What is Love? |Zawieszone|

By KimNaYun

3.1K 383 14

Tytuł: What is Love? Paringi: Baekyeol, Taoris, Kaisoo, Hunhan Główni bohaterowie: Byun Baekhyun, Park Chanye... More

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Nominacja
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdzial 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17

Rozdział 14

139 18 0
By KimNaYun

TAO POV

Sobota szybko minęła i zanim się obejrzałem powitał mnie niedzielny poranek. Za oknem coraz gorsza pogoda. Samo patrzenie sprawiało, że człowiek miał gorszy humor. Odcienie szarości przeszywały całe niebo. Uniosłem się zdając sobie sprawę, że nie znajduję się we własnym łóżku. Obok zastałem Krisa. Znowu to samo. Co tym razem robię w jego łóżku? Westchnąłem kładąc się z powrotem i analizując jak się tu znalazłem. Większość wczorajszego dnia spędziliśmy na oglądaniu, ale wieczorem Minseok wywalił nas z salonu twierdząc, że cały dzień okupujemy telewizor i kanapę, więc poszliśmy do pokoju Krisa. Graliśmy w jakieś głupkowate gry a później wywaliłem Krisa na balkon twierdząc, że nie będzie palił w środku i mnie zatruwał. Siedział tam dość długo, więc się położyłem i pewnie zasnąłem. Świetnie Tao, świetnie. Nie masz już gdzie zasypiać? Nie wiadomo co ten psychol ci zrobił. Najgorsze jest to, że w jego łóżku śpi mi się zdecydowanie lepiej niż we własnym. Jeszcze się przyzwyczaję i nie zasnę u siebie.

- Matko boska, muszę się stąd zmyć. - Wyszeptałem pod nosem próbując jak najciszej wyślizgnąć się spod kołdry nie budząc przy tym chłopaka obok. Ale oczywiście jak na złość śpiącemu Krisowi zachciało się czułości i zanim się obejrzałem pochwycił mnie rękami w pasie przyciągając do siebie i wtulając twarz w moją szyję. Jakby nie spał to już by nie żył. Osobiście bym go zatłukł tym kapciem, co leży obok łóżka. Teraz już nie miałem żadnej szansy na ucieczkę bez obudzenia go. Dałem za wygraną, przecież nic mi się nie stanie jak jeszcze trochę pośpię. Ale nie byłem w stanie. Jego ciepły oddech łaskotał moją szyję sprawiając, że nie mogłem się skupić nawet na spaniu. Westchnąłem próbując jakoś wyczołgać się z jego objęć, ale skończyłem obracając się do niego przodem. Nasze twarze dzieliły centymetry. Całkowicie pogorszyłem sprawę. Moją twarz zalał rumieniec. Przyjrzałem się mu dokładniej i wyglądał całkiem inaczej niż zwykle. Na twarzy widniał lekki uśmiech powodując, że wyglądał niczym anioł. Jasna, czysta cera, zgrabny nos, pełne różowe usta. Samoczynnie wyciągnąłem rękę i delikatnie przejechałem po jego policzku. W trakcie tej czynności oczy Krisa otworzyły się patrząc uważnie na moje poczynania. Dopiero po chwili zauważyłem, że nie śpi i jeszcze bardziej się zawstydziłem. Co ja w ogóle robię. Cofnąłem rękę odwracając wzrok, lecz Kris szybko ją pochwycił zatrzymując tam gdzie była chwilę temu. Zdezorientowany popatrzyłem na niego pytająco. Czubki naszych nosów stykały się ze sobą, przez co serce biło mi szybciej niż kiedykolwiek. Kris zbliżył się na tyle, że jego wargi napotkały moje. Wzdrygnąłem się, czując jak pogłębia pocałunek, ale sam nie wytrzymałem i odwzajemniłem go. Na początku delikatnie, potem odważniej aż po chwili nasze języki splotły się w namiętnym pocałunku. Przylgnąłem do niego całkowicie zatracony w uczuciach. Dłoń, która wciąż spoczywała na policzku chłopaka, zsunąłem na szyję. Po niecałej minucie przerwałem to unosząc się do pionu i próbując się uspokoić.

-Coś się stało? - Zapytał Kris również przechodząc do pozycji siedzącej.

-Stało. Nie rób tego więcej... - Odpowiedziałem niepewnie.

-Dlaczego? Przecież ci się podobało.

-To był błąd, poniosło mnie, to nic nie znaczyło.

-Nic? - Zapytał niby z tym samym wyrazem twarzy co zawsze, lecz dało się zauważyć jakąś zmianę. Czyżby był zawiedzony? W co ja wierzę... Wyobraźnia mnie już ponosi. Że niby żałosny ja miałbym się spodobać Krisowi? On może mieć każdego, to dlaczego akurat miałbym być to ja? Po prostu najzwyczajniej w świecie robi sobie ze mnie żarty.

-Nic. - Odpowiedziałem już trochę odważniej. Wstałem i szybko wyszedłem z jego pokoju zostawiając go samego z własnymi myślami. Dlaczego czułem się tak źle? Zbierało mi się na płacz. Przetarłem oczy powstrzymując się i wróciłem do swojego pokoju. Może trochę mnie poniosło, mogłem jednak ująć to łagodniej. Ale po co? Skoro on ma prawo ze mnie żartować to dlaczego ja mam być dla niego miły? Pierdolę to idę spać. Kiedy znalazłem się we własnym łóżku westchnąłem w poduszkę rozmyślając i wciąż na nowo wspominając wydarzenie z ranka. Jak do tego doszło? Dlaczego odwzajemniłem pocałunek? Czy ja coś do niego czuję? Nie, to nie możliwe. Odsunąłem od siebie wszystkie myśli o Krisie i ułożyłem się wygodniej starając się zasnąć.

CHANYEOL POV

Obudziłem się dopiero południem. Baekhyun siedział przy biurku rysując coś. Wstałem podchodząc do niego i całując w policzek. Zaskoczony obrócił się w moją stronę, po czym uśmiechnął szeroko.

-Dzień dobry - Powiedział wracając do rysowania. - Jak spałeś?

-Wyjątkowo dobrze. To już ta godzina? Twoi wujkowie wrócili? - Zapytałem spoglądając na zegarek i przeszukując swój plecak w celu znalezienia czystych ciuchów na przebranie.

-Tak, godzinkę temu. Jesteś głodny? Pójdę ci coś przynieść.

-Dziękuje Baekkie, pójdę wziąć prysznic.

-Okay. - Powiedział wstając od biurka i wychodząc z pokoju. Sam skierowałem się do łazienki gdzie umyłem się i przebrałem. Jak wyszedłem Baekhyun już wrócił czekając na mnie z śniadaniem. Usiadłem przy biurku zabierając się za jedzenie.

-Channie? - Zapytał nagle Baek leżący na łóżku i patrzący w sufit.

-Hm?

-Twoi rodzice wiedzą o twojej orientacji?

-Nie wiedzą, ale nawet jakby się dowiedzieli to mieli by to gdzieś, więc bez różnicy czy im powiem czy nie. - Odpowiedziałem zgodnie z prawdą. Za dobrze już znam moją rodzinę, oczywiście pewnie mieli by problemy, że mają syna pedała. Z czasem by im w końcu przeszło. - A skąd to pytanie? - Usłyszałem tylko westchnienie chłopaka, który zwlekał z odpowiedzią.

-Chodzi o ciotkę. Chyba coś podejrzewa, bo zadawała mi dziwne pytania jeszcze jak spałeś a zszedłem na dół po wodę.

-Myślisz, że wie o nas?

-Nie jestem pewny, ale kobiety to dziwne stworzenia, one się domyślą nawet niemożliwego.

-W sumie racja. - Przytaknąłem kończąc swój posiłek. - A źle by było jakby się dowiedziała?

-Właściwie to nie mam pojęcia, nigdy o tym nie rozmawialiśmy. Kiedyś jej na pewno powiem, ale teraz się boję, nie wiem jak się za to zabrać.

-Spokojnie, może zrozumie, w razie czego mogę być przy tobie. - Powiedziałem wstając od biurka i siadając na skraju łóżka zaraz obok Baeka.

-Dziękuje, ale myślę, że to jeszcze za wcześnie.

-Jak uważasz. Baekkie, wpadłem na pomysł. Musisz się zgodzić.

-Jaki? - Zapytał podnosząc się do pionu.

-Teraz będziemy mieć kilku dniową przerwę od wykładów prawda? - Zapytałem go chcąc się upewnić.

-No tak, do czego zmierzasz?

-Szkoda zmarnować wolny czas. Więc pomyślałem, że moglibyśmy się wybrać nad morze. Moi rodzice mają tam domek letniskowy, więc bez problemu z miejscem do spania.

-Czy ja wiem... Tak w środku tygodnia pojedziemy? Zresztą zimno jest.

-I co. No proszę pojedź, weź sobie Luhana czy kogo tam chcesz jeśli musisz.

-Chanyeol, nie wymyślaj. - Odpowiedział wstając z łóżka i kierując się do biurka.

-Jak się nie zgodzisz to wykorzystam swoje prawa.

-Jakie prawa? - Zapytał zdziwiony.

-Masz jeszcze wykonać dwa moje zadania. - Powiedziałem uśmiechając się triumfalnie.

-Matko boska zapomniałem już o tym. Dlaczego to wyzwanie nie ma jakiegoś limitu czasowego... - Powiedział marudząc pod nosem i sprzątając rzeczy z biurka.

-A więc zgadasz się?

-No nie mam wyboru.

-Świetnie. - Powiedziałem podekscytowany i pomogłem Baekowi znieść naczynia na dół.

-Więc mogę wziąć Luhana tak? Ale jak jego wezmę to Kyungsoo i Tao pomyślą, że są gorsi.

-Eh, to w takim razie ich też weź. - Powiedziałem dając za wygraną. Bez sensu sprzeczki i tak z nim nie wygram.

BAEKHYUN POV

Kiedy nadszedł dzień wyjazdu okazało się, że jedzie nas więcej niż przypuszczaliśmy. Luhan zabrał ze sobą Sehuna twierdząc ze kilku dniowa rozłąka go zabije. Za Kyungsoo przypałętał się Kai, który zaprosił Krisa, bo sam pić przecież nie będzie. Tao okazał się najnormalniejszym z całego towarzystwa i przyszedł sam. Znosiłem właśnie ostatnią walizkę i czekałem aż Chanyeol przyjdzie i załamie się na widok tych wszystkich ludzi. Nie chcę jeszcze umierać. Właściwie to chyba chciał ze mną spędzić kilka dni sam na sam a tu tak wyszło.

-Gdzie wy wszyscy się wybieracie? - Zapytał przechodzący obok Minseok prowadzący zjaranego jak zawsze Suho. Nie mam pojęcia czy on kontaktował jeszcze ze światem. Wyglądał jakby umarł za życia.

-Nad morze! Baek nas zaprosił. - Odpowiedział piskliwie Luhan tuląc się do Sehuna jak do pluszowego misia. Że jemu nie jest słabo z tego ściskania...

-E to fajnie, ja jadę do siostry wieczorem. Szczerze to wolałbym zostać w pokoju i się nudzić niż tam jechać, ale co poradzę. Nie wiem co zrobić z tym trupem, znalazłem go sztywnego pod drzewem, możecie się nim zająć, bo się spieszę? - Zapytał i nie czekając na odpowiedź przekazał mi Suhego a sam skierował się do środka.

-Jasne... - Powiedziałem do siebie. -Jak my się mamy pomieścić w jednym aucie do cholery?

-Spokojna głowa - Pocieszył mnie Lu kładąc dłoń na moim ramieniu. - Sehun ma auto to się podzielimy na pół. - Zanim zdążyłem odpowiedzieć z budynku wyszedł Chanyeol kierując się w naszą stronę z zdezorientowaną miną.

-Channie... -Zacząłem, lecz mi przerwano.

-Ty chyba jesteś niepoważny. Czy ja jakieś przedszkole zakładam? Wyglądam wam na przedszkolankę?

- Wybacz tak wyszło.

-A to co? - Zapytał Chanyeol wskazując na Suhego, którego podtrzymywałem by nie upadł. - Z tym mamy jeszcze do kostnicy wstąpić?

-Minseok go znalazł, ale się śpieszył i mi go przekazał.

-Chan, nie przejmuj się zmieścimy się mamy dwa auta. - Odezwał się Luhan.

-Nie auto stanowi problem a miejsce w domu. Owszem jest dużo pokoi, ale nie wystarczająco. Gdzie my się pomieścimy? Będziemy musieli spać po dwie osoby.

-Damy radę. - Wtrącił Suho przebudzając się z wielo letniego snu, lecz nie na długo, bo dostał zaraz po głowie od Chanyeola i znów odleciał. Nie mając już siły go trzymać załadowałem go do bagażnika auta by nie zajmował miejsca i wróciłem do rozmowy.

-Już trudno, pomieścimy się jakoś - Powiedział Kyungsoo ładując do auta Sehuna walizki. W końcu namówiliśmy Parka i spakowani załadowaliśmy się do aut. Zapowiadało się na długą i wyczerpującą wycieczkę...

Zdaję sobie sprawę jak bardzo kiepski jest ten rozdział, ale wena mnie opuściła i dawno już nic nie publikowałam, więc z takim oto czymś powracam... ;-; Będzie lepiej mam taką nadzieję. Wena chyba mi już wróciła. Przepraszam za błędy :)

Continue Reading

You'll Also Like

10.6K 605 34
Tony Monet, chłopak pełen życia, przyjaciół i szczęśliwych chwil. Chłopak, który od kilku tygodni zaczyna przygaszać a przy tym całe jego otoczenie...
23.5K 3.9K 24
Czarodzieje z Wielkiej Brytanii rzadko nawiązywali kontakt z innymi krajami. Nie interesowało ich zbytnio, co działo się za ich granicami, ale to się...
3.8K 202 28
Lina to córka Tony'ego Starka (Iron Mana), która wprowadza się do Avengers Tower. W tym samym czasie do Avengers ma dołączyć Bucky, który staje się j...
241K 8.6K 56
Bycie zawsze gorszą siostrą może być męczące. Tym bardziej po trudnym dzieciństwie. Czy coś się zmieni w 13 letnim życiu Charlotte po trafieniu do br...