Cz. 33

175 11 0
                                    

DZIEŃ PRZESZCZEPU. 

Miłosz POW. W końcu nastał ten dzień, dzień przeszczepu. Natalia już od rana była w szpitalu. Bała sie nie musiała tego mówić, widziałem to w jej oczach. Była godzina 7.00, za jakieś 30 minut miała przyjść po mnie pielęgiarka. Moja mała księżniczka miała zostać na sali, sama. Musiałem ją do tego przygotować. Nie chciałem jej budzić, ale nie miałem wyjścia.
- Myszko obudź sie - Pogłaskałem ją po pleckach, ona już po chwili otworzyła oczka, patrzyła na mnie taka zasapana.
- Tak tatusiu? Co sie stało? - Spytała pocierając oczka.
- Pamiętasz, jak wczoraj rozmawialiśmy? - Ona tylko pokiwała główką - Zaraz będę musiał iść i troszke mnie nie bedzie, będziesz sama tutaj, a mamusia będzie tam za szybą - Pokazałem na szybę, Natalia rozmawiała z lekarzem - Jak mamusia porozmawia z Panem doktorem to stanie tam przy szybie jak zawsze.
- Nie, ja nie chce bez Ciebie - Patrzyła, a w jej oczkach zbierały się łzy - Plosze tatusiu.
- Wiem kochanie, że nie chcesz - Wziałem ją na kolanka tuląc do siebie - Ale to tylko na chwilkę tak. Opowiem Ci bajeczkę teraz, pójdziesz spać. A jak się obudzisz, to mamusia już tam będzie. A ja niedługo przyjadę na takim łóżeczku. I będę leżał tam koło Ciebie dobrze? - Ona pokręciła przecząco główką.
- Nie, chce z Tobą. Psytulać się do Ciebie, żeby nie bolało.
- Porozmawiam z Panem doktorem dobrze - Ona tylko pokiwała główką na tak - A teraz bajeczka i spać - Ucałowałem ja w czubek głowy, Sara mocno wtuliła się we mnie. Zacząłem opowiadać, minęło może 10 minut, a mała zasnęła. Kiedy tylko Sara zasneła, przyszła po mnie pielęgniarka.
-Już czas panie Miłoszu - Pokiwałem zgodnie głową i ucałowałem moja śpiąca królewnę.Mała spała smacznie, przed salą stała Natalia.
- Misia, kochanie. Wszystko będzie dobrze - Uścisnałem jej dłoń.
- Będzie Miłosz, będzie. Wracaj do nas szybko -Delikatnie pogładziła moj policzek.-Przepraszam musimy już iść - Przerwała nam pielęgniarka.
- Mogę męża odprowadzić pod salę? - Natalia nie puszczała mojej dłoni.
- Dobrze, ale tylko pod salę.Natalia całą drogę trzymała moją dłoń, nie mogliśmy się rozstać. Przytuliwszy się ostatni raz zostałem zabrany na blok, ona została na zewnątrz. Cała procedura przygotowująca mnie do zabiegu i wprowadzenia w stan narkozy nie trwała długo. Nie skłamię, że nie obawiałwem się tego, mimo wszystko czułem pewien rodzaj lęku. Stresowałem się,wiedziałem jak mniej więcej wygląda ten zabieg. Nie był nie bezpieczny, ale te igły. Przecież nie przyzanm się nikomu,że nie lubię igieł, tych małych, a tym bardziej tych dużych.. Nie ja stary chłop. Jedynie świadomość, że robię to dla mojego ukochanego dziecka dodawały mi siły. Kiedy zasypiałem przed oczami miałem mój cały świat. Moją ukochaną żonę, ktora trzymała naszą zdrową już księżnicze. Sara była taka szczęśliwa - Tatusiu jestem zdrowa - Śmiała się do mnie, a ja czułem wielkie szczęście, że żyje i ma się coraz lepiej.
Natalia POW. Sara spała, ale w każdej chwili mogła się obudzić. Biedna była tam sama, zabieg mógł trwać mim.40 mim. jak i nie więcej, do tego Miłosz musi się, jescze wybudzić. Tak bardzo chciałam być tam pod salą, mieć pewność czy nie dzieje sie tam nic złego. Nie mogłam jednak zostawić malutkiej samej, dziś zaczną jej podawać szpik. Asia miała dyżur, a Matylda musiała pilnie wylecieć na zastępstwo, sprawa gardłowa. Jakby straciła pracę nasz "tatuś" by ją zamęczył, nigdy nie akceptował jej pracy. Ona ja uwielbiała, ale dla niego to była ujma na honorze, mojej pracy z resztą też nie akceptował. Z rozmyślań wyrwał mnie ciepły dotyk dłoni na ramieniu, odwrociłam się.
- Tata? Co tata tu robi? - Przede mną stał mój teść.
- No wiesz to ważny dzień dla wszystkich. Miłosz juz na sali?
- Tak tak, Sara spi w każdej chwili może się obudzić - Patrzyłama śpiącą córkę.
- Natalko wiem, że chcesz iść do niego tam pod salę. Ja zostanę z małą - Tata Miłosza obiął mnie mocno ramieniem.
- Ale jak? Jest tata pewny?
- Jestem jestem, wiem, że się martwisz. Jestem z niego dummy. Jak Sara się obudzi, to córeczko zawołam cię. No leć leć - Ponaglił mnie, a ja posłałam mu ciepły uśmiech i szybko ruszyłam pod salę operacyjną. 
Krążyłam nerwowo po korytarzu nikt nie chciał powiedzieć mi co tam się dzieję. W końcu jedna z pielęgniarek zlitowała się i powiedziała, żebym się nie martwiła, że póki co idzie dobrze. Uśmiechnęłam się do niej lekko. Minęła może godzina, kiedy pod salą pojawił się mój teść. 
- Sara się obudziła pyta o was - Zaczął od razi jak tylko do mnie podszedł - Leć teraz ja tu zostanę.
- Dziękuje tato - Uśmiechnęłam się lekko do niego. Tym razem podbiegłam do córki, Sara siedziała już na łóżeczku, widziałam że była smutna.
- Cześć córeczko - Uśmiechnęłam się do niej - Wyspałaś się?
- Tak - Potarła oczka wierzchem dłoni - Mamusiu kiedy wróci tatuś?- Spytała patrząc na mnie, dziś był w nieco lepsze formie niż ostatnio.
- Niedługo, już nie długo myszko. Chcesz, żebym Ci coś opowiedziała? - Spytałam, tak bardzo chciałam ją przytulić. Ona tylko pokręciła przecząco główką - To może poopowiadasz mi córeczko, co tu robicie z tatusiem?
- Tatuś mi dużo czyta, opowiada, oglądamy bajeczki luźne no i myszkę ocywiscie, układamy puzzelki, glamy, no i ne mogę więcej powiedzieć. 
- A czego mi nie możesz powiedzieć księżniczko? - Dopytałam małej, ta trzymała rączkę na buzi. 
- Nie mogę - Kręciła główką - Obiecałam tatusiowi, nie powiem.
- Mamusiu nie powiesz? - Zaśmiałam się, ona dalej kręciła główką - Księżniczko, no powiedz mamusiu - Ciekawiło mnie co wymyślił mój mąż.
- Nie mama! To tajemnica! - Oburzyła się krzyżując rączki na piersiach - Nie powiem - Uniosła główkę do góry, nie chciała na mnie patrzeć.
- No dobrze, już nie będę pytać - Zaśmiałam się. Zagadywałam Sarę jak tylko mogła, ale ona co jakiś czas pytała o tatę, mineło może półtorej godziny. Kiedy przyszedł tata. 
- Już po - Powiedział po czym podał mi kubek kawy - Już go wybudzili i zaraz przywiozą, lekrz mówił, że wszystko poszło dobrze. Zaraz przyjdzie pielęgniarka i przygotuje Sarę. 
- Tak się cieszę, że już po wszystkim - Odetknęłam z ulgą, że z Miłoszem już dobrze, ale strach o córkę pozostał dalej.
- Nie bój się, tearz już będzie lepiej - Uśmiechnął się do mnie. Przytulając mnie mocno, właśnie wtedy do sali weszła pielęgniarka, powiedziała coś od mojej córeczki i obie poszły do łazienki. 

I never stopped loving youWhere stories live. Discover now