"Dlaczego?"
To wszystko, co możesz powiedzieć, wszystko, co możesz pomyśleć.
Dlaczego?
Dlaczego?
Dlaczego zrobili ci ten tatuaż?
Jest tak cholernie ważny i łączy cię z nimi na zawsze, a oni nawet nie chcą, żebyś go miała, więc dlaczego ty?
Dlaczego?
Przyciskasz dłoń do czoła, nie rozumiejąc.
Coś przeoczyłaś?
Czy jesteś po prostu głupia?
"Nie rozumiem tego," mówisz w końcu, spoglądając na Namjoona w sposób, który bardzo wyraźnie pokazuje twoją dezorientację i oszołomienie. "Nie chcesz, żebym miała tatuaż?"
"Wolałbym, żebyś go nie miała," mówi Namjoon, od niechcenia skubiąc paznokcie.
"Ale Hoseok nalegał, abym go zrobiła," kontynuujesz.
"Nalegał," odpowiada Namjoon.
Rzucasz się z powrotem na swoje białe krzesło i rozkładasz szeroko ręce, dłonie w górze, sygnalizując mu, że gada od rzeczy i oni wszyscy są bandą idiotów, że pozwolili ci zrobić tatuaż.
"Najwyraźniej coś przeoczyłam," narzekasz z frustracji.
"Najwyraźniej," mówi w odpowiedzi mężczyzna, lekko drażniący ton wślizgujący się w jego czekoladowo-kremowy głos.
Skołowana, chowasz ręce do siebie i czekasz, aż wyjaśni. Jego twarz nie daje ci żadnej oznaki, czy jest skłonny, czy nie; to tak, jakby nosił maskę.
Namjoon się uśmiecha. "Hoseok jest bardzo...specjalny. Pod pewnymi względami."
Przechylając głowę, przyglądasz mu się z lekkim niesmakiem. "Masz na myśli coś innego niż jego żywiołowa osobowość i nadmierna głośność głosu?"
"Innego niż to, tak." Splątując palce tak, aby dłonie tworzyły odwrócony kształt litery V, twarz Namjoona rozkwita w dziecięcym podekscytowaniu. "Znasz Harry'ego Pottera?" Pyta z zapałem.
Robisz lekceważący wyraz twarzy. "Kto nie zna," szydzisz z oburzeniem. "To tylko jedna z najlepszych serii książek, jakie kiedykolwiek napisano."
Jego uśmiech jest szeroki, większy niż jakikolwiek, jaki dotychczas u niego widziałaś, a dołeczek przebija jeden policzek czynnością.
Och.
Twoje serce troszeczkę mięknie.
"Okej, wiesz, gdy Harry bierze eliksir, który daje mu szczęście?" mówi Namjoon. "I przypadkiem zawsze znajduje się we właściwym miejscu we właściwym momencie? I zawsze po prostu wie, gdzie być?"
"Tak," mówisz powoli, zaciekawiona, jak ten przykład odtworzy twój tatuaż.
Zadowolony z twojej wiedzy Namjoon klaszcze w dłonie i wskazuje na ciebie. "Dokładnie. Taki jest Hoseok przez cały czas."
Co?
"Nie nadążam. Mówisz, że po prostu ma szczęście?"
Twoje zmieszanie nie zna granic.
"Eh, tak jakby," mówi brązowowłosy mężczyzna. "Ale to zbyt logiczne, aby było po prostu szczęściem. Wie różne rzeczy. To prawie jak instynkt, jak przeczucie. Ma te przeczucia, te pragnienia zrobienia czegoś, co później kończy się przyniesieniem nam korzyści."
"Po prostu...tak nagle znikąd?" Wyobrażasz sobie przechadzającego się szczupłego bruneta, postępującego zgodnie z instrukcjami wyimaginowanych głosów w jego głowie i drżysz. "To dziwne. Jesteś pewny, że nie jest chory? Wiesz, psychicznie?"
"Nie ma mowy." Namjoon tak szybko odrzuca twoją sugestię i z tak urażoną miną, że zamykasz usta. "Wyobraź to sobie: jesteśmy na misji. Ja, Hoseok i Jimin. Skończyliśmy swoją pracę, zrobiliśmy to, co należało zrobić, a teraz próbujemy się wydostać. Ale ktoś dał cynk ochroniarzom, że coś jest nie tak."
"Okej," mamroczesz, odtwarzając scenariusz w umyśle. "Musicie się wydostać. Więc teraz uciekacie."
"Teraz uciekamy," potwierdza Namjoon. "Ale musimy obrać nieplanowaną drogę wyjścia. Problem? Straciliśmy łączność z hyungiem Jinem i hyungiem Yoongim, którzy wyprowadzali nas z budynku. Dochodzimy do korytarza, który rozdziela się w dwóch kierunkach."
Nie wiedzą, którędy iść.
"Musicie po prostu zgadnąć," mówisz, marszcząc brwi. "Wybrać kierunek i iść. To jedyne, co można zrobić."
"Źle." Namjoon z uwagą pochyla się do przodu po drugiej stronie stołu, jego spojrzenie wwiercające się w twoje. "Ponieważ Hoseok może spojrzeć na te dwa korytarze i wiedzieć, którą drogą iść. Zna bezpieczniejszą ścieżkę, mimo że nie wie, gdzie jesteśmy."
To niemożliwe. Nikt nie może po prostu wiedzieć takich rzeczy.
Mówisz mężczyźnie naprzeciwko ciebie to samo, co właśnie pomyślałaś.
"Masz rację," Namjoon zgadza się cicho. "To powinno być niemożliwe, ale oto jesteśmy. Hoseok uratował mi życie swoimi przeczuciami więcej razy, niż mogę policzyć na palcach jednej ręki."
"To szalone," mamroczesz. Koła w twoim mózgu się obracają. "Więc kiedy zrobiłam ten tatuaż..."
Namjoon znowu się uśmiecha, a ty traktujesz to jako znak, że zmierzasz we właściwym kierunku.
"Przez cały tydzień czuł potrzebę przypięcia tego szkicu," mówi mężczyzna. "Mimo że Jungkook ciągle go ściągał, Hoseok umieszczał go z powrotem. Ponieważ wiedział, że to musi tam być. A potem tego dnia przechadzałaś się po salonie i od razu go wybrałaś."
"Jungkook nie chciał, żebym go miała," szepczesz. "-ale kiedy Hoseok-"
"Kiedy Hoseok powiedział, że tatuaż jest twój, musiał ustąpić," kończy Namjoon. "Ponieważ Hoseok nigdy się nie myli."
Twoja głowa wiruje z siłą tych nowych informacji.
Więc co?
Czy to ma być jakiś rodzaj przeznaczenia?
Wszyscy po prostu wierzą, że masz dołączyć do podłego świata gangu zabójców, ponieważ jedna osoba czuła, że powinnaś?
"Nie mogę logicznie w to uwierzyć," mówisz, potrząsając głową w zaprzeczeniu. "To niemożliwe."
Namjoon swobodnie obserwuje cię uważnym, przenikliwym wzrokiem. "Zobaczymy," mówi. "Spędź tu wystarczająco dużo czasu, a uwierzysz."
Wstaje i idzie w stronę drzwi.
"Czekaj!" wołasz. Wciąż jest pytanie, które masz, takie, na które nie odpowiedział.
Z zaciekawieniem, odwraca się.
"Mówiłeś, że ktoś was wynajął," szepczesz. "Kto? Kto wynajął was, abyście pozbyli się tego drugiego faceta?"
Wtedy się uśmiecha, powolny, powolny uśmiech, który przyprawia cię o dreszcze.
A kiedy jego aksamitny głos rozbrzmiewa echem w białym pokoju, słowa dzwonią w twoich uszach. "Nie wiesz, panno Song? Twój tatuś cię szuka."
Szarpnięciem otwiera drzwi, odsłaniając w nich wysoką, masywną postać.
"Hyung?" Mówi Jungkook, mrugając. "Co ty tutaj robisz?" Jego ręce są pełne różnych przedmiotów; plastikowa torba na zakupy, klosz od lampy, a wśród nich neonoworóżowa packa na muchy.
Zostajesz chwilowo oderwana od wypowiedzi Namjoona przez dziwny asortyment przedmiotów gospodarstwa domowego.
Co dokładnie planował z nimi zrobić?
Namjoon wzdycha i chwyta najmłodszego za ramię, prowadząc go z dala od otwartych drzwi i zamykając je za sobą.
Przez ostatnią szparę w drzwiach znów rozlega się jego niski głos.
"Zostaw ją w spokoju, Jungkookie. Ma dużo do przemyślenia."
Tak. Można tak powiedzieć.
W głośnej ciszy pokoju kładziesz głowę na dłoniach i próbujesz przetworzyć wszystko, co właśnie zostało ci ujawnione.
Więc twój ojciec zatrudnia ludzi, żeby cię znaleźć. Prawdziwe pytanie brzmi, czy chce, abyś wróciła, czy chce twojej śmierci.
Jak bardzo jest wściekły?
A jeśli chce twojej śmierci, dlaczego żyjesz? Właściwie, nawet jeśli po prostu chce, abyś wróciła, dlaczego do cholery nie jesteś już w drodze powrotnej do Busan?
Dlaczego Bangtan Boys trzymają cię w przy sobie? Jaki ukryty motyw mają, aby cię tu zatrzymywać, zamiast zabrać z powrotem do twojego ojca?
Gnieciesz dolną wargę pod palcem, skupiając się, ale nadal nie możesz znaleźć powodu.
Małe przesłuchanie Namjoona nie odpowiedziało na zbyt wiele.
W rzeczywistości wzbudziło to jeszcze więcej pytań niż na początku.
z obracającymi się kołami w mózgu chodzi o bycie głęboko pogrążonym w myślach