Multiverse Plague [Undertale...

By Yashikuro

2.3K 192 41

//Od czasu wielkiej wojny multiwersum zwanej X-Eventem minął rok. Multiwersum radziło sobie bardzo dobrze do... More

Prolog - Niespodziewany wirus
Rozdział I - Wspólny lokal
Rozdział II - Wirus w Underswap
Rozdział III - W poszukiwaniu pomocy
Rozdział IV - Lochy i laboratorium
Rozdział V - Zagrożenie
Rozdział VI - "Idealny" Teamwork
Rozdział VIII - Gaster?
Rozdział IX - Niezależny.?
Rozdział X - Odpoczynek
Rozdział XI - Pierwsze próby
Rozdział XII - Nie wierzę ci
Rozdział XIII - Odwiedziny
Rozdział XIV - Wspomnienia z Dreamtale
Rozdział XV - Wypadek w kuchni
Rozdział XVI - Zarażony
Rozdział XVII - Bez duszy
Rozdział XVIII - Szalone emocje
Rozdział XIX - Strach
Rozdział XX - Pozytywność vs negatywność
Rozdział XXI - Chory Dream
Rozdział XXII - Gra w butelkę!
Rozdział XXIII - Po imprezie
Rozdział XXIV - Spowiedź
Rozdział XXV - Ekran Ładowania
Rozdział XXVI - Prawdziwe emocje?
Rozdział XXVII - Zbliżenia
Rozdział XXVIII - Kłopoty
Rozdział XXIX - Pocałunek
Rozdział XXX - Włamanie
Rozdział XXXI - Początek Dustberry
Rozdział XXXII - Sympatia Killera
Rozdział XXXIII - Szczepionka
Epilog - Ostateczna walka
Author's Notes

Rozdział VII - Rozejm? Kto to jest?!

52 6 0
By Yashikuro

[Ink POV]
Minęło prawie 5 minut od czasu "restartu" Errora. Co jakiś czas przychodzili zarażeni. Ochlapywałem ich farbą, zmieniałem ją w łańcuchy i odrzucałem ich pędzlem na bok, jak w golfie. Śmieszne. Nagle usłyszałem kaszl, odwróciłem się. Error siedział łapiąc się za głowę i kaszląc.

- Dzień dobry! - podszedłem. - Restartowałeś się dłużej niż zwykle.

- Zamknij się.. - wstał.

- Nie grzeczne - oparłem się o Broomiego. - Tak mówisz "dziękuję" za ratowanie cię od zarażonych?

- To przez ciebie wylądowałem w takiej sytuacji.

- ... Prawda - zaśmiałem się. - Ale przecież chroniłem cię przed mutantami! Chyba jesteśmy na równi, nie?

- Nie, - przeszedł obok. - ty jesteś na minusie.

- H-Huh?? - że co?? - Error czekaj!
.
.
.
Kolejne AU skreślone z listy. Dopiero teraz uświadamiam sobie jakie to jest wyczerpujące. Error ziewnął, ja się przeciągnąłem. Boli mnie gardło i plecy. Spytałem Errora ile jeszcze zostało nam AU, wzruszył tylko ramionami i poszedł dalej. Skrzywiłem się i podbiegłem blokując mu drogę. Spojrzał na mnie z zirytowaniem.

- Czego?

- Słuchaj, nie możemy tak pracować - skrzyżowałem ręce.

- Huh? - zmarszczył brwi. - O czym ty teraz gadasz?

- Zakopmy topór wojenny i zostańmy.. - wziąłem głęboki wdech. - Przyjaciółmi!

- ... - milczał, spojrzał na mnie jak na idiotę. - "Przyjaciółmi"? Nigdy nie będziemy przyjaciółmi! W jakim świecie ty żyjesz?!

Te słowa mnie trochę zabolały.. Liczyłem, że będziemy mogli wszyscy żyć w pokoju. Miałem kiedyś sen, co jest dziwne, ponieważ zwykle nie śnię. W tym śnie był duży, dwupiętrowy, rodzinny dom z niewielkim ogródkiem. Dom wyglądał cudownie! W środku było dużo miejsca, było podobnie do twierdzy Nightmara. Wszyscy byli w tym domu, nawet Nightmare ze swoją ekipą. Wszyscy świetnie się bawili! Dream, Cross i Dance tańczyli przy muzyce w salonie, Blue, Horror i Killer wygłupiali się w kuchni, Dust siedział w kącie rozmawiając z Classiciem, Nightmare czytał książkę przy kominku, Fresh i Lust irytowali Fella, a Error... On siedział na kanapie i czekał na mnie. Rozmawialiśmy, jak prawdziwi przyjaciele. Widziałem wtedy jego inną stronę, stronę, którą chciałbym widzieć na co dzień. Potem Blue zawołał nas wszystkich na obiad i wtedy.. Się obudziłem..

Westchnąłem i spojrzałem na niego. Spoglądał na mnie z pogardą. Tylko się uśmiechnąłem i ruszyłem do przodu. Uniosłem głowę do góry spoglądając na nieprawdziwe gwiazdy. Nagle wokół mojego ciała pojawiły się niebieskie linki. Odwróciłem głowę w stronę Errora zaskoczony.

- Co jest ostatnio z tobą? - skrzywił się. - Martwisz się o mieszkańców AU, chcesz być ze mną przyjaciółmi, o co ci chodzi?? Czy chcesz zrobić ze mnie głupka?

- D-Dlaczego tak myślisz? - próbowałem się uwolnić. - Faktycznie, może nie zachowuję się tak jak zawsze, ale robię to dla dobra wszystkich.

- Nie robisz tego dla innych, - puścił mnie. - robisz to dla siebie.

Poszedł dalej zostawiając mnie na ziemi. Spojrzałem na niego kątem oka, mogę wyczuć od niego oschłość i nienawiść. Złapałem za moją szarfę z fiolkami.

- Pamiętasz jak zawarliśmy rozejm? - spytałem, on się zatrzymał i spojrzał pytająco. - Wszystko było dobrze, wszyscy byli szczęśliwi..

- Do czasu aż tego nie zepsułeś - mruknął.

- Faktycznie pomaganie X!Gasterowi mogło być błędem, - wstałem. - ale pozwól mi naprawić swoje błędy! Tym razem nie zepsuję niczyjego szczęścia.

- ...Skąd mam wiedzieć czy kiedy ta sprawa z wirusem się naprawi, ty się tego wszystkiego nie wyprzesz?! - podszedł bliżej zdenerwowany.

- Obiecuję ci - spojrzałem na niego. - Od teraz wszystko będzie wyglądać inaczej. Masz moje słowo.

[Nightmare POV]
To jest absurdalne! Ja, Nightmare - strażnik negatywnych emocji, szef niebezpiecznej grupy - POMAGA AU! Żałosne. Pokręciłem głową z niechęci.

- Wszystko ok, szefie? - Killer spojrzał na mnie pytająco.

- Nie martw się o to - westchnąłem. - Idź dalej i wykonuj swoją robotę.

- Dobrze, szefie..

Poszedł dalej, ja się jeszcze porozglądałem. Większość roboty wykonuje Killer, ja tylko pomagam mu w razie problemów i spalam zarodniki, nie ufam mu po ostatnim incydencie.. Nie traktuje tego tak poważnie jak Dream czy Ink. To wszystko jest takie nudne, jedynym plusem jest to, że dostaje wystarczającą ilość negatywnych emocji.

Jednak... Coś mnie ostatnio zaczęło intrygować. Chodzi o Killera. Już kilka razy wyczułem od niego pozytywne emocje. Niby nic dziwnego, Horror i Dust też czasami pokazują pozytywne emocje, ale to jest w jego przypadku niemożliwe! Jego dusza mu na to nie pozwala.. Killer często się uśmiecha i wygląda jakby był szczęśliwy, ale to jest zwykła ściema.

- Oi Nightmare! - machnął mi nożem przed twarzą.

- Co..? - skrzywiłem się zaskoczony.

- Stałeś tak przez chwilę, nie odpowiadałeś - podrapał się po głowie. - Nad czym tak rozmyślałeś?

- Nie interesuj się - ruszyłem do przodu.

Po chwili mnie dogonił i kontynuował swoją prace. Sprawdzanie AU wychodzi nam naprawdę szybko. Myślę, że Killer sam mógłby sprawdzać AU, ale kto by wtedy odwalał za mnie robotę? Jesteśmy blisko zamku Asgora, tutaj jest wyjątkowo dużo zarodników. Jest też mnóstwo zakażonych. Killer westchnął i zaśmiał się pod nosem, następnie ruszył w stronę zarażonych. Wyciągnąłem sprzęt do spalania i rozejrzałem się za zarodnikami, które są dalej od Killera. Przy jednym z nich zauważyłem coś... Albo kogoś.. Tajemnicza postać patrzała się na mnie przez chwilę, potem szybko się ulotniła. To na pewno nie był zarażony, kto to może być? Zostawiłem moją poprzednią robotę i udałem się w pogoń za postacią. To denerwujące, muszę biegać, aby skurwysyna złapać. Dobiegłem do ślepego zaułku. Świetnie! Wkurzony rozejrzałem się i odwróciłem, aby wrócić. Ta sama postać, którą goniłem zagrodziła mi teraz drogę.

- Łowca stał się zwierzyną? - miał dziwny, robotyczny głos.

- Nie sądzę - wyprostowałem się.

Wokół niego pojawiły się jakieś dziwne rzeczy, coś na podobe rąk. W mgnieniu oka pojawiły się przede mną. Cholerny kombinezon!

[Killer POV]
Nie zabijanie zarażonych nie jest fajne. Znaczy, kto wie czy kiedykolwiek wrócą do normy. Gdyby zniknęli nic by się nie stało, multiwers by się nie zapadł. Zwykle zamykam ich w klatkach z kości, jak są bardziej uparci, atakuje ich aż ich HP będzie bardzo małe. Odwróciłem się szukając wzrokiem szefa, aby mógł spalić zarodniki, ponieważ mi zabroniono. Nie ma go. Czyżby poszedł dalej? Może się rozgląda niedaleko? Nagle usłyszałem głośny huk! Fala dymu rozeszła się po niebie. Czy to szef?? Natychmiast pobiegłem w tamtym kierunku.

- Szefie! Czy wszystko do.. - zatrzymałem się. - brze...?

Szef siedział opierając się o ścianę, był ranny! Jakiś gościu stał przed nim, w powierzu latało coś na podobe rąk. Ja stałem tam zaskoczony, kim on jest i co najważniejsze, co on zrobił z Nightmarem?! Przygotowałem się do ataku.

- Killer nie atakuj go! - Nightmare wstał, dopomagał sobie jedną ręką.

- Ale..! - nieznajomy się zaśmiał i wyjął z kieszeni małą, żółtą kulkę.

Czemu mam wrażenie... Nie.. Nieznajomy rzucił ją w stronę Nightmara, szybko zabrałem go stamtąd. Tak jak myślałem.. Po rozbiciu z kuli wydobył się ten sam żółty dym co przy zarodnikach. W tym miejscu utworzyło się jego źródło! Night miał uszkodzony kombinezon, było by źle gdyby miał kontakt z tym gównem. Walnął mnie w głowę.

- Puść mnie już.

- W-Wybacz - dałem mu stać samodzielnie, był już w dużo lepszym stanie.

- Wybaczcie to wszystko, ale muszę już lecieć - nieznajomy się ukłonił i uciekł przez mur, chciałem go gonić, ale szef mnie zatrzymał.

- Spadajmy stąd, - otworzył portal. - wrócimy tu kiedy wymienię kombinezon.

Wskoczył do portalu. Po chwili zrobiłem to samo, niechętnie.. Nightmare westchnął.

- Kto to był? - spytałem głupio.

- Skąd mam wiedzieć? - odsłonił głowę. - Jedyne co wiem to to, że ta gnida jest powodem tej całej sytuacji!

- Ale jak udało mu się podróżować pomiędzy AU?

- Nie wiem - parsknął. - Idiota myślał, że może mi coś zrobić, ha ha! W czasie gdy tu jesteśmy idź zobaczyć co tam u naszego doktorka.

- Ok - udał się do pokoju obok, ja zszedłem na dół do lochów.

W całych lochach słychać lekkie szlochy i szepty. Irytujące. Przechodząc koło jednej celi, aż odskoczyłem przestraszony. Horror podbiegł do krat chciał mnie zaatakować. Czyli jednak to prawda, myślałem, że Dust robił sobie żarty. Boże drogi, wygląda okropnie.. Odwróciłem wzrok i przyśpieszyłem kroku. Kiedy dotarłem na miejsce i otworzyłem drzwi, Sci przestraszył się, prawie stłukł jedną kolbę.

- O-Oh, przestraszyłeś mnie.. - podrapał się zawstydzony po głowie.

- Jak tam idzie robota? - oparłem się o ścianę.

- Eh, co do tego.. - złapał za niewielki zeszyt i machnął ręką, abym podszedł. - Nie mogę znaleźć szczepionki jeśli nie potrafię znaleźć przyczyny tego wirusa.

- Czyli czego potrzebujesz? - przejrzałem zeszyt.

- Zarażonego - z trudem przyznał. - Oraz zarodnika.. Będę mógł zbadać przyczynę i zacząć pracę nad szczepionką.

- Jestem zdziwiony, że nie powiedziałeś o tym wcześniej - przejechałem palcem po ostrej stronie mojego noża.

- U-Używałem tego urządzenia, ale nikt nie odbierał - wskazał na niewielki czerwony guzik z kratką nad nim.

Podszedłem do urządzenia i kliknąłem guzik. Po chwili dało się usłyszeć pisk, a potem głos Nightmara.

- Czego? - zapytał.

- Mamy pewien problem.

Continue Reading

You'll Also Like

1.3K 92 134
Część druga recenzji anime które obejrzałam.
1.1K 68 20
Xia Zhixing jest popularnym uczniem w swojej szkole, jednak skrywa tajemnicę, że tak naprawdę jest streamerem, o której nie chce, aby ktokolwiek się...
71.4K 1.6K 44
Co by było gdyby Hailie zgodziła się wyjść za Adrien podczas tej pamiętnej kolacji?
5.1K 632 38
Niecałe trzy lata po wydarzeniach z ostatniego odcinka. Eiji przekonany o śmierci Asha zmaga się z pragnieniem obrania najprostszej, możliwej drogi...