Cz.19

191 11 0
                                    

Natalia POW. Do Czarciej wyjechaliśmy wcześnie rano, nasza księżniczka była podekscytowana perspektywa poznania dziadków, cioci i kuzyna. Ja zaś mocno stresowałam się tym spotkaniem, minęło 5 lat. A okoliczności w których dowiedzieli się o naszym rozstaniu. Wykrzyczałam im to po prostu, że on mnie zdradził, a oni nie wtrącali się nigdy. Tylko wtedy chcieli nas pogodzić i dowiedzieli się tej jak wtedy myślałam prawdy. A najgorsze to, że nie wiedza nic o wnuczce.
- Naprawdę nie zostaniesz? - Zagadnęłam. Łatwiej było by tam być z nim.
- Niestety kotuś. Sprawy, nie mogę - Kręcił czułam to, zbyt dobrze go znałam.
- Kręcisz. Cos jest nie tak? Miłosz - Nie ustępowałam.
- Nic, daj spokój mówiłem już tyle razy - Zirytował się. Chciałam cos dodać, ale Sara się obudziła.
- Jak fajnie, lubię goly. Daleko jesce? - Mała klasnęła w dłonie.
- Już nie długo księżniczko. Poznasz dziadków. Na wasz widok się ucieszą, na wasz. Szczególnie dziadek - Mówił to jakby z żalem w głosie. 
Miłosz POW. Parkowałem pod domem, dawno mnie tu nie było. Zanim wróciłem do Wrocławia mieszkałem w Nowym Targu, a tu rzadko zaglądałem, cóż moje życie po rozwodzie się tak ułożył. Nic już nie było tak jak przedtem. Moje relacje z rodzicami tez się zmieniły, szczególnie z ojcem.
- Miłosz? Synku przyjechałeś - Zaskoczona mama wybiegła z domu. Była zdziwiona, ale i cieszyła się.
- Witam pani Beato - Natalia wysiadła tuż za mną, widziałem jak się denerwowała.
- Natalia co ty tu robisz? Czy wy? - Spytała niepewnie, widziałem to zdziwienie w jej oczach, zdziwienie, ale i radość. Zawsze uwielbiała swoją synową.
- O dzień dobly - Obok nas pojawiła się Sara. Wziąłem ja na ręce.
- Mamo pozwól to Twója wnuczka - Rodzicielka patrzyła na nas z szokowana - Saro, księżniczko to twoja babcia.
- Jestem Sara - Mała podała dłoń babci. Mama po pierwszym szoku przytuliła wnuczkę.
- Mamo zostawię tu dziewczyny na kilka dni. Jak mogę? - Zapytałem dla pewności.
- Możecie, oczywiście wchodźcie dzieciaki. Na kawę, herbatę opowiecie mi wszystko. Chodź Saro do babci - Mała od razu złapała swoja nową babcię za rękę.
- Poczekajcie, wypakuje bagaże i jadę - Odparłem, nie chciałem tu zostawać.
- Miłosz zostań. Proszę. Co się dzieje? - Natalia położyła dłoń na moim ramieniu.
- Synku, wejdź na chwilę. Niema go jest u kolegi. Dziecko na chwilę proszę - Mama była smutna, uległem. Nie było go więc mogłem na chwilę.
Natalia POW. Moja była teściowa podała nam herbatę. Opowiedzieliśmy jej o wszystkim, o jego powrocie do Wrocławia, o tym, że odkryłam prawdę, Miłosz cały czas trzymał moją dłoń. Jego mama ucieszyła się odczuła ulgę, widziałam to po niej. Cieszyła się z wnuczki, a nasza mała uważnie się jej przyglądała. Tak jak wszystkiemu do o koła.
- Mama mogę na dwól? - Sarze znudziło się siedzenie w domku.
- Tak dziecko, ale nigdzie nie odchodź. Tylko na podwórku - Zgodziłam się. Miłosz siedział jak na szpilkach, co zaczęło mnie niepokoić. Już miał się zbierać do drogi, gdy usłyszeliśmy głos w przedpokoju.
- Beata kto to jest? Co on tu robi? - To był mój były teść, był zły.
- Paweł przestań. Daj już spokój. To twój jedyny syn - Teraz mama była zdenerwowana.
- Natalia co ty tu robisz? - Na mój widok, uspokoił się nieco.
- Paweł dzieciaki się pogodziły. Mamy coś jeszcze - Pani Beata uśmiechnęła się do męża. Teść przywitał się ze mną, ale o dziwo nie podszedł do Miłosza. Zdziwiłam się, przecież zawsze mieli taki dobry kontakt. Tak jakby się nie znali, teść był zimny i obojętny.
 - Mama, mama tam na podwórku jest taki - Do domu wpadła Sara, kiedy zobaczyła swojego dziadka zatrzymała się przy swoim tatusiu. Sara uważnie przyglądała się swojemu dziadkowi, cały czas trzymała tatusia za rękę.
 - To moja córka. Moja i Natalii tato - Miłosz przedstawił córkę ojcu, ten przywitał się z małą, a na Miłosza nawet nie spojrzał.
- No pięknie wnunia. Widzisz co zrobiłeś - Teść warknął na Miłosza - Tyle lat, tyle lat. Dziwię się, że mu wybaczyłaś - Bąknął. Mała już siedziała u dziadka na kolanach.
- Proszę o to wyniki badań, on mnie nie zdradził - Pokazałam jego ojcu wyniki badań. On czytał i kręcił głową.
- Dziecko nie wiadomo. Może i nie jest ojcem, ale wasz rozwód nie wziął się z powietrza.
- Tato ja - Miłosz coś chciał powiedzieć.
- Zamilcz lepiej. Ja wnuczką chcę się nacieszyć. Bo nie wiadomo co znów zrobisz.
- Dość mam dość. Wracam do Wrocławia - Góral gwałtownie wstał od stołu i wyszedł. Nie myśląc dużo wstałam i wbiegłam za nim. 
- Kocie co się dzieje - Dotknęłam jego ramienia, był już przy samochodzie. Kiedy poczuł mój dotyk od razu odwrócił się w moją stronę. 
- Miśka przepraszam Cię, ale ja muszę wracać - Nawet nie patrzył mi w oczy, widziałam ile to wszystko go kosztuje.
- To moja wina, tak? To, że Twój tata.
- Ej kicia - Dotknął mojej brody, tak żebym na niego spojrzała - To nie jest Twoja wina słyszysz, jeżeli już czyjaś to Tylko moja. Słyszysz - Pokiwałam głową - Wracaj do domu, wybiegłaś tak bez niczego jeszcze będziesz chora.
- Kocham Cię - Szepnęłam całując go delikatnie - Będę tęsknić - Pogłaskałam go po policzku.
- Też Cię kocham Miśka - Musnął moje usta - Odpocznijcie dobrze wam to zrobi. Sara odpocznie, zmiana klimatu na pewno na nią dobrze wpłynie - Uśmiechnął się kciukiem głaskając mój policzek. Wtuliłam się w niego, tak bardzo nie chciałam się z nim rozstawać.
- Nie jedź! - Usłyszeliśmy nagle za sobą. Sara wybiegła do nas w płaszczyku, dobrze że chociaż to założyła - Plosze, zostań - Zanim się zorientowałam Sara była już na rękach - Mamusiu powiec tatusiowi, żeby ziośtał z nami - Mówiła taka rozżalona. 
- Księżniczko muszę - Mówił łagodnie głaskając ją po główce - Za parę dni po was przyjadę, muszę pracować i załatwić coś bardzo ważnego.
- Ja powiem dziadkowi, zieby na Ciebie nie ksycał. A jak nie to się na niego oblaze.
- Księżniczko to nie jest takie proste. Za kilka dni po was przyjadę, przecież lubisz góry. To dziadek zabierze cię na spacerek.
- Nie! Ja chcę z Tobą - Mówiła tuląc się do niego. Góral szepnął jej coś to ucha. Ona tylko pokiwała główka - No Dobla, ale szybko wlacaj.
- Dobrze myszko - Pogłaskał ja po główce - Kocham was - Najpierw ucałował nasza córeczkę, zaraz po tym ucałował mnie w czoło.  
- Zadzwoń jak dojedziesz - Powiedziałam zabierając córkę z jego rąk. Już po chwili Miłosz odjeżdżał, a my machałyśmy mu na pożegnanie.  

I never stopped loving youWhere stories live. Discover now