Between worlds / Newt ( W TRA...

Von Eff_infinty

171K 9.2K 3.8K

Nora. Z pozoru zwyczajna dziewczyna, ale nie jest taka. Zostaje wysłana do tajemniczej Strefy, w której jak s... Mehr

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Epilog
~ BOHATEROWIE ~

Rozdział 19

4.6K 262 120
Von Eff_infinty



Śnieg zniknął tak szybko, jak się pojawił, nie zostawiając nawet śladu po cudownym zimowym nastroju. Jedyne co przekonywało mnie do tego, by wierzyć, że jeszcze jest zima, był kalendarz i bardzo, bardzo zimne dni.  Mimo ponurego nastroju byłam szczęśliwa. No, wydawało się, że tylko ja, bo reszta Streferów praktycznie przestała się do mnie odzywać. Dlaczego? Powód był tylko jeden i raczej wszystkim znany. Mój udział w byciu Zwiadowcą. Newt w końcu przełamał się i pozwolił mi na to, prawdopodobnie wiedząc, że mnie to ucieszy, ale od tego czasu również on ograniczył nasze rozmowy do zera. Nawet Teresa mnie ignorowała. Wiedziałam, że to przez to. Skąd? Krótko po tym, jak wiadomość rozniosła się po Strefie, najbliższe mi osoby, zrobiły awanturę. Zupełnie jakby się zgadali, co chwila do mnie ktoś przychodził, żeby wybić mi ten pomysł z głowy. W pierwszej chwili sądziłam, że to sprawka Newta, ale w końcu zrozumiałam, że to oni sami byli tak wściekli. Jedynie Minho i Thomas akceptowali moją decyzję, mówiąc, że przy nich będę bezpieczna i nie muszą się martwić. Teresa, Liam, Jake, Alex, Winston i Patelniak robili mi straszne wyrzuty. To z nimi właśnie najbardziej się przyjaźniłam. Reszta chłopców ze Strefy widziało we mnie tylko laskę do podrywów.  Nie wspominając o Newcie, który nie chcąc się kłócić, nie wchodził już w temat Zwiadowców, ale i tak wiedziałam, że czuł się z tym źle, że mi na to pozwolił i gdyby tylko mógł cofnąć czas, chętnie by zmienił zdanie. 

- Nora, wszystko ok? - Thomas położył mi rękę na ramieniu, gdy ubierałam rękawiczki bez palców, te same, które miałam kiedyś. 

- Tak ... chyba tak. - Wydukałam. Tommy skinął tylko głową i odwrócił się, by spojrzeć na Minho, który miał mu powyjaśniać, którymi ścieżkami będzie najszybciej dostać się do sektora ósmego. 

- Czekam na ciebie przy wrotach, tak? 

- Jasne. - Bąknęłam, gdy odbiegł w stronę Azjaty. 

Uklękłam, by jeszcze raz sprawdzić, czy na pewno mam mocno zawiązane sznurówki, gdy nagle ktoś kopnął mnie w bok. Uniosłam zdziwiona głowę, mając ochotę na tego kogoś warknąć. Nade mną stała Julie, z jadowitym uśmiechem na twarzy. 

- Powodzenia. - Mruknęła. - Oby ten Bóldo...  coś tam powyrywał ci te kleiste łapska. 

- Bóldożerca. - Warknęłam, wstając gwałtownie i spoglądając jej w twarz. Jej rudo kasztanowe włosy tylko dodawały jej tego efektu złośliwości. Brązowe oczy iskrzyły się od wredności. Miałam ochotę dać jej w twarz, tak by więcej nie mogła normalnie spojrzeć, ale powstrzymałam się, przypominając sobie zasady panujące w Strefie. Byłam pewna, że nic by się takiego nie stało, bo większość nie pozwoliłaby wsadzić mnie do Ciapy, ale Julie też miała paru znajomych. Tych, to nie znałam w ogóle. Zazwyczaj byli to Budole i Grabarze, bo trzymali się z daleka od pozostałych. Rzadko z nimi rozmawiałam, a jak już, to tylko o tym, że Newt kazał im coś zrobić. Wiedziałam doskonale, że Newt nie zrobiłby mi tego, ale jako Przywódca, musiał się stosować do zasad panujących w Strefie. 

- Dobrze ci radzę. - Fuknęłam, przybliżając się, tak, że nasze twarze dzieliło tylko parę centymetrów. - Nie waż się podchodzić do Newta, rozmawiać z nim, ani o nim myśleć, gdy mnie nie będzie, bo w przeciwnym razie, będziesz miała konsekwencje, a uwierz mi, dowiem się o tym pierwsza. 

Nagle Julie prychnęła i uśmiechnęła się do mnie kpiąco. Naprawdę miałam ochotę jej przywalić. 

- Nic nie możesz mi zrobić, bo nie wyrobisz w tym Labiryncie i na pierwszym lepszym zakręcie przejedziesz się na tamten świat. Thomas ci nie pomoże "księżniczko".

Podeszła bliżej. Czułam jej oddech na swojej twarzy. 

- A kiedy już będzie po wszystkim ... - Wyszeptała mi do ucha i położyła mi rękę na talii. - Dorwę się do Newta. Twoje ledwo żywe ciało będzie słyszeć, jak błaga mnie o więcej ... jak krzyczy ... krzyczy moje imię i wie, że to będą jego najpiękniejsze noce w jego życiu. - Wbiła mi paznokcie w bok. 

Nie czułam bólu. Prawdopodobnie zostawiła mi tam ślad, ale w tym momencie czułam tylko ten ból myśląc o Newcie i niej ... samych, samiutkich i tym, co może się stać. Zacisnęłam zęby i w jednej chwili złość wzięła nade mną górę. Złapałam ją za włosy i mocno pociągnęłam w dół. Odchyliłam jej twarz do tyłu i wysyczałam jej na ucho, wkładając to cały jad. 

- Spróbuj, a przysięgam, że zrobię ci takie paranormal activity, że nawet Labirynt wyda ci się przyjemniejszy. 

Zaśmiała się przy tym, jakby nie docierały do niej moje słowa. 

- Przyznaj, boisz się tego bardziej, niż czegokolwiek innego. Boisz się tego, że cię zostawi, ale przecież masz jeszcze Minho, Thomasa i Liama. Oni też mogą cię zadowolić. 

Jej brudne i ohydne teksty sprawiały, że miałam ochotę ją udusić już teraz. 

- Newt jest inny, niż sądzisz. Potrzebuje rozrywki, którą ja mu mogę dać i na pewno cię zostawi, bo widzisz ... ja zawsze miałam szósty zmysł.

Pociągnęłam ją mocniej, czując, jak jej powoli je wyrywam. Syknęła i wydała cichy krzyk. 

- Boli? - Wymruczałam jej na ucho, zupełnie tak, jak ona. - No i gdzie jest teraz twój szósty zmysł, suko?

Puściłam ją i pchnęłam tak, że upadła na ziemię, cicho się śmiejąc. Dałam jej ostatni, zimny wzrok, zanim odeszłam w stronę Thomasa. Zastanawiałam się, czy za to, co właśnie zrobiłam, nie zostanę w jakiś sposób ukarana, ale szybko odciągnęłam te myśli od siebie. Nie obchodzi mnie to. Julie może mieć tam paru znajomych, ale ja mam praktycznie całą Strefę, a poza tym, mój chłopak jest tu przywódcą, a ja całkowicie zapomniałam, że przecież jestem jego zastępcą. Biegnąc, kątem oka wyłapałam Liama, który patrzył się na mnie. Kiedy na niego spojrzałam, przeniósł wzrok na wrota, a potem na mnie, kręcąc głową, którą następnie spuścił. 



***


(NEWT)


Od rana nie mogłem znaleźć sobie miejsca, bo gdy tylko rano otworzyłem oczy, uderzyła mnie ta okropna prawda, że to właśnie dzisiaj Nora wbiega na cały dzień do Labiryntu. Usiadłem na łóżku i przeczesałem nerwowo włosy. Najchętniej zawróciłbym wskazówki zegara i jednak został przy swoim. Nie powinienem jej na to pozwalać, nawet jeśli z tego powodu miałaby mnie znienawidzić. Jedyne czego chciałem to tego, by była bezpieczna. Nie zasłużyła na to, by tutaj być. Nie powinna być wystawiana na pewną śmierć. Prawdopodobnie wciąż nie widziałbym sensu życia i próbowałbym je zakończyć, gdyby nie ona. Ten pierwszy dzień, gdy przybyła w Pudle. Była pierwszą dziewczyną i najpiękniejszą, jaką widziałem. Julie i Teresa nie mogły się z nią równać, bo nie da się porównać anioła do człowieka. Spójrzmy prawdzie w oczy ... Nora. Brązowe włosy, piękne brązowe oczy. Blada cera i równie blade, ale słodkie usta. Idealna sylwetka. Nie była łatwa, ani też pusta. Była miła, życzliwa, nawet w stosunku do Julie. Zawsze się zastanawiam, co ona czuje i jestem cholernie zazdrosny, bo wiem, że połowa Strefy jest w niej szczerze zakochana, a druga połowa chętnie by ją wykorzystała do własnych celów. Na to na pewno bym nie pozwolił. Ufałem Minho i Thomasowi na tyle, że wiedziałem, iż nie zrobią niczego, czego ona by nie chciała. Wstałem i wyszedłem, zbiegając po schodach, by poszukać Tommy'ego. Po drodze natknąłem się na Teresę. Nie była w dobrym humorze. 

- Hej, Teresa. - Przystanąłem na chwilę. - Wiesz może, gdzie jest Tommy? 

- Tam. - Mruknęła i wskazała palcem na pokój map. 

Skinąłem głową i ruszyłem przed siebie, kiedy nagle się zatrzymałem. 

- Ej! - Krzyknąłem za nią. Odwróciła się wolno, wciąż ze smutkiem na twarzy. - Wszystko w porządku? 

Kiwnęła tylko głową i odwróciła się, by odejść. Nigdy jej jeszcze takiej nie widziałem. To znaczy  ... nie byliśmy wielkimi przyjaciółmi, bo mieliśmy dobre kontakty, ale przyjaciółmi takimi na śmierć i życie nie byliśmy. Mimo to lubiłem ją w jakiś sposób i patrzenie na jej smutną twarz, przypominało mi o księżniczce. Były bardzo do siebie podobne. Martwiłem się też z tego powodu, bo wydawało się, że Teresa i Nora stały się sobie bardzo bliskie. Nora prawdopodobnie by mnie zatłukła, gdyby dowiedziała się, że coś było na rzeczy, a ja nie pomogłem Teresie. Pokiwałem tylko głową i ruszyłem dalej. Musiałem zadbać o to, że jeszcze kiedyś usłyszę Norę. Nieważne czy na mnie wrzeszczącą, czy szepczącą mi do ucha czułe słówka. Musiałem się upewnić, że do mnie wróci, bo jeśli nie, to znów nie będzie miało sensu całe to przedstawienie, a ja znów będę szukał oparcia w rozmyślaniu o ...

- Newt! 

Otrząsnąłem się i spojrzałem przed siebie. Thomas stał przed pokojem map i właśnie zasuwał plecak. Przyglądał mi się uważnie i stał, jakby wiedział, że mam z nim do pogadania. 

- Cześć, Tommy. - Rzuciłem mu. - Nie zajmę ci długo. 

- Lepiej nie zajmuj, Newt, bo Nora mnie udusi, jeśli się spóźnię. 

Przez moją twarz przemknął uśmiech. Tak, chodząca bomba może być niebezpieczna. 

- Chciałem ci tylko powiedzieć ... - Starałem się wyluzować, jakby ten dzień był taki, jak każdy inny. - Uważaj na nią, ogay? - Westchnąłem, patrząc z nadzieją na niego.

- Jasne, Newt. 

- Przyprowadź ją z powrotem. - Ciągnąłem. - Żywą. 

- Ogay. 

- Ona musi wrócić! - W końcu krzyknąłem. 

- Zrozumiałem, dobra! - Thomas spojrzał mi głęboko w oczy. - Rozumiem! Nie pozwolę, by coś się jej stało! Jeśli byłaby taka potrzeba, zasłoniłbym ją własnym ciałem i dobrze o tym wiesz! Doskonale wiesz, co do niej czuję i wiesz, że zrobię wszystko, by ją chronić! 

Odwrócił się i odbiegł, zostawiając mnie samego w osłupieniu. Wiedziałem, że się o nią troszczy, ale nie miałem pojęcia, że cokolwiek do niej czuje. Teraz została mi jeszcze tylko jedna osoba, zanim wbiegnie do Labiryntu. 



***



Rozciągałam się przy wrotach, czekając, aż się otworzą. Tommy stał obok mnie i sprawdzał w plecaku czy wszystko ma. Gdy przyjrzałam mu się uważniej, dostrzegłam, jak jego dłonie drżą, a on sam jakoś jest podenerwowany. Nie pytałam się, czy wszystko w porządku, bo wyczuwałam, że nie jest. Czy Minho mu coś powiedział? Nagle Thomas zerwał się i zaczął odchodzić w stronę Minho i Liama, którzy stali trochę dalej. Chciałam zapytać dokąd idzie i powiedzieć, że wrota za chwilę się otworzą, ale wtedy usłyszałam, jak ktoś woła moje imię. Spojrzałam w kierunku, z którego je usłyszałam. W moją stronę kroczył Newt. Na twarzy miał wymalowane podenerwowanie i złość. Mimo tego, że wiedziałam, że mnie nie skrzywdzi ... przestraszyłam się. A co jeśli Julie coś mu nazmyślała, a on w to uwierzył? A może chodzi o to, żebym nie wbiegała do Labiryntu? Chce na mnie nakrzyczeć? Wrzeszczeć? Lub co gorsza ... uderzyć mnie? Gula utknęła mi w gardle, gdy otworzyłam usta. 

- Newt ... coś się sta ...

W jednej chwili Newt złapał mnie jedną ręką za ramię i mocno przyszpilił do ściany, drugą ręką łapiąc moją twarz, a sekundę później wpił się wargami w moje usta. Zaskoczona za pierwszym razem niczego nie odwzajemniłam. Miałam otwarte oczy, a moje ciało było jak sparaliżowane. Blondyn całował mnie tak mocno, tak namiętnie i tak głęboko, że ugięły mi się kolana. Mało co nie zemdlałam, gdy zaczęłam wszystko odwzajemniać. Wsunęłam rękę w jego włosy i przymknęłam oczy, drugą zjeżdżając na jego kark. Uchyliłam wargi trochę szerzej, a Newt wykorzystał ten moment i pogłębił pocałunek. To było ...niesamowite. Wszelkie nasze pocałunki, których do tej pory było niewiele, bo zaledwie z trzy, były delikatne. Ten był bardziej ... jakby to ująć w słowa? Nie da się tego opisać. Czułam, że powoli odsuwa twarz, ale wciąż trzymał mnie przy ścianie. Kiedy całkowicie przerwał, widziałam w jego oczach strach i determinację. 

- Nie pozwól, by było to moje pożegnanie. - Wyszeptał, gdy powoli zaczął mnie głaskać po policzku. Wyglądał tak, jakby w każdej chwili miał się rozpłakać. - Obiecaj, że do mnie wrócisz ... że wrócisz ... 

Musnęłam delikatnie jego usta. 

- Obiecuję. 

Następnie wrota się otworzyły i Thomas złapał mnie za rękę, wprowadzając w Labirynt, pełny korytarzy i bluszczu. 


***


Thomas przez cały czas nie puszczał mojej ręki. Cieszyłam się, że przed wbiegnięciem się porozciągałam, bo gdyby nie to, pewnie bym za nim nie nadążyła. Biegliśmy pół godziny w jedną stronę. Ku mojemu zdziwieniu, poczułam się ... zmęczona. Dotarliśmy na miejsce, a ja oparłam się o kolana, ciężko dysząc. Thomas pierwszy raz odkąd weszliśmy do Labiryntu, spojrzał na mnie. 

- Wszy...

- Nic mi nie jest. - Odparłam, robiąc pauzę po każdym słowie. 

Przytaknął i odwrócił się w stronę sektora. Było cicho. Za cicho. 

- Tommy?

- Hm?

- Nie mówiłeś przypadkiem, że wejścia pilnują Bóldożercy? 

- No tak. Tak było. 

- Dziwne, że teraz nie ma ani jednego. - Odparłam, podchodząc do panelu, który wcześniej znaleźliśmy. 

- Może nie powinniśmy tutaj przychodzić? - Thomas mruknął. 

- Dlaczego tak uważasz? - Spytałam, patrząc na panel ze wszystkich stron. 

- Popatrz na ten panel. Jest kompletnie zepsuty. - Mruknął. - Co tutaj wprowadzisz? Widzisz, że ledwo się jeszcze trzyma w tej wnęce. 

Przewróciłam oczami. Moją uwagę przykuło czerwone światełko, które świeciło się obok panelu. 

- Spójrz. Widzisz? Świeci. Jak świeci, to znaczy, że jeszcze działa. 

Wystawiłam język i zaczęłam czyścić panel z kurzu. Gdy skończyłam, mój rękaw z białego zrobił się czarny. 

- Gotowe. - Mruknęłam. 

Thomas podszedł i zaglądnął mi przez ramię. 

- I co teraz? - Burknął. 

- Guziki są w miarę sprawne. - Odparłam. - Wpiszę te trzy ostatnie słowa, które utworzyły mi się z Labiryntu ... i voilà! 

Panel się zaświecił, ale to, co stało się później, nie miało być w planach.

Usłyszeliśmy odgłos przesuwających się ścian. Obok panelu pojawiła się dziura, a w niej była jakaś kartka. Szybko ją porwałam. Miałam już ją otwierać, kiedy usłyszeliśmy pisk, i warkot. Spojrzałam z przerażeniem na Thomasa. 

- Chyba zbudziliśmy... 

- Wiejemy! - Krzyknął i szybko złapał mnie za rękę. Ścisnęłam mocniej kartkę, w obawie, że  ją zgubię. Odgłosy warkotu, pisku i innych tym podobnych zbliżały się z każdym naszym krokiem. Odwróciłam się do tyłu, ale wtedy serce mi zamarło. Za rogiem zobaczyłam ohydny tułów Dozorcy. I nie jednego... 

- Thomas! - Krzyknęłam w panice. 

- Nie zatrzymuj się! 

Zaczęłam się trząść. Przecież przeżyłam już jedną noc w Labiryncie, a wtedy goniło mnie więcej Bóldożerców ... dlaczego tak bardzo boję się teraz? Co się zmieniło?

Wypadliśmy na prostą prowadzącą do Strefy. Przeszliśmy szybko przez siatkę i stanęliśmy przed wrotami. Przed nami stali dwaj Boldożercy. Kątem oka zauważyłam, że wszyscy powoli zaczęli się zbierać koło nas. W jednej chwili dwa potwory zaczęły biegnąć w naszą stronę. W Strefie zapanował wrzask i krzyk. Tommy odciągnął mnie w tył, ale gdy byli już w połowie korytarza, stało się coś, co żadne z nas nie byłoby w stanie wyjaśnić. Kreatury odleciały do tyłu, jakby je kto walnął kulą do burzenia. Uderzyły o tylną ścianę z takim hukiem, że ściany Labiryntu zagrzmiały. Nie było żadnych szans na to, by powstały, bo po prostu rozsypały się na części. 





Weiterlesen

Das wird dir gefallen

16.4K 1K 57
Siódmy kwietnia niegdyś był to mój ulubiony dzień. Dzisiaj marzę o tym by nie istniał. Siódmego kwietnia zeszłego roku straciłam wszystko, co kiedyko...
134K 7.4K 51
Świat oszalał. Trawi go susza, głód i choroba, która zabija. Choroba, która zdaje się być niezwyciężona. Tylko nieliczni są w stanie wyrwać się z jej...
61.4K 4.5K 87
yup, to kolejny instagram ode mnie • shipy: drarry, theobian (theo x OC), jastoria (astoria x OC), pansmione, pavender, Oliver x Cedric, linny, Daphn...
4.6K 1.2K 29
Emillie Diggory nigdy nie była odważą i pewną siebie osobą. Miała jednak ogromne serce przepełnione dziecięcą ciekawością świata i miłością do swoich...