Cz. 1

909 14 3
                                    

Bo czasem kiedy słuchasz swojego serca i rozumu ranisz i zabijasz coś co tkwi, tam gdzieś głęboko w Tobie i wtedy żadne rozwiązanie nie jest tym dobrym, każde po czasie wydaje się tak samo ciężkie, bezsensowne i trudne.

7 lat wcześniej. 

3 Osoba  POW.

"- Spójrz - Powiedział patrząc w gwiazdy. Niebo tej nocy było wyjątkowo piękne i przejrzyste było widać wszystkie gwiazdy, księżyc świecił wyjątkowo mocno, jak by tylko dla nich - Widzisz te gwiazdy i księżyc - zapytał cicho szeptem

- Tak - Szepnęła leżąc na jego kolanach, on spojrzał w jej oczy, widać w nich było ogromną miłość.

- Nieważne gdzie będę jeżeli tylko spojrzysz na niebo, w gwiazdy zawsze będę tuż obok Ciebie, zawsze będę z Tobą - Szepnął po czym złożył na jej  ustach czuły pocałunek"


Pamięta to jakby to było wczoraj chwilę później powiedział jej że musi wyjechać, wyjechać na długo, zostawić ją. Polecenie służbowe, a wiadomo z takimi się nie dyskutuje. Nie potrafiła się z nim rozstać, opuścić go chociaż na jedną krótką chwilę, a co dopiero na pół roku, ale udało się im to przetrwać, nie było łatwo, ale przetrwali. To rozstanie tylko wzmocniło ich uczucie, ich miłość stała się silniejsza. Powianie na lotnisku było czymś, na co czekała od dnia kiedy odleciał, tak mocno trzymał ją w ramionach, szeptając, że kocha, że tęsknił. Ona tak mocno wtulała się w niego, jak by bała się że zaraz go stracić, nogami oplatała go w pasie. Zaraz po powrocie zabrał ją nad morze. To miał być czas tylko dla nich tam spędzili najpiękniejsze chwile, to tam zapytał czy zostanie jego, żoną, czy spędzi z nim resztę życia. To tam byli cholernie szczęśliwi..., to tam spędzili swój miesiąc miodowy, a potem pierwszą rocznicę... pierwszą i ostatnią. 
Obecnie
Kolejna nie przespana noc, ten sam schemat od 5 lat. Chyba już nie pamiętam, żeby przespała cała noc bez pobudki, bez jakichkolwiek problemów. A wszystko zaczęło się kiedy dowiedziała się że ma inną, kiedy kazała znikać mu że swojego życia. Niedługo potem opuszczała gmach sądu, wchodziła tam jako mężatka, wyszła jako wolna kobieta. Wtedy wydawało się jej, że jest szczęśliwa, ale czy na pewno tak było? Z każdym kolejnym dniem miała coraz więcej wątpliwości, każdy kolejny dzień był dla niej wyzwaniem. Musiała nauczyć się, żyć bez niego. Bez tego, który był jej bohaterem, księciem na białym koniu. Przysięgali sobie miłość, wierność i uczciwość małżeńską. Zostało tylko to jedno, MIŁOŚĆ. Tego dnia nienawidziła go tak bardzo, jak bardzo go kochała. Te kilka zdjęć, kilka słów jej koleżanki, ojca przekreśliły wszystko.  Miał być tym jedynym, wyjątkowym tym z którym spędzi całe swoje życie, a okazał się bólem, cierpieniem i hektolitrami wylanych łez.

Obudziło ją cholernie dziwne uczucie, nie potrafiła go nazwać. Poza jego twarzą we śnie było coś jeszcze, coś ... nie umiała tego nazwać takie dziwne uczucie. Jak by coś miało się wydarzyć. Spojrzała na dłoń od roku na palcu błyszczał pierścionek, kochał go. Znali się długo, był wspólnikiem jej ojca, kiedyś znajomy, potem przyjaciel, aż w końcu został tym jedynym.  To on pomógł się jej pozbierać, był w najtrudniejszych momentach jej życia. Wydawało się, że jest cholernie szczęśliwa, ale w głębi duszy był on miał swoje miejsce. Gdzieś pomiędzy kocham Cię, a nie nawiedzę.
- Kochanie czemu nie śpisz?  - Poczuła delikatnie muśniecie na ramieniu. Starała się ukrywać, że nie może spać, że budzi się praktycznie każdego dnia. Do tej pory udawało jej się to, ale jakiś czas pojawiła się ona. Ta, która zniszczyła jej życie, ta która 5 lat temu pojawiła się jak Katrina i z rozmachem zmiotła wszystko co miała na drodze. Jak Katrina zmiotła jej dom z powierzchni ziemi. Zniszczyła wszystko, a potem zniknęła.
- Jakoś nie mogłam spać, obudziłam Cię przepraszam - Odchylił głowę, całując go delikatnie - Przepraszam nie chciałam.
- Nic nie szkodzi - Mówił okrywając ją kocem - Wszystko dobrze? Wczoraj też nie mogłaś spać? Martwię się o Ciebie - Oparł brodę o jej prawe ramie. Było chwilę po 1 księżyc rozświetlał okolicę, kilka domów na obrzeżach Wrocławia, jedna z piękniejszych dzielnic Wrocławia.
- Tak - Odwróciła się w jego stronę przytulając do niego - Ostatnio mieliśmy dużo pracy, stres i to wszystko - Skłamała, w zasadzie nie wiedziała co ma powiedzieć. Nie potrafiła nazwać tego uczucia. Jak by coś mówiło, że niedługo coś się stanie. 
- Chodźmy spać, jutro praca powinnaś się wyspać - Mówił czulę ją obejmując.
- Tak tak, masz rację wracajmy - Uśmiechnęła się skradając mu buziaka - Wracaj do łóżka pójdę do łazienki i przyjdę -Powiedziała znikając w mieszkaniu, weszła do łazienki zamykając drzwi na klucz. Potrzebowała chwili dla siebie, przemyła twarz chłodną wodą.
- Co się do cholery ze mną dzieję - Mówiła sama do siebie patrząc w lusterko - Weź się w garść do cholery - Warknęła sama na siebie.

^^^^^^
No więc razem z Margaret2626 witamy w całkiem nowej książce mamy nadzieję, że spodoba się wam <3 

A więc tajemnicza ona ... kim może być?
Co takiego stało się w jej życiu, że ten który miał być jej bohaterem stał się bólem i cierpieniem? Kim on w ogóle jest?
Kim jest ona? Ta która pojawiła się jak Katrina i zmiotła jej dom z powierzchni ziemi?
Teraz jest szczęśliwą narzeczoną, ma ułożone życie. Wszystko wydaje się być na dobrej drodze ... wszystko tylko to przeczucie

I never stopped loving youWhere stories live. Discover now