Rozdział 8

7.6K 542 839
                                    

Louis' POV:

- Hej Lou, mama chciałaby wiedzieć czy pomożemy przy otwarciu klubu.

- W końcu skończyli remont?

Zayn skinął, wsuwając na siebie skórzaną kurtkę. - Tak i wygląda całkiem nieźle.

- Super, daj mi tylko powiedzieć mamie.

_

- Hejka Patricia, gdzie jesteś? - krzyknął gdy razem z Louisem weszli do Trex.

Patricia wyłoniła się zza baru, uśmiechając się na swojego syna i Louisa. - Cześć chłopcy! - zaszczebiotała, umieszczając butelkę rumu na półce. - Nie stójcie tak.. chodźcie pomóc.

Zayn zdjął swoją kurtkę i poprowadził Louisa głębiej do klubu. - Czego od nas potrzebujesz?

- Na zapleczu są skrzynki wody, które możecie przynieść i byłoby świetnie, gdybyście wybrali muzykę na dzisiejszy wieczór.

Udali się w kierunku zaplecza, łapiąc za skrzynki z wodą. - Wiesz kto przyjdzie? - zapytał, schylając się i biorąc jedną z nich.

- Liam napisał, że razem z Alyssą, Niallem i Mads przychodzą na pewno, Harry musi zobaczyć co z jego planami rodzinnymi i Gemma może będzie. Barbara, Kendall, Eleanor, Michael i z jakieś 85% przedostatniej klasy też. Sporo przyjaciół mojej mamy i prasa.. więc musimy być pewni, że wyglądamy dobrze.

- Będziesz DJ?

- Trochę, ale mama zatrudniła sławnego DJ na dzisiaj, Pauly D więc się zmienimy.

- To super. Trochę się denerwuję, myślisz, że mógłbym zaprosić Ashtona?

- Tak, czemu nie.

- Okej, pójdę do niego zadzwonić.

Louis wyszedł na zewnątrz, wybierając numer Ashtona i chodząc wokół podczas czekania.

Dodzwoniłeś się do Ashtona; mam prawdopodobnie za wielkiego kaca albo jestem w trakcie czegoś ważniejszego żeby odebrać. Zostaw wiadomość i jeśli się na nią natknę to oddzwonię.

- Hej Ashton, tu Louis.. Dzwoniłem żeby zapytać czy chciałbyś przyjechać na dzisiejsze otwarcie klubu...rozumiem jeśli nie. Um, zgaduję, że odezwę się później. Pa - zająkał się przy końcu, chowając telefon do kieszeni i wracając do środka.

- Co powiedział? - spytał Zayn, rozpakowując skrzynkę wódki.

- Nie odebrał - wzruszył ramionami siadając na stołku barowym.

- Pewnie jest zajęty... Bycie przewodniczącym bractwa pochłania sporo czasu.

- Tak myślę. Po prostu wcześniej zawsze odbierał.

Zayn westchnął, pochylając się nad blatem i patrząc na przyjaciela. - Chcesz coś do picia?

Louis zaśmiał się. - To nielegalne.

- Wiem jak zrobić drinka bezalkoholowego, Louis.

- Co?

- Więc co chcesz? - śmiał się, przerzucając szmatkę przez ramię.

- Jesteś taki stereotypowy. Daj mi tornado twist.

Zayn zachichotał na niego. - Gdzie do cholery się tego nauczyłeś?

- Google.

Harry's POV:

- Hej frajerze, da się poznać domek nad jeziorem? - spytała Gemm kiedy Harry wszedł do domu.

Jefferson High // larryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz