Jefferson High // larry

By hazluvloueh

245K 15.6K 38.6K

Zdaje się, że Harry Styles ma już to wszystko zapewnione: status, pieniądze oraz popularność. Ale ciągłe byci... More

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
2 Część

Rozdział 8

7.6K 543 840
By hazluvloueh

Louis' POV:

- Hej Lou, mama chciałaby wiedzieć czy pomożemy przy otwarciu klubu.

- W końcu skończyli remont?

Zayn skinął, wsuwając na siebie skórzaną kurtkę. - Tak i wygląda całkiem nieźle.

- Super, daj mi tylko powiedzieć mamie.

_

- Hejka Patricia, gdzie jesteś? - krzyknął gdy razem z Louisem weszli do Trex.

Patricia wyłoniła się zza baru, uśmiechając się na swojego syna i Louisa. - Cześć chłopcy! - zaszczebiotała, umieszczając butelkę rumu na półce. - Nie stójcie tak.. chodźcie pomóc.

Zayn zdjął swoją kurtkę i poprowadził Louisa głębiej do klubu. - Czego od nas potrzebujesz?

- Na zapleczu są skrzynki wody, które możecie przynieść i byłoby świetnie, gdybyście wybrali muzykę na dzisiejszy wieczór.

Udali się w kierunku zaplecza, łapiąc za skrzynki z wodą. - Wiesz kto przyjdzie? - zapytał, schylając się i biorąc jedną z nich.

- Liam napisał, że razem z Alyssą, Niallem i Mads przychodzą na pewno, Harry musi zobaczyć co z jego planami rodzinnymi i Gemma może będzie. Barbara, Kendall, Eleanor, Michael i z jakieś 85% przedostatniej klasy też. Sporo przyjaciół mojej mamy i prasa.. więc musimy być pewni, że wyglądamy dobrze.

- Będziesz DJ?

- Trochę, ale mama zatrudniła sławnego DJ na dzisiaj, Pauly D więc się zmienimy.

- To super. Trochę się denerwuję, myślisz, że mógłbym zaprosić Ashtona?

- Tak, czemu nie.

- Okej, pójdę do niego zadzwonić.

Louis wyszedł na zewnątrz, wybierając numer Ashtona i chodząc wokół podczas czekania.

Dodzwoniłeś się do Ashtona; mam prawdopodobnie za wielkiego kaca albo jestem w trakcie czegoś ważniejszego żeby odebrać. Zostaw wiadomość i jeśli się na nią natknę to oddzwonię.

- Hej Ashton, tu Louis.. Dzwoniłem żeby zapytać czy chciałbyś przyjechać na dzisiejsze otwarcie klubu...rozumiem jeśli nie. Um, zgaduję, że odezwę się później. Pa - zająkał się przy końcu, chowając telefon do kieszeni i wracając do środka.

- Co powiedział? - spytał Zayn, rozpakowując skrzynkę wódki.

- Nie odebrał - wzruszył ramionami siadając na stołku barowym.

- Pewnie jest zajęty... Bycie przewodniczącym bractwa pochłania sporo czasu.

- Tak myślę. Po prostu wcześniej zawsze odbierał.

Zayn westchnął, pochylając się nad blatem i patrząc na przyjaciela. - Chcesz coś do picia?

Louis zaśmiał się. - To nielegalne.

- Wiem jak zrobić drinka bezalkoholowego, Louis.

- Co?

- Więc co chcesz? - śmiał się, przerzucając szmatkę przez ramię.

- Jesteś taki stereotypowy. Daj mi tornado twist.

Zayn zachichotał na niego. - Gdzie do cholery się tego nauczyłeś?

- Google.

Harry's POV:

- Hej frajerze, da się poznać domek nad jeziorem? - spytała Gemm kiedy Harry wszedł do domu.

- Zamknij się! - syknął, upewniając się, że rodzice nie usłyszeli.

- Oh spokojnie, jeśli nie dotyczy to futbolu, kościoła albo szkoły to nie zwracają uwagi.

Roześmiał się, odkładając worek marynarski i idąc po szklankę wody.

Gemma wskoczyła na wyspę kuchenną. - Co ci chodzi po głowie?

Harry wzruszył ramieniem. - Mogę ci coś powiedzieć..? Coś co musisz obiecać nikomu nie pisnąć słówka?

- Obiecuję.

Pochylił się w jej kierunku nad wyspą. - Cóż, dobra.. Mam tego przyjaciela. Który jest z tą osobą, która jest totalnym dupkiem i chce być z nim tylko dla seksu.

- Okej.. Ale Harry; robiłeś tak.

- Nigdy nie zdradziłem. I mój przyjaciel.. Jest zdradzany przez tego kutasa. No i... Próbowałem mu o tym powiedzieć, ale mnie odprawił jakby to nie było nic wielkiego. Nie chciał mi wierzyć. Nie obwiniam go, bo nie byłem najmilszy, ale nie skłamałbym o zdradzie, wiesz to.

Skinęła powoli, przyjmując wszystko co powiedział.

- Smutne jest to, że mam dowód zdrady, ale gdybym pokazał to video, mogłoby go to naprawdę zranić.

Dziewczyna westchnęła. - Musisz powiedzieć.. temu przyjacielowi prawdę, nawet jeśli nie jest to tym, co chcieliby usłyszeć. A jeśli pokazanie video jest jedynym powodem by to udowodnić, wtedy musisz to zrobić.

Harry stanął prosto, wypuszczając ciężki oddech. - Zgaduję, że masz rację - skończył pić wodę i umieścił szklankę w zmywarce. - Oh i swoją drogą: Niall i Mads przeszli przez ciężką drogę, są naprawdę szczęśliwi.

Uśmiechnęła się złośliwie. - Nie śmiałabym wejść między najbardziej idealną parę na świecie, Harry.

- Cokolwiek. Idę się przespać przed obiadem, nie przeszkadzaj mi.

- Tylko włącz muzykę żeby zagłuszyć dźwięki - zawołała za nim, kiedy wyszedł z pomieszczenia.

- Odpieprz się! - krzyknął.

_

Wszedł do Trex rozglądając się za Louisem i zauważył go przy barze.. z butelką wody w ręce.

- Louis! - krzyknął przebijając się przez muzykę.

Louis odwrócił się z uśmiechem na twarzy. - Harry! Hej.

- Cześć - powiedział z nieśmiałym uśmiechem. - Spójrz, wiem, że mi nie wierzysz, ale.. możemy, um, możemy iść gdzieś, gdzie jest ciszej?

Pokiwał głową. - Tak, chodź za mną - poprowadził ich do zasłoniętego boksu w tylnym kącie klubu, gdzie muzyka była tylko stłumionym dźwiękiem w tle.

- Znacznie lepiej - westchnął. - Więc um, posłuchaj; muszę ci coś powiedzieć, w co prawdopodobnie mi nie uwierzysz i to rozumiem, ale myślę, że powinieneś wiedzieć.

- Okej - skinął poważnie, przybliżając się do niego odrobinę.

- To dotyczy Ashtona.

Louis westchnął. - Harry, ty wciąż o tym?

- To ważne, nie chcę żebyś cierpiał.

- Odkąd cię to obchodzi?

Przygryzł wargę, ostrożnie umieszczając dłoń na jego kolanie. - Ty mnie obchodzisz, Louis.

Mniejszy chłopak przełknął nerwowo ślinę. - Co to ma do Ashtona?

- Nie jestem pewien - szepnął, twardo na niego patrząc.

- Czemu tak na mnie patrzysz?

Harry zamrugał, odsuwając się od niego. - Nie kłamałem zeszłej nocy, kiedy mówiłem, że cię zdradza i... um, mam dowód.

- Zobacz Harry, wiem o tym.

- Wiesz?

- Że mnie zdradza - Zayn mi powiedział.

- Jak.. Jak się dowiedział?

- Ktoś przesłał mu zdjęcie jak całuje dziewczynę.

Zapadł w ciszę, poszukując czegoś w jego twarzy. - Czy.. Wszystko z tobą w porządku?

Louis przytaknął. - Nie byliśmy razem długo, to nie tak, że byłem w nim zakochany, wiesz?

- Przykro mi.

- Nic nie zrobiłeś.

- Wiem ale wciąż mi przykro, że cię skrzywdził.

Pochylił się, przytulając go blisko do siebie. - Nie jesteś taki zły, Styles.

Harry zachichotał cicho, odwzajemniając uścisk i składając pocałunek na jego szyi.

Wyprostował się, spoglądając na Harry'ego nim znów się przybliżył i złączył ich usta, wplątując palce w jego włosy. Loczek złapał jego talię i przysunął bliżej do siebie; Louis przerzucił nogę na jego drugi bok i usiadł na nim okrakiem. Dłonie Harry'ego poruszyły się, aby chwycić w nie jego tyłek, prawą rękę przesuwając na tył głowy, jednocześnie wsuwając palce w miękkie włosy chłopaka.

Louis złapał za jego ramiona, odsuwając się i uśmiechając przy tym. - Zdejmij koszulkę.

- Jesteś pewny?

Skinął gryząc wargę, rękami sunąc do krawędzi koszulki Harry'ego i przeciągając ją przez jego głowę. Przebiegł palcami w dół brzucha, ściskając jego wybrzuszenie i pochylając się, by przyssać się do skóry na szyi.

- Harry - jęknął, skubiąc jego ucho.

- Mm - zanucił.

- Harry.. Czas się obudzić.

- Co?

- Zaraz wyjeżdżamy, wstawaj! - powiedział Louis, jego głos zamienił się w głos Gemmy.

Zajęczał, przecierając twarz dłonią. - Kurwa mać - wymamrotał do siebie. - Ja, um.. potrzebuję minuty - odkrzyknął.

- Obrzydliwe - skomentowała zniesmaczona, wracając na dół.

Westchnął, odrzucając kołdrę i owijając dłoń wokół swojej twardości. Zamknął oczy, wyobrażając sobie jak Louis go ssie - jego miękkie wargi otulone wokół kutasa. Jęknął, przyśpieszając ruchy dłoni, zakręcając nadgarstkiem i dochodząc z imieniem Louisa na ustach.

_

- Gdzie jedziemy? - zapytał kiedy wyjechali z Jefferson.

- Robimy wycieczkę do Dallas i idziemy to The French Room.

- Ale wracamy dzisiaj, tak?

- Tak synu, nie martw się - uda ci się pójść na otwarcie klubu. Idziesz z Alyssą?

- Kto to? - spytała Anne.

- Um, to tylko przyjaciółka. Idę z Kendall - pospieszył.

- Kendall? Myślałem, że zerwaliście.

- Bo zerwaliśmy, idziemy jako przyjaciele - powiedział szybko, wyciągając telefon.

Kendall Jenner
Dziś, 16:22

Hej, idziesz ze mną na otwarcie Trex.

Ok!

Super. Dam znać jak będę po ciebie jechał.

Spoko. I załóż tą czarną koszulkę którą dostałeś ode mnie na gwiazdkę w zeszłym roku

Tak jest
Przeczytane 16:30

- Więc, dlaczego francuskie? - zapytał, chowając go z powrotem do kieszeni.

- Cóż, na początek świętujemy twoje wczorajsze zwycięstwo, oboje jesteście zwycięzcami - przerwała Anne, ściskając dłoń męża. - Plus, świętujemy także wysokie wyniki Gemmy.

- Jednak jesteś kimś - dokuczył.

- Zamknij się kutasie - powiedziała, pstrykając go w ucho.

- Ciota - wyszeptał tak, by tylko Gemma mogła usłyszeć.

_

- Witamy w The French Room. Macie państwo rezerwację? - zapytała właścicielka.

- Tak, cztery na Styles - odpowiedział Bryan.

Właścicielka spojrzała na listę i uśmiechnęła się, chwytając cztery karty dań. - Tędy.

Posadziła ich przy stoliku pod oknem, z widokiem na centrum miasta i położyła przed nimi menu, dając do zrozumienia, że ich kelner zaraz podejdzie.

Zamówili jedzenie i rozmawiali o bóg wie czym, ponieważ Harry był zbyt zajęty rozmyślaniem o tym jak ma zamiar pokazać Louisowi video.

- Wszystko dobrze? - spytała Gemma, pochylając się w jego stronę.

- Co?

- Odleciałeś. O czym tak myślisz?

- O tym czy pokazanie mojemu przyjacielowi tego video to najlepszy pomysł.

- Jakie video? - zapytała Anne, biorąc łyk swojego wina.

- Oh, um taki tam vine. Nic ważnego. Nigdy nie słyszę o waszych spotkaniach biznesowych - powiedział, zmieniając temat.

- Cóż, Walsh myśli że będziemy w stanie otworzyć nową piekarnię w Chicago, więc poszliśmy rozejrzeć się po kilku lokalach.

- Cokolwiek warte zakupu?

- Było ich kilka, ale jedynym problemem jest to, że jeśli miałabym otworzyć kolejny sklep to musialabym znowu wyjechać, tym razem na dwa, trzy miesiące.

- Tak ale mamo, byłby to twój dziesiąty lokal i to dużo. Zrób to - zachęcał.

- Byłoby to w środku sezonu futbolowego. Nie chcę przegapić twojego ostatniego roku w liceum. Może mogłabym to zrobić po zakończeniu sezonu.

- Sądzę, że to dobry pomysł, kochana - odezwał się Bryan, całując żonę w policzek.

_

Kendall Jenner
Dziś, 23:30

Jestem w drodze

Boże w końcu

Oj cicho. Upewnij się, że wyglądasz gorąco

Nie wyglądam tak zawsze?
Przeczytane 22:40

Zaparkował pod jej domem rezygnując z trąbienia i zamiast tego wysyłając wiadomość, że jest już na miejscu.

- Hej! - uśmiechnęła się, wdrapując do terenówki.

- Siemka - odpowiedział, nim pochylił się i pocałował ją w policzek.

- Cholera, wyglądasz gorąco.

- Dzięki - uśmiechnął się znacząco, wyjeżdżając z okrężnego podjazdu.

_

Dotarli do Trex około północy, ludzie byli ustawieni w dwóch rzędach, a co sekundę pojawiały się flesze. Podjechał do lokaja i wyszedł z samochodu oddając kluczyki, nim przeszedł na stronę pasażera i otworzył Kendall drzwi. Podziękowała mu po wyjściu i złapała pod ramię, po czym podeszli na przód kolejki, podając swoje imiona i zostając wpuszczeni wewnątrz.

Weszli do klubu przedzierając się przez tłum ludzi, by znaleźć swoich przyjaciół.

- O mój boże, to miejsce wygląda zajebiście! - pisnęła Kendall, przytulając Zayna.

- Dzięki Ken. Chcesz drinka?

- Nie mogę - wydęła wargi.

- Moja mama jest właścicielką.... Mogę załatwić ci drinka jeśli chcesz.

Dziewczyna zaśmiała się. - Daj mi gin z tonikiem.

- Zaraz wracam - uśmiechnął się, a kiedy spojrzał na Harry'ego jego uśmiech zmalał. - Styles. Dzięki za przyjście.

- Spoko.

Zayn podszedł do baru, Harry blisko za nim.

- Zayn zaczekaj.

- Czego chcesz?

Położył rękę na ramieniu Zayna, przerywając jego czynności. Odwrócił się w jego stronę, zrzucając z siebie rękę.

- Zobacz wiem że nie jesteś moim największym fanem i to rozumiem, ale jest coś co musisz zobaczyć.

Zayn spojrzał na niego ze zdezorientowaniem. - Co?

- Nie tutaj, chodź ze mną - przeszedł na zaplecze, gdzie muzyka cicho grała i nikogo nie było.

Westchnął podążając za jego ruchami. - Dobra Harry, co jest takiego ważnego, że musimy być w jednym pomieszczeniu?

- Louis.

- Co z nim?

- Masz - westchnął, wręczając mu swój telefon.

- Co to?

- Po prostu obejrzyj.

Jego brwi wygięły się w łuki, gdy wcisnął przycisk play, a złość zalała go podczas oglądania. - Co to jest do cholery, Styles?

- Dowód, że Ashton zdradza Louisa. Próbowałem mu wczoraj powiedzieć, ale mnie nie słuchał.

Zayn popatrzył na niego zdezorientowany.

- Nie powiedział ci?

- Nie, nie powiedział. To pewnie dlatego chciał się upić, bo ci uwierzył.

- Nie sądzę żeby mi uwierzył! Kazał mi się odpierdolić.

- Czy jego głos stał się drżący i wysoki?
- Ta - skinął.

- Zaczął być naprawdę wrażliwy?

- Yup.

Westchnął. - Harry jesteś taki tępy... Co chcesz żebym zrobił? Czemu to mi pokazujesz to video a nie Louisowi?

- Po prostu uważam, że bardziej uwierzy tobie niż mi.

- Prześlij mi to.

Brwi Harry'ego złączyły się razem. - Co?

- Video Styles. Prześlij mi je.

- I co zamierzasz z nim zrobić?

- Zajmę się tą cholerną sytuacją - syknął Zayn.

Harry przesłał mu filmik, zaciskając usta w wąską linię. - Hej Zayn.. Miałeś rację, wiesz?

- Mam rację co do 99% rzeczy Harry... Musisz być bardziej szczegółowy - powiedział rozdrażniony.

- O mnie.. i co, um czuję w stosunku do Louisa - wyznał, kłopocząc się z wypowiedzeniem ostatniej części.

- Wszystko dobrze?

- Tak, po prostu nigdy wcześniej się do tego nie przyznałem.. przynajmniej nie na trzeźwo.

Zayn uniósł na niego brew. - Jesteś w tej chwili trzeźwy?

- Zaskakująco - zachichotał.

Wrócili z powrotem do tłumu, z drinkami w dłoniach. - Spójrz Harry: Louis nie może się dowiedzieć o tym filmiku. To go zniszczy.

- Więc nie zamierzasz mu powiedzieć?

- Nie teraz. Ale nie martw się... Nie będzie zraniony.

Harry pokiwał, niepewnie się zgadzając.

_

- Jeden gin z tonikiem. Sory że tak długo to zajęło - powiedział podając napój.

- Nic się nie stało - zachichotała Kendall. - Pare słodkich kolesi wysłało kilka drinków.

- Oczywiście - uśmiechnął się złośliwie, wślizgując do boksu.

Harry wsunął się po drugiej stronie, umieszczając dłoń na kolanie dziewczyny. Spojrzał na Liama, który posłał mu znaczące spojrzenie.

- Więc Harry - um, czy Gemma przyszła z tobą? - spytał Niall, nachylając się przez Kendall, żeby było bardziej prywatnie.

Loczek pokręcił głową. - Nie, ale powiedziała, że może wstąpi.

Skinął przechylając shota, nim wrócił na miejsce przerzucając ramię przez Mads.

Louis' POV:

- Zayn, wiesz że mogę mieć sporo kłopotów jeśli ktoś przyłapie was na piciu - upomniała Patricia, unosząc na niego brew.

- Wyluzuj mamo. Jesteśmy dyskretni.

Kobieta westchnęła. - W porządku, ale idziesz ze mną.. Muszę wszystkich przywitać i chcę, żebyś był ze mną.

- Louis chodź z nami - szepnął, pochylając się do chłopaka.

- Co.. czemu?

- Bo tak chcę. A teraz chodź.

Westchnął, wygrzebując się z boksu i podążając za Zaynem i jego mamą na scenę.

_

- Dzień dobry wszystkim i witam w Trex! - przywitała Patricia kiedy tylko muzyka ucichła i tłum skierował na nią swoją uwagę. - Chciałabym podziękować każdemu za przyjście i wsparcie. Specjalne podziękowania również dla mojego uroczego syna, Zayna - przerwała, pokazując Zaynowi, aby do niej podszedł. - Bez którego klub by nie istniał.

Zayn podszedł do swojej mamy, obejmując ją ramieniem i machając do tłumu.

- Bawcie się dobrze - pamiętajcie że pierwszy drink jest za darmo i jeszcze raz dziękuję, że przyszliście - zakończyła, kierując wielki uśmiech do DJ, który z powrotem podgłośnił muzykę.

Razem z Louisem podeszli do miejsca DJ, gdzie Pauly przekazał Zaynowi parę słuchawek, aby mógł przejąć stery.

_

Powrócił do stolika, chwytając za swój telefon by sprawdzić wiadomości. Westchnął kiedy nic nie zobaczył i wsunął go do kieszeni.

- Żadnego chłopaka dzisiaj? - zapytał Harry za jego plecami.

- Tak wyszło.

Harry skinął. - Chcesz zatańczyć?

- Chcesz zatańczyć...ze mną? Przed wszystkimi?

- Masz rację.. Prawdopodobnie nie najlepszy pomysł - powiedział z nieśmiałym uśmiechem.

- Gratulacje z powodu meczu, tak w ogóle.

- Dzięki.

Louis oparł się niezręcznie o stół, Harry parę metrów od niego.

- Więc, um, chcesz może, uh, chciałbyś..

- Tak - zgodził się szybko nie pozwalając mu dokończyć. Uśmiechnął się delikatnie. - Um, przepraszam...

Harry zachichotał na niego. - Daj spokój, chodź za mną.

Louis szedł za nim na schody prowadzące na dach. - Po co idziemy na dach?

- Chcę ci coś pokazać.

Podążał za nim w ciszy, aż Harry otworzył drzwi, pozwalając mu wejść pierwszemu.

- To tutaj mnie zabijesz? - zażartował.

Loczek zaczął się śmiać. - Nie.

- Zatem co? To nie tak, że nie było mnie tu wcześniej.. Razem z Zaynem mieliśmy zwyczaj bikować tutaj. Więc co ty możesz mi tu pokazać?

Harry stanął przy krawędzi, opierając się o barierkę. - Podejdź tu.

Podszedł do niego, spoglądając na małe miasto rozświetlone lampami ulicznymi.

- Harry, wiem jak wygląda nasze miasto... Jestem tutaj od siedemnastu lat.

Harry posłał mu uśmiech. - Widzisz tamto miejsce? - zapytał, wskazując mały budynek pomiędzy lombardem a opuszczonym domem.

- Tak?

- Tam pierwszy raz nauczyłem się piec.

Louis zachichotał. - Pieczesz?

- Taak - powiedział defensywie, z przyklejonym uśmiechem na ustach.

- Przepraszam, po prostu nie wyglądasz na typ osoby, która piecze.

- Nie można oceniać książki po okładce, Louis.

Louis spojrzał na niego z małym uśmiechem. - Gdzie już to słyszałem?

Spuścił głowę śmiejąc się nieco, zanim ponownie na niego spojrzał.

- Więc, panie piekarzu Harry Stylesie, dlaczego chciałeś pokazać mi miejsce w którym nauczyłeś się piec?

- Nie do końca się znamy.

Louis pokiwał głową. - Nie?

- To znaczy, znamy się, ale nigdy tak naprawdę się nie poznaliśmy.

- Więc myślisz, że przez pokazanie mi starej piekarni twojej mamy cię poznam?

Harry potrząsnął głową. - Myślę, że pokazując ci kim naprawdę jestem nie będziesz mnie tak nienawidził.

- Nienawidzę cię bo zawstydziłeś mnie na zakończeniu naszego przedszkola.

- Jak ściągnąłem twoje spodnie? - zaśmiał się Harry.

- Tak, dupku - chichotał.

- Teraz się z tego śmiejesz.

Louis przestał się śmiać, zmuszając swój szeroki uśmiech, by osłabł. - Wcale nie.

Uśmiechnął się, szturchając go lekko w bok, nie zmieniając nowej odległości między nimi. Louis spojrzał na niego i oddał uśmiech, przysuwając się do niego.

Oboje kontynuowali spoglądanie na miasto w komfortowej ciszy.

____

Tym razem trochę krócej, ale chyba za to lepiej i więcej larryego? ;> Mam rację? + Co sądzicie o Liamie i jego tweetach?

Continue Reading

You'll Also Like

43.8K 4.7K 40
"Założyłem tego bloga, aby się dla was poświęcić, jakbym był bohaterem romantycznych uniesień, cesarzem rozmów o pogodzie, królem flirtowania i weter...
617K 1.9K 31
Oneshots 18+!! Nic, co tu zawarte, nie jest prawdziwe Pojawiają się lesbian, ale gay raczej nie. Czytasz na własną odpowiedzialność. Zapraszam.
39.6K 1.5K 39
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...
3.5K 327 33
Harry jest już od kilku lat zakochany w swoim najlepszym przyjacielu. Niestety nie jest na tyle odważny, by przyznać się do swoich uczuć, ponieważ b...