What is Love? |Zawieszone|

By KimNaYun

3.1K 383 14

Tytuł: What is Love? Paringi: Baekyeol, Taoris, Kaisoo, Hunhan Główni bohaterowie: Byun Baekhyun, Park Chanye... More

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Nominacja
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdzial 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 16
Rozdział 17

Rozdział 15

109 18 0
By KimNaYun

TAO POV

-Baek...- Wyszeptałem do chłopaka siedzącego obok.

-Hm? - Odpowiedział unosząc głowę z nad telefonu.

-Chanyeol chyba się na ciebie zdenerwował co? Może lepiej było nas nie zabierać. - Zapytałem czując się źle z tym, że Chan chciał Baeka dla siebie a tu pół szkoły mu się do domu chcę wpakować.

- Faktycznie nie spodziewałem się tylu osób, ale zawsze to może być taki wyjazd wśród przyjaciół. Zrozumie to, teraz się złości, ale przejdzie mu z czasem.

-A no okej. - Przytaknąłem wyglądając za okno. Wciąż czułem się nie zręcznie w obecności Krisa, który siedział z przodu obok prowadzącego Parka. Że też to musiało się wydarzyć. Najpierw zaczęło się od spania po pijanemu, później od pocałunków na dzień dobry a teraz co ? Może się jeszcze zakocham? Naprawdę świetna kolejność działania. Ale wydaje mi się, że powinno to iść w odwrotną stronę. Zresztą, o czym ja do cholery myślę? Nie zakocham się w tym palancie, za żadne skarby świata. Może jak już dojedziemy to spytam Baekhyuna co o tym myśli. W końcu powinienem się komuś zwierzyć. O dziwo Luhan nie dopytywał mnie, co do tej niezręcznej sytuacji, która miała miejsce niedawno z udziałem Krisa. Jestem mu niezmiernie wdzięczny, bo szczerze nie wiedziałbym ja to wytłumaczyć. Przecież nie powiem mu, że przespałem się z Krisem, bo ta mała różowa plotkara podałaby ten interesujący news do porannych wiadomości. Sam nie do końca wiem czy powinienem komukolwiek o tym mówić, ale te tłumiące się w mnie emocje mi przeszkadzają. Baek na pewno zrozumie.

-Pogadamy na osobności jak już dojedziemy? - Zapytałem znowu odrywając go z tej pasjonującej gierki, w którą grał.

-Co? A tak jasne, coś się stało?

-Nie nic... Po prostu mam potrzebę pogadania o czymś.

-No spoczko. - Odpowiedział i skierował się do Chanyeola mówiąc już głośniej.- Daleko jeszcze?

-Koło godziny drogi. - Powiedział stanowczym głosem patrząc uważnie na drogę i zaciskając mocno ręce na kierownicy.

-Czyli daleko. Eh muszę siku. Zatrzymasz się na jakiejś stacji?

-Nie wytrzymasz? - Zapytał już bardziej cieplejszym głosem niż wcześniej, ale wciąż wyczuwałem, że jest zły na Baeka.

-No raczej nie... Zresztą Tao też musi. Prawda Tao?

-Muszę? - Zapytałem zdziwiony - A tak muszę. - Poprawiłem się.

-Widzisz.

-No dobra to poczekajcie chwilę zaraz się zatrzymam. - Odpowiedział a Byun pokiwał w geście zrozumienia. Po chwili już zajechaliśmy na pierwsze lepsze stację benzynową i udałem się truchtem wraz z Baekiem do środka.

-Zamów mi hot doga, idę skorzystać.

-Okej. - Odpowiedziałem udając się do kasy gdzie zamówiłem to, co chciał Baek. Po chwili wrócił i wręczyłem mu posiłek. Pochłonął go nim się zdążyłem obrócić stronę wyjścia.

-Ty masz jakąś czarne dziurę zamiast brzucha?

-Kto wie. - Uśmiechnął się z miną psychola aż się przez chwilę zastanowiłem, komu ja chcę się zwierzyć.- A więc, o czym to chcesz pogadać?

-To trudna rozmowa... Opowiem ci jak dojedziemy albo jutro okej? Bo zaraz Chanyeol nas zabiję za to, że się wleczemy.

-Racja, chodźmy.- Powiedział ciągnąc mnie za rękę do auta.

W końcu w trochę ciężkiej atmosferze panującej w samochodzie dotarliśmy na miejsce, z czego się niezmiernie cieszyłem. Za nami na podjazd zajechało auto Sehuna. Wyszedłem pierwszy rozprostowując nogi. Jazda zdecydowanie mi nie służyła. Nie minęła chwila a obok mnie znikąd zjawiła się mała skacząca różowa kulka.

-Luhan... opanuj emocje. - Powiedziałem uspokajając chłopaka, który wyglądał jakby miał z nadmiaru pozytywnej energii wybuchnąć.

-Ale tu jest tak pięknie, że po prostu... Widzisz te widoki? To morze? Tu jest tak... tak...

-Przecież jest ciemno, prawie nic nie widać.

-Jezu, musisz psuć moje wyobrażenia? Sam dźwięk fal wystarcza by widzieć piękno tego wszystkiego.

-No już Lu, bo z wrażeń zemdlejesz. - Odezwał się Sehun przyciągając do siebie drobnego chłopaka. Odszedłem od nich i wróciłem do auta Chanyeola skąd wyciągnąłem swoją walizkę. Park pomógł Baekowi z jego bagażem i wszyscy udaliśmy się do środka domu. Tak jak podejrzewałem był świetnie urządzony. Ja, jak i reszta staliśmy z otwartymi zbyt szeroko ustami podziwiając wnętrze. Chanyeolowi widocznie wrócił humor, bo zaczął się z nas śmiać. Kris nie przejmując się niczym jebną sobie na skórzaną sofę i włączył telewizor. Jakie to typowe względem niego. Wiem, że miałem porozmawiać o nim z Baekiem, ale nie dziś, nie jestem gotowy. Wkroczyłem za resztą do wielkiego salonu utrzymanego w kolorach błękitu, który świetnie współgrał z grafitowymi panelami. Na nich ułożony był puchaty biały dywan, który tyko kusił, by się na nim położyć. Zmęczony opadłem na drugi koniec sofy rozmasowując kark. Rzuciłem spojrzenie na Krisa, który nawet nie przejął się moją obecnością. Kiedy już miałem się odezwać pomiędzy nami usiadł Sehun a za nim oczywiście Luhan.

-Może byście tak podnieśli swoje szanowne tyłeczki i pomogli mi wnieść walizki na górę? Nie jestem waszym służącym. - Odezwał się Park usiłując przedrzeć się przez korytarz pełen bagaży. Jako jedyny wykazałem się chęcią pomocy i wstałem pomagając mu wszystko przenieść. Kyungsoo próbował pomóc, ale nie mógł udźwignąć nawet tych najmniejszych. Park kazał mu odpocząć i razem uporaliśmy się ze wszystkim. Wróciliśmy do salonu gdzie nie zastaliśmy już dla siebie miejsca. Cała sofa i fotele po bokach były zajęte przez resztę grupy.

-O jesteście wreszcie, fajny film leci. - Odezwał się Kai.

-No co ty nie powiesz? - Odpowiedział Chanyeol kierując się do kuchni gdzie po chwili wrócił z piwem dla każdego.

-Skąd tyś to wziął- Zapytał zdziwiony Baekhyun. No tak, to dom letniskowy to skąd tu alkohol.

-Powiadomiłem gosposię wczoraj, aby tu posprzątała i kupiła co nie co. - Powiedział wyszczerzając zęby w uśmiechu. - Co tak stoisz Tao? Siadaj.

-No jak widzisz nie mam gdzie.

-Dosiądź się do Krisa. - Dodał i za nim zdążyłem zaprzeczyć pchnął mnie prosto w ramiona tego mężczyzny, który mnie cholernie irytował. Uniosłem głowę, ale momentalnie tego pożałowałem, kiedy zdałem sobie sprawę jak blisko znajduje się twarz Krisa. Otrząsnąłem się i zerwałem się wstając na równe nogi.

-Wolę podłogę. - Odpowiedziałem poprawiając ubranie, po czym usiadłem na dywanie, który okazał się równie miękki jak myślałem.

-Uuu, Kris, dostałeś kosza. - Zaśmiał się Kai popijając piwo. Popatrzyłem tylko na niego i sam się uśmiechnąłem starając się nie myśleć więcej o osobie siedzącej za mną. Chwyciłem za butelkę i upiłem kilka łyków. W końcu skupiłem się na filmie, który okazał się bardzo fajny. Po udanym seansie wszyscy zaczęli się zbierać i powędrowali na górę. Zostałem sam i stwierdziłem, że ogarnę cały ten syf, bo rano uzbiera się tego więcej a wątpię, by komukolwiek się chciało to sprzątać. Kiedy skończyłem zmęczony wyszedłem po schodach na górę, nie wiedząc do końca gdzie mam iść. Przed sobą miałem długi korytarz pełen różnych drzwi. Nie pozostało mi nic innego jak wszystkie po kolei sprawdzić. Otworzyłem pierwsze gdzie zastałem Luhana i Sehuna wtulonych w siebie. Skrępowany przeprosiłem i wyszedłem strzelając sobie w twarz. Podszedłem do kolejnych modląc się bym zastał ludzi za nimi w normalniej sytacji. Na wszelki wypadek jeszcze zapukałem i uchyliłem drzwi gdzie całe szczęście zastałem Chanyeola.

-Em, bo nie wiem gdzie mam spać. - Wydukałem.

-A tak zapomniałem o tobie, gdzieś ty był?

-A sprzątnąłem te butelki po piwie.

-Serio? Dzięki wielkie. - Odpowiedział uśmiechając się i wychodząc na korytarz. Wskazał mi palcem drzwi na końcu korytarza. - Tam. Wszystko już zajęli.

-Okej. - Przytaknąłem i ruszyłem w wskazaną stronę. I nagle sobie uświadomiłem jeden istotny fakt. Chciałem zapytać, z kim mam spać, ale Park zdążył już zniknąć za drzwiami. Pozostało mi się tylko modlić bym nie miał racji. Niepewnie podszedłem do drzwi i zapukałem, po czym otworzyłem rozglądając się po środku. Na nocnym stoliku świeciła się tylko lampka i nie było po nikim śladu, na co odetchnąłem z ulgą. Zobaczyłem swoją walizkę w rogu pokoju i podszedłem do niej z zamiarem przebrania się. Zrzuciłem z siebie bluzę oraz koszulkę i rozpiąłem spodnie powoli zsuwając je całkowicie z nóg. Za sobą usłyszałem ciche chrząknięcie, na co podskoczyłem. Oczywiście nie mógł to być nikt inny niż Kris, który zapewne wyszedł prosto z pod prysznica, ponieważ miał na sobie tylko ręcznik owinięty wokół pasa. A ja sobie stałem i podziwiałem widoki, kiedy w końcu uświadomiłem sobie, że za długo się gapię i to, że sam stoję w ubogim stroju. Odwróciłem się zawstydzony wciągając na siebie z powrotem spodnie, które jak na złość były obcisłe i nie chciały sprawnie wrócić na swoje miejsce.

-Już wychodzę, nie panikuj. - Odparł bezuczuciowo Kris podchodząc do szafki gdzie zdążył już ułożyć swoje ubrania i wyciągnął kilka rzeczy, po czym wrócił do łazienki. Odetchnąłem z ulgą zsuwając się na podłogę. Za jakie grzechy on mi to robi, kto mu tak w ogóle stworzył te klatę ja się pytam? Złapałem się za czoło i przetarłem po twarzy starając się oddychać normalniej. W końcu przebrałem się w strój do spania i wtedy pomyślałem czy mam się położyć do łóżka czy lepiej już zostać na podłodze? Ale jest jedna kołdra, to zachoruje tak śpiąc. Dam sobie radę, łóżko jest duże odsunę się jak najdalej się da. Bijąc się myślami przemogłem się i usiadłem na skraju łóżka krzywiąc się jakby mnie to bolało. W tej chwili z łazienki wyszedł Kris ubrany i wyraźnie pachnący, bo było czuć to aż tutaj. Spokojnym, równym krokiem doszedł do łóżka i ułożył się na nim wygodnie. Miał gasić już lampkę i popatrzył wtedy na mnie pytająco.

-Kładziesz się czy będziesz tak siedział całą noc? - Zapytał ironicznie a ja na to prychnąłem i nie zastanawiając się więcej położyłem się tyłem do niego nakrywając grubą kołdrą. Po co ja się przejmuje tym dupkiem? Jestem naprawdę żałosny.

-Teraz się nie będziesz nawet odzywał? Co ja ci zrobiłem do cholery? - Odezwał się nagle, kiedy światło w pokoju już zgasło.

-A mam powód by z tobą rozmawiać? - Odpowiedziałem udając obojętnego chodź tak naprawdę głębi cieszyłem się, że się odezwał. Bolał mnie jego obojętny wzrok.

-Wydaje mi się, że normalni ludzie ze sobą rozmawiają i sobie wszystko wyjaśniają. - Dodał wzdychając i odwrócił się tyłem do moich pleców.

-To ja w takim razie nie jestem normalny. Zresztą możesz się już uciszyć? Byłeś taki chętny do spania to śpij. - Odparłem z trochę nie takim tonem jak chciałem, ale nie kontrolowałem wybuchu złości. W końcu ta bezsensowna rozmowa ucichła i napawałem się ciszą panującą w pokoju jak i również całym domu. Ogarną mnie sen i na wpół śpiąco wpatrywałem się w ciemną przestań przede mną. Nagle zerwałem się do pionu, co zbudziło natychmiastowo Krisa.

-Co się stało?

-Suho. - Odparłem przypominając sobie, że go tam włożyliśmy przed wycieczką, a teraz siedzi zamknięty w bagażniku.

-Kurwa, racja. Nie wyciągnęli go jeszcze? - Zapytał wstając i zapalając światło, po czym nałożył na siebie kurtkę.

-Właśnie nie. Zapomniałem o tym. - Powiedziałem wstając za nim i podchwycając kurtkę, która leżała obok.

-Gdzie ty idziesz? Poradzę sobie, zaraz go przyniosę. - Powiedział pewnym siebie tonem i wyszedł z pokoju zatrzaskując mi przed nosem drzwi.

-Dupek - Wycedziłem przez zaciśnięte zęby i wyszedłem z pokoju podbiegając do tego debila.- A skąd weźmiesz kluczyki geniuszu?

-Myślałem, że auto jest otwarte.

-Kto normalny zostawia otwarte auto na noc pacanie? - Powiedziałem zirytowany jego głupotą.- Pójdę do Baekhyuna, może nie śpi. - Dodałem i wykonałem swoje zadanie. Ale jak na złość i on i Park spali. Więc pozostało mi ciche przeszukanie pokoju.

-I co masz? - Wyszeptał Kris wychylając głowę zza drzwi.

-Jeszcze nie, nie mogę nigdzie znaleźć.

-A sprawdzałeś w kieszeniach kurtki?

-A w sumie to nie, czekaj. - Dodałem, po czym tak jak zaproponował Kris przejrzałem kieszenie kurtki gdzie jak się okazało, były kluczyki do samochodu. Razem udaliśmy się na dół i wyszliśmy z domu otwierając bagażnik. Suhy w najlepsze sobie spał, ale obudziliśmy go, żadne z nas nie miało najmniejszej ochoty go dźwigać. Zamknąłem za sobą auto i wróciłem do środka. Suho był cały blady, postanowiłem, że zrobię mu jeszcze kanapkę, bo pewnie dawno nie jadł. Pochłoną to nie odzywając się a Kris tylko siedział koło niego w razie jakby zaczął lecieć do tyłu. Nie wiem czego on się naćpał, ale jeszcze go trochę trzymało. W końcu udaliśmy się na górę i nie spodziewanie za nami powędrował Suho zupełnie nie wiedząc gdzie idzie.

-Gdzie ty idziesz? - Zapytał zdziwiony Kris.

-No spać...- Wymamrotał wymijając go i ruszył przed siebie. Popatrzyliśmy się po sobie i ruszyliśmy do naszego pokoju. Suho rzucił się jak gdyby nigdy nic na łóżko momentalnie zasypiając.

-Zaraz go zabiję... - Odezwał się Kris najwyraźniej wkurzony jego obecnością.

-Spokojnie, on nie kontaktuje jeszcze ze światem zostaw go w spokoju. - Powiedziałem zatrzymując go rękami, które spoczywały na jego umięśnionej klacie.

-Ale nie zmieścimy się teraz.

-Damy jakoś radę... Ugh, jak się przytuli to wszyscy się zmieszczą. - Powiedziałem nie wierząc we własne słowa. Co ja najlepszego wygaduję.

-Skoro tak. - Odpowiedział i pierwszy ruszyłem w stronę łóżka kładąc się koło Suho, który po części zwisał z łóżka, obok mnie zaraz pojawił się Kris stykając się ze mną swoimi nogami. Wciągnąłem wiszącego jak małpę chłopaka z powrotem na materac i oparłem głowę na poduszce, która dzieliłem z Krisem. Zdecydowanie za blisko. Stykaliśmy się dosłownie ciałami. Czułem jak mocno bije mi serce i bałem się by tego nie usłyszał. Dlaczego zawsze się tak denerwuję przy tym dupku? Odwróciłem się plecami, bo nie mogłem znieść, że jego twarz jest tak blisko mojej. Mijały minuty, godziny a ja dalej nie mogłem spać. Nagle moją talie owinęły jego silne ręce a twarz wtulił w moje włosy. Zawał gwarantowany. Popatrzyłem z ukosu czy śpi czy nie. Spał tak słodko jak zawsze. Odwróciłem się do niego twarzą i chwilę napawając się widokiem jego śpiących oczu zamknąłem swoje i oparłem głowę na jego obojczykach czując przyjemny zapach egzotycznego mydła. Tego było mi trzeba.
Nie minęła chwila a ogarną mnie sen i zasnąłem opierając się o jego ciepłe ciało.

Nowy rozdzialik :3
Trochę za dużo Taorisów ale osobiscie kochan ten paring i nie mogę się powstrzymać by trochę o nich napisać. Ale tak jeszcze wspomne i zabiore sie za zapomniane Kaisoo ;-; no i oczywiscie Chanbaeka :3
Do nastepnego!
Mam nadzieje, że się podoba i przepraszam za błędy. :)

Continue Reading

You'll Also Like

6K 565 30
Erwin i Gregory byli kiedyś nierozłączni, łączyła ich prawdziwa miłość, która wydawała się niezniszczalna. Jednak z czasem ich relacja zaczęła się po...
11.3K 449 39
- Ja też mam uczucia wiesz?? - powiedziałam wkurzona i smutna jednocześnie. Chłopak nic nie odpowiedział tylko patrzył na mnie jak wryty. postanowił...
5.7K 452 23
Przez całe życie staramy się uciec od przeszłości, licząc, że konsekwencje naszych dawnych czynów nas nie dopadną. Nicole Jade uciekła od przeszłości...
15.8K 772 121
Co gdyby się okazało, że niektórzy z Inazumy mieszkaliby razem w Akademiku? Mnóstwo gejozy, przekleństwa, shipy czyli coś, co lubię najbardziej=) Pos...