Louis' POV:
- Hej Lot, jesteś gotowa? - spytał Louis pukając do drzwi.
Lottie otworzyła drzwi z uśmiechem. - Yup.. Chodźmy.
Louis przyjrzał jej się z góry do dołu. - Nie możesz iść tak ubrana.
- Co jest nie tak z tym co mam na sobie? - zapytała spoglądając w dół na swój strój: spodenki z wysokim stanem oraz czerwony koronkowy top z długim rękawem.
- Cóż, po pierwsze, jest jakieś niecałe dziesięć stopni a po drugie, jesteś za młoda.
Lottie tylko się zaśmiała. - Po pierwsze to nie zamierzam długo być na zewnątrz - przerwała chwytając swoją torebkę i zamykając drzwi. - i po drugie, nie jesteś moim rodzicem więc idę w tym.
Przewrócił oczami i pozostało mu jedynie pójście za nią w dół korytarza. - Mamo, wychodzimy już.
Jay wyszła z kuchni na przedpokój. - Okej, uważajcie na siebie. Zostajecie?
- Tak.
- W porządku, kocham was - uśmiechnęła się całując ich obydwoje w policzki.
- Kiedy mama zaczęła być taka wyluzowana? - Lottie zadała to pytanie jak tylko znaleźli się w samochodzie Louisa.
Chłopak wzruszył ramionami. - Zawsze taka była.. Po prostu jesteś bardziej zwariowana więc cię bardziej ogranicza.
- Oh odpieprz się.
Louis zachichotał w odpowiedzi ruszając z podjazdu.
_
- Lottie - Niall uśmiechnął się, gdy oboje weszli do kuchni. - Co za przyjemność.
Blondynka zaśmiała się cicho. - Miło cię znów zobaczyć, Niall.
- Stary będziesz teraz do niej uderzał? - spytał Harry przyciągając Louisa do uścisku. - Cześć skarbie.
Louis uśmiechnął się do niego, całując.
- Nie uderzam do niej, po prostu jestem miły.
Harry potrząsnął głową spoglądając w dół na Louisa, zniżając swój głos. - My, uh, musimy potem porozmawiać, w porządku?
Szatyn zmarszczył swoje brwi. - Okej.. Wszystko dobrze?
Skinął delikatnie odsuwając włosy z jego oczu. - Jasne.
- Jesteś pewien?
Postarał się by wymusić lekki uśmiech. - Sto procent.
- Impreza przyjechała! - krzyknęła Mads kiedy razem z Alyssą i Zaynem weszli do domu.
- W kuchnni - zawołał Niall.
- Witam - przywitała się wchodząc do kuchni i przytulając chłopaka.
- Zayn! - ucieszyła się Lottie, gdy ujrzała go kilka kroków za Mads.
Twarz Zayna rozjaśniła się, kiedy otworzył ramiona by przyjąć jej uścisk. - Oto mój ulubiony nowojorczyk.
Dziewczyna zaśmiała się owijając wokół niego swoje ręce. - Byłabym bardziej zaszczyczona gdybym nie była jedynym którego znasz.
- Hej, znam babcię i dziadka Tommo - sprzeczał się, po chwili odsuwając z ramieniem wciąż wokół niej. - Właściwie jak tak myślę, to babcia T chyba jest moim ulubionym.
Lottie sapnęła sarkastycznie. - Czuję się urażona.
Zayn uśmiechnął się złośliwie, jeszcze raz ją przytulając. - Tylko żartuję.
CZYTASZ
Jefferson High // larry
FanfictionZdaje się, że Harry Styles ma już to wszystko zapewnione: status, pieniądze oraz popularność. Ale ciągłe bycie w świetle innych nie zawiera potyczek, a jedynie lgnanie ustanowioną już ścieżką. Lecz być może, pragnie czegoś więcej niż piłki, może chc...