Multiverse Plague [Undertale...

By Yashikuro

2.3K 192 41

//Od czasu wielkiej wojny multiwersum zwanej X-Eventem minął rok. Multiwersum radziło sobie bardzo dobrze do... More

Prolog - Niespodziewany wirus
Rozdział I - Wspólny lokal
Rozdział II - Wirus w Underswap
Rozdział III - W poszukiwaniu pomocy
Rozdział IV - Lochy i laboratorium
Rozdział V - Zagrożenie
Rozdział VI - "Idealny" Teamwork
Rozdział VII - Rozejm? Kto to jest?!
Rozdział VIII - Gaster?
Rozdział IX - Niezależny.?
Rozdział X - Odpoczynek
Rozdział XI - Pierwsze próby
Rozdział XII - Nie wierzę ci
Rozdział XIII - Odwiedziny
Rozdział XIV - Wspomnienia z Dreamtale
Rozdział XV - Wypadek w kuchni
Rozdział XVI - Zarażony
Rozdział XVIII - Szalone emocje
Rozdział XIX - Strach
Rozdział XX - Pozytywność vs negatywność
Rozdział XXI - Chory Dream
Rozdział XXII - Gra w butelkę!
Rozdział XXIII - Po imprezie
Rozdział XXIV - Spowiedź
Rozdział XXV - Ekran Ładowania
Rozdział XXVI - Prawdziwe emocje?
Rozdział XXVII - Zbliżenia
Rozdział XXVIII - Kłopoty
Rozdział XXIX - Pocałunek
Rozdział XXX - Włamanie
Rozdział XXXI - Początek Dustberry
Rozdział XXXII - Sympatia Killera
Rozdział XXXIII - Szczepionka
Epilog - Ostateczna walka
Author's Notes

Rozdział XVII - Bez duszy

72 5 3
By Yashikuro

[Ink POV]
Nic nie widzę.. Widzę tylko ciemność. Słyszę czyjś głos, jest cichy. Albo to ja nie dosłyszę?

- T-To nie możliwe.. Jakim cudem on żyje?!

Chce coś powiedzieć, ale nie mogę. Boli mnie gardło. Spróbowałem otworzyć oczy. Zobaczyłem Sci, patrzył na jakiś ekran. Spróbowałem się ruszyć, ale nie mogę, jestem przywiązany. Co się stało?

- Może to jakiś błąd systemu? Musi być! - biegał w jedną i drugą stronę.

- ....S..ci.

Udało mi się coś powiedzieć, moje gardło bardzo boli. On odwrócił się zaskoczony. Po prostu stał przede mną, nic nie mówił. W końcu ruszył się i kliknął jakiś czerwony guzik. Powiedział coś, ale nie wiem co. Znowu zamknęły mi się oczy i nie słyszałem już nic..
.
.
.
- Halooo?

Z tego transu wzbudził mnie jakiś głos. Poczułem powiew wiatru przed twarzą. Otworzyłem oczy, przede mną stała czarna postać z zielonym, świecącym okiem. To Nightmare.

- Sam fakt, że jeszcze nie zamienił się w proch jest dość niesamowity, - złapał się za podbródek. - ale to, że on może jeszcze normalnie funkcjonować??!

- Ja również nie mogę w to uwierzyć.. Myślałem, że życie bez duszy jest niemożliwe.

- Bo jest - Nightmare pokręcił głową. - Ten idiota jest jakimś wyjątkiem..

Rozmawiają o mnie? Próbowałem się ruszyć, ale nie mam sił. Spojrzałem na bok, mam podpiętą do siebie jakąś kroplówkę.

- Hej, Ink - Nightmare spróbował zwrócić moją uwagę. - Jak się nazywam?

- ..Huh..? - próbowałem zostać przytomny.

- Jak się nazywam, idioto?

- Night...mare?

- Wiesz co tu robisz?

Pokręciłem lekko głową, Nightmare przytaknął.

- Jest świadomy. To nie pasuje do zachowania zarażonych.

- Może to skutek tego leku z kroplówki? - Sci zapytał, dokładnie mi się przyglądając.

- Wątpię, ale jest tylko jeden sposób, aby się przekonać - Nightmare uwolnił mnie i rzucił na podłogę przed nimi. - No dalej, zaatakuj mnie.

Spojrzałem na niego jak na debila. Spróbowałem wstać. Najwidoczniej ten płyn z kroplówki ma efekt podobny do leku znieczulającego. Oddycham jakbym od dłuższej chwili nie miał dostępu do tlenu. Drażni mnie w gardle, kaszlę.

- No dalej, czekam - rozłożył ręce, czekając aż zaatakuję.

- ..Jakbyś n..nie widzi..ał, nie mam si..siły nawet s..stać.!

- Heh, wiem. Po prostu się z tobą droczę.

Wytknąłem mu język, on pokazał mi środkowy palec. Spojrzał na jakieś karteczki i ekran. Sci przeglądał swoje notatki.

- Wiesz co to oznacza? - Nightmare zapytał Sci.

- Efekt z zarodników na niego nie działają.

- Czy to... Oznacza, ż..że z mo..jej krwi mo..można stwo...stworzyć szcze..pionkę..?

- Nie, niestety nie.. - Sci podrapał się po głowie. - Trucizna z zarodników nie działa na ciebie tylko dlatego, bo nie masz duszy. Twoja krew nie ma z tym nic wspólnego..

- Oh..

- Na pewno? - Nightmare się wtrącił. - Jest duża możliwość, że mogłoby to zadziałać. Nie możesz chociaż spróbować??

- Jestem w 90% pewien, że nic to nie da, ale mogę spróbować..

- Więc próbuj.

Nightmare poszedł w stronę drzwi, przechodząc obok mnie podciął mi nogi.

- Jeśli jednak coś mu odwali, nie wahaj się go zabić.

I wyszedł. Sci westchnął i pomógł mi wstać. Przechodząc obok ekranu, który był już teraz wyłączony, zobaczyłem moje odbicie. Moje oczy znowu powróciły do swojej pierwotnej formy. Musiałem już przez długi czas nie brać moich fiolek. Westchnąłem. Usiadłem na fotelu, na którym nie dawno leżałem i pozwoliłem Sci się dokładniej zbadać.

[Error POV]
Już od dobrej godziny chodzę poddenerwowany. Nikt nie potrafi mnie zdenerwować tak jak ta kałamarnica! Leżałem na hamaku z moich linek, powiesiłem go wysoko, praktycznie przy suficie. Dream, Cross i Blue siedzieli w salonie na kanapie. Dust siedzi przy schodach i gada ze sobą albo jak on twierdzi, ze swoim "bratem", a Killer stoi przy drzwiach wejściowych.

Nightmare poszedł do laboratorium, ponieważ Sci miał do niego ważną sprawę związaną z Inkiem. Westchnąłem. Jak ja bardzo chce, żeby to wszystko się już skończyło.

- Oh, bracie! - Nightmare wrócił, cała uwaga skupiła się na nim. - I jak, co z Inkiem?

- Nico - odepchnął go. - Ten idiota już od dawna nie żyje.

Wszyscy zamilkli. Ich wzrok był pusty, nie wyrażał nic po za zdziwieniem. Ja również byłem zaskoczony jego odpowiedzią. Co on ma na myśli?

- ..Co..? - Blue wygląda jakby miał się zaraz rozpłakać.

- Chyba, że masz inne wytłumaczenie do tego, że nie ma on duszy.

Ich miny wyrażały jeszcze większe zdziwienie. A więc o to chodzi. Wiedziałem o tym, że Ink nie ma duszy, dowiedziałem się tego przy naszym pierwszym spotkaniu. Moje linki nie mogły złapać jego duszy, później się wydało, że jej nie ma. Jednak sam fakt, że on normalnie żyje bez duszy, jest niesamowity. To dlatego też musi brać te obrzydliwe fiolki z farbą.

- A coś poza tym? - wychyliłem się. - Jest w końcu zarażony czy nie?

Spojrzał na mnie jakby chciał coś ze mnie wyczytać.

- Nie jest zarażony - Dream i Blue odetchnęli z ulgą. - Przyczyną zarażenia jest dostanie się toksyn z zarodników do duszy. A że on jej nie ma, to odpowiada samo sobie.

- Można jakoś wykorzystać ten fakt? - Dust wstał.

- Chcesz wykorzystać Inka?? - Blue się oburzył.

- Tak - odpowiedział szybko i oschle. - Wykorzystamy każdego kto może jakoś pomóc w tej sytuacji.

- Nie możesz tak robić!

- Dobra, zamknąć się! - Nightmare schował ręce do kieszeni. - Sci bada czy może wykorzystać jego krew do zrobienia szczepionki.

- Czyli nie pozostało nam nic jak czekać? - Dream westchnął.

- Jak na razie.

Wszyscy zaczęli się rozluźniać i rozchodzić. Ja zszedłem na dół, miałem zamiar iść do pokoju, ale Nightmare mnie zatrzymał.

- Czego? - odsunąłem się.

- Wiedziałeś, że Ink nie ma duszy, racja?

- A nawet jeśli to co? - skrzywił się.

- Jesteś zdradziecką szują, Error.

- Dzięki. Coś jeszcze? - odwrócił wzrok. - Więc wybacz mi, ale idę odpocząć.

Poszedłem na górę do swojego pokoju. Nie wiem dlaczego, ale wcześniej odniosłem tam pędzel Inka. To po to gówno narażał się, idąc do tego AU. Idiota! Kiedy tylko będę mógł z nim pogadać, wycisnę z niego wszystkie informacje na temat jego pobytu tam! Jak na razie muszę czekać..

[Ink POV]
Sci skończył robić wszelkie badania. Ja czuję się już o wiele lepiej!

- I jak, jakie są wyniki?

- Hmm, porównałem wszystkie próbki i doszedłem do wniosku że...

- Że? - trzyma mnie w napięciu?

- Z twojej krwi można stworzyć szczepionkę! - Sci był bardzo szczęśliwy, też chciałbym móc to pokazać, ale aktualnie nie mogę.

- To dobrze.

- Tak. Jedynym problemem jest to, że..

- Że? - znowu?

- Szczepionka składałaby się w większości z twojej krwi. Może jej nie starczyć, co może skutkować twoją śmiercią..

- Nie da się nic z tym zrobić? - wstałem z fotelu.

- Nadal jestem na etapie badania tego. Kiedy tylko dowiem się czegoś więcej, od razu dam ci znać!

- Super - mój brak emocji zaczyna chyba kłopotać Sci.

- Cóż, ja zadzwonię teraz do Nightmara. Na biurku leżą twoje fiolki.

- Dzięki.

Podszedłem do biurka i zażyłem potrzebne mi fiolki, a Sci w tym czasie powiadomił Nightmara o zaistniałej sytuacji.

- Powiedz mu, że ma wtedy wracać na górę - Nightmare odezwał się po drugiej stronie.

- Ja cię słyszę!

- To dobrze. To znaczy, że nie straciłeś przez to wszystko słuchu.

Wkurzyłem się. Poszedłem w stronę drzwi, ale Sci zdążył mnie jeszcze zatrzymać.

- Będę chciał, żebyś przychodził jeszcze na badania. Będę cię o nich informował.

- Badania? To jeszcze nie skończyliśmy? - westchnąłem zawiedziony.

- Są one potrzebne. Jestem pewien, że nie potrwają one długo.

- Eh, no dobrze - uchyliłem drzwi. - Dzięki za wszystko, Sci! Jesteś wielki.

Pożegnałem się i szybkim krokiem przeszedłem przez lochy. Bałem się, że się zgubię, te lochy są ogromne! W końcu dotarłem do wyjścia. Wychyliłem głowę, aby sprawdzić czy nikogo nie ma. Była cisza, wszyscy musieli udać się do swoich pokojów. Po cichu wyszedłem i zakryłem przejście. Bardzo sprytne miejsce na ukrycie przejścia! Kiedy szukałem Blue, nie pomyślałem, aby tu zajrzeć.

- I co się tak skradasz? - odskoczyłem na bok przestraszony.

- Nie skradam się - Nightmare przewrócił oczami.

- Możesz czuć się dumny, bo zostałeś głównym składnikiem szczepionki!

- Cóż, poniekąd czuję się dumny, ale też czuję się dziwnie myśląc, że tysiące ludzi będą mieli w sobie moją krew.. - podrapałem się po głowie.

- Ta, okropne uczucie - westchnął i udał się na górę. - O, mam jeszcze dla ciebie pewną radę.

- Huh? - zatrzymałem się zaintrygowany.

- Patrz pod nogi, kiedy wejdziesz do "swojego" pokoju.

Wszedł na górę. O co mu chodziło? Wzruszyłem ramionami i powoli udałem się do swojego pokoju. Wchodząc po schodach, otaczała mnie głucha cisza. Może wszyscy śpią? Otworzyłem cicho drzwi, aby w razie czego nikogo nie obudzić. Rozejrzałem się po pokoju idąc przed siebie. Potknąłem się o coś, przed upadkiem na ziemię zatrzymały mnie znajome linki, które owinęły się wokół mojego ciała, uniemożliwiając mi ruch. A więc o to chodziło Nightmarowi, Error zastawił na mnie pułapkę!

- Error, co do cholery?!

- Serio jesteś idiotą! - ustawił mnie przed łóżkiem.

- Dlaczego zastawiłeś na mnie pułapkę?

- Żeby wydobyć informacje, duh - zamknął drzwi i podszedł bliżej.

- Jakie informacje? - spróbowałem się uwolnić.

- Nie udawaj głupszego niż jesteś. Chodzi mi o informacje o Gasterze! - skąd o tym wie?

- Skąd ty—

- No sam sobie chyba nie zrobiłeś tym zadrapań i ran - wskazał na widoczne rany. - Zarażeni nie mieli jak ci tego zrobić. Był tam Gaster, zgadza się?

- C-Cóż, tak.. Nie mam pojęcia co on tam robił! To tak jakby wiedział, że tam będę.

- Mówił co chciał? - skrzyżował ręce. 

- Emm..

- No mów! - zaczął mną trząść.

- Spokojnie! - westchnąłem. - Nie mówił dokładnie co chciał. Powiedział, że dostał wyznaczone zadanie od swojego wykonawcy, a teraz po jego śmierci musi kontynuować jego wolę.

- Co za szajs próbujesz mi tu wcisnąć?

- To żaden szajs! Mówię prawdę - spróbowałem go kopnąć, ale nie udało mi się.

- Wolę swojego wykonawcy? - zaczął się zastanawiać. - Jestem w 100% pewien, że jego wykonawcą był Plague!Gaster. Jednak kiedy zniszczyłem jego AU, w tym robocie musiał włączyć się jakiś program.

- Jaki program? 

- Nie wiem. Ten Gaster musiał się na takie coś przygotować - puścił mnie, upadłem na łóżko.

- Ten robot jest niesamowicie silny.. 

- Nie wątpię - podszedł do szafy, wyjął z niej kilka ubrań. - Masz. Idź do łazienki się przebrać.

Zabrałem od niego ubrania. Popatrzałem na niego z lekkim niedowierzaniem. Uśmiechnąłem się i chciałem mu podziękować, ale wykopał mnie z pokoju. Zaśmiałem się i wszedłem do łazienki.

Continue Reading

You'll Also Like

1.1K 68 20
Xia Zhixing jest popularnym uczniem w swojej szkole, jednak skrywa tajemnicę, że tak naprawdę jest streamerem, o której nie chce, aby ktokolwiek się...
1.2K 90 129
Część druga recenzji anime które obejrzałam.
20.9K 1.4K 38
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w którym mieszkał cale swoje życie, ma też...
3K 254 19
Był se jakiś chłopiec który miał se na imię Bennett i jakiś wilk który nie był wilkiem o imieniu Razor. Czy poczują do siebie to samo? Czy Bennett da...