Rozdział 18

3.7K 330 38
                                    

Chłopak uznał, że ma sporo czasu, zanim będzie musiał wychodzić na spotkanie, jednak i tak zaczął przygotowania do niego już teraz. Wciąż chciał wywierać na mężczyźnie dobre wrażenie. Wybrał więc ubranie, które nie wyglądało na niechlujne, a jednak wciąż pozostawało wygodne i ładne. Nie wiedział, co zaplanował dla niego Victor i jakiego stroju on wymaga. W pierwszej chwili chciał poprosić o pomoc przyjaciół, ale szybko odrzucił ten pomysł. To nie na jego nerwy, by męczyć się z marudzącą drugą osobą, która pewnie miałby inne spojrzenie na sytuację i jeszcze by tylko bardziej namieszała.

Więc Tony'emu pozostało liczyć, że jego gust nie jest aż taki okropny. Przejrzał się w lustrze, wzdychając cicho, gdy zobaczył stan swoich włosów. Sięgnął po szczotkę i rozczesał je, lekko mrużąc oczy, gdy musiał pokonać mały, ale uparty kołtun. Mógł się nimi zająć, zanim zdążyły się poplątać. Jednak nastolatkowi nie było dane dalej rozpaczać nad swoją głupotą i lenistwem, bo do jego pokoju weszła Alice, oczywiście wcześniej nie pukając.

– Wychodzisz gdzieś? Znowu z tym Lukasem? – powiedziała, powstrzymując się przed prychnięciem. Jej syn nie powinien przebywać w towarzystwie innych omeg, jeszcze zobaczyłby jakieś podobieństwo, a ono mogłoby zniszczyć cały plan, który ona ułożyła. Była nim tak zaślepiona, że wciąż nie zauważyła, że ciało Tony'ego zaczęło się zmieniać. Kobieta wciąż wierzyła, że ma przed sobą naiwne dziecko, które bezwarunkowo jej ufa. Gdyby tylko wiedziała, jak bardzo się myli.

– Wychodzę, ale nie z Lukasem. Nie musisz wiedzieć z kim – zrobił to specjalnie. Stawiał kolejną barierę, której ona nie mogła przekroczyć. Chłopak wiedział, że jego matka nie posunie się do śledzenia go. Nie była aż szalona, a przynajmniej on miał taką nadzieję.

– Uparty i skryty. Przyniosłam ci tabletkę, byś na pewno nie zapomniał jej wziąć – położyła kapsułkę na jego biurku, a obok ustawiła szklankę z wodą. Nastolatek pokiwał głową i uśmiechnął się, przyjmując na twarz maskę.

– Zaraz ją wezmę. Dziękuję, że o mnie dbasz – odparł uprzejmie. Jednak burza hormonów tym razem się przydała i umożliwiła mu płynną zmianę nastroju. Kobieta kiwnęła głową i wyszła z jego pokoju, podejrzewając, że jej mały synek właśnie dorósł, bo wybierał się na randkę. Ale czy spotkanie Tony'ego i Victora awansowało właśnie na taką rangę?

Tabletka oczywiście wylądowała w skrytce, gdzie grzecznie czekała na moment, gdy skończy w rurze kanalizacyjnej. Już tak mało zostało do urodzin chłopaka. Wtedy nie będzie już musiał tego wszystkiego ukrywać, bo będzie za późno. Można powstrzymywać wilkołaka przed wejściem w dojrzałość. Wtedy osoba taka będzie żyła z uśpionym wilkiem. Jedynym minusem było pojawiające się czasem poczucie osamotnienia. Jednakże dało się z tym żyć. Jednak, gdy osiągnęło się już dojrzałość płciową, to nie można było jej cofnąć. Wilk staje się wtedy na tyle silny, że jest w stanie konkurować ze wszelkimi lekami, które są dostępne na rynku. I właśnie do tego momentu Tony odliczał dni, gdy rodzice przestaną mieć kontrolę.

Chłopak był tak pogrążony w myślach, że dopiero potknięcie się wybudziło go z niego. Kręcąc głową spojrzał na zegarek, szybko stwierdzając, że pora już wychodzić. Przejdzie się spacerkiem w stronę parku, by na pewno się nie zgrzać i nie spocić. Nastolatek ruszył do korytarza, gdzie założył swoje trampki, które wcześniej trochę oczyścił z brudu. Na wszelki wypadek wziął bluzę i spokojnym krokiem ruszył na miejsce spotkania. Pogoda wyjątkowo dopisywała, więc nie musiał martwić się, że dopadnie go niespodziewany deszcz, który zapewne by wszystko zepsuł. Chociaż z drugiej strony taka ulewa potrafiła dodawać romantyzmu, szczególnie w filmach o miłości. Ale z realnego punktu widzenia była też ona powodem chorób. A taki katar już nie jest romantyczny.

Dojście do parku nie zajęło Tony'emu dużo czasu. Usiadł on na ławce, niedaleko placu zabaw i sprawdził godzinę. Miał jeszcze kilka minut, by sobie odsapnąć i nacieszyć się pogodą w samotności. Przymknął więc oczy i odchylił głowę, relaksując się przy tym. Gdy Victor zastał taki widok, zaniemówił. Chłopak wyglądał wyjątkowo delikatnie i uroczo, co sprawiło, że jeszcze bardziej oczarował sobą starszego. Mężczyzna pokręcił głową i podszedł bliżej nastolatka.

– Widzę, że nie tylko ja pomyślałem, by przyjść trochę wcześniej – usiadł obok niego. Tony uchylił powieki i uśmiechnął się ciepło w jego stronę. Wreszcie przyszedł.

– Nie chciałem się spóźnić – powiedział zgodnie z prawdą i poprawił swoje ułożenie na ławce. Przekręcił lekko głowę, widząc, że Victor chowa coś za plecami. Zmarszczył brwi i posłał mu pytające spojrzenie. Starszy zrozumiał, o co mu chodzi i podał mu czerwoną różę.

– Uznałem, że może ci się spodobać. Kiedy ją zobaczyłem, to od razu pomyślałem, że będzie idealna. A ja na kwiatach się znam – Tony wziął kwiat do rąk, dziękując cicho. Faktycznie róża była nietypowa, chłopak pierwszy raz widział taki odcień czerwieni.

– To faktycznie miły gest – odparł, czując ciepło na sercu. Skoro spotkanie zaczęło się od podarowanego kwiatu, to może była to randka?

– Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko milej. Pozwól, że będzie to trochę oklepane, ale kto powiedział, że spacer i picie herbaty muszą być nudne? – rzekł z lekkim uśmiechem i wstał, wyciągając dłoń w stronę młodszego, który od razu skorzystał z pomocy i po chwili stanął na nogach.

– Z pewnością będziemy się dobrze bawić – powiedział i pozwolił się prowadzić. Szczerze mówiąc, Tony się nie mylił. Faktycznie spacer minął tej dwójce wyjątkowo dobrze. Dużo rozmawiali i poznawali się przy tym. Znaleźli też kilka cech wspólnych. Było bardzo miło. Gorzej było w kawiarni. A to wszystko przez ruchliwego pięciolatka, który potrącił Tony'ego. Tym samym gorąca herbata wylała się na nogi Victora, który nie miał szansy na ratunek i skończył z poparzoną skórą na udach. Młodszy zdążył go przeprosić chyba z tysiąc razy, chociaż nie była to tylko jego wina. Niestety matka dziecka była tak w niego zapatrzona, że uznała, że to sprawa przypadku a jej syneczek nie miał z tym nic wspólnego. Mimo mokrych spodni i piekącej skóry, Victor uparł się, by odprowadzić młodszego w pobliże jego domu. Rozumiał, że chłopak nie chce zdradzić gdzie mieszka lub zwyczajnie woli uniknąć tego, by zostać zobaczonym przez rodziców. Zatrzymali się więc przy na uboczu, by się pożegnać.

– Dziękuję za dziś. To było naprawdę miłe spotkanie. Chciałbym je kiedyś powtórzyć, ale już bez tych niemiłych niespodzianek – zaczął Tony, spoglądając przy tym na mężczyznę z uśmiechem. Victor zaśmiał się cicho i przytulił chłopaka, uznając, że chyba na tyle może sobie pozwolić.

– Na pewno spotkamy się jeszcze nie raz. Cieszę, że ci się podobało. Do zobaczenia wkrótce – powiedział do jego ucha i potem odsunął się. Zaczął się cofać, nadal mając na twarzy delikatny uśmiech.

– Napisz jak wrócisz do domu! – zawołał za nim młodszy i szczęśliwy ruszył do domu. To musiała jednak być randka. 

Zagubiona omega ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz