Harry's POV:
- Stary, w jakim świecie drużyna Arkansas jest lepsza niż Alabamy?
- Tylko dlatego, że masz obsesję na punkcie Nicka Sabana nie znaczy że możesz wyzywać Arkansas.
- Nie wyzywam. To fakt - Harry zaśmiał się, nalewając piwa do swojego kubka. - Alabama jest na drugim miejscu w rankingu futbolowym collegu a gdzie Arkansas? Nawet nie w pierwszej dwudziestce, więc proszę wróć kiedy będziesz mieć lepszy argument.
- Mieli kiepski rok - Liam wzruszył ramionami. - Czy naprawdę chcemy wdawać się w złe lata Alabamy... Albo powinienem powiedzieć dekadę.
- Rozmawiamy o teraz, LP, nie 2006.
Liam pokręcił głową, pociągając łyk swojego drinka. - W porządku. Tym razem wygrywasz.
Harry uśmiechnął się cwanie. - Oczywiście że tak.
- Czemu Liam jest taki czerwony? - zapytał Niall podchodząc do nich.
- Futbol - odpowiedział złośliwie, szukając czegoś do picia.
Blondyn przechylił głowę w bok. - Dlaczego zawsze starasz się skrytykować Alabamę, Liam? Szczególnie przy Harrym, wiesz że to nigdy nie kończy się dobrze.
- Bo pewnego dnia Arkansas ich przebije.
- Tak, w twoich snach Payne - śmiał się Harry.
Niall zaśmiał się, nalewając wódki do kubeczka. - A więc Harry, jedno pytanie.
- O co chodzi?
- Co to było z tym pierścionkiem?
Harry złączył razem swoje brwi. - Co masz na myśli?
- Wasza dwójka jest razem zaledwie od czterech miesięcy. Nawet z Mads się tak nie spieszyliśmy więc o co chodzi?
Wzruszył ramionami. - O nic. Po prostu wiem czego chcę.
- Tak, tylko dlaczego tak wcześnie? - spytał Liam.
- Bo tak, okej. Teraz moglibyśmy pogadać o czymś innym - powiedział Harry podnosząc głos.
- Czemu się tak złościsz? - zapytał zdezorientowany Niall.
Harry nabrał głębokiego oddechu. - Nie jestem wystarczająco pijany żeby przeprowadzić z wami tą rozmowę.
- Jaką rozmowę? - spytał Liam, spoglądając na Nialla, później na Harry'ego.
- Harry co się dzieje?
- Nic. Pogadamy później. Pójdę znaleźć Louisa.
- Harry wiedziałeś, że sprite i rum kokosowy to dosłownie najlepsza rzecz na świecie? - Louis chichotał po jakiejś chwili podchodząc do Harry'ego.
- Nie wiedziałem - śmiał się, umieszczając dłonie na talii chłopaka. - Hej, gdzie twój pierścionek?
- Oh - uśmiechnął się nieco odsuwając i chwytając łańcuszek na szyi, aby pokazać Harry'emu swój pierścionek.
- Nie chcesz nosić go na palcu?
Louis wzruszył ramionami. - Nie do końca jestem typem faceta, który je nosi.
- Racja. Wiedziałem - skinął, marszcząc brwi.
Przechylił odrobinę głowę, próbując stworzyć z nim kontakt wzrokowy. - Nie jesteś zły, prawda?
Harry natychmiast się uśmiechnął, kręcąc głową. - Nie. Ani trochę.
- To dobrze, bo jeśli byś był ciężko byłoby cię całować - zaśmiał się delikatnie, zanim pochylił i szybko go pocałował.
CZYTASZ
Jefferson High // larry
FanfictionZdaje się, że Harry Styles ma już to wszystko zapewnione: status, pieniądze oraz popularność. Ale ciągłe bycie w świetle innych nie zawiera potyczek, a jedynie lgnanie ustanowioną już ścieżką. Lecz być może, pragnie czegoś więcej niż piłki, może chc...