Rozdział 31

3.5K 235 116
                                    

Louis' POV:

- Myślę, że powinniśmy urządzić imprezę z motywem morderstwa - stwierdziła Mads, kiedy położono przed nimi jedzenie.

Louis wziął łyk swojej herbaty, przyglądając się ludziom mijającym ich stolik.

- Lou?

Spojrzał natychmiast na Mads, odkładając swój kubek z powrotem na stół. - Przepraszam, słucham.. Sądzisz, że byłoby fajnie?

Dziewczyna skinęła, poprawiając okulary przeciwsłoneczne spoczywające na jej nosie. - Byłoby zabawnie, mój tata zna kolesia, który ma domek w Dallas... Zostaje w nim tylko kiedy jest w mieście w sprawie interesów - oznajmiła, nabierając jogurtu na łyżeczkę. - Ale odkąd teraz stoi pusty, powiedział, że moglibyśmy urządzić w nim imprezę. Możemy się przebrać i załatwić kelnerów.. Sprawić, że będzie realistycznie.

Louis przygryzł wargę zastanawiając się nad tym, pracując nad swoim omletem. - Tak, możemy tak zrobić. Myślisz, że Harry'emu by się spodobało?

Wzruszyła ramionami pociągając łyk swojego soku pomarańczowego. - Raczej tak. Zawsze możemy go zapytać, chyba że chcesz żeby to była tajemnica.

- Nie, możemy mu powiedzieć. Chcę być pewien, że będzie mu się podobać i nie dam rady kupić mu nowego stroju nie mówiąc do czego będzie potrzebny.

- To samo jest z Niallem. Ma jakieś dwie pary jeansów i nie chce kupić więcej.

_

- Jak brunch z Mads? - spytał Harry w czasie gdy stali w kolejce na film.

Louis wzruszył ramionami, zacieśniając uścisk na jego dłoni. - Dobrze, byliśmy na zakupach.

- Co kupiłeś?

- Tylko kilka rzeczy.. Wybrałem dla ciebie nowy strój.

Brwi Harry'ego powędrowały w górę. - Oh?

- Tak.. Garnitur z długą marynarką.

Harry patrzył na niego przez chwilę zmieszany, następnie wyjmując swój portfel. - Poproszę dwa na The Boy.

Kobieta skinęła stukając w ekran komputera, po czym przyjęła kartę Harry'ego oddając ją wraz z ich biletami. - Miłego seansu.

- Dziękujemy - uśmiechnął się, zabierając swoje rzeczy, nim z powrotem skupił swój wzrok na chłopaku. - Chcesz coś ze stoiska?

- Nie, dziękuję.

- A więc po co kupiłeś dla mnie, co to było jeszcze raz?

- Garnitur - uśmiechnął się promiennie. - Na twoją imprezę urodzinową.

- Urządzasz mi imprezę?

Louis skinął. - Mhm. Planujemy ją razem z Mads. Jej tematem będzie morderstwo z lat 20.

- Brzmi zabawnie.

- Cieszę się, że tak myślisz.. Jeśli chcesz coś innego, daj mi znać.

Harry pokręcił głową, owijając wokół niego ramię po zajęciu miejsc. - Nie, będzie fajnie. Kto przychodzi?

- Cóż, jak na razie: ja, Mads, Niall, Zayn, Alyssa i ty.

- Moja siostra też może przyjść?

Louis wzruszył ramieniem. - Jeśli tylko chcesz. To twoja impreza.

- Okej, super.

- Teraz jak już do tego nawiązałeś, zastanawiałem się czy może..

- Nie Louis, nie chcę go tam - powiedział stanowczo.

Jefferson High // larryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz