16. Foch

2.6K 214 82
                                    

Przed chwilą stanęłam oko w oko z mordercą, który mi groził. A może byłam zbyt zdenerwowana? Przecież nic się w końcu nie wydarzyło... Aczkolwiek Kameleon cały czas mnie obserwował, a ja nic nie zauważyłam. Agent tak samo...

Serce zaczęło mi bić jak oszalałe. A co jeśli ten zabójca wróci? Bądź przemieni się w kogoś, aby mnie dopaść?

Natychmiast wyszłam na ciemny korytarz. Nie miałam peruki czy okularów, lecz był środek nocy. Nikt nie powinien mnie zobaczyć. Trzeba porozmawiać z łucznikiem o obecności Kameleona na statku! Musi się dowiedzieć, że przestępca tu jest! A co jeżeli jego także dopadł?

Jak tylko dotarłam na miejsce, zaczęłam zdenerwowana głośno walić w drzwi.

Czekałam z niecierpliwością.

Kiedy mi otworzy? Kameleon go zaatakował, a teraz leży w kałuży krwi? Umiera na podłodze, a ja bezczynnie czekam pod drzwiami? I przestępca teraz zabije mnie? To koniec!

Po chwili w drzwiach, stanął Clint Barton w samych bokserkach. Widać było jak na dłoni, że dopiero co wstał. Jego włosy były w nieładzie i był półprzytomny.

On spał?! W takim momencie?! Jak?! Ja się martwię o nas, a on sobie najzwyczajniej śpi!

Zmrużył oczy, uważnie mi się przyglądając.

- Alex? - zdziwił się, poznając mnie. - Co tu robisz?

- Musimy pogadać - rzekłam sucho i weszłam do środka.

Zamknął drzwi i usiadł na kanapie.

Ja za to stałam zniecierpliwiona, chcąc jak najszybciej porozmawiać z Avengerem.

Szatyn przetarł oczy i spytał:

- Czy mogę wiedzieć, co tu robisz? Jest środek nocy, a ja przez ostatnie dwa dni mało spałem. Nie może to zaczekać do jutra?

- Nie może. Ty sobie śpisz, a u mnie w kajucie był morderca! Wspaniale! Śpij sobie dalej!

Byłam zirytowana jego zachowaniem. Spał sobie w najlepsze, kiedy przestępca spokojnie mi groził. Przecież był agentem!

- Co? Jaki morderca? O czym ty mówisz? - wyraźnie nie rozumiał o czym mówiłam.

- Kameleon był u mnie w kajucie! Groził mi!

- Kameleon? - spytał, lekko zaskoczony.

- Tak. Groził mi - powtórzyłam, starając się ukryć narastającą irytację.

Próbował pewnie w tej chwili połączyć wszystkie fakty i zrozumieć o czym mówię.

- Kameleon był u ciebie w kajucie i ci groził? Alex, to raczej niemożliwe. On jest teraz w Nowym Jorku i pewnie nawet nie wie gdzie aktualnie przebywasz.

- Nie! - zaprzeczyłam szybko. - On jest na tym statku. Widziałam go.

- Ale jesteś pewna, że to był on? Może się przecież zamienić w kogo zechce.

Czy on nadal spał? Bo mam takie wrażenie.

- On mi się przedstawił - wycedziłam przez zęby. - Sam przyznał, że nazywa się Kameleon.

- Dziewczyno, ty chyba przesadzasz. To nie mógł być Kameleon.

- On na moich oczach się przemienił w Lokiego, a potem we mnie! Wątpię, aby normalni ludzie tak potrafili - zauważyłam zgryźliwie.

On nie widział problemu? Czemu mi nie wierzył? Mówiłam prawdę, a on co?

- Ale jesteś całkowicie pewna, że wtedy nie spałaś? Nie przyśniło ci się to? - upewniał się, przecierając oczy, aby się rozbudzić. - Może to była fatamorgana? Ostatnio jest strasznie gorąco i...

Pozory MyląOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz