Rozdział 32

3.8K 231 274
                                    

Harry's POV:

- Kochanie, musimy wstawać - wyszeptał do ucha Louisa, całując czubek jego głowy.

Louis jęknął, w proteście zacieśniając dłoń na koszulce Harry'ego.

Harry zachichotał, przebiegając palcami po włosach chłopaka. - Dalej Lou. Nasz samolot wylatuje o siódmej, a już trzecia. Jeśli nie wstaniemy teraz przegapimy lot i nie będziemy mogli pójść na plażę.

Wzruszył jedynie ramionami, nie poruszając się.

- Daj spokój, wiesz że chcesz pójść. Pomyśl o tym: owocowe drinki, opalanie się, podróże łódką, nurkowanie, poranna joga...

Louis otworzył jedno oko patrząc na Harry'ego, unosząc brew. - Naprawdę myślisz, że będę chętny na poranną jogę?

Harry zaśmiał się, siadając na łóżku. - Okej więc może uda ci się namówić Mads na tą o zachodzie słońca.

Szaty przewrócił z rozbawieniem oczami. Następnie z westchnieniem usiadł i wygrzebał się z łóżka.

_

- Przepraszam za spóźnienie, Niall zapomniał swojej walizki - oznajmiła Mads, gdy spotkali się z resztą przed lotniskiem.

- Sami dopiero przyjechaliśmy, więc w porządku - zapewnił Harry po wejściu do środka.

- Liam i Keaton spotykają się z nami tutaj czy biorą osobny lot? - Niall zapytał Mads.

- Powiedział, że już tu jest.. Myślę, że czekają już na nas w poczekalni dla pierwszej klasy. Zayn zobaczy nas na miejscu, chciał odebrać Lottie i lecieć razem z nią.

Niall skinął w odpowiedzi, kiedy wszyscy kierowali się w stronę ochrony.

- A więc Liam będzie? - spytał Harry, zwalniając by iść obok Mads.

Dziewczyna pokiwała głową, spoglądając na niego. - Słuchaj, jeśli ja mogę poradzić sobie z faktem, że dołącza do nas Gemma, ty możesz to samo zrobić z Liamem.

- Mówisz z sensem, Kurczaku Mały.

Mads przewróciła oczami, złączając razem ich ramiona. - Nienawidzę gdy tak mnie nazywasz.

Harry uśmiechnął się do niej szerzej zabierając ramię, zamiast tego przyciągając ją do uścisku.

Louis' POV:

Westchnął układając się wygodniej na swoim miejscu, naciągając na siebie koc.

Harry odchrząknął nachylając się nad dzielącą ich przegrodą i złożył pocałunek na jego skroni.

- Próbuję zasnąć - wymamrotał.

Przygryzł wargę, zduszając w sobie śmiech. - Chcesz dołączyć do mile high club?*

(piosenka: Jake Owens - 1972)

- Wchodzę w to - powiedział szybko, natychmiast wstając i zmierzając w kierunku toalety.

Harry potrząsnął głową ze złośliwym uśmiechem na twarzy, podnosząc się i idąc za Louisem.

Chłopak chwycił go za koszulkę wciągając do małego pomieszczenia, gdzie przyparł go do ściany.

Brunet zachichotał spoglądając na niego w dół. - Latanie serio na ciebie działa.

Louis przygryzł wargę. - Po prostu wyglądasz w tej chwili naprawdę gorąco.

- Ta fryzura dobrze mi robi.

Skinął pochylając się, by go pocałować.

Harry chwycił jego pośladki podnosząc go i sadzając na umywalce.

Jefferson High // larryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz