Rozdział 2

5.7K 368 29
                                    

– Wróciłem! – Tony niedbale zdjął buty i odrzucił je na bok. Przez jego bujanie w obłokach wrócił do domu o godzinę później. Musiał wysłuchać poruszającego wykładu na temat poświęcania uwagi na zajęciach.

„Niedługo będziecie dorośli i właśnie tak powinniście się zachowywać."

Nauczyciele uwielbiali chwytać się przereklamowanych już argumentów. Tylko problem leżał w tym, że Antony nie chciał jeszcze dorastać. Wolał wciąż szaleć z przyjaciółmi. Wygłupiać się tak, by spowodować uczucie zgorszenia u wszystkich starszych pań, które już dawno wyrobiły sobie zdanie o „dzisiejszej młodzieży".

– Nie za późno? Zwykle byłeś wcześniej – Alicia wytarła dłonie i odwiesiła ściereczkę – obiad jest już zimny – powiedziała, nie kryjąc smutku, ale też delikatnej irytacji. Kobieta lubiła mieć wszystko pod kontrolą i wolała wiedzieć o każdych odchyleniach od ich codziennej rutyny.

– Trudno. Zjem odgrzany – nastolatek wzruszył ramionami i wszedł do kuchni, gdzie umył ręce w zlewie.

– Wiesz, że od tego jest łazienka? – jego matka uniosła brew, opierając się o stół. Skrzyżowała dłonie na klatce piersiowej, przyglądając się mu uważnie.

– Wiem, ale tak jest szybciej. Tata znowu pracuje u siebie? – Tony zaczął odgrzewać obiad. Wyjął patelnię, wrzucił na nią kaszę i trochę gulaszu. Papka może nie wyglądała zachęcająco, ale miała zapełnić jego żołądek.  I to było najważniejsze.

– Tym razem skleja jakiś statek – nastolatek uśmiechnął się lekko. Jego tata od zawsze kochał modelarstwo. To małe hobby opanowało cały garaż, w którym pojawiła się skromna, ale zadbana wystawa. Chłopak często przebywał tam z tatą. Nie sklejał modeli. Wolał patrzeć jak on to robi, a przy okazji słuchał ciekawych opowieści na różne tematy. Chociaż teraz robił to coraz rzadziej. 

– Nie zapomnij go potem zaciągnąć na kolację – chłopak zaśmiał się i przełożył papkę na talerz. Wziął widelec i razem z posiłkiem skierował się do swojego pokoju. Tam włączył sobie jakieś głupie filmiki. Zjadł szybko,  a potem zajął się pracami domowymi. Wiedział, że inaczej nie mógłby wyjść pobiegać. Jego mama była wymagająca co do jego ocen. 

– Przyniosłam ci sok i witaminy – Alicia weszła do pokoju syna, uprzednio pukając. Na jej usta wpłynął czuły uśmiech, gdy zobaczyła Tony'ego przy książkach. Poprawiła jego włosy i położyła szklankę i leki przed nim. Nastolatek pokiwał głową i wziął tabletki. Połknął je, popijając gorzki smak sokiem.

– Myślisz, że jak osiągnę dojrzałość, to będę mógł odstawić leki? Nie czuję się po nich najlepiej. Jeśli mam być szczery, to z dnia na dzień jest coraz gorzej – Alicia zmartwiła się. Musiała jak najszybciej załatwić nowe, silniejsze lekarstwa. Wilcza natura zaczęła walczyć.

– Zobaczymy. Może poproszę doktora o inne leki? Wiesz dobrze, że masz obniżoną odporność. Nie chcę, żeby coś się tobie stało. Jesteś moim jedynym synkiem – ostatni raz poprawiła jego włosy i ruszyła do wyjścia – nie będę ci już przeszkadzać w nauce.

Chłopak tylko westchnął i próbował skupić się na zadaniach. Jego mama zawsze tłumaczyła mu, że musi brać witaminy przez to, że urodził się jako wcześniak. Jego organizm nie zdążył się w pełni wykształcić i przez to mógł poważnie zachorować. Gdy podrósł, zaczął czytać trochę o tym w sieci, ale nie znalazł żadnej informacji, którą mógłby uznać za rzetelną. I tak, mimo braku zaufania do słów rodziców, musiał faszerować się lekami.

Mruknął niezadowolony i wstał od biurka. Podszedł do szafy i wyciągnął ubrania przystosowane do sportu. Do swoich dresów założył jeszcze przewiewną bluzę. Nie chciał się przeziębić i ominąć urodzin przyjaciela.  Zgarnął dodatkowo słuchawki i swój telefon. Spokojnym krokiem wyszedł z domu, wcześniej uprzedził mamę, że znika na jakiś czas.

Niebo było bezchmurne. Słońce nadal świeciło i powodowało, że na zewnątrz nie było za zimno. Nastolatek założył słuchawki i włączył muzykę. Odetchnął świeżym powietrzem i zaczął biec. W głowie zdążył obrać sobie krótką, jego ulubioną, wiosenną trasę. Łąka budząca się do życia była dla niego przyjemnym widokiem. Mógł oddać się swoim myślom jak i również oczyścić umysł. To zależało od jego nastroju.

Przebiegał właśnie obok placu zabaw, na którym rodzice spędzali czas ze swoimi pociechami. Tony przystanął na chwilę i zaczął przyglądać się tej scence. Uśmiechnął się lekko, patrząc na wesołe buzie dzieci. Mimowolnie położył dłoń na swoim brzuchu i przejechał po nim.  Gdy zrozumiał, co zrobił, szybko się otrząsnął i wrócił do ćwiczenia. Jednak w jego głowie pozostało jedno pytanie:

„Dlaczego to zrobiłem?"

•••
Dziś troszkę krócej, ale w następnym rozdziale (który pojawi się możliwe, że do końca tego tygodnia) opiszę urodziny Lukasa, więc będzie się działo więcej.

Trzymajcie się ciepło

Zagubiona omega ✔Donde viven las historias. Descúbrelo ahora