Rozdział 35

2.9K 183 791
                                    

Harry's POV:

- Minęły trzy tygodnie, Harry. Myślałam, że już się pogodziliście - powiedziała Mads, pociągając łyk swojej wody.

Harry wzruszył ramionami, bawiąc się widelcem jedzeniem na swojej tacy. - Bo pogodziliśmy, ale czuję że coś jest nie tak.

- Z twojej strony czy jego?

- Bardziej od niego... Wydaje mi się, że jest na mnie zły.

- Czemu on miałby być zły na ciebie?

- Oh - odchrząknął, ruszając ramieniem. - Nie wiem.

- Cóż, co takiego robi, że czujesz jakby coś było nie tak?

- Po prostu odkąd wróciliśmy widzieliśmy się może jakieś siedem razy poza szkołą. Wiem, że jest zajęty sztuką dla Wyly'ego i sprawami szkolnymi, ale niedługo kończymy szkołę i chciałbym ten czas spędzić ze swoim chłopakiem - przerwał z dziwnym wyrazem twarzy. - Wow, to było dziwne.

- Co?

- Czułem się jak dziewczyna... To przez to przechodzicie?

Mads wzruszyła ramieniem, przekładając włosy przez ramię. - Nie mam pojęcia, mój chłopak ma na moim punkcie obsesję.

Harry zachichotał z rozbawieniem. - Co z nim?

- Nadal chory - wydęła wargę.

- Idziesz do niego po szkole?

Skinęła w zgodzie. - Tak, chcesz też pójść?

- Louis ma pomóc mi uczyć się do egzaminów.

- Ty już się uczysz?

- Louis powiedział, że nigdy nie jest za wcześnie żeby zacząć.

- Cześć wam - uśmiechnął się Louis, opadając na miejsce obok Harry'ego.

- Hej piękny - wyszczerzył się Harry, nachylając by złączyć ich usta.

Louis odwrócił głowę, unikając pocałunku. - O czym rozmawiacie?

- O nauce... - wymamrotał, rzucając Mads spojrzenie.

- Oh, mówiąc o tym - przerwał Louis, sięgając do swojego plecaka. - Zrobiłem dla ciebie te przewodniki wczoraj wieczorem. Tak jak fiszki i pomagacze.

- Pomagacze? - spytała Mads wtrącając się do rozmowy.

- Tak, praktycznie są to ściągi ale wolę pomagacze. Mają przykłady, diagramy i analizę trudniejszych rzeczy. Coś takiego.

Dziewczyna złapała wszystkie rzeczy, przeglądając je nim spojrzała na Louisa. - Zostań moim korepetytorem.

Louis zaśmiał się, bawiąc swoją butelką wody. - Ty nie potrzebujesz korepetytora.

- Hej, myślałem o tym żebyśmy dzisiaj zrobili pizze i..

- Dzisiaj? - przerwał mu.

- No tak, mieliśmy się uczyć...

- H, w środy mam próby.

- Myślałem, że miałeś je we wtorki i czwartki - powiedział niepewnie Harry.

- To do szkolnej sztuki; w poniedziałki, wtorki, środy i soboty są do Wyly'ego. Myślałem, że wiesz.

Harry wzruszył ramionami, pokręcając smutno głową. - Zgaduję, że zapomniałem.

- Przepraszam, co powiesz na to żebym przyszedł do ciebie później i wtedy się pouczymy?

- Zawsze jesteś zmęczony po próbach, jesteś pewien?

Jefferson High // larryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz