Rozdział 14. Uporządkować ten cały bałagan w swoim sercu

173 32 13
                                    

- Co się do cholery działo?! - Pisnął Pogba w taksówce, a ja głośno westchnąłem.

- Wiedziałbym, jeśli poczekalibyście z Loreanie jeszcze chwilę - oddałem beznamiętnie.

- Dobra, czekaj. Katherine siedziała na ławce, przytulona do ciebie i wyglądająca tak, jakby miała płakać. Co jej zrobiłeś? - Zapytał.

- Nic jej nie zrobiłem, nie wiem. Chyba ma jakieś problemy sercowe - udałem głupiego, spojrzałem na oświetlone uliczki miasta i oparłem bezsilnie głowę o szybę.

- Problemy sercowe? No coś ty! - Uderzył mnie w ramię. - Ona się w tobie zakochała! - Krzyknął tak głośno, że nawet kierowca zwrócił na nas uwagę.

- Błagam, przecież ja nie nadaję się do żadnych związków, po śmierci Martiny... - Zacząłem się tłumaczyć, żeby naprawdę w to uwierzyć.

- Ale ona nie wie, że ty nie nadajesz się do związków. Na tym polega zakochiwanie się, Sherlocku!

- Spokojnie, moment. Daj mi złapać oddech. Co ja mam teraz zrobić? - Wyszeptałem.

- Iść za głosem serca - uniósł brwi. - Cholera, nie wierzę, że powiedziałem coś tak niemęskiego - parsknął.

*****

- Griezmann, Pogba! - Krzyknął Deschamps na śniadaniu. Oczywiście stanął przy stoliku zajmowanym przeze mnie, wcześniej wspomnianego piłkarza, Koscielnego, Payeta, Giroud i Llorisa. - Jak ja sobie z wami porozmawiam, to wam włosy powypadają! - Dodał nieprzyjemnym głosem, a kapitan reprezentacji patrzył na nas z zaciekawieniem. - Gdzie to się wczoraj wyszło?

- Panie trenerze, my... - Próbował Paul.

- Wiecie, że nienawidzę, kiedy ktoś robi coś nie po mojej myśli? - Warknął. - A ty, Griezmann? Chcesz być znowu zawieszony?

Od razu przypomniała mi się ta beznadziejna wpadka, po której zostałem zawieszony w grze w piłkę nożną. Poszedłem na imprezę przed ważnym meczem o awans do turnieju finałowego Mistrzostw Europy reprezentacji U-19, której byłem kapitanem. Przegraliśmy mecz z Norwegią, nasza grupa imprezowiczów została surowo ukarana, a mnie od tego incydentu zaczęto uznawać za piłkarza lekceważącego obowiązki.

- Przepraszamy - oddałem skruszony. Żałowałem naszego zachowania, bo nie wiedziałem, co postanowi trener Deschamps.

- Macie mi pokazać na meczu z Niemcami klasę i go wygrać. Jeśli będzie tak, jak na mistrzostwach świata, to nie będzie łatwo w waszym przypadku - wskazał na nas palcem, a Hugo unosił brwi.

- Tylko ty nam już nie truj - westchnął Pogba i włożył widelec z bezglutenowym kawałkiem jakiegoś dania do ust.

*****

- Przeżegnaj się, Antoine - zaśmiał się Koscielny. Mi jakoś nie do końca było do śmiechu. Pewnie dlatego, że jeden raz zostałem już ukarany.

- A tam to chyba siedzi twoja luba - Payet puścił mi oczko i poszedł do szatni, a ja stanąłem przy wejściu do korytarza i faktycznie, zobaczyłem Katherine siedzącą na trybunach.

- Idź do niej - Pogba przeszedł obok mnie jak duch, a ja przez chwilę stałem w bezruchu. Po jakimś czasie wybudziłem się z transu i przełknąłem nerwowo ślinę. Podbiegłem do miejsca, w którym siedziała, a ona powitała mnie uśmiechem.

- Witam, jak tam humorek przed meczem z aktualnymi mistrzami świata? - Zapytała swoim uroczym głosem.

- Chyba jestem przerażony - drgnąłem. - Ale... Jeśli będziesz trzymała za mnie kciuki, automatycznie poczuję się lepiej - uśmiechnąłem się.

World of chancesWhere stories live. Discover now