How your love could do |Yoonm...

Oleh deedee_09

85.8K 9.5K 6.5K

"Jesteś moją penicyliną, ratujesz mnie Moim aniołem, moim światem (...) Kochaj mnie teraz" Jimin, który znal... Lebih Banyak

Save Myself
Best of me
Butterfly
Get free
Begin
House of Cards
Boy Meets Evil
Savin me
What about us
Awake
Just give me a reason
There for you
Young forever
Spring day
You are
4 o'clock
Rain
Blood, sweat and tears
Hello
Pied piper
Dive
Smoke clouds
How would you feel?
Shape of you
Fuckin' perfect
Vanilla Twilight
Chasing cars
Photograph
Boy in luv
Crystal snow
Hearts Don't Break Round Here
All I want for Christmas is You
Dna
Sad song
Heaven
First love
Little do you know
Lego House
I'm a mess
Young love
Try
Give me love
Daydream
Mirrors
Perfectly perfect
Love scenario
Heart Shaker
Fake love
Singularity

Beautiful times

1.9K 214 142
Oleh deedee_09


Droga do domu okazała się tym razem o wiele trudniejsza niż zazwyczaj. Może dlatego, że zwykle pilnował godzin zażywanych leków? Prawdopodobnie, poza tym przez ten tydzień chodził zestresowany i znerwicowany, a kiedy to wszystko puściło, odbiło się z kolei na jego zdrowiu bólem głowy i silnymi mdłościami, które tuż po powrocie starał się stłumić tabletkami.

Jednak nim taka zacznie działać...

Ciepła kąpiel też niewiele pomogła, więc ledwie wszedł pod kołdrę, ułożył głowę na poduszce i zasnął.

Kompletnie nie zauważając światełka na wyświetlaczu komórki.

Kiedy obudził się, było grubo po jedenastej. Rozczochrane włosy, które zobaczył w swoim odbiciu w lustrze były oznaką tego, że dobrze przespał całą noc. Na szczęście bowiem zażyte leki zadziałały przeciwbólowo i nasennie...Dokładnie rozważył więc, czy aby nie brać ich teraz co noc. Po powrocie do pokoju z łazienki, usiadł na łóżku i leniwie sięgnął po telefon, a gdy odblokował go i zobaczył ten cały spam wiadomości od blondyna, od razu rozproszył resztki snu ze swych powiek.

Teraz trzeba znaleźć jakąś wymówkę, cokolwiek... Wyjaśnić mu to.

SugarRush 11:34

Za co mnie przepraszasz? Jiminie, żyję, spokojnie 😉

SugarRush 11:34

Tylko rozbolała mnie głowa, chyba faktycznie byłem bardziej zmęczony niż sądziłem.

SugarRush 11:35

Rzuciłem telefon po przyjściu. Nawet nie zauważyłem, że do mnie piszesz. Teraz mi głupio, martwiłeś się.

SugarRush 11:38

To nie twoja wina, nie denerwuj się. Wieczór spędzony z tobą był naprawdę miły, powtórzmy go 😊

Sam Jimin wstał bardzo wcześnie. Po prostu przez większość nocy przewracał się z boku na bok, nie mogąc wyrzucić starszego ze swojej głowy. Okropnie się martwił, a od momentu przebudzenia nosił przy sobie telefon praktycznie przez cały czas, więc gdy tylko poczuł wibracje, natychmiast odblokował urządzenie.

MinnieMinnie 11:39

Yoongi hyung, żyjesz.

MinnieMinnie 11:40

To znaczy... wróciłeś bezpiecznie?

SugarRush 11:41

Najwyraźniej

MinnieMinnie 11:42

Niepotrzebnie cię u siebie zatrzymałem. To miłe, że zostałeś ale nie chcę, żebyś znowu się męczył.

SugarRush 11:45

Przestań się obwiniać pabo! Zostałem, bo chciałem 😊

'Pabo? Czy... Nie, nie Jimin, hyung tylko żartuje'

MinnieMinnie 11:49

Wyspałeś się chociaż, hyung?

SugarRush 11:51

Tak, moje włosy mówią same za siebie.

Zdjęcie zrobił dosłownie chwilę temu na tle ściany. Wciąż trochę zaspany, ale już z charakterystycznym, grymasopodobnym uśmiechem i z bujnym pieprzem na głowie, gdyż to co działo się z jego włosami było nie do opisania.

MinnieMinnie 11:56

Masz bardzo ładny uśmiech, hyung 😊 I cieszę się, że wszystko już jest w porządku, bo jest prawda?

SugarRush 11:58

Jak mi miło~ I niech no pomyślę... Jestem godny, głowa nie boli, to chyba jest

MinnieMinnie 12:00

Hyung, o której chciałbyś wyjść na ten obiad? Chyba, że nie masz ochoty, to możemy przełożyć.

SugarRush 12:02

JA BYM NIE MIAŁ OCHOTY NA JEDZENIE?!

SugarRush 12:03

Poza tym mam wielką ochotę gdzieś z tobą wyjść... Po prostu powiedz, o której jesteś wolny.

MinnieMinnie 12:05

W sumie... to już jestem

SugarRush 12:30

A ja już gotowy! Właśnie wychodzę, zaraz będę

Jimin szybko włożył na siebie pierwsze lepsze ubrania, które w miarę do siebie pasowały. Od jakiegoś czasu starał się nie nosić makijażu, nawet tego delikatnego. Czuł się na tyle swobodnie w towarzystwie Yoongiego, że zrezygnował z takich upiększeń.

SugarRush 12:43

Jestem i czekam~

Gdy tylko wysłał wiadomość, spostrzegł, że zgrali się idealnie, gdyż Jimin właśnie opuszczał dom. Przywitał go jednym ze swoich niepowtarzalnych uśmiechów tzn. tym nr 5 pod nazwą 'udam, że jestem grzeczny'

-Yoongi hyung!- gdy zobaczył starszego natychmiast się rozpromienił i czym prędzej zamknął bramkę na klucz, by już po chwili stać obok Yoongiego.

Dzisiaj ubrany był w jasne boyfriendy i trochę za luźną bluzkę w czerwono-białe pasy.

-Hej Jiminie, idziemy?- Yoongi również się specjalnie nie stroił, właściwie był ubrany cały na czarno, a odznaczał się tylko kurtką. Zdziwił się więc, gdy dokładniej mu się przyjrzał, gdyż Jimin był ubrany bardzo lekko. -Nie będzie ci tak zimno?

-Nie, mój tłuszcz mnie ogrzewa- powiedział całkiem poważnie, ale gdy zobaczył zdziwioną minę starszego, od razu się roześmiał. -Żartowałem hyung, po prostu jest mi ciepło.

-Dobra, jak zmarzniesz, to mów. Zatrzymamy się gdzieś albo wrócimy do domu- również się zaśmiał, choć trochę uspokojony i objął go w ramionach, narzucając kierunek na centrum.

Blondyn splótł swoje łapki, wcześniej wskazując starszemu, gdzie znajduje się jego ulubiona pizzeria.

Minęły niecałe dwa tygodnie od ich pierwszego spotkania, a Jimin czuł się, jakby znał go co najmniej od kilku lat.

Kiedy Yoongi mniej więcej miał już zlokalizowane miejsce, postanowił z 15 minutowego spacerku, zrobić spacer większego kalibru i przejść się w docelowe miejsce okrężną drogą. Po prostu miał ochotę trochę z nim porozmawiać. Bez ludzi ze szkoły, bez ryzyka napotkania jego mamy, po prostu pogadać. O wszystkim i o niczym zarazem.

-Zmieniłeś coś? Fryzurę nie, to widzę. Ale coś, nie wiem... Dobrze wyglądasz, w każdym razie.

-Ja?- zdziwiony wskazał na samego siebie. To chyba był komplement, tak myślał, w końcu nigdy nie słyszał żadnego, nie licząc tych od mamy. -N-Nie, nic nie zmieniałem, hyung- uśmiechnął się lekko i spuścił głowę w dół.

-Dziwne, a mógłbym przysiąc- spuszył policzek w chwili zadumy.

W jego mniemaniu, choć nigdy nie doszukiwał się specjalnie takich cech u innych znajomych, uroda Jimina naprawdę była delikatna, a dzisiaj wyglądał tak promiennie, jak jeszcze nigdy wcześniej.

-Wiem już, wreszcie się uśmiechasz! Naah, tydzień go nie widziałem- przyciągnął go bliżej na chwile, szybko jakby przytulając do siebie, a następnie odsuwając z powrotem na starą odległość, aby wciąż móc obejmować go w ramionach.

Zwykły uśmiech potrafił tak wiele zmienić? I znalazł się ktoś, kto za nim tęsknił. Za jego uśmiechem.

-W sensie, że tęskniłeś za tym, hyung?- przystawił palec do ust i uśmiechnął się najszerzej jak potrafił.

-Tak jakby- odwzajemnił uśmiech równie szeroko, czując jak życie wstępuje w niego na nowo.

-A za takim też?- pokazał mu rządek śnieżnobiałych ząbków, wśród których znajdowała się jedynka z małym ubytkiem.

-A wcześniej jej już nie było?- spytał, wciąż mając usta wygięte w uśmiechu. Może nie przesadnie szerokim, ale jednak.

-Zauważyłeś ją, hyung?

-Jak widać.

-Przecież ona jest taka maleńka, że ledwie ja ją widzę!

-A mi się rzuciła w oczy, ot co!

Już nic nie odpowiedział. Z jego twarzy nie znikał delikatny uśmieszek. Nawet nie zauważył, gdy dotarli pod drzwi budynku. Oboje weszli do środka, zajmując stolik przy oknie.

Yoongi nawet nie zdjął kurtki, a tylko wygodnie oparł się łokciami o stolik, nogi chowając pod krzesłem. Leniwie spojrzał na kartę, szybko odnajdując interesującą pozycję. Zerknął więc na blondyna, bo w sumie nie wiedział czy na pewno mu odpowiada. A jeśli nie, to... Mogą zamówić dwie, chętnie sam by zjadł całą.

-Bierzemy na pół czy dwie?

-Możemy wziąć jedną, ja i tak nie zjem dużo.

-Ja bym zjadł całą- roześmiał się, zaczesując włosy dłonią do tyłu

-N-No dobrze w takim razie weźmy dwie.

-Jednak zjesz całą?

-Nie jestem pewien, ale spróbuję- uśmiechnął się nieśmiało, w głowie kalkulując ile brzuszków będzie musiał przez to zrobić.

-Jaką bierzesz?- spytał, gdy w międzyczasie przyszedł do nich kelner.

-Wegetariańską?- spojrzał na niego niepewnie.

-Serio? Grunt, że nie z ananasem- stwierdził, zaraz zwracając się do mężczyzny przy stoliku. -Dużą na cienkim, z mięsem i podwójnym serem.

-Nie przepadam za pizzą z mięsem- przyznał się cicho, modląc w duchu aby Yoongi nie spytał o powód.

Brunet tylko zerknął na niego, nie wypytując. Uznał to za zwyczajne upodobanie... Jakoś nie pomyślał, aby było to powodem jego wiecznych kompleksów.

-I wegetariańską.

Wystarczyło, że mężczyzna odszedł od stolika, a Yoongi od razu wygodnie rozłożył się na stole. Zupełnie tak, jakby wykończyła go droga do pizzerii, a składanie zamówienia równało się ze skakaniem przez płotki.

Jimin zaśmiał się cicho na ten widok. Yoongi czasami przypominał mu leniwca, dla którego najmniejszy wysiłek jest katorgą. A siłę dawała mu tylko muzyka.

Wiele się nie mylił, bo Yoongi był naprawdę doskonałym przykładem na to, jak w niektórych przypadkach ewolucja poskąpiła i ludzie zatrzymali się na stopniu rozwoju leniwca. Bywały przypadki, w których otwarcie oczu było dla starszego katorgą, niekiedy gorszą od kary, kiedy to przez 45 minut musiał usiedzieć w miarę prosto i nie zasnąć na trwającej lekcji. To, że zazwyczaj pozwalał sobie na takie przysypianie na językach to już inna sprawa, bo po prostu ich nie znosił. A teraz był z Jiminem i czuł, że nie musi się krępować. Rzucił mu więc leniwe spojrzenie, uśmiechając się niemal od razu w kąciku ust

-Z czego się śmiejesz?

-Z niczego hyung, zupełnie z niczego- zakrył dłonią usta, aby Yoongi nie mógł dostrzec jego głupiego uśmieszku.

-Taaa jasne, widzę- zabrał spod brody drugą rękę, aby odsłonić resztę schowanej wcześniej twarzy.

-Co widzisz?- natychmiast przybrał kamienną twarz, jednak w środku wciąż dusił się ze śmiechu.

-Rżysz ze mnie!- spuszył policzek, udając naburmuszonego. Miał jednak nadzieję, że tym razem Jimin właściwie odczyta jego intencje.

-Wcale nie, hyung, nie mógłbym- pomimo tego, że chował uśmiech, jego oczy i tak mówiły same za siebie

-Właśnie widzę- sam prychnął śmiechem, powoli opierając się o krzesło, by przeciągnąć się mocno. -Tak właściwie to moje śniadanie

-Czyli tylko ja będę jadł obiad? Wstałem dzisiaj dość wcześnie, ale zrobiłem śniadanie!- dodał od razu, czując na sobie wzrok starszego.

-A ja, żeby ci nie skłamać wstałem... -zerknął na wyświetlacz swojego telefonu, na której oprócz godziny 13:22, widniała tapeta z Kumamonem. -Ledwie dwie godziny temu!

-I już jesteś zmęczony?

-Cicho, jestem starszy, szybciej się męczę- odparł udawanym głosem staruszka.

-Jesteś tylko rok starszy ode mnie. Czyli, że za rok ja też będę taki?

-Hm, nie. Tylko ja jestem taki zajebisty.

Przez chwilę popatrzył na niego zdziwiony, jednak od razu się roześmiał.

-To ja już wolę zostać taki jaki jestem.

-Grunt, to być sobą- odparł, a jego telefon zawibrował, obwieszczając, że dostał nowego sms'a. -O, robimy ognisko za dwa tygodnie. Zabierzesz się z nami?- zaproponował, pokazując rząd śnieżnobiałych zębów.

-Jesteś pewien, że chcesz mnie komuś pokazać, hyung?- spojrzał na niego niepewnie.

-No pewnie, że tak. I nie pokazać, bo to brzmi jakbyś był jakąś małpą w zoo- przewrócił oczami. -Poznać, chłopaki z drużyny są w porządku.

-Skoro tak mówisz, hyung...

-Ej- rzucił mu wyzywające spojrzenie. -Ale chcesz? Bo nie namawiam cię, jeśli nie...

-J-Ja bardzo chętnie poznam twoją drużynę, tylko boję się, że mnie nie polubią.

-Ja cie lubię. Oni też powinni. A jeśli nie, to wiesz, mówisz mi, że coś jest nie tak i się zawijamy

-N-Nie, jeśli coś będzie nie tak, nie będziesz musiał rezygnować ze spotkania.

-Nie wiem jak można cię nie lubić- mruknął cicho, odwracając wzrok, by odpisać na wiadomość.

-Coś mówiłeś, hyung?

-Nie, nie.

Akurat gdy Yoongi skończył mówić, kelner przyniósł ich zamówienie. Jimin przełknął ślinę na widok swojej wegetariańskiej, licząc, że starszy chociaż trochę pomoże mu w zniknięciu ogromnego placka.

Starszy obserwował w tym czasie blondyna, dlatego też nie umknęła mu jego reakcja. On natomiast ze śmiechem sięgnął po jeden z kawałków swojej, ociekającej w kalorie, pysznej serowo-mięsnej. Dla niego jakaś tam wegańska była tylko marną podróbką prawdziwej pizzy, ale jak tam kto woli.

Jimin po spróbowaniu swojego kawałka, od razu się rozpłynął. Dawno już nie jadł pizzy, więc zapach i smak były dla niego cudowne. Na chwilę zapomniał o kaloriach, pochłaniając kolejne kęsy.

Brunet natomiast często jadał na mieście, więc to wyjście pod względem jedzonych dań różniło się jedynie miejscem. Mimo, że pochłaniał takie ilości niezdrowego jedzenia ani nie tył, ani nie chorował na nic związanego z odżywianiem. Pierwsze dwa kawałki zniknęły więc tak szybko, że sam tego nie zauważył, co prawdopodobnie było spowodowane nie zjedzeniem śniadania. Przy kolejnych już zwolnił, mając czas na rozmowę z towarzyszącym mu chłopakiem.

-Na pewno nie chcesz kawałka mojej?

-No może jeden- uśmiechnął się i chwycił kawałek ociekającej serem pizzy Yoongiego. Czasami miewał takie chwile zapomnienia, jednak potem wyrzuty sumienia były przeogromne.

-To ja biorę twój.

-I jak smakuje?- zapytał z nadzieją. -Em.. Hyung? Mogę cię o coś spytać?

-Nie jest taka zła, kukurydza robi wszystko- stwierdził, wgryzając się w trakcie kolejnego pytania. -O cho chodi?

-Nie mówi się z pełną buzią- zaśmiał się, jednak od razu spoważniał. -Od kiedy grasz na pianinie?

-Od siedmiu lat- przewrócił oczami, ignorując jego uwagę, jednak zanim odpowiedział, najpierw przełknął to, co miał w ustach.

-Naprawde? To bardzo długo, dlatego tak płynnie grasz- otworzył szeroko oczy i popatrzył na niego z podziwem. -Zawsze chciałem nauczyć się grać, ale nie miałem do tego odwagi.

-Jestem płytki... Sprzedam się za śniadania- roześmiał się. -Mogę cię uczyć.

-Serio? Myślałem, że naukę trzeba zacząć bardzo wcześnie, więc ja się chyba nie nadam.

-Jeśli chcesz, możesz wszystko. Nie rezygnuj na starcie- lekko go kopnął pod stołem w nogę. O ile to w ogóle można było nazwać kopnięciem. Prędzej to było coś na kształt szturchnięcia.

-Ale muszę na początku ostrzec, że jestem dość oporny w nauce.

-Ja też, szczególnie w językach- skrzywił się na samą myśl o poniedziałkowym angielskim.

-Jeśli chcesz, także mogę ci pomóc hyung- uśmiechnął się ciepło.

-Nie uśmiecha mi się wykańczanie cię psychicznie.

-Języki nie są takie straszne hyung, jeśli jednak nie chcesz, nie będę cię zmuszał- przekręcił głowę na bok i uśmiechnął się niepewnie.

-Jak chcesz stracić trochę nerwów to proszę bardzo.

-Ja bardzo chętnie, tylko nie chcę żebyś musiał się ze mną męczyć.

-Z tobą będzie inaczej.

-Wiec możemy zacząć choćby od jutra. Słyszałem, że za miesiąc ma przyjechać wymiana z Tokio.

-Że co? O nie, oby nikt mnie w to nie wkopał- jęknął, odkładając trzymaną pizzę. -Po co ta wymiana...

-Nic się nie martw, hyung. W to są głownie zaangażowane klasy pierwsze- natychmiast sprostował, widząc przerażenie Yoongiego.

- Jeju, jak dobrze... -wziął głęboki oddech, uspokajając się trochę. -Ty kogoś dostałeś?

-Nie, mam tylko sprawować funkcję tłumacza, ale strasznie się boję, bo aż tak dobrze nie radzę sobie z japońskim.

-Jak ja ci współczuje... Nie wiem co gorsze. Tłumaczyć ich paplaninę, czy trzymać pod własnym dachem.

-Jeśli chcesz hyung, możesz mi wtedy towarzyszyć. Wtedy będziesz mógł się więcej nauczyć.

-Co? O nie, nie, nie... Ja nie umiem.

-Ważne, że po prostu tam ze mną będziesz. Będzie mi raźniej- popatrzył na niego z nadzieją.

-Ugh, dobrze. Nie patrz tak na mnie, zaraz wywiercisz we mnie dziurę.

-Naprawdę się zgadzasz? Tak się cieszę- klasnął w dłonie, a przez szeroki uśmiech jego oczy zmieniły się w dwie kreseczki.

-Dziewczyna czy chłopak?

-Prawdopodobnie będę odpowiedzialny za jakąś dziewczynę w moim wieku.

-Może być słodka- rozmarzył się, jednak uświadomił sobie, że przecież nie zrozumie ani słowa. -Cofam, cofam.

-Jeśli będziesz chciał ją poderwać, to musisz dużo ze mną ćwiczyć, hyung.

-Mam cię podrywać, w ramach ćwiczeń?- prychnął śmiechem, pokazując rząd białych zębów.

-Nie o to mi chodziło hyung! Myślałem o nauce języka- na jego policzki wpłynął krwisty rumieniec.

-Jasne, jasne, tylko winny się tłumaczy- jego uśmiech na moment przybrał bardziej seksowna barwę, której zwykle doświadczały dziewczyny. Tu Jimin był wyjątkiem.

-Naprawdę chodziło mi o co innego- na jego twarzy pojawiła się podkówka, znowu nie zrozumiał dowcipu Yoongiego, dlatego teraz wyglądał jakby miał się rozpłakać.

-Hej Jiminie, co to za mina? Cały czas żartuję, może przesadzam, nie wiem. Mów jak coś.

-N-Nie, przepraszam, to ja po prostu niektórych rzeczy nie dostrzegam- spojrzał na niego smutno.

-Słuchaj... Przecież cię nie obrażę. Cho no tu bliżej na chwilę.

Gdy Jimin się już nachylił, Yoongi podniósł wolno ręke do góry, aby położyć ją na jego włosach. Zwyczajnie lubił je mierzwić... Ot tak. Polubił to równie mocno co jego uśmiech.

-Możesz być pewny, że ilekroć ci się tak wydaje, to się mylisz. Okej? Mam skrzywione poczucie humoru, ale raczej nie obrażam innych.

-Z-Zapamiętam.

Lanjutkan Membaca

Kamu Akan Menyukai Ini

263K 26.7K 94
Pierwsza liceum, pierwszy pocałunek, pierwszy alkohol, pierwsza miłość, pierwszy związek, pierwszy papieros, pierwszy raz... Czyli z życia nastoletni...
7.8K 1K 8
Samotny student decyduje się na zakupienie androida, który zapewni mu trochę szczęścia... lub jeszcze bardziej skomplikuje jego życie. Mini seria z u...
92.4K 3.3K 49
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...
Odyn| Sope Oleh Mora

Fiksi Penggemar

720 171 14
Hoseok to brat jarla, władcy normańskiej, zimowej krainy. Przybywa na swoją pierwszą wyprawę do Nowego Świata. Napotkana tam kultura i tubylcy budzą...