Rozdział 14

3.8K 291 12
                                    

Od Lucky Luke:

Zamów pizzę. Będę u Ciebie za jakiś kwadrans.

Tony westchnął cicho, spoglądając na wiadomość od przyjaciela. Wiedział, że ten pewnie ma ochotę porozmawiać na różne mniej ważne tematy, jakimi były plotki czy ostatnie wydarzenia. To już była ich tradycja,  że spotkali się właśnie przy pizzy i spędzali beztrosko czas.

Wyszukał więc numer do ich ulubionej pizzerii i złożył zamówienie. Potem poszedł do kuchni po słodkie napoje i szklanki. Szybko odpuścił sobie myśl o talerzach czy sztućcach, wiedział, że pewnie i tak ich nie użyją, a on będzie miał więcej do zmywania, bo pewnie naczynia te zdążą się przez przypadek pobrudzić. A chłopak nie lubił robić więcej, niż było to akurat potrzebne. Będąc w kuchni, sprawdził jeszcze zapiski w kalendarzu, upewniając się, że rodzice wybrali się dziś do jakiejś ich znajomej, by świętować jej kolejne urodziny. Miał cichą nadzieję, że nie wrócą na noc do domu. Chciał od nich trochę odpocząć i spędzić czas z przyjacielem.

Na szczęście tym razem Luke się nie spóźnił i pojawił się w domu Tony'ego po piętnastu minutach. Przywitali się radośnie i od razu skierowali się do pokoju młodszego.

 – Więc jakie to znowu plotki dla mnie masz? – uniósł brew, spoglądając na swojego przyjaciela.

 – Dowiedziałem się bardzo ciekawiej rzeczy, o której pewnie nikt ci nie powie. Otóż poznałem omegę, której rodzicami jest dwójka bet.  Rozumiesz?! Zawsze nam powtarzano, że to niemożliwe, ale okazało się, że jest to bardziej skomplikowane. Otóż omegi mogą się urodzić w każdym przypadku, bo jednak są zazwyczaj drobne i uległe,  więc nie niszczą organizmu matki. Niestety to jest rzadko spotykane, by w rodzinie bet pojawiła się omega. Chyba rolę grają tu geny lub po prostu przypadek. Ale na pewno bety nie będą w stanie urodzić alfy. Są za silne i zbyt wymagające od swoich matek. Czadowe nie? – powiedział podekscytowany Lukas, który był wyraźnie dumny ze swojego, przypadkowego co prawda, odkrycia. Jednak w głowie Tony'ego po raz kolejny pojawiły się wątpliwości, które sprawiały, że jego teoria stawała się prawdziwa.

 – Jednego nie rozumiem. Bety są znacznie silniejsze od omeg.  Czemu właśnie one mogą rodzić alfy? – postanowił nie zdradzać swoich myśli i dalej pociągnąć temat. Być może uda mu się dowiedzieć czegoś ciekawego.

 – Też się nad tym zastanawiałem. Udało mi się znaleźć wytłumaczenie. Omegi posiadają ciekawą zdolność. Gdy noszą pod sercem alfę to wytwarzają specjalne hormony. One przez pępowinę dostają się do organizmu malucha i dzięki temu rozwija się ono jak każde inne dziecko. Tylko omega jest w stanie uspokoić alfę. Dzięki tej informacji zacząłem czuć się wyjątkowy – Lukas podsumował swoją wypowiedź krótkim śmiechem, na co młodszy uśmiechnął się niepewnie.

 – To faktycznie bardzo ciekawe informacje – powiedział, stając się zachować spokój. Na jego szczęście dostawca pizzy poinformował ich o swoim przybyciu. Młodszy zgarnął pieniądze i ruszył, by otworzyć mu drzwi. Z łatwością odebrał swoje zamówienie i wrócił do przyjaciela, kładąc pudełko na stoliku.

 – Wziąłeś moją ulubioną? – zapytał, zaglądając do środka, ucieszył się, gdy zobaczył pizzę, którą chciał.

 – Dobrze cię znam – zaśmiał się i usiadł obok niego, sięgając po jeden z kawałków.

 – Nigdy w to nie wątpiłem – odparł z radością i zajął się jedzeniem – poza tym gdzie są twoi rodzice?

 – Pojechali na urodziny koleżanki. Mamy dom dla siebie i trochę spokoju. Nie muszę słuchać ciągle o tych durnych tabletkach – powiedział, zanim zdążył ugryźć się w język. Lukas przerwał jedzenie i spojrzał na przyjaciela, szukając wyjaśnienia.

 – Coś chyba przede mną ukrywałeś. Dobrze myślałem, że nie byłeś sobą – odparł trochę ciszej. Nie był zły. Potrafił zrozumieć, że niektórzy potrzebują więcej czasu, by ułożyć sobie myśli, aby się z nimi podzielić z innymi.

 – Ostatnio wydało mi się podejrzane, że ciągle muszę brać jakieś tabletki. Moi rodzice wciąż upierają się, że to zwykłe witaminy, ale prawda jest taka, że odkąd ich nie biorę, to czuję się o wiele lepiej. Nie wiem czemu, ale obawiam się, że mogę nie być betą – spuścił wzrok – bałem się o tym mówić,  bo jednak wydaje się to być dziwne i chyba patologiczne.

 – Nie musisz się martwić, że ktoś cię zostawi. Jesteśmy przyjaciółmi – Lukas przysiadł się bliżej Tony'ego, odkładając wcześniej na bok jedzenie i przytulił go – pomogę ci przez to przejść i odkryć kim naprawdę jesteś.

  – Dziękuję – młodszy wtulił się w Lukasa, uśmiechając się lekko. Obecność innej omegi działała na niego kojąco.

  – Zamierzasz powiedzieć Tobiasowi i Beth? – przeczesał włosy przyjaciela, poświęcając mu całą swoją uwagę.

 – Nie teraz. Chciałbym poczekać na odpowiedni moment – powiedział cicho – nie wiem, czy oni mnie zrozumieją.

 – Będzie dobrze. A teraz głowa do góry. Skończymy jeść, obejrzymy film. A my dowiemy się prawdy na twoich urodzinach – powiedział z entuzjazmem, czym wywołał radość u przyjaciela, który przystał na jego propozycje. Po chwili oboje nastolatków zajęło się swoim maratonem, by odciągnąć myśli od mało pozytywnych spraw.

----
Jeśli nie lubisz, jak rozdziały pojawiają się raz na ruski rok, to lepiej weź porzuć to opowiadanie. To jest dobra rada.

Mam nadzieję, że zobaczymy się szybko.
Do następnego rozdziału!

Zagubiona omega ✔Where stories live. Discover now