Rozdział 7

7.3K 547 2K
                                    

Harry's POV:

Podpierał się o swoją terenówkę, podczas kiedy wszyscy opuszczali halę.

- Harold! W drogę! - krzyknął Niall, rzucając swój worek marynarski na tył terenówki i otwierając drzwi po stronie pasażera, zanim wskoczył na stopień i oparł się rękami o dach samochodu.

Harry potrząsnął głową ze śmiechem i schował telefon do kieszeni. - Musimy poczekać na Liama.

- Jego cholerny tyłek wciąż gada z Zaynem.

Wywrócił oczami. - Myślisz, że byliby razem.

Niall zachichotał. - Serio. Zayn mówił o tym jak razem z Louisem udawali się do Skinners, a potem myślał o zatrzymaniu się na imprezie.

Harry był cicho, kiedy otwierał drzwi po stronie kierowcy i zajął miejsce w samochodzie.

- Co? - spytał Niall, wsuwając się na miejsce pasażera.

- Nie wiedziałem, że przychodzą - skomentował.

- Tak jakby Zayn miał opuścić imprezę.

- Cóż, rozumiem Zayna, ale odkąd Louis na nie chodzi? Widziałem go chyba na ośmiu - może dziesięciu - przez całe liceum.

- Jest twoim chłoptasiem, Harry - szydził, podłączając kabelek do telefonu, Nicki Minaj przedarła się przez głośniki.

Harry pokazał mu środkowy palec i podgłośnił dźwięk.

_

- Niall, muzyka! - wrzasnął Harry.

- Mam cię! - krzyknął z powrotem, zbiegając po schodach. Ominął dwa ostatnie i wręczył Harry'emu swojego iPoda. - Mam kilka playlist, ale zawsze możesz je zmiksować.

Harry skinął. - Super. Dzięki bro.

Uśmiechnął się, zaczynając powoli wracać na górę.

- Oh, swoją drogą ludzie zaczynają się pokazywać, więc zrób to szybko - zawołał za nim.

Chłopak zachichotał. - Niektórzy z nas mają kondycję bez zarzutu. Coś o czym nie będziesz wiedział.

Przewrócił oczami, krzycząc jeszcze odpieprz się nim ludzie zaczęli dobijać się do domu, odkładając alkohol na stół w jadalni oraz kuchni.

Wkrótce domek był wypełniony dzieciakami z liceum, jedni grali w piwnego ping ponga, podczas kiedy inni ocierali się wzajemnie o siebie do rytmu jakiejkolwiek muzyki grającej przez głośniki, każdy z drinkiem w swojej dłoni.

Harry opierał się o ścianę, z Alyssą przy swoim boku, Liam, Niall i Mads przed nimi.

- Potrzebuję skręta, kiedy Zayn dotrze? - narzekał Blondyn, pochłaniając resztę swojego Budweisera.

Liam wzruszył ramionami, wygrzebując telefon z kieszeni. - Nie pisał jeszcze, ale mówił, że przyjedzie przed końcem imprezy.

- Harry zostały ci jakieś proszki?

Mads spojrzała w górę na Nialla z małym uśmiechem. - Proszki? Jak, pigułki?

Niall pokiwał głową. - Ta.

- Jak zamierzasz trzymać to przede mną w tajemnicy, Harry?

Wyjął parę pigułek z kieszeni i włożył jedną do ust. - Sorki Mads, obiecuję, że ci to wynagrodzę - powiedział puszczając oczko i podając jedną z nich Niallowi.

- Woah, Styles. Myślałem, że rozmawialiśmy o seksualnych zalotach w kierunku mojej dziewczyny.

Zachichotał, podając następną Mads, a później Liamowi. - Chodziło mi o to że dam jej ekstra pigułkę czy coś.

Jefferson High // larryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz