Friendzone

By blvckswg

7.5K 267 36

Napisał do niej tylko dlatego że chciał poznać kogoś nowego, a może to była tylko wymówka, ponieważ nie chcia... More

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Epilog.

Rozdział 7

319 11 2
By blvckswg

Nadszedł czas poloneza. Strasznie się stresowałam, ponieważ nie byłam za dobra tancerka. Tak układ był dla mnie trudny. Czas zacząć. A było nie tańczyć. Siedziałabym przy stole nie jako jedyna. Siedzą jeszcze dwie osoby. No ale cóż.. O nie! Muszę bardziej skupić się na tańcu bo prawie się wywalilam. Nienawidzę tych butów. Dwie minuty później skończyliśmy taniec. Od razu poszłam przebrać szpilki na adidasy.

- No nie wierzę - zaśmiał się Jerome - już masz adidasy.. A wyglądałaś tak pięknie - dodał.
- Ojjj dobra...

Wszyscy usiedli na swoje miejsca.  Przyniesiono nam rosół. Na stole był  półmisek z mięsem, ziemniaki, jakaś sałatka i dodatki. Wszyscy rzucili się na jedzenie, więc zaczęłam jeść swoją porcję rosołu. Jak już skończyłam nałożyłam sobie sałatkę.  Niektórzy zaczynali tańczyć a ja siedziałam nad tym talerzem i powoli  jadłam. Nagle ktoś się dosiadł. Był to Ernest Buffon - mega przystojny bad boy szkoły.

- Coś mi się wydaje, że Ty też zostałaś zmuszona by tu przyjść..
- Aż tak to widać? - roześmiałam się.
- Tak trochę. To może zatańczymy?
- Czemu nie.

Ernest tak naprawdę jest bardzo miły.  Dobrze mi się z nim rozmowa. Po tańcu poszliśmy piętro wyżej. Była tam jeszcze jedna sala, która była otwarta. Usiedlismy tam na stołku i gadaliśmy. Nie rozumiem dlaczego wszyscy się go tak boją.. Jest naprawdę w porządku. No ale co ja na to poradzę. W szkole nie łatwo doczepić komuś etykietę. 

*Jerome
Kurde gdzie jest Nicole.. przed chwilą tańczyła z Ernestem. Oby wszystko było dobrze..

- Victoria widziałaś Nicole?
- Poszła gdzieś z Buffon'em.
- O nie.. idę jej szukać..
- Czekaj.. co się tak przejmujesz?
- Bo może nie chcę żeby robiła z nim coś tutaj?
- Przecież ona nie zrobił by tego tutaj.
- Ona nie, lecz on jak będzie tego chciał, a ona nie to sam sobie to weźmie..
- Ty idź na górę a ja poszukam przed budynkiem!

*Nicole
O nie.. Chyba chce mnie pocałować.. przecież znam go jakieś dwadzieścia minut. Nagle do sali wbiegł Jerome.

- Ej stary!  Trochę nam przeszkadzasz.
- Nicole chodź!

Nie wiedziałam o co chodzi. Wstałam i ruszyłam za Jerome'em.

- Zostań.
- Ona nigdzie z Tobą nie zostanie.
- Może pozwolisz jej zadecydować?
- Nie. - chwycił mnie za rękę i pociągnął..
- Zostaw ją i idź do swojej laski.

Jerome nie reagował. Nagle Ernest mnie chwycił i spytał czy napewno chce z nim iść. Nie wiedziałam o co chodzi Jerome'owi, ale słuchałam się tego co kazał mi robić. Nagle Jerome się odwrócił i dał w twarz Ernestowi mówiąc "Zostaw ja w spokoju. Rozumiesz?". Nigdy nie widziałam go w takim stanie. Tak się wtedy wystraszyłam. Ernest chciał oddać, lecz spojrzał na mnie. Chyba zauważył, ze byłam wystraszona.  Wychodząc z sali spytałam o co chodzi, lecz nie dostałam odpowiedzi. Jak byliśmy już na dole zauważyłam Vicie.  Podbiegła do mnie. Przytuliła mnie i powiedziała " Tak się martwilam". O co im wszystkim chodzi...

- Victoria pozwolisz, że zatańczę teraz z Nicole?
- No pewnie. Jeszcze pytasz?

Poszliśmy na parkiet. Byłam pod wrażeniem jak on dobrze tańczy..

- Jerome..
- Tak?
- Możesz wytłumaczyć mi o co chodzi?
- Nie rozumiem.
- No z Ernestem...
- Mógł zrobić Ci krzywdę...
- Uważałam..
- Właśnie widziałem. Gdybym tam nie wparował już byście się calowali.
- Nie.. nie chciałam tego..
- Nawet jakbyś tego nie chciała to tak by się skończyło. Nawet gorzej. Uwierz..
- Jerome..
- Tak?
- Dziękuję..
- Nie ma za co.
- Jest.. ZAWSZE przy mnie jesteś..
- Bo ktoś musi Cię pilnować. Strasznie lubisz wpadać w kłopoty. I wybierasz złych chłopaków.
- Wybrałam dobrego tylko to skomplikowane..
- Nicole...
- Chciałbym teraz z Tobą być.
- A ja Cię pocałować i co? Nie można mieć tego czego się chcę.
- To jest ciężkie. Nie chce robić tego Victorii..
- No widzisz. Ja też. I tego nie zrobię. Jesteśmy szczęśliwi razem..
- Ja wiem.. przepraszam.
- Dobra, lepiej skończymy bo ktoś usłyszy.
- Muszę się przejść.
- Czekaj zawołam Victorie i pójdziemy z Tobą.
- Nie. Będę uważała. Obiecuję.

Wychodzę przed sale a tam stał Ernest. Chciałam wejść do środka, ale chwycił mnie delikatnie za rękę.

- Proszę, zostań.
- Nie mogę..
- Bo co. Bo Jerome tak powiedział? Nie wiem czy zauważyłaś, ale on ma Cię gdzieś..
- To nie prawda - strasznie zabolały mnie te słowa..
- Jakby to nie było prawdą, byłby tu teraz z Tobą - o nie, to chyba ma sens.
- Dobrze zostanę.
- Powiedz mi. . O ile to nie problem.. dlaczego nie jesteś już z Justinem.
- Y.  No..bo..yy...
- Nie musisz mówić jak nie chcesz.
- Zdradził mnie.
- Ou to słabo. I to jak...
- Słabe było tak jak mnie uderzył..
- CO?!
- No właśnie..
- A podczas związku zmienił się?
- Co?
- No z tego co wiem to byliście długo, a on to straszny babiarz.
- Tak zmienił się. Niestety wszystko wróciło jak wyjechał.
- Mam prośbę..
- Jaką?
- Pozwól mi się zmienić..
- To chyba za szybko..
- Wiesz co.. mam starszych kumpli może ich poproszę, żeby kupili nam coś do picia?
- W sumie. To dobry pomysł.  Wszyscy się dobrze bawią.  Mama nie pozwala mi w ogóle chodzić na imprezy. Alkohol rzadko miałam w buzi. Zazwyczaj kończyłam na jednym piwie smakowym. Więc z chęcią. Jak da radę to coś mocniejszego. Chyba tego potrzebuje.

Wykonał jeden telefon i po piętnastu minutach mieliśmy trzy wódki i wodę do popica. Nie panowałam nad sobą. Jeden kieliszek za drugim. Nic nie czułam. Ernest zadzwonił po kogoś żeby po niego przyjechał.

- Jadę na imprezę. Jedziesz ze mną?
- Niestety nie mogę. Zaraz pewnie zaczną się o mnie martwić.
- No chodź fajnie będzie..
- Nie naprawdę nie chce..

Podjechał jakiś samochód.

- Dalej Ernest impreza czeka!

Podszedł do mnie. Wystraszyłam się bo myślałam ze mnie zaciąganie tam za sobą. A on? Pocałował mnie. Trzeba przyznać że nieźle całuje. Dobra idę do środka. Ale mną rzuca. Ała. Upadłam na ziemie. Ledwo weszłam na schody. Wchodzę na parkiet i chciałam tańczyć. Jednak znowu upadłam. Widziała to Victoria.

- Nic Ci nie jest?
- Nie wszystko w porządku.
- Czy Ty piłaś?
- Tylko trochę.

Zaprowadziła mnie na górę do sali.

- Poczekaj tu chwilę.

Po chwili wróciła z Jerome'em.

- Nicole coś Ty zrobiła?
- Ja nic. Świetnie się bawie
- Właśnie widzę.
- Ona śpi dzisiaj u Ciebie? - zapytał Victorii
- Miała, ale jak moi rodzice ją tak zobaczą to zadzwnia do jej mamy i będą same problemy. Nie wiem co teraz..
- Dobra wezmę ją do siebie..
- Ale..
- Co ale.. masz lepszy pomysł? Powiesz rodzica ze jednak nie śpi u Was.
- Ja im nie mówiłam ze śpi. My nie mówimy takich rzeczy. Chyba ze swoim ze śpimy u drugiej.
- No to problem z głowy.
- No nie do końca..
- Przecież między nami do niczego nie dojdzie. 
- Napewno?
- Ufasz mi?
- T-tak..
- No właśnie. Ja Cię kocham i obiecuję że do niczego nie dojdzie...

Wykonał telefon. Wziął mnie na ręce i wyszliśmy.

- Jak ktoś będzie pytał ja musiałem już jechać a ona źle się czuła i po drodze ja odwioze. Sprawdź na dole czy nikogo nie ma a ja ją wyniose.
- Na dole czysto.

*Jerome

- Napiszę później, pa - pocałowałem szybko Vicie i wyszedłem.

To pewnie wina Ernesta. Będę musiał z nim później pogadać.

- Jerome?
- Tak?
- Chyba będę rzygać..
- O nie...
- O tak...

Chwyciłem ją tak żeby mogła zwymiotować. Dobrze, że ma koka.

- Jednak nie chce.. - powiedziała cicho.

Z powrotem wzięłem ją na ręce. Podjechał kumpel. Wsadzilem ja do tyłu do samochodu.

- Stary. Nie mów ze ja upiłeś, a teraz z nią..
- Nawet tego nie kończ. Po prostu jej pomagam..
- To chyba mało powiedziane.
- Nie chce żeby miała problemy z rodziną, więc biorę ja do siebie.
- Wiesz może mieć problem ze nie wróciła na noc..
- Jej mama myśli ze śpi u koleżanki..
- To czemu tam nie śpi.
- Żeby nie zadzwonili do jej rodziców w jakim jest stanie.. możesz już ruszyć?

Pół godziny później byliśmy na miejscu. Ledwo ją zabrałem z tego samochodu. Mając ja na rękach nie mogłem odkluczyć drzwi.

- Nicole stan na chwilę - postawiłem ja na nogi - muszę odkluczyć drzwi  - Jednak była tak słaba że upadała stojąc w miejcu.

Gdy już otworzyłem dom wziąłem ja na ręce i zaniosłem do góry. Kurczę nie może tak spać.. Szkoda sukienki. Wziąłem z szafy bluzkę i dresowe spodnie.

- Nicole ubierz to.
- Yhym - powiedziała po czym poszła spać.

Dobra ja ją przebiore. W końcu to tylko bielizna.. Chwyciłem ją i delikatnie odpinałem jej sukienkę.. Gdy już ściągnąłem górną część sukienki, musiałem jakoś zdjąć tą dolna. Było strasznie ciężko była tak pijana, że ledwo rękę podnosiła. Ale ona ma ciało.. Co ja robię.. ubrałem jej dresy i bluzkę po czym przykryłem kołdrą.

- Coś Ty najlepszego zrobiła Nicole - powiedziałem cicho pod nosem.
- Przepraszam.. - powiedziała jakby przez sen.

Jerome💟
"Nicole już śpi. Wszystko w porządku. Ja też zaraz idę.. Dobranoc kochanie"
Victoria 💞
" Uff..to dobrze.  Dobranoc kotku.💖"

Kurczę nie mam gdzie spać. Mam wybór spać z Nicole albo na podłodze. Nie chce obudzić rodziców. A pokój gościnny jest zajęty przez kuzyna i jego dziewczynę. Położę się z nią przecież do niczego nie dojdzie. Szybko się wykąpałem, ubrałem bokserki i położyłem się obok niej. Nie mogłem się powstrzymać żeby jej nie pocałować. Dałem więc jej buziaka w czoło. Gdy już usypiałem poczułem tylko jak się we mnie wtula. 

Continue Reading

You'll Also Like

11.1K 200 23
historia opowiada o grupie przyjaciół nagrywających materiały na YouTube, może będzie więcej związków w tej grupie? Zapewniam was że będzie ciekawie...
27.4K 947 29
Elizabeth była tylko dzieckiem, była dzieckiem które musiało za szybko dorosnąć No bo jak ma zachować się osoba która jako dziecko przeżyła piekło st...
27.6K 1.6K 26
Co by się stało gdyby Hailie znów miała taką relację z braćmi?Jak by się potoczyło życie jej dzieci?I jakie niebezpieczeństwami sprowadzi ich nazwisk...
69.4K 1.9K 24
Tom I trylogii Mafia Vivian Scott mając siedemnaście lat ucieka od rodziców, którzy zostali mafią. Po trzech latach dziewczyna jedzie na nielegalny w...