World of chances

By firestarterxxo

5.1K 869 369

Zamknij oczy i wyobraź sobie: jesteś piłkarzem u progu kariery. Masz już wszystko, o czym mógłby marzyć każdy... More

Prolog
Rozdział 1. Już naprawdę nigdy jej nie zobaczę
Rozdział 2. Chcę cię prosić, byś została moją żoną
Rozdział 3. Nie wyobrażam sobie zespołu bez ciebie
Rozdział 4. Pozwólcie mi to do cholery przeżyć w swój sposób!
Rozdział 5. Nieprzyjmowanie pomocy nie czyni z ciebie bohatera
Rozdział 6. Czy naprawdę zależy ci na autografie beznadziejnego piłkarza?
Rozdział 7. W koszulce NAJLEPSZEGO piłkarza
Rozdział 8. Tak, jakby los tego chciał
Rozdział 9. Martiny już nie ma, Antoine
Rozdział 10. @KatheLemaireee przepraszam
Rozdział 11. To piękne z twojej strony
Rozdział 12. Twarzą w twarz
Rozdział 13. Od dawna nikt nie traktował mnie tak, jak ty
Rozdział 14. Uporządkować ten cały bałagan w swoim sercu
Rozdział 15. Uwierz, zmieniłaś wszystko
Rozdział 16. To świat wyborów, albo w nim zostajesz, albo dokonujesz zmian
Rozdział 17. Po prostu się boję
Rozdział 18. Żyjemy tutaj tylko po to, by być szczęśliwymi
Rozdział 19. Nigdy nie chciałem cię zranić
Rozdział 20. Dlaczego nie ma tutaj Katherine?
Rozdział 22. Moje marzenia i światła reflektorów nie znaczą nic bez ciebie
Rozdział 23. Jestem przy tobie
Epilog: Twój na zawsze, Antoine
Nominacja❗
Nominacja część II

Rozdział 21. Cześć Loreanie, tu Antoine

142 27 1
By firestarterxxo

(Polecam włączyć piosenkę w mediach, wprowadza w nastrój rozdziału :) )

- Żadne z was jej nie powstrzymało? - Zapytałem podenerwowany.

- Nie mogliśmy, nie mieliśmy pewności, że się obudzisz, a ona naprawdę się marnowała... - Próbowała Maud.

- Wy zostaliście! - Krzyknąłem oskarżycielskim tonem. - Dlaczego zostaliście? - Wyszeptałem.

- Bo cię kochamy, synku - uspakajała mnie mama, ale niespecjalnie jej to wychodziło.

- Ona też mówiła, że mnie kocha! Gdzie teraz jest? - Zadałem pytanie, na które wszyscy się spięli.

- Wyłącznie się z nami pożegnała, nie wiemy, dokąd wyjechała - wtrącił tata. W jego głosie było mocno słyszalne współczucie.

- Podajcie mi mój telefon - poprosiłem. Zamierzałem jak najszybciej do niej zadzwonić, napisać na mediach społecznościowych, skontaktować się w jakikolwiek sposób, byle tylko wiedziała, że żyję i mam się prawie dobrze.

- Dobry wieczór, myślę, że pół godziny wystarczyło na porozmawianie z waszym bliskim. I tak nagiąłem wiele zasad, gdyż to ja powinienem tutaj być jako pierwszy. Teraz niestety muszę wszystkich państwa wyprosić - do sali wszedł lekarz, w zamian za to wyszli moi rodzice i rodzeństwo.

- Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się, iż będzie pan w stanie się wybudzić, to po pierwsze. Po drugie, wyglada pan jakby nigdy nie był w śpiączce - skierował do mnie. - To niesamowite. Zajmuje się tym od piętnastu lat i w życiu nie widziałem takiego przypadku. Nie wiem, czy odpowiednie będzie użycie określenia, że ma pan nieprawdopodobne szczęście.
Czy pamięta pan wydarzenia sprzed wypadku, włączając w to datę swoich urodzin, adres zamieszkania i imiona członków rodziny?

- Wszystko pamiętam - oddałem zgodnie z prawdą.

- To naprawdę niesamowite.

- Czy to oznacza, że będę mógł wyjść ze szpitala w najbliższym czasie?

- Miejmy nadzieję. Musi pan jeszcze przeprowadzić małą rehabilitację, przez długi czas leżał pan w bezruchu. I nie zalecałbym gwałtownego powrotu do piłki, ale wszystkiego się pan dowie jak już wykonamy serię różnych badań.

*****

- Usunęła instagrama, facebooka, snapchata, twittera, zmieniła numer. Jak ja mam ją znaleźć? - Wyżaliłem się Yannickowi, który przyleciał do Francji specjalnie po to, by siedzieć przy moim szpitalnym łóżku.

- Może macie jakichś wspólnych znajomych, którzy naprowadziliby cię na jej trop? - Zaproponował.

- Nie znam nikogo z jej otoczenia. Nie da rady. Może spróbujemy z jakimś prywatnym detektywem?

- Nie posuwajmy się tak daleko, musi być jakiś inny sposób - tak mocno wierzył w to, że ją w jakiś sposób znajdziemy, szkoda, że ja nie podzielałem jego entuzjazmu.

- Czekać, aż nagłośni to internet lub telewizja, z którymi może nie mieć niczego wspólnego? - Zirytowałem się.

- Nie przejmuj się, spróbuję wszystko załatwić.

*****

W przeciągu tygodnia zostałem odwiedzony przez wszystkich kolegów z reprezentacji i klubu, a szpital codziennie był oblężony przez natarczywych dziennikarzy. Męczyło mnie to, że nie mogłem znaleźć sobie miejsca w tym wszystkim.

Rodzina i znajomi dawali mi ogromne wsparcie, ale martwiłem się Kat. Dokładnie pamiętałem każdy dzień z tego okresu, kiedy straciłem Martinę. Miałem ochotę się upić, zamknąć w sobie i zabić. Bałem się, że ona czuła to samo.

Któregoś z kolejnych dni spędzonych na zastanawianiu się nad wszystkim leżąc na szpitalnym łóżku, przypomniałem sobie o czymś, co mogło mi pomóc. Chwyciłem szybko telefon i zadzwoniłem do Pogby.

- Nie mogę się przyzwyczaić do tego uczucia - zaśmiał się, zanim zdążyłem powiedzieć cokolwiek innego.

- Chciałem zapytać, czy masz może numer do tej przyjaciółki Katherine? - Sprawnie przeszedłem do rzeczy.

- Do Loreanie? Jasne, że mam.

- Prawdopodobnie uratujesz mi życie, jeśli mi go wyślesz - przygryzłem dolną wargę.

- W takim razie notuj...

*****

- Halo? - Usłyszałem, dzięki czemu trochę lżej mi się oddychało.

- Cześć Loreanie, tu Antoine Griezmann - wstrzymałem oddech na jej reakcję.

- O Boże! - Krzyknęła. - Przepraszam... Muszę ochłonąć - westchnęła głośno. - Nie wierzę, że cię słyszę.

- Mam bardzo ważne pytanie. Czy wiesz, gdzie jest Katherine? - Zapytałem.

Przez chwilę towarzyszył mi jedynie mój nierówny oddech, dziewczyna nic nie odpowiadała.

- Nie wiem... Nie ma jej u mnie, u Leo tym bardziej. Przypuszczam, że znajdziesz ją gdzieś blisko domu.

- W Macon? - Dodałem dla upewnienia się.

- Tak. Jej adres to pięćset sześćdziesiąt osiem, Route Fleur.

- Dziękuję. Muszę jeszcze zapytać, czy masz jej numer?

- Nie mam z nią żadnego kontaktu. Powodzenia, Anto - powiedziała i rozłączyła się, a ja tylko oczekiwałem dnia wypisu. Musiałem ją znaleźć osobiście.

W końcu była jednym z powodów, dla których wróciłem.

"Mimo bólu,
Mimo strachu,
Kochaj mnie gdy wybucham,
Kochaj mnie gdy upadam.
Za każdym razem, kiedy się złamię,
Albo rozedrę,
Kochaj mnie, bo nie jestem z kamienia.
Kochaj mnie, bo nie jestem z kamienia..."

Continue Reading

You'll Also Like

4M 161K 69
Highest rank: #1 in Teen-Fiction and sci-fi romance, #1 mindreader, #2 humor Aaron's special power might just be the coolest- or scariest- thing ever...
55.3M 1.8M 66
Henley agrees to pretend to date millionaire Bennett Calloway for a fee, falling in love as she wonders - how is he involved in her brother's false c...
1.9M 80.3K 23
(COMPLETED | UNDER EDITING) Fresh out of college, Veronica Odair is hired as a forensic scientist at the infamous B.E.A.R. Laboratories. She is put t...
4.9M 258K 34
Those who were taken... They never came back, dragged beneath the waves never to return. Their haunting screams were a symbol of their horrific death...