Przed chwilą stanęłam oko w oko z mordercą, który mi groził. A może byłam zbyt zdenerwowana? Przecież nic się w końcu nie wydarzyło... Aczkolwiek Kameleon cały czas mnie obserwował, a ja nic nie zauważyłam. Agent tak samo...
Serce zaczęło mi bić jak oszalałe. A co jeśli ten zabójca wróci? Bądź przemieni się w kogoś, aby mnie dopaść?
Natychmiast wyszłam na ciemny korytarz. Nie miałam peruki czy okularów, lecz był środek nocy. Nikt nie powinien mnie zobaczyć. Trzeba porozmawiać z łucznikiem o obecności Kameleona na statku! Musi się dowiedzieć, że przestępca tu jest! A co jeżeli jego także dopadł?
Jak tylko dotarłam na miejsce, zaczęłam zdenerwowana głośno walić w drzwi.
Czekałam z niecierpliwością.
Kiedy mi otworzy? Kameleon go zaatakował, a teraz leży w kałuży krwi? Umiera na podłodze, a ja bezczynnie czekam pod drzwiami? I przestępca teraz zabije mnie? To koniec!
Po chwili w drzwiach, stanął Clint Barton w samych bokserkach. Widać było jak na dłoni, że dopiero co wstał. Jego włosy były w nieładzie i był półprzytomny.
On spał?! W takim momencie?! Jak?! Ja się martwię o nas, a on sobie najzwyczajniej śpi!
Zmrużył oczy, uważnie mi się przyglądając.
- Alex? - zdziwił się, poznając mnie. - Co tu robisz?
- Musimy pogadać - rzekłam sucho i weszłam do środka.
Zamknął drzwi i usiadł na kanapie.
Ja za to stałam zniecierpliwiona, chcąc jak najszybciej porozmawiać z Avengerem.
Szatyn przetarł oczy i spytał:
- Czy mogę wiedzieć, co tu robisz? Jest środek nocy, a ja przez ostatnie dwa dni mało spałem. Nie może to zaczekać do jutra?
- Nie może. Ty sobie śpisz, a u mnie w kajucie był morderca! Wspaniale! Śpij sobie dalej!
Byłam zirytowana jego zachowaniem. Spał sobie w najlepsze, kiedy przestępca spokojnie mi groził. Przecież był agentem!
- Co? Jaki morderca? O czym ty mówisz? - wyraźnie nie rozumiał o czym mówiłam.
- Kameleon był u mnie w kajucie! Groził mi!
- Kameleon? - spytał, lekko zaskoczony.
- Tak. Groził mi - powtórzyłam, starając się ukryć narastającą irytację.
Próbował pewnie w tej chwili połączyć wszystkie fakty i zrozumieć o czym mówię.
- Kameleon był u ciebie w kajucie i ci groził? Alex, to raczej niemożliwe. On jest teraz w Nowym Jorku i pewnie nawet nie wie gdzie aktualnie przebywasz.
- Nie! - zaprzeczyłam szybko. - On jest na tym statku. Widziałam go.
- Ale jesteś pewna, że to był on? Może się przecież zamienić w kogo zechce.
Czy on nadal spał? Bo mam takie wrażenie.
- On mi się przedstawił - wycedziłam przez zęby. - Sam przyznał, że nazywa się Kameleon.
- Dziewczyno, ty chyba przesadzasz. To nie mógł być Kameleon.
- On na moich oczach się przemienił w Lokiego, a potem we mnie! Wątpię, aby normalni ludzie tak potrafili - zauważyłam zgryźliwie.
On nie widział problemu? Czemu mi nie wierzył? Mówiłam prawdę, a on co?
- Ale jesteś całkowicie pewna, że wtedy nie spałaś? Nie przyśniło ci się to? - upewniał się, przecierając oczy, aby się rozbudzić. - Może to była fatamorgana? Ostatnio jest strasznie gorąco i...
CZYTASZ
Pozory Mylą
Fanfiction- Myśl optymistycznie. - Ściga mnie drużyna Avengers oraz policja z całego miasta, bo uważają mnie za słynnego przestępcę Kameleona. Co niby widzisz w tym pozytywnego? - Masz u swojego boku, przystojnego ochroniarza - odparł z uśmiechem Clint Barton...