunkę na znęcaniu się nad Seol, to załatwię jej taki „awans", że długo nie będzie mogła znaleźć nowej pracy!

* * *

(Baekhyun)

    Nie wiedziałem, co to za „herbatka", ale zgodnie ze słowami kluski poczułem się lepiej. Postanowiłem schować dumę do kieszeni i kopnąć moje ego, i pokazać samemu sobie, że swego rodzaju blokada, jaką mam względem kluski, jest urojeniem. Pozostałością nieleczonej traumy, której doznałem, gdy przypadkiem kiedyś odkryłem, czego dopuścił się pan Im wraz z Minho. Musiałem wyjaśnić Yebi, że nie chciałem się nad nią znęcać, gdy została trainee, chciałem mieć ją na oku i upewnić się, że nie wpakuje się w żadne tarapaty. Mówią, że człowiek przed trzydziestką rozwija się, ale mój mózg zrobił mi nieprzyjemnego psikusa. Chyba zablokował się i w głupi sposób odkryłem swoją nadopiekuńczą naturę. Chciałem być tym, kim dla młodej Jung, sunbae i przewybitny człowiek, jakiego udało mi się poznać w SM Town. Jeżeli kogoś ceniłem i dalej cenię, to seniora Kim z Shinee.****

W ogóle chyba przestaję prawidłowo funkcjonować, bo robię więcej głupich niż normalnych rzeczy.

   Z drzemki wybudziły mnie wibracje. Sprawdziłem swój telefon, ale nie było żadnych powiadomień. Wibracji ciąg dalszy. Dostrzegłem zsuwający się po krawędzi szafki nocnej, iphone. Uchroniłem urządzenie przed upadkiem. Wpatrywałem się w niego na wpół śpiącym spojrzeniem, zastanawiając się, czy odblokować to małe cudo, czy też zwalczyć silne uczucie pokusy.

* * *

(Woohyun)

   Do kliniki miała trafić nowa osoba, ale nie było jeszcze żadnego potwierdzenia. Z wielką chęcią podjąłbym się tego zlecenia, lecz z drugiej strony równie dobrze mogło być tak, że przybyłby ktoś, kto tak naprawdę nie jest zagrożeniem. Zła diagnoza potrafi mieć tragiczne skutki. Tak, wystarczy że przypomnę sobie Seo Hee, a dopada mnie złość. Ile ta dziewczyna sobie życia zmarnowała, a gdyby od razu trafiła do specjalisty wszystko potoczyłoby się zupełnie inaczej. Na pewno moja terapia dużo pomogła, ale nie było potrzeby traktować jej czy Junhonga jak obiektów eksperymentalnych. Jak jakichś głupiutkich, bezmózgich zwierzątek, choć gdyby nie ingerencja GD, na pewno oboje mieliby lepiej w życiu.

Wyglądało na to, iż moja klinika naprawdę szykowała się na przyjęcie nowej pacjentki, ale że był to naprawdę poważny przypadek złego stanu psychiki, tą osobą miał zająć się terapeuta Yang- nowy i młody nabytek kadry.

* * *

(L)

     Wypiłem trzy kawy w ciągu czterech godzin. Było parę minut po siedemnastej i mój mózg chyba ma dość myślenia na dzisiaj, bo podsuwał mi coraz głupsze propozycje w związku z niepokojącą zmianą Sunggyu hyunga. To nie tak, że przestałem go szanować, jak twierdził. Nawet jeśli trzymały się go irracjonalne teksty do powiedzenia, nie mógłbym go tak po prostu zacząć nienawidzić. W ostatnim czasie jego wisielczy nastrój dawał się nam wszystkim we znaki. Tłumaczyłem to sobie tak, że jako dobrzy kumple z zespołu musimy wspierać się w tych trudnych chwilach, lecz było to zadanie, level extra hard. Z tego wszystkiego poszedłem w odwiedziny do jedynej, przynajmniej na ten moment, kompetentnej osoby, którą odszukałem gdzieś w najciemniejszych zakamarkach mojej pamięci. Miałem świadomość, że przyszedłem bez zapowiedzi. Złamałem kilka zasad savoir-vivre'u, ale na to, by cofnąć czas było za późno. Na szczęście fortuna trzymała się mnie na tyle, aby Da Ri noona zgodziła się zagłębić w temat Can You Smile specjalnie dla mnie oraz ich potencjalnej anormalności, jakiej Gyu dopatrzył się od początków istnienia CYS. Szczególnie zależało mi na Kim Ye Bi- nawet jeśli to prawda o jej prawdziwej naturze bycia tylko i wyłącznie sztucznym wybrykiem natury, to chcę otrzymać niezbite dowody. Nie będę tak jak inni wierzyć w coś tak idiotycznego tylko na podstawie czyichś plotek czy fanaberii. Może byłem naiwny, ale nie wszystko, co nielegalne jest ignorowane na tym świecie i przymyka się na to oko. Mam swoje własne argumenty, które poświadczają o prawdziwości człowieczeństwa tlącego się w tej, dziwnej bo dziwnej, ale nieskomplikowanej i prostej osoby płci żeńskiej. Wszystko może się jednak zdarzyć, ale wolę myśleć pozytywnie, więc nie mogę poprzeć teorii Sunggyu hyunga czy innych ludzi, i tak z dnia na dzień zacząć nienawidzić moją nową bias z damskiego zespołu.

* * *

(Sungjong)

    Najwidoczniej niewystarczająco mocno wysilałem się dzisiaj. Pod koniec zajęć na dzień dzisiejszy, Kim Ye Bi musiała wymyślić coś ekstremalnego. Co to miało być? Skąd ta dziewczyna bierze czas i energię na realizowanie tych dziwnych pomysłów? Dlaczego nie mogła poprosić swojego kolegi z zespołu? A ten fotograf? Na pewno nadawaliby się bardziej niż ja. Czemu poprosiła o pójście do centrum handlowego?!

Może to nawet lepiej, że zgodziłem się tak całkowicie „w ciemno"- przynajmniej dowiem się, czym sobie zasłużyłem na zaproszenie mnie. Gdybym został, to musiałbym znosić kolejną wideo-rozmowę między Byun Baekhyunem a resztą EXO. Czy oni nie mają innych i z pewnością lepszych, tematów do rozmów, niż tylko obgadywanie, kto z kim jest i kto, co z kim robił oraz dzielenie się informacjami naprawdę wykraczającymi poza skalę intymności na tematy związane z nowym girlbandem SM?

Nałożyłem kurtkę i wetknąłem sobie w uszy słuchawki. Nim zdążyłem podgłośnić, przeżyłem mały szok, gdyż w tym momencie rozległ się krzyk tak donośny, że przekroczył chyba limit jakiejkolwiek skali. Moje bębenki w uszach prawie pękły od tego dziwnego rodzaju krzyku? A może to był męski sopranowy pisk? To mnie jednak nie ruszało, choć, oczywiście, ucierpiały moje biedne uszy. Już wcześniej słyszałem takie słowa. Nie wiem, jak Ye Bi radzi sobie z tak ostrą krytyką. Nie wiem, jak z nią, ale pozostałe dziewczyny wydają się być prawdziwe, nie żadne tam plastiki silikonowe, tylko imitujące ludzkie istoty. Byliśmy na tych samych imprezach, piły normalnie alkohol i normalnie chodziły, bawiły się..., ale to było przed tym, zanim te pogłoski rozprzestrzeniły się. Mimo to zostanę przy przekonaniu, że Can You Smile są ludźmi.

    Usłyszałem jedno z ostrzejszych przekleństw, na które pozwolił sobie Byun, ale czym prędzej wyszedłem, bo nie miałem zamiaru wysłuchiwać, jak Byun Baekhyun klnie i wyżywa się na starych wazonach. Z drugiej strony, co go tak zdenerwowało, przecież nie był z nimi specjalnie jakoś blisko, no chyba że to, co piszą o nim i o Ye Bi to prawda? W tym przypadku L hyung będzie miał pod górkę- nie byłem ślepy. Hyung crushował do Ye Bi i to było widać, gdyż widziałem, co nieraz robił: ściągnął wszystko, gdzie była Ye Bi i jakoś tak głupio się buraczył. W pewnym stopniu go rozumiałem- miałem podobne odczucia względem Yamari, ale nadal nie mogłem się przestawić. Coś mi nie pasowało w Ye Bi, ale nie nienawidziłem jej tak jak Sunggyu hyung. Nie potrafiłbym, nawet jeśli okazałoby się, że CYS nie mają nic wspólnego z ludzką rasą.

-Mogę się dowiedzieć, co kombinujesz?- zapytałem Ye Bi, gdy zatrzymała się przy wieszakach z ubraniami.- Ej, nie chcę być niemiły czy coś, ale to niezbyt dobry pomysł, by kupować sobie rzeczy.

-Nie dla mnie- usłyszałem w odpowiedzi.- Masz ochotę pomóc?

-Zależy... Trochę mnie to drażni, że nic nie wyjaśniłaś od razu. Myślisz, że kim ja jestem, twoim służącym?

-Jesteś Lee Sungjong z Infinite, czy nie tak się przedstawiłeś?

-I myślisz, że jesteśmy tak blisko, bym łaził z tobą po sklepach? Może ten cały Baekhyun jest na tyle popularny i głupi, by wciągać cię i siebie w skandale, ale ja nie chcę.

-Po prostu... wydawało mi się, że...no wiesz, to też był pretekst, by prywatnie porozmawiać. Wiem, że nie mieliśmy dobrego startu... znaczy ja i twój zespół. A druga sprawa, to to, że wydawało mi się, że będziesz miał czas. Nie mogę kręcić się z Byunem sunbae.

-A ze mną to niby tak?

-Załatwmy nasz konflikt między sobą i wróćmy do współpracy na neutralnym gruncie. Pasuje?

-Nie mogę decydować za hyungów, to nie jest konflikt między tobą a mną, Ye Bi-sshi, poza tym... tak w ogóle, to nie wiem, o co poszło i po jaką cholerę Sunggyu hyung tak cię hejtuje. Przejdźmy do sedna sprawy. Po co tu przyszliśmy?

-Oburza mnie to, jaka jest między nimi różnica. To ośrodek pomocy, na litość! Jak można te dzieci tak traktować? Jedno lepsze od drugiego?

    No to pięknie. Laska się nakręciła i będzie angażować się w sprawy ośrodka i to, jak te dzieci są rozliczane i traktowane. Te z głębszym upośledzeniem na umyśle gorzej, a te, co tylko są biedne, to lepiej. Mnie też to denerwuje, ale nie miałem na to wpływu.

-Ej, nie miej dziwnych myśli. Gdybyś zobaczył to, co ja, też byś chciał coś zadziałać.

-Tylko dlatego, że jestem chłopakiem, nie znaczy, że mam mniejsze poczucie sprawiedliwości, w przeciwieństwie do ciebie, myślę samodzielnie- czy ona mnie dyskryminowała?

-A ja niby nie?

-Mało kto w SM robi coś z własnej woli.

-A, spoko. Słyszę to cały czas, ale nie zmienię swojej decyzji, ty rób, co chcesz. Nie zmuszam.

-Przepraszam- powiedziałem do niej, gdyż przemyślałem swoje zachowanie i doszedłem do wniosku, że trochę niepotrzebnie wykazałem wszystkie negatywne odczucia.

-Wiem, że boisz się o hejt, to normalne. Poruszamy się z tym na twarzy i tobie też radzę- wskazała na swoją maskę na twarz.- I najlepiej nie podchodzimy do miejsc, gdzie są tłumy. Zresztą jestem przebrana, więc nie powinni się rzucać na nas i prosić o autografy.

-Pasuje, tylko czemu ja? Mogłaś załatwić to w inny sposób.

-Nie bardzo, Sungjong sunbae. Znasz Ahn Seol Ah?

-Taa... jest z innego miejsca i miasta. Co z nią?

-Właśnie, bo... umm... tak patrzyłam po zdjęciach tej dziewczyny z JYP i podobnie jak Seol Ah wyglądała marnie.

-Seo Hee? Marnie?

-No! Też taka jakaś dziwnie... krucha. Byłeś z nią, tak? Masz zadanie pomóc wybrać mi coś dla Seol. Masz chyba doświadczenie, nie?

     Popatrzyłem na Kim z politowaniem. Za kogo ona się uważa? Za jakąś Matkę Teresę? No to już wiem, czemu taka nagonka na nią. Dziewczyna podnosiła poprzeczkę konkurencji, obu płciom bez wyjątku i może przez to wydawała się niektórym „sztucznym tworem"- zaprogramowanym tylko po to, by ocieplać atmosferę.

-Pomogę ci- zaoferowałem.

-Dzięki.

-Ale nie oznacza to, że coś się zadzieje. Nie jestem zainteresowany.

-Błee. A idź. Jestem shipperką, nie wszystkich otp w CYS i Infinite, lecz większości, ale mam swoje priorytety i um.. wartości.

-P-pairingi?- wybałuszyłem oczy.

-Tea i Sunggyu-sshi, Domi i Hoya sunbae...-zaczęła wymieniać.

-E-ej-! Stop, nie chcę znać tych twoich shippów. Cel szczytny, nie mogę zaprzeczyć. To piękne, co chcesz zrobić... Skąd ty będziesz miała na to wszystko pieniądze?

-Twoje konto nie ucierpi, nie martw się o to. Potrzebuję tylko twojego dobrego gustu.

-Może tego nie wiesz, ale Infinite organizowali i dalej to robią, koncerty charytatywne, a zebrane pieniądze nie szły na nasze zachcianki.

-Och, więc masz doświadczenie, sunbae?- za tą ironię w głosie miałem ochotę wytargać jej włosy. Ugryzłem się w język, przed wypowiedzeniem czegoś, czego bym później żałował.

-Tak, można tak powiedzieć – udzieliłem odpowiedzi i zacząłem przeglądać wieszak z bluzkami w rozmiarze XS. Wbrew temu jak wyglądała, Seo Hee musiała nosić m-kę, bo w mniejszą rozmiarówkę nie mieściła się. przy okazji dyskretnie przyglądałem się Ye Bi, ale jak na złość nie mogłem zaobserwować zachowań typowych i zastrzeżonych dla tworzywa z silikonu.

-Ustalmy jedno, Sungjong sunbae: ty przestaniesz gapić się na mnie jak na lalkę, gotową spełnić zachcianki o każdej porze dnia i nocy, a ja zmienię swoje nastawienie. Każde takie spojrzenie... niech będzie tak, jakbyś zdradzał Yamari, okej?

-Co? Ale ja i Yamari nie jesteśmy razem- zaprzeczyłem. Skąd ona wysnuwa takie wnioski?! Nawet nic nie zasugerowałem.. skąd ona wie, o czym myślałem?

-Widzisz? To się nazywa plotka. Miłe, prawda?

    Wiedziałem, po co to uczyniła. To był mocny i niepodważalny dowód na to, że była prawdziwą dziewczyną, a nie jakąś lalką do kochania.

-To co, zawieszenie broni, panie Lee Sungjong? A może wolisz sprawdzić tak jak manager CYS albo niejaki Choi Minho?- warknęła do mnie i popatrzyła z mordem w oczach.

     Nie byliśmy blisko, ale to nie znaczyło, że miałem prawo, aby być dla niej niemiły. Zrozumiałem, że to, co słyszałem, to tylko plotki, z drugiej strony zaniepokoiły mnie jej słowa. Jak to? Ktoś sprawdzał, czy jest prawdziwa, czy sztuczna? Skrzywdzili ją?

-Zawieszenie broni, pani Kim Ye Bi- przyznałem i przez chwilę milczałem, gdyż zrobiło mi się tak jakoś dziwnie, że w tak głupi sposób znalazłem się w tym samym worku, co najgorsi dewianci z wytwórni.

-Ej... już okej. Nie gniewam się- odezwała się do mnie i posłała nieśmiały uśmiech. Muszę to przyznać, że nie da się przejść obok niej obojętnie, tylko czemu gra taką trudną? Jaką kryje za sobą historię?

-To... skąd znasz historię Seol Ah?- spytałem.

-Nie chodzi mi tylko o nią, ale coś mnie nosiło i dalej nosi, jak zobaczyłam jej szmaty, bo ubraniem tego nie można nazwać. Myślisz, że od czego powinnam zacząć? Od ubrań? Szamponów?

-Mówisz.. serio?- upewniłem się, nie mogąc otrząsnąć się z szoku.

-Stuprocentowo serio. Tak jeszcze myślałam, żeby... no, umówić wizytę dla niej w pewnym miejscu. Wiesz, takie kobiece sprawy.

-Hej, hej. Stop! Nie możesz brać odpowiedzialności za każdą osobę z tego ośrodka. Nie da się każdemu pomóc. Nie zepsułaś tego świata i sama go nie naprawisz.

-To chociaż trójce z nich.

-Nie przesadzaj, Kim...

-To chociaż Seol Ah, no! Nie będę się narzucać, tylko podpowiedz coś, sunbae. Co z tymi ubraniami, a ja zajmę się resztą.

    Dziewczyna wyglądała na mocno zdeterminowaną i zdesperowaną. Coś mnie tknęło sprawiając, że nie potrafiłem dłużej gniewać się na jedną z bardziej zrzędliwych i upierdliwych członkiń CYS.

* * *

(L)

   Pod koniec tygodnia przybyliśmy w pełnym składzie. Nadszedł koniec spotkania z gwiazdami. Jak zawsze zajęliśmy się drobnymi prezentami, co było w pewnym stopniu rodzajem sponsoringu dla ośrodka.

Sungjong był w podejrzanie dobrym nastroju, kiedy sprawdził zawartość dwóch olbrzymich pudeł znajdujących się w naszym vanie.

-Powiesz nam, co tam trzymałeś tyle czasu?- spytał go Sunggyu.

-Sam dokładnie nie wiem, ale Ye Bi kupiła.

-„Ye Bi"? Już jesteście na ty?- zainteresował się Hoya, a Sungjong westchnął, ale uśmiechnął się. Sunggyu hyung zaczął udawać kaszel, co było jego typową reakcją, gdy tylko ktoś wspomniał przy nim o Kim Ye Bi. Jego zachowanie stało się nudne. Najpierw to samo miał z Seo Hee, a teraz wyżywa się na niczemu winnej Bae, przede wszystkim jest to nie na miejscu.

-EXO też przyjechali?- spytałem, bo zauważyłem ich vana.

-Widziałem tylko Sehuna. No dobra, idę do grupy, którą się zajmowałem, a wy ogarnijcie resztę- oznajmił Sungjong, obładowany kartonem z pluszowymi puzzlami.

-Kurczę, co to takie ciężkie tam jest...?- próbował się dowiedzieć Sunggyu i wyjął całe pudło z naszego vana.

-Właściwie... to od takiego jednego stąd. Jak zobaczycie gdzieś Byun Baekhyuna, to to mu dajcie.

Acha? Fajnie, że tutaj zmusza się dzieciaki do kupowania mu zaliczek i prezentów, co za brak wstydu. Czy on w ogóle coś tu robił?

* * *

(Doyoung)

    Siedziałem z Da Wonem w pokoju i wyjmowałem zawartość wielkiego kartonu, a Da Won sprawdzał, czy imiona i nazwiska przy upominkach, zgadzają się. Zanosił drobnostki do pokojów swoich kolegów i koleżanek, a ja w międzyczasie przeglądałem też zdjęcia, które udało mi się wykonać w trakcie mojego pobytu w „Twinkle Twinkle". Została jeszcze jedna, kolorowa paczka.

-To jest dla ciebie- wyjaśniłem i osobiście mu ją podałem, jednak długo nie panowały cisza i spokój przerywana jego ekscytacją, na widok nowego zeszytu. Drzwi do pokoju otworzyły się i wpadł sam Byun Baekhyun, dysząc jakby miał astmę.

-Dzień dobry, hyung- przywitał go Da Won.

-Hej, mogę poprosić... o waszą pomoc?

     Czy ja się przesłyszałem? Baekhyun? POPROSIŁ o pomoc MNIE?

-Co się stało?- dopytywał się Da Won i dał mu szklankę z wodą, z czego Byun skorzystał.

-Jeżeli możecie, to pójdźcie obaj. Ja wracam do Seol- oznajmił tak, że można go było bez trudu zrozumieć.

Spojrzałem zaniepokojony na Da Wona i obaj wybiegliśmy z pokoju w tempie ekspresowym. Baekhyun i Seol to nie wróżyło nic dobrego, nie po tym, jak się do niej odezwał na jadalni.

Otworzyłem drzwi do pokoju Seol, wszedłem za Da Wonem. Tyłem do wszystkich siedziała Seol Ah. Ledwo ją poznałem! Uczesana, w bluzce z wyprasowanym kołnierzykiem, w czystych spodniach i nowych butach, które były trendem...byłem w szoku, ale pozytywnym. To Baekhyun ją tak uczesał? Nie wierzę...

-Wow, Seol Ah, to ty? A-ale ł-ładnie. H-Hyung m-możesz... zrobić zdjęcie Seol i hyungowi?- poprosił mnie Da Won, a Seol Ah pisnęła zawstydzona jego słowami i ukryła się za Baekhyunem.

-Chodź, Seol Ah. Już się nie gniewasz na oppę, prawda?- zwrócił się do niej zupełnie innym, łagodniejszym i bardziej przyjaznym głosem, Baekhyun i poprawił dziewczynce kucyk z lewej strony. Gdybym nie widział na własne oczy, nie uwierzyłbym, że Seol Ah może się aż tak zawstydzić.

* * *

(Ye Bi)

    Układałam nową pościel na łóżko, a potem sprawdziłam, czy nic nie jest uszkodzone. Mimo iż miałam czyste skarpetki, to i tak je zdjęłam i stanęłam na pluszowym dywanie. 

Wdrapałam się na górę po solidnych schodkach piętrowego łóżka i usiadłam na miękkim, nowym materacu obłożonym czystym i pachnącym prześcieradłem. Przyglądałam się odnowionym ścianom w całym pomieszczeniu. Naprzeciwko mnie „siedział" z uśmiechniętym pyszczkiem, pluszowy bohater z anime o tym samym tytule co jego imię, niebieski Doraemon.

 Podobało mi się, że zrobiliśmy tak dużo, w tak krótkim czasie. Nawet chłopaki z EXO zaangażowali się: Sehun i Baekhyun kupili tu tego pluszaka, kilka książek do biblioteki i do każdego pokoju nowy dywanik i komplet nowej pościeli wraz z prześcieradłami. Na początku martwiłam się, ale ostatecznie nie było tak tragicznie. Byun sunbae naprawdę się starał, nie potrzebował mnie w podjęciu decyzji zakupu kredek czy innych potrzebnych akcesoriów.

Kiedy ja, Doyoung i Sungjong zajmowaliśmy się tym pokojem, on zajął się odmalowaniem i ogólnie odrestaurowaniem urządzeń na placu zabaw oraz w środku, oraz wieloma innymi rzeczami mającymi na celu ulepszenie funkcjonowania „Twinkle Twinkle", na które ośrodek albo nie miał pieniędzy, albo tylko udawał, że nie ma.

    Jakiś czas później wyszłam na zewnątrz i zauważyłam, że nagle Byun sunbae idzie do vana z wielkim czymś. Zagryzłam dolną wargę, gdyż poczułam ogarniającą mnie ciekawość.

-Chodź, klusko, coś ci pokażę- zawołał do mnie Sehun, uśmiechnięty od ucha do ucha i pomachał kusząco swoim telefonem. W SM nie miałabym takiej okazji, a dlatego iż nie chciałam walczyć z pokusą, skorzystałam z propozycji sunbae Oh.

-Muszę cię ostrzec, iż grozi tęczowymi mdłościami- ostrzegł mnie Oh i podał mi telefon z nowym i nawet uroczym case-coverem.

Moje oczy rozszerzyły się widząc „sesję" Seol i Baekhyuna sunbae.


-O nie, to sunbae?- wybuchłam śmiechem, gdy Sehun puścił mi wideo ze środka vana. Widok sunbae patrzącego się w oczy wielgaśnego, kochanego, pluszowego muminka.

 Zaraz drzwi od samochodu otworzyły się.

-Yah! Oh Sehun, wyłącz tą kamerę- wrzasnął do swojego maknae. To było... na żywo?- A ty się nie śmiej, klusko. Mam z tobą do pogadania.

-O! To ja znikam i nie przeszkadzam państwu- zasalutował i zawołał Sehun, i mrugnął okiem. Ech, on i te jego „żarty"...

-Fajny muminek- wyszczerzyłam się do sunbae Byuna, a on z burakiem wrzucił pluszaka do vana, niezdarnie próbując ukryć radość.- Uhu. Sunbae się ucieszył na widok muminka.

-Po prostu nie ogarniam tych dzieciaków i ich problemów, ale to nie znaczy, że nie będę się starał im pomóc. Tylko że nie mieli powodu, by mi cokolwiek dawać...

-Od kogo on jest?-spytałam.

-Od nic wszystkich.

-Widzisz, sunbae, jednak myślisz samodzielnie i dzieciaki to doceniły. Gratuluję- oznajmiłam i weszłam do środka, bo chciałam jeszcze pogadać z chłopakami, z którymi spędziłam ten tydzień.

-Noona, hyung-! Mogę zrobić wam zdjęcie?- podbiegł do mnie i do Doyounga, Sung Joo i trzymał w dłoniach aparat. Domyślam się, że upominek od tego fotografa.

-Ymm... nie wiem. Chcesz zdjęcie, Kim-sshi?- spyta z burakiem na twarzy Doyoung.

-Czemu nie. Zdjęcie... jedno. W porządku- zgodziłam się, bo nie widziałam nic złego w tym, by Sung Joo został choć trochę doceniony. Chwilę później zdjęcie było gotowe. Sung Joo rzeczywiście wykonał dobre zdjęcie. 

Wyglądałam porządnie, a nie jak jakaś wytapetowana s*ka z SM.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

* „Starlight Fortune" – ośrodek pomocy dla dzieci i osób dorosłych nieuleczalnie chorych

** osobliwe zjawisko wymyślone i opatentowane w Kraju Kwitnącej Wiśni w 2016r., skierowane głównie do osób samotnych

*** jedna z członkiń Dal Shabet; postać przedstawiona negatywnie tylko na potrzeby opowiadania

**** Załóżmy, że tak jest naprawdę i że ostatnia g*wnoburza z udziałem aż trzech fandomów, która wyniknęła z głupoty pana B. , była nieumyślna i niecelowa. 

Continue Reading

You'll Also Like

39K 2.3K 39
- Dobrze, że to trwało tylko tydzień. Przynajmniej nie zdążyłaś się nawet zakochać. A to co stało się w Las Vegas, zostaje Las Vegas.
16.3K 618 46
Theodora Harrington to postać głęboko związana z dzieciństwem Płotek z Outer Banks, która opuściła grono swoich przyjaciół bardzo dawno temu w pogoni...
17.6K 1.2K 36
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w którym mieszkał cale swoje życie, ma też...
7.9K 547 116
Ricardo di rigo jest uczniem gimnazjum Raimon'a. Jego najlepszym przyjacielem jest Gabriel Garcia. W szkole pojawia się nowy uczeń Aitor Cazador, któ...