Little Daddy's Girl

By kkmalik1

9.9M 286K 96.3K

Nigdy nie widziała kogoś bardziej pociągającego od niego. Pragnęła go każdą cząstka ciała, które same do nieg... More

Prolog
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
17
18
19
20
21
22
23
Part 2 - 1
Part 2 - 2
Part 2 - 3
Part 2 - 4
Part 2 - 5
' Deadly Angel '
Part 2 - 6
Part 2 - 7
Part 2 - 8
Part 2 - 9
Part 2 - 10
Part 2 - 11
Part 2 - 12
Part 2 - 13
Informacja
Part 2 - 14
Part 2 - 15
Part 2 - 16
Part 2 - 17
Czekając Na Rozdział!
Odpowiedzi Na Pytania.
Part 2 - 18
Part 2 - 19
Part 2 - 20
Part 2 - 21
Informacja
Part 2 - 22
Part 2 - 23
Part 2 - 24
Wyświetlenia
Part 2 - 25
Przepraszam!
Informacja2
Part 2 - 26
Part 3 - 1
Part 3 - 2
Powrót!
Part 3 - 3
Info!
Part 3 - 4
Part 3 - 5
Part 3 - 6
Part 3 - 7
Part 3 - 8
Part 3 - 9
Part 3 - 10
Informacja!
REVENGE!
Part 3 - 11
Part 3 - 12
Part 3 - 13
Part 3 - 14
Part 3 - 15
Question Time!
Part 3 - 16
Part 3 - 17
Part 3 - 18
Part 3 - 19
Part 3 - 20
Message?
Part 3 - 21
Informacja!
Informacja2
Part 3 - 22
Info 3
Niespodzianka
Part 3 - 23
Part 4 - 1
Part 4 - 2
Part 4 - 3
Ogromne Przeprosiny!
Part 4 - 4
Part 4 - 5
Part 4 - 6
Part 4 - 7
Part 4 - 8
Part 4 - 9
Part 4 - 10
Part 4 - 11
INFO
Part 4 - 12
Part 4 - 13
Ogłoszenie!
Part 4 - 14
Part 4 - 15
Part 4 - 16
Part 4 - 17
Part 4 - 18
Part 4 - 19
Epilog
Podziękowania❤️
UNEXPECTED

16

131K 3.7K 1.4K
By kkmalik1

Mieć przyjaciela geja to chyba najlepsza rzecz pod słońcem! Może rozmawianie z nim na temat seksu, nie należało do najprzyjemniejszych i wymarzonych rozmów na świecie, ale robił wszystko, bym zapomniała o Maliku choć na kilka chwil. Udawało mi się czasem odizolować od niego i zapomnieć, ale podkreślam :

Czasem.

Malik zagnieździł się w moim umyśle i zapuścił w nim długie korzenie. Nie mogłam go od siebie odpędzić. Już po pierwszym razie z nim… ba! Po pierwszym zobaczeniu go… cholera, wiedziałam, że to nie będzie platoniczna znajomość. Ale słowa Davida dały mi do rozumienia i pozwoliły zastanowić się nad paroma rzeczami.

Zayn podarował mi mnóstwo „upominków” jakby to pewnie nazwał. Chwilami był… po prostu rozrzutnym normalnym dwudziestosiedmiolatkiem. Może i życie dominata go zmieniło, lecz wiedziałam, że stara cząstka Zayn’a istniała w nim. Musiałam to w nim na nowo odkryć.

Tylko czy istniały w nim jeszcze jakiekolwiek uczucia?

***

Zrobiłam sobie wolne od pracy następnego dnia. Wcisnęłam ojcu, że czuję się naprawdę źle i chciałam wyzdrowieć do bankietu. Na szczęście uwierzył mi bo ostatnimi czasy, rzucał mi podejrzliwe spojrzenia. Miałam nadzieję, że tata nie domyślał się, że coś między mną, a Malikiem się zadziało. Może i Zayn’a tolerował, ale wciąż pozostawali konkurencją, a dla niego kariera stała na pierwszym miejscu. W pewnym okresie mojego życia spadliśmy z matką na drugi plan i tata robił wszystko, by firma wybiła się ponad wszystkie, ignorując tym samym nas. To mogło też być bezpośrednim powodem wielkokrotnych zdrad mamy no i chęć na duże pieniądze.

David opuścił mój apartament jeszcze jak spałam. Musiał brać nadgodziny by spłacić wszystkie długi, jakie narobił w gejowskich klubach. Jak sobie wyobrażę, co on tam wyprawiał… Fu!

Z niechęcią podniosłam się z łóżka gdy usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Moje serce przyśpieszyło na samą myśl, że mógł to być Zayn, lecz odetchnęłam z ulgą gdy zobaczyłam boja hotelowego z… kwiatami?

- Obudziłem Panią? – zapytał uprzejmie.

- I tak miałam zamiar wstać – machnęłam ręką z uśmiechem.

- To dla Pani – mężczyzna wręczył mi delikatnie bukiet Amarylisu.

- Dziękuję… - wytężyłam wzrok by doczytać się jego imienia na plakietce. – Marion.

- To moja praca – uśmiechnął się szelmowsko i odszedł. Zamknęłam drzwi i przyjrzałam się kwiatom bliżej. Od razu domyśliłam się od kogo one były i utwierdziłam się w tym przekonaniu, gdy zobaczyłam kredową karteczkę wypełnioną schludnym pismem Zayn’a.

Przepraszam jeśli Cię uraziłem. Mam nadzieję, że wkrótce się zobaczymy. Twój Zayn xx.

„Twój Zayn”?!

- Twój Zayn? – powiedziałam na głos i mimowolnie na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Ten mężczyzna znowu mieszał mi w głowie! Zbijał mnie z pantałyku takim zachowaniem! Co ja miałam o nim myśleć? Pierw przychodzi do mnie mówiąc jak bardzo mnie pragnie, potem mnie okłamuje, a na drugi dzień dostaję od niego kwiaty z przeprosinami? – Popieprzony człowiek.

***

Cały dzień spędziłam w apartamencie, ignorując wszelakie telefony, nawet te od ojca. Miałam nadzieję, że uwierzył, iż naprawdę źle się czułam. Niektóre połączenia były również od Zayn’a, a tak właściwie ich większość. Chwilami miałam ochotę odebrać i powiedzieć mu, by jak najszybciej przyjechał, lecz mądra część mojego umysłu powstrzymywała mnie od tego pomysłu. Dobrze, że posiadałam w sobie jeszcze jakikolwiek zdrowy rozsądek kiedy nie było w pobliżu Malika.

- Czego chcesz David? – powitałam Davida takimi słowami, gdy zadzwonił do mnie dwie godziny przed bankietem, a ja próbowałam jedną ręką zakręcić swoje włosy na lokówkę. Może i nie lubiłam się stroić, ale na bankietach chciałam wyglądać najlepiej ze wszystkich.

- Tak mnie witasz po nocy? Naprawdę? Ale z Ciebie przyjaciółka! – krzyknął.

- Nocy? Nie przypominam, żebyś spędził ze mną bajkową noc – zaśmiałam się. – Pewnie gdy spałam, włączyłeś sobie jakieś gejowskie porno – dodałam po chwili, a z jego strony usłyszałam śmiech.

- Po co mi porno jak mam teraz Bruce’a? – wymruczał.

- Och Boże – jęknęłam z obrzydzeniem.

- Chicka, jestem w drodze do Ciebie, zepnij dupę w tym strojeniu się – powiedział z oddali. Za pewne mówił na trybie głośnomówiącym. Również go włączyłam.

- Wiesz, ja muszę wyglądać perfekcyjnie. Nie codziennie otwieram najdroższe Penthous’y w Londynie – odparłam z dumą.

- I ile na tym zarobisz? Bo Steve pewnie z Ciebie nieźle skosi!

- Większość pójdzie na działalność firmy. Jestem umówiona z nim na pięćdziesiąt procent.

- Pięćdziesiąt procent! – wybuchł śmiechem. – Tobie należy się przynajmniej osiemdziesiąt! Robiłaś wszystko, gdy Twój ojciec bawił się na brunch’ach!

- Ważnych brunch’ach, David – poprawiłam go, wzdychając teatralnie. – Gdyby nie dobra gadka ojca nikt nie pomógłby mi w budowie Penthouse’u.

- Wiesz w ogóle kto go kupuje?

- Nie, miałam poznać kupca na miejscu przed bankietem – odparłam, przez przypadek dotykając palcami gorącej lokówki. – Kurwa!

- Jeśli znowu ze mną rozmawiasz podczas robienia włosów…

- Och, zamknij się! – parsknęłam, rozłączając się i dokończyłam kręcenie włosów. Odłożyłam sprzęt i przez chwilę siedziałam tak po prostu, patrząc w swoje odbicie w lustrze. – Co w Tobie Malik zobaczył dziewczyno? – prychnęłam, jednocześnie zerkając na bukiet Amarylisów, który dostałam od mulata rano.

Czy z każdym takim jego wybrykiem, będę dostawała tylko kwiaty?

***

- Przepraszam jeśli Cię uraziłem. Mam nadzieję, że wkrótce się zobaczymy. Twój Zayn! – powiedział David, gdy przypadkowo znalazł karteczkę od Zayn’a. – Twój Zayn! – powtórzył oniemiały. – Dziewczyno, roztapiam się czytając to!

- Och, przestań David. Pewnie do każdej tak pisał – wywróciłam oczami, zdejmując z siebie ubrania w szybkim tempie, mając nadzieję, że mój przyjaciel nie wejdzie „przypadkowo” do mojej sypialni. Ale ten i tak to zrobił i gdy obleciał mnie wzrokiem, zagwizdał. – Mami, kiedy ty dostałaś takich cycków? Dla Ciebie zmieniłbym orientację!

- Zabawne – prychnęłam, wyjmując swoją suknię z pokrowca i szpilki z pudełka.

- Mówię poważnie – rzekł David podchodząc do mnie i klepnął mnie w tyłek. Podskoczyłam w miejscu i obróciłam się do niego twarzą, by posłać mu poważne spojrzenie. – Twoje kształty są bardzo smakowite – mruknął w aprobatą, ignorując mój zabójczy wzrok.

- Pomóż mi założyć tą sukienkę, nim przywalę Ci w twarz – warknęłam, zakładając na siebie kreację.

- Oj, ktoś tu chyba dzisiaj nie w sosie – zrobił smutną minkę i po tym jak się odwróciłam, zabrał się za zapinanie materiału. – Malik się odzywał?

- Tylko dzwonił no i dostałam rano od niego te cholerne kwiaty.

- Chce Cię, chicka i ewidentnie pokazuje to na każdym kroku.

- Chce mnie pieprzyć.

- Też tego chcesz.

- Tak – powiedziałam odruchowo i od razu pożałowałam tej decyzji, widząc David’a w odbiciu lustra, który szczerzy się jak mysz do sera. – Znaczy, nie!

- Oj maleńka – David się zaśmiał, poprawiając moją sukienkę w biodrach. David był perfekcjonistą. Dbał o wszystko, co się wokół niego znajdowało. Szczególnie o ubiór swój i mój – rzadziej. – Wiedziałem, po prostu wiedziałem! Jego penis musi na Ciebie nieźle działać!

- Tak mi się tylko powiedziało – odparłam wymijająco i siadłam na łóżku, by założyć wysokie obcasy od Diora.

- Dobra, dobra, gubisz się we własnych słowach, kochanie – powiedział ironicznie.

- A ty gdzie masz garnitur? – spytałam zauważając, że chłopak nie jest ubrany jak na bankiet. No bo chyba nie odważyłby się pójść na tak ważną imprezę w zielonych pantalonach? Chyba?

- Leży na kanapie, chciałem pierw zobaczyć moją chickę – posłał mi ten swój gejowski uśmiech. Wzniosłam oczy ku niebu i włożyłam do swoich uszu małe, diamentowe kolczyki obtaczane białym złotem. – No, pokaż mi się, maleńka – David odsunął się ode mnie na kilka kroków i przeprowadził dokładne oględziny.

- Czy ja do cholery jestem rzeźbą? – fuknęłam.

- Rzeźba czy nie, schrupałbym Cię skarbie – poruszał zabawnie brwiami.

- Ej, zajmij się Brucem!

- Bruce gdyby Cię zobaczył, powiedziałby to samo – parsknął śmiechem.

 ***

- O. Rzesz. W. Mordę – wydukał David, gdy podjechaliśmy pod Italian Penthouse jego czarnym cadillaciem. Pod budynkiem roiło się około pół pięciuset ludzi, którzy otaczali mój projekt z każdej strony i go oglądali. Ścisnęło mnie w żołądku na samą myśl, że miałam mówić przed tyloma ludźmi!

- Już wolę te imprezy w klubie dla gejów – powiedziałam przez ściśnięte gardło. Stresowałam się jak cholera!

- Teraz już nie ma odwrotu chicka, trzeba działać – rzekł i zajął miejsce daleko od posesji, gdyż na parkingu roiła się masa aut. 

- O tak – odparłam z udawanym entuzjazmem i wysiadłam z auta. Czując zimne powietrze opatuliłam się rękoma i nerwowo stąpając w miejscu czekałam, aż David zabierze wszystkie nasze rzeczy z tylnego siedzenia.

- Gotowa, mami? – David wziął mnie pod rękę i spojrzał na mnie pytająco.

- Muszę być – westchnęłam i ruszyliśmy powoli do Penthouse’u. Po drodze czułam, jak ludzie przyglądają mi się z zaciekawieniem. Nie wiedziałam, czy to było dobre, ale czułam się dosyć niezręcznie. – Chyba powiem ojcu, by przemówił za mnie.

- Dlaczego?

- Jest ich za dużo! – szepnęłam nerwowo, rozglądając się po bokach. Tak, zdecydowanie to było bardzo niezręczne.

- Przyzwyczaisz się – David posłał mi ciepły uśmiech na otuchę, ale to i tak nie pomogło. Spięta weszłam na sztywnych nogach po schodach Penthouse’u i przekroczyłam jego próg. Na powitanie dostałam kieliszek szampana od barmana, który chodził po posesji z tacą pełną trunków. Wzięłam jeden i cicho mu podziękowałam.

- Clarissa! – z niedaleka usłyszałam głos mojego ojca.

- Cholera, trzymaj – wcisnęłam Davidowi kieliszek i odwróciłam się twarzą do ojca ze sztucznym uśmiechem.

- Tato – rzekłam i zostałam porwana w jego ramiona. Zaśmiałam się cicho, odwzajemniając uścisk. – Chyba się za mną nie stęskniłeś, co?

- Nie, po prostu mam nadzieję, że się lepiej czujesz bo rano po Twoim tonie głosu nie było słychać… – odparł zmartwionym tonem.

- Jest dużo lepiej, to pewnie ciśnienie – przerwałam mu w połowie zdania.

- Na całe szczęście, to Twój wielki dzień i nie chciałem, by to Cię ominęło – powiedział z dumą.

- Wiem, nie wybaczyłabym tego sobie – przyznałam szczerze. Może i byłam zestresowana całą sytuacją, ale Italian Penthouse było moim największym dotychczasowym zrealizowanym do końca projektem. To dzięki niemu mogłam zabłysnąć w świecie projektantów wnętrz.

- Przy okazji, cudownie wyglądasz, skarbie – pochwalił mnie ojciec, omiatając wzrokiem moje ciało. Zarumieniłam się lekko.

- Dzięki – parsknęłam śmiechem.

- Czyżby nasz David zabrał Cię na zakupy.

- O tak – tym razem zaśmiałam się głośniej.

- Chodź, muszę poznać Cię z kilkoma osobami.

Tak właśnie zaczął się mój najważniejszy wieczór w życiu. Przez dobre czterdzieści minut byłam przez każdego zagadywana i wychwalana. Dostawałam co chwilę gratulacje, co naprawdę mi schlebiało. Pierwszy raz czułam się doceniona. Nawet zaczynało mi się to całe przedstawienie podobać, gdy raptem po zjawieniu się pewnej osoby wszystkie spojrzenia były skierowane właśnie na niego.

Zayn’a Malika.

Mój oddech ugrzązł w gardle na jego widok. W czarnym garniturze prezentował się niemożliwie perfekcyjnie. W dodatku ogolił się, a włosy postawił na żel. Cholera, wyglądał tak… potężnie! Zdecydowanie był najbardziej nieziemskim mężczyzną na tym bankiecie. Szczególnie kobieca część zwróciła na niego uwagę. Nie zdziwiłam się za bardzo, bo każdy wiedział, że Zayn Malik to urodzony kobieciarz. Przygryzłam dolną wargę, gdy odszukał mnie wzrokiem. Nawet z daleka zauważyłam w jego oczach błysk na mój widok. Jego spojrzenie zeskanowało moje ciało od stóp po głowę, po czym uśmiechnął się szelmowsko, ruszając w moją stronę.

- Co on tu robi? – zapytał zduszonym głosem David, nie spuszczając z Malika swego wzroku nawet na sekundę. Nie tylko kobiety się nim „zainteresowały”. David mógł być jedną z nich. Od niektórych wyglądał nawet bardziej naturalniej.

- Nie mam zielonego pojęcia – wzruszyłam ramionami również patrząc, jak jego postać zbliża się ku mnie, aż w końcu staje przede mną i posyła uśmiech.

- Panno Watson, wygląda Pani dziś zjawiskowo – powiedział Malik głębokim barytonem, na co zadrżałam.

- Dziękuję… Pan też nie wygląda najgorzej – uśmiechnęłam się lekko. – Co Pana tu sprowadza, Panie Malik?

- Chętnie obejrzę swój nowy Penthouse stworzony przez niezwykle utalentowaną kobietę.

Dosłownie zamarłam w szoku. To on był tym tajemniczym kupcem?! David obok mnie zakrztusił się drinkiem, o mało nie wybuchając śmiechem.

- Moglibyśmy porozmawiać na osobności, Panie Malik? – zapytałam, ale to bardziej zabrzmiało jak warknięcie.

- Ależ oczywiście Panno Watson – Malik nadstawił dla mnie swoje ramię. Ujęłam je z uprzejmości na pokaz i poprowadziłam go do korytarza, gdzie nikogo nie było. Nie chciałam by ktoś nas zauważył.

- Co ty sobie wyobrażasz, Zayn? – syknęłam, od razu odsuwając się od niego.

- Nie wiem o co Ci chodzi – posłał mi szczeniacki uśmiech. Wywróciłam oczami.

- Doskonale wiesz! Jakim cudem to ty kupiłeś ten Penthouse?

- Zaproponowałem najwyższą cenę? – odpowiedział pytaniem dodając do tego ironicznie parsknięcie.

- Mogę chociaż wiedzieć, ile do cholery? – fuknęłam, zakładając ramiona.

- Nie wyrażaj się – teraz to on fuknął. – Dwanaście i pół miliona.

- Że co? – zachłysnęłam się powietrzem, wybałuszając na niego oczy i przytrzymałam się ręką ściany za mną. – Oszalałeś?

- Stać mnie na to, Clarisso – wzruszył obojętnie ramionami.

- Wiedziałeś, że to mój Penthouse?

- Owszem – skinął głową.

- A mój ojciec?

- Tego nie wiem. Do dzisiaj wszystko miało pozostać anonimowe.

- Mój Boże… Ja po prostu nie wieżę – zaśmiałam się, by ukryć swoje zakłopotanie.

- Dostałaś moje kwiaty? – zmienił temat.

- Serio myślisz, że kwiaty i jakiś liścik wystarczą? – prychnęłam. – Nie chcę się teraz o to kłócić, więc najlepiej będzie, jak wrócę do gości – gdy zamierzałam pójść, jego duża dłoń złapała mnie za rękę. Znowu poczułam te tajemnicze prądy.

- Czekaj… - Zayn westchnął, potem spojrzał na mnie łagodnie. – Gdy już wiesz kto jest właścicielem, może oprowadzisz mnie po pokojach? Chętnie zobaczę swoje nowe mieszkanie.

- Pod jednym warunkiem – rzekłam.

- Jakim? – Zayn zmarszczył brwi.

- Powiesz mi o swoim hotelu – odparłam.

- Czy to ma w ogóle jakieś znaczenie? – zapytał zirytowany.

- Dla mnie ma – powiedziałam dobitnie. – Więc jak? – podniosłam pytająco brwi do góry. Zayn przez chwilę się wahał.

- W porządku – odpowiedział w końcu, co pewnie zrobił z trudem. Uśmiechnęłam się.

- Świetnie – oznajmiłam. – Więc, od czego zaczynamy?

- Od sypialni – odparł natychmiast. Poczułam jak mój żołądek wywija koziołki.

- Dlaczego? – zapytałam niepewnym głosem

- Chciałbym ją przetestować – uśmiechnął się zadziornie, przyciągając mnie do siebie. Zadrżałam, czując jego mocne ręce wokół mojej talii. – A my musimy się pogodzić, nieprawdaż?

********************

Kochani, co sądzicie o nowym opowiadaniu, z HARRYM W ROLI GŁÓWNEJ? :3 Równie zboczone, erotyczne i... przerażające za razem :3??? Czekam na opinie! :D

Nowy wieczorem! Bądź wcześniej! xoxo. 

Continue Reading

You'll Also Like

17.6K 1.6K 102
Część druga serii „Więź Gwiazd" *Książka 18+* „- Nie ma zbiegów okoliczności ani przypadków. Są tylko znaki, które zsyła nam Przeznaczenie, a to, jak...
10.9K 651 37
Kochanka, wojowniczka, przyjaciółka i wróg. Summer Jones jest dziewczyną, której nikt nie zauważa i nie chce zrozumieć. Rany w jej sercu są równie du...
26.5K 1.4K 10
Każdy Kolejny Tydzień przybliża go do zrealizowania celu. Każdy Kolejny Tydzień przybliża ją do szaleństwa.
3M 18.2K 5
Czyż miłość, szczególnie ta zakazana, nie jest przypadkiem najsłodsza?