Rozdział 33

2K 175 15
                                    

Drzwi otworzyła im mama Victora. Kobieta uśmiechnęła się, widząc syna i jego chłopaka. Tony od razu zauważył, że jego przeznaczony jest bardzo podobny właśnie do niej.

– Witajcie, zapraszam do środka – powiedziała, przy okazji uśmiechając się przyjaźnie. Zmierzyła młodszego wzrokiem, przystępując do wstępnej oceny. Schludny chłopiec, który wydawał się być przyjaznym człowiekiem. Lena miała nadzieję, że to pierwsze wrażenie nie będzie fałszywe i utrzyma się przez cały czas.

– Cześć mamo, jeszcze raz dziękujemy za zaproszenie. Już oficjalnie mogę przedstawić ci mojego chłopaka, Tony'ego – odparł Victor, gdy razem z przeznaczonym weszli do środka. Nastolatek uśmiechnął się niepewnie i wyciągnął dłoń w stronę kobiety.

– Dzień dobry. Miło mi panią poznać – starał się brzmieć naturalnie, ale czuł, że przez stres jego głos jest trochę za wysoki. Jednak już nie mógł nic z tym zrobić. Liczył tylko na to, że się za bardzo nie zbłaźnił.

– Mów mi Lena. Tak będzie łatwiej nam nawiązać rodzinne relacje – uśmiechnęła się do niego i uścisnęła jego dłoń. A gdy już zdjęli buty, zaprosiła ich do środka. Od razu zaprowadziła ich do stołu, który znajdował się w pokoju, który łączył jadalnię z salonem. Na dywanie bawiło się rodzeństwo, które gdy tylko zobaczyło swojego brata, to od razu do niego podbiegło. Natomiast Lena dołączyła do męża, który zajmował się gotowaniem obiadu.

– Długo cię u nas nie było – powiedział Tom, przytulając się do nóg Victora. Chłopiec nie ukrywał, że miał już dość swojej siostry, która często wymyślała jakieś głupie, według niego, zabawy.

– Ale już jestem i przyprowadziłem gościa specjalnego – wskazał dłonią na swojego ukochanego, który pomachał dzieciom. Amy przyjrzała się uważniej nastolatkowi i przekręciła głowę w zamyśleniu.

– Kto to jest? – zapytała po chwili, nie spuszczając wzroku z Tony'ego. Młodszy zaczął czuć się niezręcznie w takiej sytuacji, odgarnął włosy z twarzy, starając się cały czas utrzymywać przyjazny uśmiech. Naprawdę chciał zrobić na wszystkich dobre wrażenie i miał nadzieję, że mu się to uda.

– Mam na imię Tony i jestem chłopakiem Victora – odezwał się zanim jego przeznaczony to zrobił. Tom zmarszczył lekko brwi i podrapał się po policzku.

– To dwoje chłopców też może być razem? To jest możliwe? – powiedział cicho, patrząc w stronę pary.

– Oczywiście, że to możliwe. Tak samo jak dwie dziewczynki mogą być razem. To nic złego – Victor lekko się uśmiechnął, mając nadzieję, że Tom uzna tą odpowiedź za wystarczającą.

– No dobrze, skoro tak mówisz, to pewnie to prawda – uśmiechnął się, a potem złapał Tony'ego za rękę – teraz się ze mną pobawisz.

– A w co będziemy się bawić? – zapytał zaskoczony. Najpierw to pytanie, a potem ta propozycja spędzenia czasu. Chociaż z drugiej strony nastolatek cieszył się, że został zaakceptowany.

– Zbudujemy bazę z klocków. Ale musimy się spieszyć, bo zaraz będzie obiad – chłopczyk usiadł na dywanie i przyciągnął bliżej pudełko. Tony zajął miejsce obok.

– Damy jakoś radę. A jeśli nie skończymy teraz, to będziemy mogli pobawić się po jedzeniu – uśmiechnął się i zajął się budowaniem. Natomiast w tym czasie Victor skupił się na tym, by poświęcić uwagę swojej siostrze. Jednocześnie spoglądał w stronę Tony'ego. Urzekło go to, że z łatwością dogadywał się z Tomem. W głowie mężczyzny pojawiła się myśl o rodzicielstwie. Czy on i jego partner byliby dobrymi ojcami? W głębi serca chciał się o tym przekonać, mimo że wiedział, że z propozycją starania się o dziecko będzie musiał dość długo zaczekać. Organizm jego ukochanego wciąż nie był gotowy na ciążę.

– Dlaczego wcześniej nic nie mówiłeś, że kogoś masz? Mama powiedziała tylko, że przyjdziesz ze specjalnym gościem – Amy spojrzała na brata, wyrywając go tym samym wyrywając go z zamyślenia. Mężczyzna tylko wzruszył ramionami.

– Jakoś nie było okazji. Ważne, że wiecie, prawda?

– Mhm – mruknęła cicho – wydaje się być miły, ale trochę dziwny – dziewczynka lekko się skrzywiła.

– Dlaczego dziwny? – mężczyzna uniósł brwi, próbując samemu znaleźć odpowiedź na to pytanie.

– Zachowuje się tak, jakby się nas bał. A to dziwne, bo jesteśmy mili – Victor zaśmiał się cicho, kręcąc przy tym głową. Miał obawy, że powód takiej oceny był inny. Na szczęście się mylił.

– Po prostu jest trochę zestresowany. Każdemu się to zdarza. Czasem stres pojawia się, bo nam na czymś lub kimś zależy i boimy się, że coś się zepsuje. Właśnie tak jest w przypadku Tony'ego. Bardzo chciał byście go polubili – uśmiechnął się lekko, zauważając, że do pokoju weszła Lena.

– Siadajcie do stołu. Zaraz podamy posiłek – powiedziała i położyła dzbanek z sokiem na stole, by potem wrócić do kuchni po talerze z jedzeniem. Wszyscy postąpili według jej słów i zajęli miejsca przy stole. Tony oczywiście usiadł obok przeznaczonego, by czuć jego obecność. Również dzięki temu miał szansę złapać go za rękę, co mogłoby mu pomóc opanować stres, gdyby ten był za duży.

– Może potrzebujesz pomocy? – zaproponował Victor, ale Lena mu odmówiła.

– Dajemy sobie radę we dwoje – do pokoju wszedł mąż kobiety, od razu odszukał wzrokiem Tony'ego i zwrócił się do niego – jestem John miło mi cię poznać. Wybacz, że wcześniej nie przyszedłem, ale nie chciałem, by obiad nam się spalił. To byłaby niemiła niespodzianka.

– Nic się nie stało, mam na imię Tony, ale to pewnie wiesz – nastolatek zaryzykował i stwierdził, że skoro Lena kazała mówić do siebie po imieniu to z jej mężem będzie tak samo.

– Miałem okazję się dowiedzieć – powiedział z uśmiechem i położył talerze na stole – a teraz smacznego moi drodzy – w tle dało się usłyszeć odpowiedź na życzenie od każdej z osób.

Jeśli Tony musiałby ocenić ten obiad i ogólnie całe spotkanie, to trudno byłoby mu znaleźć jakieś minusy, nie licząc oczywiście jego paniki i stresu. Jedzenie było przepyszne i klasyczne. Nastolatek cieszył się, że rodzice Victora nie chcieli szaleć i gotować coś nietypowego, tylko postawili na zwykły obiad, który często pojawia się na stołach ludzi.

Dodatkowo atmosfera też robiła swoje. Spokojna, niezobowiązująca rozmowa, która o dziwo nie wyglądała jak przesłuchanie. Tony mówił coś o sobie, ale jednocześnie dowiadywał się nowych rzeczy o Victorze i jego rodzinie. Było to przyjemne i nie męczyło tak, jak ciągłe odpowiadanie na różnorodne pytania.

Pocieszające było też to, że chłopak z czasem poczuł się swobodnie. Nawet Amy się do niego całkowicie przekonała i dała się namówić do zabawy razem z nim i Tomem. W tym czasie Victor mógł pomóc mamie w sprzątaniu po obiedzie i poznania jej zdania na temat jego chłopaka, które było jak najbardziej pozytywne.

Tony wreszcie poczuł się jak w domu. Takim prawdziwym, szczerym i pełnym miłości. Cieszył się, że jego życie tak się potoczyło, mimo że nie zawsze było takie kolorowe. 



Zagubiona omega ✔Where stories live. Discover now