Cz.25

188 10 0
                                    

Natalia POW. Już przed samym wyjściem zadzwonił do mnie lekarz prowadzący Sarę. Przekazał mi informacje dotyczące Miłosza, byłam w szoku, ale i zła, że nie powiedział mi o niczym. Wiem, ze kocha córkę, ale jeśli nie zadba o siebie, to jak chce nam pomóc? Góral już czekał na nas przy fontannie, musnął mój policzek, a córeczka mocno wtuliła się w niego.
- No kochane panie idziemy na kolacyjkę?- Uśmiechnął się do mnie wręczając kwiaty.
- Tak tata, tak. Ja pierwsza - Sara już wpadała do budynku.
- Miłosz masz mi cos do powiedzenia? - Popatrzyłam na niego znacząco.
- Tak mam, ale kochanie to nic takiego. Teraz chodź nasza księżniczka głodna - Obioł mnie ramieniem. Kilkanaście minut później Sara zajadała swój makaronik ze smakiem, ja jakoś nie miałam apetytu. Martwiłam się cholernie o niego.
- Misia co Ci? - Pogładził moja dłoń.
- Mi nic, Miłosz gdzie byłeś dziś? - Chciałam aby był ze mną szczery.
- Załatwiłem salę dla nas. Ja i Sara będziemy razem, Ty kochanie nie musisz brać wolnego. Ja zajmę się wszystkim.
- Tak? A masz na to siłę i zdrowie? - Łzy cisnęły mi się do oczu.
-Oczywiście, przecież się badałem. Sara najważniejsza. Tylko ten przeszczep przesunięty będzie jakoś o tydzień. Wynikły pewne komplikacje, ale się nie martw Miśka - Mówił to tak na luzie, aż gotowało się we mnie.
- Miłosz przestań kłamać - Syknęłam cicho - Dzwonił lekarz, twoje wyniki nie są dobre. Miłosz to nie bezpieczne.
- Nie ja jestem zdecydowany. Nic nie jest ważne, tylko nasza malutka. Podleczę się tak aby móc oddać szpik. Mi nic nie będzie, ona jest najważniejsza - Teraz on był zły.
 - A jak Tobie się coś stanie? A jak wystąpią jakieś powikłania Miłosz? - Jęknęłam.
 - Nie ważne Miśka. Już mówiłem Sara jest najważniejsza. Lekarz przesadza, co może mi się stać - Prychnął.
- A jak się nie wybudzisz z narkozy? - Bałam się, sama nie wiem dlaczego to przyszło mi do głowy.
- Misia, ważne, żeby Sara już nie cierpiała. Musicie sobie poradzić, być wsparciem dla siebie. Nie myśl o tym, będzie dobrze - Uścisnął moją dłoń, i ucałował w skroń.
- Miłosz nie! - Krzyknęłam ściszonym głosem - Nie możesz się narażać rozumiesz. Nie zgadzam się, rozumiesz. Póki Twoje wyniki nie będą dobre nie zgadzam się i zdania nie zmienię.
- Miśka - Chciał dotknąć mojego policzka, ale szybko się odsunęłam.
- Rozumiesz nie - Spojrzałam na niego ze łzami w oczach - Obiecaj mi, że póki lekarz nie powie, że jest dobrze nie dojdzie do tego. Poczekamy na wyniki, na dobre wyniki. Nie mogę Cię stracić. Rozumiesz - Spojrzałam na niego, po czym na Sarę - Ona nie może Cię stracić - Szepnęłam, Sara i tak rozumiała nie wiele, ale jednak - Miłosz co ja jej powiem, jeżeli coś się nie uda? Myślisz, że nie będzie miała do siebie żalu.
- Masz rację przepraszam - Ucałował moją dłoń - Póki lekarz się nie zgodzi to przełożymy. Obiecuje - Znałam go na tyle dobrze widziałam, że kłamie, może i był dobrym aktorem, ale nie dla mnie. Wiedziała, że dla córki zrobi wszystko. Po kolacji wróciliśmy do domu. Sara była szczęśliwa, że do szpitala pójdzie dopiero za dwa tygodnie i będzie tam ze swoim kochanym tatusiem. Wstyd przyznać, ale było mi trochę przykro, że woli tatusia, ale z drugie strony rozumiałam ją do tej pory byłam tylko ja, a teraz ma też swojego kochanego tatusia, boi się że go straci.
Miłosz POW. Kiedy weszliśmy do domu  Natalia natychmiast uciekła do łazienki. Małej włączyłem bajkę, a sam zapukałem do łazienki. Miśka długo nie wychodziła z niej. Martwiłem się. Usłyszałem cichy płacz i rozmowę przez telefon. Zapewne z Aśką tak mi się wydawało.
- Masz czas? ... Dzięki ja ... ja muszę się wygadać ... tak tak ... lekarz powiedział, że Sarę wpisze na listę, a on ma złe wyniki ... jest uparty ... boję się, nie słucha nikogo ... wiem ale jak mu się coś stanie? Mówi, że córka najważniejsza, rozumiem go ... ja nie chcę go stracić znów ... dzięki ... to do jutra pa -  Szybko wróciłem do córeczki, nie chciałem aby wiedziała, że ją słyszałem. Weszła do pokoju cicho, usiadła obok nas. Ucałowała Sarę w czubek główki, chciała ukryć swoje zapuchnięte od płaczu oczy. Kiedy mała skończyła oglądać bajkę Natalia zaciągnęła ją do łazienki. Z małym trudem, ale udało mi się rozłożyć łóżeczko naszej księżniczce. Teraz musiałem o nią dbać szczególnie, mała nie mogła być chora, w zasadzie tak samo jak ja. Dziewczyny wyszły po jakiś 30 minutach Sara wykąpana w szlafroczku od razu, przybiegła wskakując na kanapę. 
- Tatusiu mamusia pozwoliła mi obejrzeć Shleka. Obejsys z nami? 
- No pewnie - Ucałowałem ją w główkę - A o której jest?
- Nie ma go w telewziolku, mama powiedziała, że tak obejsymy. Ja nie idę do pseckola. A wy do placy, to oglądamy?
- No pewnie myszko, ale wiesz co ja może najpierw pójdę się wykąpać tak jak ty. Dobra? - Ucałowałem ją w główkę, widziałem jak Natalia uważnie nam się przygląda. 
- Dobla to poczekamy - Uśmiechnęła się, a ja poszedłem do łazienki. 
Natalia POW. Patrzyłam nich, ale myślami byłam cały czas gdzieś daleko. Myślałam o tym co mówił Milosz, o tym  jak obiecał mi, że nie zrobi nic co zagrozi jemu, ale widziałam w jego oczach jak kłamał. Tak bardzo chciałam, żeby nasza córeczka była zdrowa, ale nie kosztem jego, nie kosztem jego zdrowia, życia. Nie mogłam go stracić, zaraz po tym jak go odzyskałam.
- Księżniczko, włączę Ci bajeczkę dobrze - Ucałowałam córeczkę w główkę, włączając coś w telewizorze - A ja pomogę tatusiowi dobrze, rączka go boli - Mała tylko kiwnęła główką, na tak. Nastawiłam córce telewizor, a sama ruszyłam do łazienki. Powoli otworzyłam drzwi, on nawet mnie nie zauważył, siłował się z koszulą. Już z daleka widziałam, jaki ma z tym problem, jak boli go ręką. Bez słowa stanęłam przed nim odpinając mu guziki koszuli, nawet na niego nie patrzyłam. Wzrok miałam spuszczony na nasze stopy, dopiero kiedy zsunęłam jego koszulę z ramion spojrzałam mu w oczy. Jedna dłoń położyłam na jego klatce piersiowej.
- Nie mogę Cię stracić - Wyszeptałam, całując jego pierś  - Nie mogę - Wyszeptałam ponownie patrząc w jego oczy. Po moim policzku spłynęła łza. 
- Obiecuje - Dotknął mojego policzka - Sara jest najważniejsza, wy jesteście najważniejsze - Złożył czuły pocałunek na moim czole - Tak cholernie żałuje, że o was nie walczyłem, że was zostawiłem - Kciukiem głaskał mój policzek.
- Bądź, bądź dla nas - Wyszeptałam.
- Zawsze - Złożył na moich ustach czuły pocałunek.
- Jak Sara będzie zdrowa, jak nasza księżniczka będzie zdrowa. Chce, żebyś znowu został ojcem mojego dziecka. Naszego dziecka - Szepnęłam. 

I never stopped loving youWhere stories live. Discover now