Rozdział 11

8.3K 551 1K
                                    

Louis' POV:

Obudził się do lekkiego pochrapywania, uśmiechając się na twarz Ashtona, następnie spoglądając na godzinę, wciąż miał ponad godzinę, zanim musiał być w szkole. Usiadł, całując szybko chłopaka obok siebie.

- Dzień dobry - wymamrotał Ashton, uśmiechając się do Louisa przyciągnął go do głębokiego pocałunku.

Louis odsunął się z uśmiechem. - Dobry. Jak ci się spało? - zapytał, opierając się o klatkę Ashtona.

Ashton przeczesał palcami jego włosy. - Wyśmienicie, wiesz.. powinieneś ominąć kilka pierwszych lekcji.

Louis zatrzymał się, przemyślając to wypuścił westchnięcie. - Nie mogę.. Mam test z chemii i korepetycje.

Starszy z chłopców wydął dolną wargę, kiedy Louis podniósł się i nakładał koszulkę. - Ale jeśli chcesz coś porobić możemy się spotkać po szkole?

Ashton usiadł i sprawdził swój telefon. - Nie mogę, do ósmej muszę być z powrotem na kampusie i obiecałem przyjaciółce, Meghan, tej o której mówiłem w nocy, że się z nią zobaczę.

Louis zmarszczył brwi. - Okej.

Wstał i pocałował go. - Nie dąsaj się, przyjadę znowu do ciebie niedługo.

Louis rozweselił się odrobinę na to. - Obiecujesz?

- Obiecuję - pocałował go jeszcze raz. - Dobrze się bawiłem na imprezie.. Napiszę później. Miłego dnia w szkole, skarbie - dokończył, nim pozbierał swoje rzeczy i opuścił dom Louisa.

_

- Louis.. - szepnął Zayn wystarczająco głośno, by Louis go usłyszał.

Louis jedynie uciszył go, wracając do swojego testu.

- Louis! - wyszeptał znowu.

Zaczął się stresować, spoglądając na nauczyciela, który wpatrywał się w swój ekran komputera, później patrząc na Zayna. - Co?

- Jaka jest odpowiedź od pierwszego do jak.. dwudziestego piątego?

- Jaja sobie robisz? - krzyknął szeptem.
- Nie! Nie uczyłem się.. Pomóż mi.

Westchnął, unosząc swoją kartkę tak, by Zayn z łatwością mógł ją widzieć.

- Jesteś święty - powiedział cicho, przepisując kilka odpowiedzi.. wystarczająco, aby nie tworzyć podejrzeń, ale dość, by zaliczyć.

- Dzięki za pomoc, Lou - uśmiechnął się, kiedy potem wraz z Louisem szli w kierunku jego szafki.

- Taa cokolwiek - wymamrotał pod nosem.

- Coś nie tak?

Louis sapnął. - Dlaczego mnie okłamałeś?

- Nie okłamałem?

Schował książkę do szafki, ze złością patrząc na swojego przyjaciela. - Owszem, zrobiłeś to. Ashton mnie nie zdradził!

Zayn spojrzał na niego, a w momencie, gdy miał się odezwać rozbrzmiał dzwonek. - Muszę iść, spotykam się z Harrym podczas lunchu, więc możemy nadrobić opuszczone dni.

Westchnął, pozwalając tematowi odejść, kiedy Louis odchodził.

_

- Cześć Louis - przywitał się nieśmiało Harry, kiedy przyszedł na miejsce.

- Cześć - odwzajemnił przywitanie, nie podnosząc wzroku znad przeczesywanych papierów.

Loczek ledwo zajął miejsce, nim Louis kontynuował.

Jefferson High // larryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz