Louis' POV:
- Myślę, że powinniśmy urządzić imprezę z motywem morderstwa - stwierdziła Mads, kiedy położono przed nimi jedzenie.
Louis wziął łyk swojej herbaty, przyglądając się ludziom mijającym ich stolik.
- Lou?
Spojrzał natychmiast na Mads, odkładając swój kubek z powrotem na stół. - Przepraszam, słucham.. Sądzisz, że byłoby fajnie?
Dziewczyna skinęła, poprawiając okulary przeciwsłoneczne spoczywające na jej nosie. - Byłoby zabawnie, mój tata zna kolesia, który ma domek w Dallas... Zostaje w nim tylko kiedy jest w mieście w sprawie interesów - oznajmiła, nabierając jogurtu na łyżeczkę. - Ale odkąd teraz stoi pusty, powiedział, że moglibyśmy urządzić w nim imprezę. Możemy się przebrać i załatwić kelnerów.. Sprawić, że będzie realistycznie.
Louis przygryzł wargę zastanawiając się nad tym, pracując nad swoim omletem. - Tak, możemy tak zrobić. Myślisz, że Harry'emu by się spodobało?
Wzruszyła ramionami pociągając łyk swojego soku pomarańczowego. - Raczej tak. Zawsze możemy go zapytać, chyba że chcesz żeby to była tajemnica.
- Nie, możemy mu powiedzieć. Chcę być pewien, że będzie mu się podobać i nie dam rady kupić mu nowego stroju nie mówiąc do czego będzie potrzebny.
- To samo jest z Niallem. Ma jakieś dwie pary jeansów i nie chce kupić więcej.
_
- Jak brunch z Mads? - spytał Harry w czasie gdy stali w kolejce na film.
Louis wzruszył ramionami, zacieśniając uścisk na jego dłoni. - Dobrze, byliśmy na zakupach.
- Co kupiłeś?
- Tylko kilka rzeczy.. Wybrałem dla ciebie nowy strój.
Brwi Harry'ego powędrowały w górę. - Oh?
- Tak.. Garnitur z długą marynarką.
Harry patrzył na niego przez chwilę zmieszany, następnie wyjmując swój portfel. - Poproszę dwa na The Boy.
Kobieta skinęła stukając w ekran komputera, po czym przyjęła kartę Harry'ego oddając ją wraz z ich biletami. - Miłego seansu.
- Dziękujemy - uśmiechnął się, zabierając swoje rzeczy, nim z powrotem skupił swój wzrok na chłopaku. - Chcesz coś ze stoiska?
- Nie, dziękuję.
- A więc po co kupiłeś dla mnie, co to było jeszcze raz?
- Garnitur - uśmiechnął się promiennie. - Na twoją imprezę urodzinową.
- Urządzasz mi imprezę?
Louis skinął. - Mhm. Planujemy ją razem z Mads. Jej tematem będzie morderstwo z lat 20.
- Brzmi zabawnie.
- Cieszę się, że tak myślisz.. Jeśli chcesz coś innego, daj mi znać.
Harry pokręcił głową, owijając wokół niego ramię po zajęciu miejsc. - Nie, będzie fajnie. Kto przychodzi?
- Cóż, jak na razie: ja, Mads, Niall, Zayn, Alyssa i ty.
- Moja siostra też może przyjść?
Louis wzruszył ramieniem. - Jeśli tylko chcesz. To twoja impreza.
- Okej, super.
- Teraz jak już do tego nawiązałeś, zastanawiałem się czy może..
- Nie Louis, nie chcę go tam - powiedział stanowczo.
CZYTASZ
Jefferson High // larry
FanfictionZdaje się, że Harry Styles ma już to wszystko zapewnione: status, pieniądze oraz popularność. Ale ciągłe bycie w świetle innych nie zawiera potyczek, a jedynie lgnanie ustanowioną już ścieżką. Lecz być może, pragnie czegoś więcej niż piłki, może chc...