Rozdział 22

5.4K 380 1K
                                    

Harry's POV:

- Stary, w jakim świecie drużyna Arkansas jest lepsza niż Alabamy?

- Tylko dlatego, że masz obsesję na punkcie Nicka Sabana nie znaczy że możesz wyzywać Arkansas.

- Nie wyzywam. To fakt - Harry zaśmiał się, nalewając piwa do swojego kubka. - Alabama jest na drugim miejscu w rankingu futbolowym collegu a gdzie Arkansas? Nawet nie w pierwszej dwudziestce, więc proszę wróć kiedy będziesz mieć lepszy argument.

- Mieli kiepski rok - Liam wzruszył ramionami. - Czy naprawdę chcemy wdawać się w złe lata Alabamy... Albo powinienem powiedzieć dekadę.

- Rozmawiamy o teraz, LP, nie 2006.

Liam pokręcił głową, pociągając łyk swojego drinka. - W porządku. Tym razem wygrywasz.

Harry uśmiechnął się cwanie. - Oczywiście że tak.

- Czemu Liam jest taki czerwony? - zapytał Niall podchodząc do nich.

- Futbol - odpowiedział złośliwie, szukając czegoś do picia.

Blondyn przechylił głowę w bok. - Dlaczego zawsze starasz się skrytykować Alabamę, Liam? Szczególnie przy Harrym, wiesz że to nigdy nie kończy się dobrze.

- Bo pewnego dnia Arkansas ich przebije.

- Tak, w twoich snach Payne - śmiał się Harry.

Niall zaśmiał się, nalewając wódki do kubeczka. - A więc Harry, jedno pytanie.

- O co chodzi?

- Co to było z tym pierścionkiem?

Harry złączył razem swoje brwi. - Co masz na myśli?

- Wasza dwójka jest razem zaledwie od czterech miesięcy. Nawet z Mads się tak nie spieszyliśmy więc o co chodzi?

Wzruszył ramionami. - O nic. Po prostu wiem czego chcę.

- Tak, tylko dlaczego tak wcześnie? - spytał Liam.

- Bo tak, okej. Teraz moglibyśmy pogadać o czymś innym - powiedział Harry podnosząc głos.

- Czemu się tak złościsz? - zapytał zdezorientowany Niall.

Harry nabrał głębokiego oddechu. - Nie jestem wystarczająco pijany żeby przeprowadzić z wami tą rozmowę.

- Jaką rozmowę? - spytał Liam, spoglądając na Nialla, później na Harry'ego.

- Harry co się dzieje?

- Nic. Pogadamy później. Pójdę znaleźć Louisa.

- Harry wiedziałeś, że sprite i rum kokosowy to dosłownie najlepsza rzecz na świecie? - Louis chichotał po jakiejś chwili podchodząc do Harry'ego.

- Nie wiedziałem - śmiał się, umieszczając dłonie na talii chłopaka. - Hej, gdzie twój pierścionek?

- Oh - uśmiechnął się nieco odsuwając i chwytając łańcuszek na szyi, aby pokazać Harry'emu swój pierścionek.

- Nie chcesz nosić go na palcu?

Louis wzruszył ramionami. - Nie do końca jestem typem faceta, który je nosi.

- Racja. Wiedziałem - skinął, marszcząc brwi.

Przechylił odrobinę głowę, próbując stworzyć z nim kontakt wzrokowy. - Nie jesteś zły, prawda?

Harry natychmiast się uśmiechnął, kręcąc głową. - Nie. Ani trochę.

- To dobrze, bo jeśli byś był ciężko byłoby cię całować - zaśmiał się delikatnie, zanim pochylił i szybko go pocałował.

Jefferson High // larryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz