Rozdział 10. @KatheLemaireee przepraszam

198 36 15
                                    

Wbiegłem do swojego pokoju i zatrzasnąłem za sobą drzwi. Paul mówiąc to wszystko po prostu przesadził. Żaden z nich nie miał takiej sytuacji. Żaden z nich nie mógł się wypowiadać o czymś, czego nigdy nie doświadczył!

Nie wiedziałem już, co powinienem zrobić. Byłem rozdarty i słaby psychicznie. W jednym momencie wziąłem telefon i wszedłem w wiadomości.

Na początku czytałem wszystko, co wysyłaliśmy sobie z Martiną, ale nie chciałem się dobijać jeszcze bardziej, więc postanowiłem przelać wszystko w wiadomość. Nie miała prawa jej odczytać, ale czułem wewnętrzną potrzebę napisania tego.

Kochanie

nawet nie wiesz, jak bardzo mi cię brakuje.
Wszyscy dookoła zachowują się tak, jakby wiedzieli przez co przechodzę, ale oni nie wiedzą niczego.
Nie mają pojęcia, jak wiele razy w dniu chciałbym się poddać. Zrezygnować ze wszystkiego.
Mówią, że nie byłabyś zachwycona, gdybym stał się pijakiem i przerwał swoją karierę.
Boże, ile ja bym dał, żebyś znowu tutaj była. Potrzebuję Twojej pomocy, Tini. Naprawdę już sobie nie radzę, chociaż udaję, że jest coraz lepiej. Chyba po to, żebym sam w końcu w to uwierzył.

Ostatnio trafiłem swoją pierwszą bramkę na Euro. Chciałem Ci ją zadedykować, ale nie wiedziałem jak. Jak myślisz? Co powinno być naszym znakiem?

Słowa przelewały się na klawiaturę. Sam nie wiem jak w ogóle potrafiłem trafić w literki, bo łzy zasłaniały mi całe pole widzenia. Byłem wyczerpany, więc wziąłem jakieś leki uspakajające i położyłem się na łóżku. Chwilę po tym zasnąłem.

*****

Następnego dnia pierwszym dźwiękiem, jaki usłyszałem, było pukanie do drzwi mojego pokoju. Nie miałem ochoty się odzywać, więc po prostu zakryłem głowę poduszką.

- Anto, przepraszam - usłyszałem głos Pogby. - To faktycznie zbyt wcześnie dla ciebie, żebyś przestał cierpieć, czy znalazł kogoś innego, z kim będziesz żył. Przepraszam, naprawdę...

- Wybaczam. To mój ostatni dzień w kadrze - oznajmiłem stłumionym przez poduszkę głosem, jednak wystarczająco głośno, bym został usłyszany.

- Jaki ostatni dzień? Grizi, co ty mówisz?! - Krzyknął zdziwiony i wtargnął do pokoju bez pozwolenia.

- Kończę z reprezentacją. Dobrze słyszysz - warknąłem i szybko się podniosłem.

- Chyba do reszty pomieszało ci się w głowie. Nie pozwolimy ci odejść, dopóki się nie ogarniesz.

- O czym mowa - prychnąłem z ironicznym śmiechem.

- Z tobą jest coraz gorzej. To nie jest żart - oddał i wyszedł. Było chwilę przed śniadaniem, więc wykonałem poranną toaletę, ubrałem się i poszedłem w kierunku jadalni. Kiedy tylko przekroczyłem próg, moi najbliżsi koledzy spojrzeli na mnie z uniesionymi brwiami. Oczywiście, przy tym stoliku siedział też Paul. Nałożyłem sobie porcję śniadania i usiadłem obok nich.

Przez chwilę jadłem w milczeniu, każdy z nich na mnie patrzył. Irytowało mnie to, ale nie chciałem się odzywać.

- Coś się stało? Anto, nie możesz zrezygnować z kariery - odezwał się kapitan naszej reprezentacji.

- Proszę cię, mogę robić co chcę - warknąłem.

- Ale my ci nie pozwolimy. Potrzebujemy ciebie tutaj. Bez twojej osoby nie damy rady - dodał Giroud.

World of chancesWhere stories live. Discover now