Pozory Mylą

By NekoEchoo

184K 13.4K 10.1K

- Myśl optymistycznie. - Ściga mnie drużyna Avengers oraz policja z całego miasta, bo uważają mnie za słynneg... More

Prolog
2. Strażnik
3. Gość
4. Ucieczka
5. Podróż
6. Rejs
7. Rozmowa
8. Przybysz
9. Problem
10. Modelka
11. Impreza
12. Gwiazdy
13. Burza
14. Film
15. Wizyta
16. Foch
17. Kłopoty
18. Plan
19. Walka
20. Kryjówka
21. SMS
22. Spotkanie
Specjalny Rozdział
23. Choroba
24. Chłopak
25. Wyznanie
26. Rodzina
27. Sojusznik
28. Wybuch
29. Szczerość
30. Zaufanie
31. Zamknięcie
32. Uczucia
Przetłumaczona notka od ambasadora
33. Pomysł
34. Helicarrier
35. Agent
36. Wyjście
37. Quinjet
38. Dom
39. Potwór
40. Pomoc
41. Obietnica
42. On
43. Niespodzianka
44. Wybór
45. Wyzwanie
Niewykorzystany rozdział ~ publikacja na Halloween
46. Opowieść
47. Propozycja
48. Deszcz
49. Obojętność
50. Konfrontacja
Specjalny świąteczny rozdział - odpowiedzi na pytania cz. 1
Specjalny świąteczny rozdział - odpowiedzi na pytania cz. 2
51. Koszmar
Specjalny rozdział - odpowiedzi na pytania cz. 3
52. Pobudka
53. Uśmiech
54. Próby
55. Prawda
56. Pytanie
57. Odpowiedź
58. Przeszłość
59. Pożegnanie
60. Sekret
61. Kameleon
62. Strach
63. Kontakt
64. Osamotnienie
Specjalny rozdział na Halloween
Krótki poradnik - "Jak zacząć pisać ff z Marvela?"
65. Wspomnienie
Notatka, która nie chce być przeczytana
66. Wsparcie
67. Przeciwnik
Nienawidzę was
68. Wściekłość
Kocham was razy 3000 aka zrobię special
Uroczy komiks Steve x Clint by kingbirdkathy
Special: End Game x Pozory Mylą - główna pomysłodawczyni: Farao_
Kolejne komiksy z Clintem i zapowiedź one-shota
69. Groźba
70. Powrót
71. Mara
Kompot + Hawkeye + Facebook = dyskusja
72. Obcy
Spooky Tower - mały dodatek halloweenowy
73. Cisza
Hej... Jak tam, kochani?
74. Toń
Hawkeye - Runnin'
WAŻNE: Wyciek danych
Stroje na Halloween | Dodatek
WandaVision - Nie zróbcie tak z Hawkeye'em... Plis
Falcon & Winter - Tańcz, Zemo, tańcz!
Alternatywne zakończenie ~ Czarna Wdowa
Loki - Kochasz siebie tak bardzo, że...

1. Pomyłka

6.3K 348 75
By NekoEchoo

- Kameleon, sławny na cały Nowy Jork przestępca, podłożył bombę pod jednym z samochodów. Spowodowało to duży wybuch, przez co policja szybko znalazła się na miejscu. Jeszcze tego samego dnia obrabował jeden z banków znajdujący się na drugim końcu miasta. Na szczęście nikt nie został ranny, jak przy ostatniej próbie kradzieży, gdzie zostali zastrzeleni z zimną krwią dwaj ochroniarze. Władze podejrzewają, że bomba to była dywersja, mająca na celu kradzież pieniędzy. Pomimo codziennych patroli, policja nie radzi sobie, o czym świadczy fakt, że przestępcą może być każdy z nas. Potrafi zmienić się w każdego, kogokolwiek zobaczy. Podejrzenia padają na mutantów, którzy być może stoją za licznymi przestępstwami i zabójstwami. Prezydent poprosił znaną na cały świat drużynę Avengers o pomoc w tej sprawie. Oto co powiedział jeden z jej członków, Tony Stark.

Na ekranie ukazał się przystojny miliarder, ubrany w elegancki garnitur. Brązowe włosy wraz z zarostem, lśniły w słońcu, dodając mu jedynie uroku. To by wyjaśniało, dlaczego ma tyle fanek. Na nosie miał swoje przyciemnione okulary, z którymi nigdy się nie rozstawał, podczas wywiadów z prasą. Był całkiem przystojny.

- Mieszkańcy Nowego Jorku, nie obawiajcie się. Ja i moja drużyna Avengers, znajdziemy tego łotra i zamkniemy na cztery spusty, w osobiście zaprojektowanym przeze mnie więzieniu. Z normalnej celi, wydostałby się już pierwszego dnia, a tym sposobem, będziemy mieć go cały czas na oku. Nie ucieknie. Gwarantuję to wam.

Pojawiła się znów ta sama reporterka, co wcześniej.

- Właśnie dostałam wiadomość, że udało się zrobić zdjęcie zamachowcowi. Nie zostało ujawnione, przez zwiększone środki bezpieczeństwa, ale wiemy, że policja już działa. Teraz zapraszam na politykę.

Westchnęłam i poszłam w stronę kuchni, ruszając się w końcu z kanapy. Zrobiłam sobie herbatę, aby z powrotem, ułożyć się wygodnie na swoje miejsce.

W telewizji była bardzo ładna dziewczyna, około dwudziestu lat. Ubrana w białą, zwiewną sukienkę ze złotym paskiem na biodrach, wyglądała niczym sama modelka. Mówiła coś o swojej pracy w zawodzie, z uśmiechem godnym największej gwiazdy. Zapewne zęby także były robione. Ta biel, aż raziła w oczy.

,,Także chciałabym tak wyglądać" - pomyślałam.

Miałam jedynie długie czarne włosy oraz niebieskie oczy. Lekko zadarty nos i różowe średniej wielkość usta z moją lekko opaloną karnacją, nie wyglądały źle, ale pomimo zadowolenia z mojej urody, zastanawiałam się jak to jest, być blondynką za którą ciągle uganiali się mężczyźni, a nie idioci bez mózgu.

Marzenie.

Upiłam łyk, gorącego napoju.

Zaczęłam przeglądać kanały, aż natrafiłam na film ,,Aniołki Charliego". W czasie oglądania wypiłam cały kubek herbaty i przebrałam się w dżinsy oraz niebieską bluzkę z krótkim rękawem. Po skończonym filmie wyłączyłam telewizor i poszłam uczesać poplątane włosy w kucyk. Nie chciałam wyjść na miasto w rozczochranych włosach. Nawet nie chcę wyobrażać sobie min ludzi jak patrzą na moje ,,gniazdo".

Ubrałam buty i już chciałam wyjść na miasto, w celu zrobienia zakupów, kiedy usłyszałam dzwonek.

Zdziwiona, spojrzałam w stronę drzwi.

Rzadko miałam gości. Nie miałam w Nowym Jorku żadnych krewnych, a moi rodzice mieszkali we Włoszech. Rzadko ich odwiedzałam, gdyż mimo pracy, nie miałam wystarczającej ilości pieniędzy. Nikt z moich znajomych, także nie wiedział gdzie mieszkam. Zawsze byłam odludkiem. Lubiłam czasem spędzać z nimi czas, ale najlepiej się czułam w moim własnym towarzystwie.

- Kto tam? - zapytałam głośno, podchodząc do drzwi.

Patrząc przed wizjer, ujrzałam dwóch ludzi w mundurach.

- Policja! Pani samochód jest źle zaparkowany. Proszę otworzyć! - powiedział głośno jeden z nich.

Zmarszczyłam brwi.

- Ale ja nie mam samochodu...

Nagle huk wstrząsnął ścianami.

Znikąd, pojawili się ludzie w czarnych strojach z bronią w rękach.

- Stać i ręce do góry! - krzyknął któryś.

Rozejrzałam się dookoła, przerażona oraz zdezorientowana.

Co się dzieje? Kim oni są?

Nie wiedziałam co ci ludzie tu robili, ale na pewno nie przyszli tu w pokojowych zamiarach.

- Ale to chyba jakaś pomyłka... - oznajmiłam spokojnie, cofając się, jak najdalej od napastników.

Popchnęli mnie na ziemię i wygięli do tyłu ręce.

- Puśćcie mnie! - zaczęłam krzyczeć, krzywiąc się z bólu, po uderzeniu głową w posadzkę.

Wierciłam się na podłodze, a oni w tym czasie mnie przytrzymali i zakuli w kajdany.

- Poddaj się, Kameleonie! Zaraz trafisz do przytulnej celi.

Pomimo przyciskania mojej twarzy do podłogi, zrozumiałam co powiedział.

Przynajmniej fragment.

Miałam trafić do więzienia. Dlaczego? Jaki znów Kameleon?

O nie...

- Pomyliliście się! To nie ja! Nie jestem przestępcą! - zawołałam ze strachem.

- Powiesz to u Tony'ego Starka. Idziemy.

U Tony'ego Starka? Jednego z najbogatszych ludzi na Ziemi oraz członka drużyny Avengers? On kazał im mnie złapać? Czemu? Przecież nic nie zrobiłam!

Wzięli mnie pod ręce, prowadząc w stronę drzwi.

Otworzyli je na oścież.

Nadal stali tam policjanci. Ich twarze, nie wyrażały żadnego zaskoczenia. Oni także myśleli, że jestem jakimś Kameleonem? Musieli pracować dla tajniaków.

Szli za nami, aż do czarnej ciężarówki z logiem orła na tarczy.

Otworzyli drzwi pojazdu, po czym, wepchnęli mnie, ignorując czy się wywrócę, czy też nie.

Wszedł wraz ze mną, jeden z ,,facetów w czerni" i wymierzył we mnie z pistoletu.

Usłyszałam, głośny dźwięk zamykanych drzwi.

Zostaliśmy sami.

- Przepraszam, ale ja jestem niewinna. Ja nic nie zrobiłam - mówiłam coraz bardziej podenerwowana.

Wiem, że tylko winni się tłumaczą, ale boję się. Nie chcę iść do więzienia, za coś, czego nie zrobiłam.

Rozglądałam się wokół siebie.

Oddychałam coraz szybciej, czując jak robi mi się niedobrze.

Nie chcę tam iść. Podobno będę w Stark Tower. Miliarder wspominał, o swojej nowej celi kilka razy, ale nie pamiętałam dokładnie co.

Nigdy bym się nie spodziewała, że stanę się przestępcą.

A teraz?

W teorii nadal nie jestem, lecz w praktyce już tak.

Któż by się spodziewał?

Ja nigdy.

Poczułam jak ciężarówka rusza. Przez grube metalowe ściany, usłyszałam ledwie słyszalne wycie policyjnych wozów.

Pięknie.

Nikt mi nie wierzy.

Prawde mówiąc, nie dziwię im się.

Kameleon może stać się każdym.

Najpierw obserwuje swoją ofiarę, upodabnia się do niej mówiąc i chodząc w ten sam sposób. Na koniec wystarczy się tego kogoś pozbyć, aby samemu przejąć stanowisko.

Jak w takim razie, mam udowodnić, że jestem niewinna?

To koszmar.

Nie chcę spędzić reszty życia w więzieniu.

Nagle pojazd się zatrzymał, przez co o mało, nie walnęłam głową w ścianę.

Usłyszałam, dźwięki krzątaniny na zewnątrz.

To koniec.

Zaraz mnie zaprowadzą do mojej ,,przytulnej celi".

Ujrzałam dzienne światło i natychmiast mnie wyprowadzono.

Stałam pod Stark Tower, najbardziej zaawansowanym technologicznie budynkiem w Nowym Jorku.

Kiedyś, piękna budowla, dzisiaj, moje więzienie.

Po dłuższym momencie weszliśmy do środka i zaczęliśmy jechać windą na górę.

- Ja naprawdę jestem niewinna - mówiłam zdenerwowana, błagając w myślach, by mi uwierzyli. - Nie kłamię. Nie jestem żadnym przestęcą, tylko zwyczajną dziewczyną. Błagam, musicie mi uwierzyć!

Sądząc po ich minach, nie zareagowali ani nie uwierzyli.

Spuściłem wzrok, czując jak powoli, gaśnie we mnie płomyk ostatniej nadziei.

Czemu, do jasnej anielki, mnie to spotyka?

Drzwi windy, rozsunęły się.

Przed nami stał nie kto inny, jak Tony Stark we własnej osobie. Wyglądał tak samo jak podczas wywiadu, aczkowliek nie miał na sobie marynarki.

Pił drinka z kieliszka, przyglądając mi się z szerokim uśmiechem.

- Jak widzę, wszystko bardzo dobrze poszło. Chociaż raz się przemienił? - zwrócił się do jednego z policjantów, zaciekawiony.

- Nie. Ciągle tylko mówi, że jest niewinny. To wszystko, sir.

- Każdy tak mówi. Zapewne chce nas zmylić. Chodźcie za mną. Wasi szefowie, chcą mieć pewność, że ten gad nie ucieknie.

Poszliśmy za filantropem, a ja przyglądałam mu się, coraz bardziej zrozpaczona.

Nawet sławny Iron Man, nie wierzy w moją niewinność.

Spojrzałam do góry i oniemiałam.

Wydawało mi się, że byliśmy na samej górze, jednak było tam jeszcze kilka pięter. Wszystko było oddzielone szklanymi szybami. Mieli tu nawet szklaną windę! Ciekawe czy zbudował ją, ten cały geniusz...

Minęliśmy miejsce, które wyglądało na salon.

Wielki na całą ścianę telewizor oraz głośniki, wielkości mojej szafy. Przed nimi kanapa ze skóry, z pięknym kawowym stolikiem z ciemnego drewna. Minęliśmy właśnie bar, zza którego z tyłu, było widać niezliczone ilości alkoholu.

Cóż za przepych.

Czyli tak wygląda życie miliardera oraz Avengers?

Porównując moje mieszkanie do tego, mogę stwierdzić, że moje jest wielkości budy dla psa. W przypadku do tego, wydaje mi się małe i ciasne.

Przeszliśmy plątanine korytarzy.

Lewo, lewo, prawo i prosto.

Próbowałam zapamiętać jak iść, gdybym jakimś cudem się uwolniła.

,,Lewo, lewo, prawo i prosto" - powtórzyłam w myślach. ,,Lewo, lewo, prawo i prosto."

Tony Stark otworzył przed nami białe drzwi i weszliśmy do środka.

Pomieszczenie tego samego koloru, co drzwi.

Białe jak śnieg.

Z metalowej ściany wychodziło szklane półkole. Sufit nad nim także był metalowy.

- J.A.R.V.I.S. otwórz drzwi - polecił.

Prostokątne, szklane drzwi, otworzyły się na oścież.

Nie były na żadnych zawiasach. Wyglądały, jakby były przeczepione do szkła. Nie było na nich także żadnej klamki.

Przyglądałam się temu zafascynowana.

Widać było na pierwszy rzut oka, że moja cela jest niezwykle zaawansowana technologicznie, tak samo jak cały budynek.

Zdjęli mi kajdanki i wepchnęli do środka, jak poprzednim razem do furgonetki.

Drzwi zamknęły się za mną, a ja rozmasowałam obolałe nadgarstki.

- Panowie! - odezwał się głośno Tony Stark.

Usłyszałam go bardzo dobrze. Jakby stał tuż obok mnie, a nie za grubą szybą.

- Nie musicie się martwić. Kameleon, nie wydostanie się z mojej cudownej celi. Spełnia ona wszystkie wymogi.
Szkło jest zaprojektowane przeze mnie. Nie przebiją go nawet pociski rakietowe. Przestępca się nie wydostanie. Będzie także dostawać codzienne porcje jedzenia, z tej wnęki w ścianie. Żeby nie zawracał mi, jak i reszcie głowy, ma na ścianie, na przeciw celi godzinę i aktualną datę w formie elektronicznego zegara.

- Będzie tu cały czas siedział? - upewnił się, jeden z policjantów.

- Tak. Nawet się nie będzie musiał myć. Wszystko jest w tej wspaniałej celi.

Czy tylko ja zauważyłam, że wspominając o celi, przechwala się jaki to jest genialny?

- Czy ta cela jest dobrze chroniona? - nadal się upewniali.

- Nie wierzycie we mnie, panowie? - rzekł z uśmiechem miliarder.

- Nie chodzi tu o wiarę, panie Stark. Chcemy mieć pewność, że przestępca nie wydostanie się na wolność i nie zagrozi obywatelom miasta.

- Daje wam słowo, że Kameleon stąd nie wyjdzie. Gwarantuję wam to.

- Tak jak wtedy, kiedy uwięziliście Lokiego w podobnej celi? - rzucił jeden z mężczyzn z przekąsem.

Loki był złoczyńcą, który zaatakował Ziemię wraz z kosmitami, nazywającymi się Chitauri. Jedyne co wiedziałam, to to, że był przyrodnim bratem Thora, będącego w drużynie Avengers. Chciał się zemścić i przejąć władzę nad światem, lecz przeszkodziła mu w tym sławna grupa bohaterów.

Uśmiech geniusza, zastąpił grymas.

Wyglądał, jakby przypomniał sobie, daną walkę, po której stali się drużyną.

- To nie była nasza wina, ale potem go pokonaliśmy, prawda?

- Zabił wielu ludzi, po wydostaniu się z zamknięcia w tej waszej tajnej organizacji. I to jeszcze na latającym statku - powiedział złośliwie, jeden z nich. - Niech nam pan udowodni, że nad tym całym bałaganem panuje, w przeciwieństwie walki, z tym kosmitą.

Syn Howarda westchnął głęboko i po jego grymasie, nie było już śladu.

Zastąpiła go powaga.

Wyprostował się i zaczął mówić:

- W rogach pomieszczenia, jak i na korytarzach znajdują się kamery, które działają dwadzieścia cztery na dobę. Metal jest podwójnie wzmocniony i pokryty stopem vibrannium. Przez określone godziny, Kameleon, będzie przez nas pilnowany. Nawet gdyby ominął te wszystkie zabezpieczenia, zostanę poinformowany przez J.A.R.V.I.S.A. o ucieczce więźnia. Wieża zostanie natychmiast zamknięta na cztery spusty i nikt nie będzie mógł stąd wyjść.

Policjanci, przyglądali się w osłupieniu miliarderowi.

- To w porządku. Zostawiamy go w twoich rękach, panie Stark - powiedział jeden z nich, nadal zaskoczony i wyszli.

- Do zobaczenia, panowie - zawołał ponownie z uśmiechem.

Jak tylko odwrócił się w moją stronę, odezwałam się wystraszona, takim obrotem sprawy:

- Panie Stark, jestem niewinna. Nie jestem Kameleonem. To pomyłka.

Błagam, uwierz mi!

Przyjrzał mi się tylko i rzekł:

- Nie wysilaj się, Kameleonie. Nie uciekniesz. Nikt cię stąd nie wypuści.

- A co z prysznicem?

,,Może wtedy zdołam się uwolnić" - myślałam gorączkowo. ,,Nie mogę pozwolić, za wzięcie mnie za przestępcę"!

- Co dwa dni będzie wpuszczana do twojej celi wodna mgiełka. To trochę jak prysznic, ale w innej wersji. Dzięki temu nie będę musiał cię stąd wypuszczać. W porównaniu do policjantów w więzieniu, ja jestem aniołem. Zapewniłem ci wszystko, co potrzebne.

- Będę musiała cały czas tu siedzieć?

Przeraziła mnie ta myśl.

Będę musiała tu siedzieć, do końca życia? Bez książki, bez komórki, bez telewizji, sama jak palec i w tych samych ciuchach?

O nie!

Nie ma mowy!

Już prędzej rozbiję tą jego cudną szybkę, niż się na to zgodzę!

- Ale ja nie jestem Kameleonem i nie masz prawa mnie tu trzymać! - krzyknęłam bojowo. - Domagam się adwokata!

- Powiem tak, wiemy, że nim jesteś - zaczął spokojnie. - Nie wymigasz się. Aby nie doszło do żadnej pomyłki, sprawdziłem twoje DNA. Wszystko się zgadza. Niestety, ale mi także nie pasuje, że będziesz siedzieć w mojej wieży, ale nie ma wyjścia. Adwokata także ci nie wezwę. Nie zmarnuje swoich pieniędzy, na jakiegoś byle jakiego przestępcę - odparł wyniośle, patrząc się na mnie z góry.

Zdenerwował mnie, swoim chamskim zachowaniem.

Ja na jego miejscu byłabym miła.

Nawet dla kogoś złego.

To się nazywa kultura.

On jej nie ma za grosz!

- Dlaczego jestem tutaj uwięziona? - zapytałam spokojnie, próbując opanować narastającą we mnie wściekłość.

- Za chęć do życia i miłość do ojczyzny - odrzekł na odchodnym, po czym zamknął za sobą drzwi.

Zaczęłam uderzać pięściami o szybę, wściekła do granic możliwości.

Miałam ją ochotę rozwalić w drobny mak!

Nie macie prawa mnie tu trzymać! Najmniejszego! Nie mam nawet jak się bronić!

Waliłam i kopałam, ale nic się nie stało.

Nie było na niej, choćby małej ryski.

Zaczęłam wrzeszczeć, wszakże dosyć szybko się zmęczyłam. Mój głos ochrypł, abym pp chwili, poczuła ból w gardle.

Usiadłam i nie mogąc wytrzymać napięcia, zaczęłam płakać.

Jestem uwięziona za coś czego nie zrobiłam.

Czym ja sobie na to zasłużyłam?

* * *

Pierwszy rozdział... OMG. Jak dawno miałam w planach publikację tej książki. Moje marzenie w końcu się spełniło! ^^ Mam nadzieję, kochani czytelnicy, że książka przypadnie wam do gustu. Następny rozdział w sobotę! (Mam napisane ponad 45 rozdziałów, więc mogę zaszaleć. XD) Wesołych Walentynek! <3

Continue Reading

You'll Also Like

6.5K 619 22
Popuparny i przebojowy chlopak aspirujący na zostanie aktorem grajacym w filmach akcji. Przecież może wszystko z pieniędzmi i wpływowych rodzicami. Ż...
68.2K 1.6K 43
Co by było gdyby Hailie zgodziła się wyjść za Adrien podczas tej pamiętnej kolacji?
47.6K 1.8K 41
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...
123K 9.2K 55
Edgar to młody chłopak z toną problemów na głowie. Dla swojej siostry starał się walczyć z chęcią skończenia tego. Niestety pragnienia wzięły górę. ...